Data: 2000-02-09 10:39:45
Temat: Re: jesli kocha sie kogos za bardzo ta osoba sie odsuwa?
Od: r...@p...onet.pl (Paul Radetzky)
Pokaż wszystkie nagłówki
On Tue, 08 Feb 2000 12:38:59 GMT, "Marlenka" <m...@p...pl>
wrote:
>A co bys zrobil, gdy widzisz dziewczyne, ktora robi na tobie duze wrazenie,
>gdy czyjesz, ze moze tobie zaraz na niej bardzo zalezec, ale gdy ona ciebie spos
>trzega zachowuje sie tak, jakbys byl jej wymarzonym mezczyzna, czyli od razu szalej
>e za toba... Czy:
>a) jest wspaniale, ale wiesz, ze to nie bedzie trwalo dlugo, bo: "czym szybc iej
plonie, tym krocej swieci"
>b) uda wam sie przetrwac dosc dlugo, (bardzo male prawdopodobienstwo w/g mnie)
>c) po szybkim poznaniu sie, przejdzie ktoremus z was, bo gdy sie nie ma tajemnic....
;)
A ja podszedlbym do tego inaczej... Gdybym byl idealnym partnerem dla
idealnej partnerki, wtedy juz nie ONA dla mnie i nie JA dla niej
bylbym celem, ale SWIAT... Jezeli polaczylaby nas wielka milosc
przezwyciezajaca cala (prawie) wszystko, wowczas juz jako jeden
polaczony duch stworzony z dwoch polowek zwrocilibysmy sie w strone
SWIATA. Razem odczuwali, poznawali, eksplorowali, cieszyli sie i
smucili... Nowe miejsca? Nowe zabawy? Rozrywki? Podroze? Celem w zyciu
byloby znalezienie dla siebie zajecie i WSPOLNE ODCZUWANIE.
Przenikanie sie duchow.
Gdyby rzeczywiscie byla taka sytuacja, jaka opisalas - TAK bardzo by
mi to odpowiadalo. Polityka "wielkiego skoku" przeskoczylbym
najtrudniejszy i najmniej pewny moment zdobywania, przypominajacy mi
raczej rozminowanie wielkiego pola minowego... (Ile razy myli sie
milosny saper?) Potem jest juz tylko Gehenna albo Idylla. Osobiscie
wolabym wiedziec od razu co jest potem, by siebie i drugiej osoby nie
ranic.
Dlaczego? Predzej czy pozniej i tak doszloby do sytuacji, w ktorej
wszystko by sie wypalilo. Dlatego nalezy miec taka osobe, ktora nie
tylko z powodu ognia poznawania siebie nawzajem, przy Tobie sie
trzyma.
--
Paweł Radecki r...@p...onet.pl
http://www.gole.soccer.com.pl/gole/event.htm
...but all the drugs in this world...
...won't save her from HERSELF...
|