Data: 2004-10-03 09:43:49
Temat: Re: jesz,nie jesz,tyjesz
Od: "bazyli4" <b...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Trapez" <t...@p...wp.pl> napisał w
wiadomości news:cjo852$4o9$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Jakiś grubas z tego artykułu stwierdził:
> "Mogę jeść kiełbasy, boczki i golonki, a żołądek sam mówi stop"
> Jeśli takie jest nastawienie tych ludzi do odżywiania swojego
organizmu, to
> bedą grubi i tyle. Niech i kroją, wycinają żołądki, męczą środkami
> przeczyszczającymi. Sami na to zasłużyli swoim obżarstwem.
Grubas, k*** grubas...
Sam jestem grubas i wiem, że jestem gruby, bo jem nadmiernie - co i tak
mało powiedziane. Natomiast - czego już w tym artykule nie napisano, tak
zwężony żołądek co trzeci potrafi sobie w ciągu czterech - pięciu lat
rozciągnąć do poprzednich rozmiarów i znów wraca tycie... grubas z
artykułu dobrze się czuje, to prawda... może jeść... bo na razie żołądek
mówi stop! Ale przychodzi taki moment, w którym będzie mógł już zjeść
nie trzy kęsy golonki, ale cztery, z czasem pięć nie przyprawi i ból...
potem sześć ...m i tak dalej.... kurde... grubactwo jest psychiczne i
tyle i tu trzeba leczyć. Po trzech miesiącach jedzenia normalnych
obiadów kupowanych w pracy poczułem, że jestem głodny... polazłem do
sklepu, kupiłem sobie mojego ulubionego sera żółtego i wpiep*** w pół
godziny z chlebem na gorąco... a potem latałem po domu krzycząc: k***
mać, po jaką cholerę ja znów żarłem... tu żadne wycinanie żołądka nie
pomaga... ja przynajmniej wiem, że żrę, połowa moich pacjentów przyłazi
i narzeka, że NIC nie je, a ciągle tyją... Ci nawet jeszcze nie pomyślą
o "cudownym skalpelu" i innych pier*** tylko żrą dalej...
Pzdr
Paweł
|