Data: 2002-04-12 12:56:18
Temat: Re: jak zwykle chodzi o kase - ale czy tylko?
Od: "Little Dorrit" <z...@c...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Flyer" <f...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:3CB62A27.4ADAABC5@poczta.onet.pl...
> Little Dorrit wrote:
> >
> > Bo po prostu głupio jej pozostawać na statusie utrzymanki. To niemiła
> > pozycja.
> >
>
> Gdyby sam fakt mieszkania w mieszkaniu stanowiacym wlasnosc partnera
> prowadzil do wniosku, ze sie jest utrzymanka, to pewnie do tej kategorii
> trzeba by zakwalifikowac polowe wspolmalzonkow w Polsce.
A skąd wiesz, ile kobiet pozostaje "na utrzymaniu męża"?
>
> > A dlaczego ma mu ufać? Ty byś włożył w cudze mieszkanie kilkaset bądź
> > kilkadziesiąt tysięcy lub pożyczył tyle komuś obcemu bez rewersu?
Przecież
> > przy takich sumach to nie kwestia zaufania, tylko przezorności.
>
> Mysle, ze oczekiwalem troche inaczej sformulowanej odpowiedzi. Bardziej
> chodzilo mi, czy brak zaufania w sferze finansowej nie jest pochodny braku
zaufania w sferze uczuciowej.
I nie powinien być pochodny. Ślepe zaufanie jest podobne do ślepej miłości.
Zresztą w całym świecie zachodnim stosuje się tzw. intercyzy przedmałżeńskie
nicowane na dziesiątą stronę przez adwokatów, tylko kraje postkomunistyczne
i muzułmańskie są pod tym względem wyjątkowo zacofane. Ty też chcesz wrzucać
kamyczki do takiego ogródka utożsamiając sentymenty z interesami :).
>
> > A cóż to ma za znaczenie? Jeśli nawet kocha go teraz, nie znaczy, że
powinna
> > głupio i naiwnie zainwestować swoje pieniądze.
>
> Ale jezeli nie kocha go wcale, tylko jej sie wydaje, to lepiej nie
rozpoczynac korowodow z wspolfinansowaniem mieszkania.
Może z powodzeniem płacić polowę czynszu, gaz, światło i telefon - jak to
już ktoś tutaj radził. Nie będzie się wtedy czuła totalnie na cudzej łasce.
>
> > A o cóż tu pytać? Nie jest współwłaścicielką mieszkania, własność w
> > konkubinacie nie jest dotychczas chroniona przez prawo, w
przeciwieństwie do
> > własności nabytej drogą kontraktu małżeńskiego. Nawet, jak będzie miała
> > rachunki za nabyte do mieszkania dobra, facet w każdej chwili może ją
> > wykopać za drzwi w jednych majtkach. I włócz się później z takim latami
po
> > sądach.
>
>
> A dlaczego nie moze nia zostac (wspolwlascicielka) poprzez zmiane tresci
> aktu notarialnego i inne czynnosci cywilnoprawne ? Dorrit jej zakaze ?
> :( A innych kroczkow prawnych tez nie moze zastosowac ? Ciekawa
> wykladnie stosujesz !
Nie bądź śmieszny! Sam fakt zamieszkania nie daje jej przecież podstaw do
żadnych kroków prawnych, a zmiana aktu własności , treści zapisu
notarialnego i współudział są niemożliwe bez zgody właściciela mieszkania, a
nie z zakazu Dorrit :)))). Nawet jeżeli dowlecze go do ołtarza, to w
przypadku rozwodu musi opuścić mieszkanie własnościowe nabyte przez
współmałżonka przed ślubem, chyba, że intercyza stanowi inaczej.
Dorrit
> Flyer
|