« poprzedni wątek | następny wątek » |
71. Data: 2004-03-23 12:55:36
Temat: Re: jak ?ya dalej (was: jak ?y? dalej)Chetnie wlacze sie do dyskusji mimo, ze nie mam nic do powiedzenia na temat
tego, co napisal(a) Specyjal:
>> Ofiara za cenę "ograniczonej zemsty" ma przestać być ofiarą?
> Przecież
>> efektem tego działania będzie ofiara zemsty.
>
> Czy ta "ofiara zemsty" nie dostanie po prostu zapłaty?
No ok. Będzie ofiarą zapłaty. (zakładając, że ofiarą staje się wtedy gdy
spotyka kogoś dolegliwość traktowana jako efekt wystąpienia czynników
zewnętrznych)
>> Tylko kto decyduje, ze jest po równo? Ofiara czy "ofiara"? Zgodzę
> się z tym
>> "wyrównaniem" pod jednym warumnkiem - że oceniać to będą dwa trupy.
>
> Nie mówimy o sytuacjach skrajnych, za to o takich gdy ofiara cierpi.
> No cóz trzeba samemu rozsądzić jaka zemsta wyrównuje rachunki na
> "dozwolonym" poziomie i czy przynosi jakąś ulgę.
Trzeba by się zastanowić co w zemście ma przynieść ulgę. Jestem przekonany,
że Wszechświat (i my jako jego cząstki) dąży do równowagi. Zemsta (czyli
odpłacanie pięknym za nadobne) jest jej zaburzeniem - bo jest mnożeniem
"zła". Ulgę natomiast IMO przynosi stan równowagi.
> Podobno w katechiźmie jest coś o pocieszaniu siedzących w więzieniu.]
Dobrem płać za zło. Coś takiego jest w katechiźmie (równowaga;-)
> Ale nie znam osobiście chrześcijanina odwiedzającego więźniów.
A co właściwie ma wyznawanie religii do religijności? (retorycznie)
puchaty
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
72. Data: 2004-03-23 13:03:30
Temat: Re: jak żyć dalejChetnie wlacze sie do dyskusji mimo, ze nie mam nic do powiedzenia na temat
tego, co napisal(a) kolorowa:
> Ofiara zemsty być może właśnie tego oczekuje. Tak jak przestępcy, którzy po
> latach zgłaszają się na policję. Nierzadko zdarza się, że człowiek, który ma
> poczucie winy, oczekuje kary i tylko ona może mu pomóc się uwolnić.
Wydaje mi się, że ludzie, o których piszesz, oczekują raczej wybaczenia.
Nie potrafią jednak wybaczyć sobie samym, nie potrafią wybaczać wogóle i
jedynym rozwiązaniem wydaje się im kara. IMO już sama nieumiejętność (lub
nieświadomość wagi) wybaczania jest dostateczną karą dla takich ludzi.
puchaty
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
73. Data: 2004-03-23 14:35:55
Temat: Re: jak żyć dalej
"Kasia Bartnicka" <k...@t...pl> wrote in message
news:c3nnva$6vg$2@korweta.task.gda.pl...
> Specyjal pisze:
>
> > > > Co z drugiej strony oznaczają * w absolutnie ?
> > Chodzi o to, że nic na świecie nie jest absolutne, całkowite,
idealne.
> > O żadnej rzeczy nie można powiedzieć, że jest zawsze zła albo
zawsze
> > dobra. Można najwyżej rozgraniczać co częściej bywa złe i w
stosunku
> > do czego.
> Relatywnie znaczy ;)
I tak i nie.
Relatywizm poglądów kojarzy mi się z postawą, że nic nie jest złe,
albo wszystko jest tak samo warte.
Ból jest zły jeśli za wartość uznajemy przyjemność (zdrowie itd.)
Odrębną chociaż bliską kwestią jest to jakie wartości są cenne i
dlaczego.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
74. Data: 2004-03-23 16:40:32
Temat: Re: jak żyć dalej
"Jacek" <j...@w...pl> wrote in message
news:c3nq3d$snk$1@news.onet.pl...
> A jej brat ją pomści wspaniała perspektywa.
Pójdzie do łóżka z kochankiem żony brata?
Zdradzający wie jaki odwet ryzykuje.
Nie zachęcam do zemsty tylko uważam, że czasem nie jest ona tak
jednoznacznie zła.
> | Nie mówimy o sytuacjach skrajnych, za to o takich gdy ofiara
cierpi.
> | No cóz trzeba samemu rozsądzić jaka zemsta wyrównuje rachunki na
> | "dozwolonym" poziomie i czy przynosi jakąś ulgę.
>
> Brrrrr, sam osądzić i skazać.
> W najlepszym razie samosąd. Jeden Andrzej tak naucza ostatnio
nawet w jednej bazylijce.
Co to je "bazylijka"?
Samosądy są jednak w życiu częste chociaż dotyczą mniejszych spraw.
Nie da się żyć jeśli chce się osądu ważnych dla siebie i intymnych
spraw od osób trzecich.
A jeśli osądzam sam siebie to samosąd? Czy mają mnie oceniać inni?
> | Podobno w katechiźmie jest coś o pocieszaniu siedzących w
więzieniu.
> | Ale nie znam osobiście chrześcijanina odwiedzającego więźniów.
>
> Ja znam
To jesteś wyjątkiem.
> | - naprawieniem krzywd - też raczej nie trzeba udowadniać,
zresztą
> | "naprawienie" krzywd przez wsadzenie do więzienia to nic innego
jak
> | wspomniane wyrównanie rachunków -zemsta.
> | - nie jest izolacją, bo pomijając przepsutki itd. to większość
> | przestępców nie dostaje dożywocia (i słusznie), więc kilkuletni
okres
> | separacji od wiekszości społeczeństwa nie powoduje izolacji
problemu,
> | nie zabezpiecza przed powtórką. MOże co najwyżej jest to taka
izolacja
> | na pół gwizdka.
>
> Co wię proponujesz?
Ja tu tylko opisywałem rzeczywistość. Taką, że więzienie jest formą
zemsty.
Oczywiście uważam, że sytuacja nie jest dobra, bo więzienie powinno
głównie resocjalizować, uczyć umiejętności społecznych -do zycia
uczciwie. Tyle , że tzw. psychopatów bardzo trudno zmienić.
> Ponieważ jednak wątek zszedł zupelnie poza tematykę grupy jak dla
mnie to już koniec tych debat na
> tej grupie.
Oczywiście NTG pozwoliłem sobie odpowiedzieć na zadane w Twoim poście
pytania.
Pozdrawiam
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
75. Data: 2004-03-23 16:50:28
Temat: Re: jak ?ya dalej (was: jak ?y? dalej)
"puchaty" <p...@b...pl> wrote in message
news:1rzq1vxy8yyqy$.dlg@juzwolalbympolizacslonine.co
m...
> Chetnie wlacze sie do dyskusji mimo, ze nie mam nic do powiedzenia
na temat
> tego, co napisal(a) Specyjal:
> No ok. Będzie ofiarą zapłaty. (zakładając, że ofiarą staje się wtedy
gdy
> spotyka kogoś dolegliwość traktowana jako efekt wystąpienia
czynników
> zewnętrznych)
Nie wiem czy załapałem. Ofiara -wtedy gdy nie przyczyniła się
świadomie do cudzego bolesnego (dla ofiary) działania.
Przysłowiowy kat może nie zrozumieć zadanego bólu dopóki nie
doświadczy. Intelektualne poznanie to nie wsyzstko.
> Trzeba by się zastanowić co w zemście ma przynieść ulgę. Jestem
przekonany,
> że Wszechświat (i my jako jego cząstki) dąży do równowagi. Zemsta
(czyli
> odpłacanie pięknym za nadobne) jest jej zaburzeniem - bo jest
mnożeniem
> "zła". Ulgę natomiast IMO przynosi stan równowagi.
Takie heretyckie podejście :)
Czy zemsta nie jest przejawem dążenia do równowagi?
Zgadzam się, że zemsta powoduje przywiązanie do sytuacji i rzadko daje
ulgę, jednak są wyjatki.
Zemsta bywa wynikiem rywalizacji.
> > Podobno w katechiźmie jest coś o pocieszaniu siedzących w
więzieniu.]
>
> Dobrem płać za zło. Coś takiego jest w katechiźmie (równowaga;-)
Chyba raczej przewaga dobra ;)
Coś pamiętam o pocieszaniu więźniów z lekcji religii. I to wyraźnie
więźniów.
pozdr.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
76. Data: 2004-03-23 17:19:03
Temat: Re: jak żyć dalej
"Qwax" <...@...Q> wrote in message news:16735-1080025684@213.17.138.58...
> > Pójście z kimś innym do łóżka może być taką zemstą,
> wyrównaniem
> > krzywd.
>
> "Zrobię babci na złość - odmrożę se uszy"
NIekoniecznie "pokazę, że nie dam sie ponizyć","pokażę jaki to ból".
> Pójście z kimś do łóżka 'z zemsty' jest cokolwiek
> nierozsądne. Zemsta ma zaboleć osobę w stosunku do której
> się ją stosuje. A taka zemsta
> - po pierwsze - o ile nawet zaboli to dopiero wtedy gdy się
> o tym dowie - a wtedy może przede wszystkim zmienić swój
> stosunek do osoby 'mszczącej się' - i to ona traci
Tak bywa ale i bywa tak, że ten pierwszy zrozumie błąd.
> > Czasem, nie zawsze, rachunek krzywd można wyrównać.
>
> Pamiętacie przypowiastkę o przycinaniu nóg stołu który się
> chwiał?
Po co w takim razie sądy?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
77. Data: 2004-03-23 17:20:02
Temat: Re: jak żyć dalej
"Jacek" <j...@w...pl> wrote in message
news:c3nppd$ch3$1@news.onet.pl...
> Dźgniecie bandyty jest podyktowane sytuacją a nie zimnych
wyrachowaniem.
Myslisz, że zemsta po małżeńskiej zdradzie to wynik wyrachowania?
> | Czy ograniczona zemsta nie jest czasem akceptowalną formą
odreagowania
> | ofiary?
>
> Dla mnie nie, dlatego czuję się Chrześcijaninem.
Pomińmy "akceptowalną", czy bez względu na światopogląd zemsta nie
jest chęcią, sposobem odreagowania?
> Krzywdy się wybacza a nie wyrównuje.
Powiedz to w sądzie w trakcie procesu o odszkodowanie.
> | Zemsta istnieje przecież w naszym prawie. Wsadzanie do więzienia
nie
> | jest przecież resocjalizcją ani naprawianiem krzywd, ani
izolacją od
> | społeczeństwa, tylko zemstą.
>
> Nie zgadzam się z tym zupełnie.
Dlaczego?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
78. Data: 2004-03-23 21:44:28
Temat: Re: jak żyć dalej
"Specyjal" <s...@o...pl> wrote in message news:c3puot$qql$6@news.onet.pl...
| Zdradzający wie jaki odwet ryzykuje.
| Nie zachęcam do zemsty tylko uważam, że czasem nie jest ona tak
| jednoznacznie zła.
To jest relatywizm moralny.
| > | Nie mówimy o sytuacjach skrajnych, za to o takich gdy ofiara
| cierpi.
| > | No cóz trzeba samemu rozsądzić jaka zemsta wyrównuje rachunki na
| > | "dozwolonym" poziomie i czy przynosi jakąś ulgę.
| >
| > Brrrrr, sam osądzić i skazać.
| > W najlepszym razie samosąd. Jeden Andrzej tak naucza ostatnio
| nawet w jednej bazylijce.
|
| Co to je "bazylijka"?
Sw Brigidy w Gdańsku
| Samosądy są jednak w życiu częste chociaż dotyczą mniejszych spraw.
| Nie da się żyć jeśli chce się osądu ważnych dla siebie i intymnych
| spraw od osób trzecich.
| A jeśli osądzam sam siebie to samosąd? Czy mają mnie oceniać inni?
Proszę szanuj swoich rozmówców
| To jesteś wyjątkiem.
Myślę że nie.
| Oczywiście uważam, że sytuacja nie jest dobra, bo więzienie powinno
| głównie resocjalizować, uczyć umiejętności społecznych -do zycia
| uczciwie. Tyle , że tzw. psychopatów bardzo trudno zmienić.
Są spejcalne metody ale trudne je wdrażać z zmesty.
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
79. Data: 2004-03-23 23:39:44
Temat: Re: jak żyć dalejSpecyjal pisze:
> > > > > Co z drugiej strony oznaczają * w absolutnie ?
> > > Chodzi o to, że nic na świecie nie jest absolutne, całkowite,
> idealne.
> > > O żadnej rzeczy nie można powiedzieć, że jest zawsze zła albo
> zawsze
> > > dobra. Można najwyżej rozgraniczać co częściej bywa złe i w
> stosunku
> > > do czego.
> > Relatywnie znaczy ;)
> I tak i nie.
> Relatywizm poglądów kojarzy mi się z postawą, że nic nie jest złe,
> albo wszystko jest tak samo warte.
> Ból jest zły jeśli za wartość uznajemy przyjemność (zdrowie itd.)
> Odrębną chociaż bliską kwestią jest to jakie wartości są cenne i
> dlaczego.
Ja relatywizm odbieram jako pewną filozofię życia.
Punktem wyjsciowym jest względność rzeczy (coś na kształt filozofii
Heraklita). Skutkiem czego ból relatywnie może być dobry, ponieważ
w efekcie zmusza do walki z chorobą.
--
kasia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
80. Data: 2004-03-24 06:25:56
Temat: Re: jak żyć dalej>Skutkiem czego ból relatywnie może być dobry, ponieważ
> w efekcie zmusza do walki z chorobą.
>
Ból nie jest ani dobry ani zły (nie podlega wartościowaniu w
układzie dobry/zły) bo ból jest INFORMACJĄ. - a informacja
sama w sobie nie może być ani dobra ani zła - dopiero treść
informacji (to o czym mówi) jest albo złe albo dobre - i na
dodatek relatywnie.
Pozdrawiam
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |