Data: 2003-03-24 07:49:06
Temat: Re: kobieca kobieta, stereotypy i feminizm
Od: "Iluzja" <i...@g...nimfomanka>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Martynika" <m...@o...pl>...
[ciach - o emeryturach]
> Różnica ogromna - przynajmniej w podejściu do problemu dyskryminacji.
Dla mnie to nieistotne, czy dyskryminowane są kobiety, czy mężczyźni.
Jeśli ktokolwiek z nich może się tak poczuć, to znaczy, że coś jest nie
tak.
> > Faktem jest, że jedna płeć ma tutaj inne prawa, niż druga. Dlaczego?
>
> Faktem jest że tak a uzasadnienie tej regulacji jest podobne do
> uzasadnienia wykazu prac uciążliwych dla zdrowia kobiet.
Siedzenie w biurze kilka lat dłużej jest tak niebezpieczne dla zdrowia?
Moim zdaniem akurat w tej kwestii podpieranie się argumentem, że
kobiecie to na pewno zaszkodzi, jest nieco bez sensu. Przy ciężkich
pracach, owszem. Przy takim życzeniu kobiety, proszę bardzo. Ale czemu
na siłę, wszystkim kobietom?
> > Skoro tak wynika z badań, to w porządku. A ile to nie będzie za
dużo? To
> > chyba zależy, dla kogo, bo nie sądzę, żeby wszystkie mamusie po
porodzie
> > czuły się dokładnie tak samo.
>
> Myślę że samopoczucie nie ma tu nic do rzeczy.
Nie zgadzam się z Tobą. Kobieta mająca możliwość robienia tego, co
chce - np. powrotu do pracy _natychmiast_ po dojściu do siebie po
porodzie - będzie szczęśliwsza, niż zmuszona do siedzenia w domu. Albo
zmuszona do czegokolwiek.
> Dyskutować można - i owszem z tym że zdanie w dyskusji wymaga
uzasadnienia -
> merytorycznego uzasadnienia. Co do konkretów to jakoś nie zuważyłam
> "rzeczowej" dyskusji na podane przez Ciebie tematy w tym wątku.
Skoro tak bardzo Ci zależy na przykładach, to proszę bardzo. Uważam, że
kobiety powinny:
* mieć możliwość przejścia na emeryturę wtedy, kiedy mężczyźni;
* być objęte obowiązkiem powszechnej służby wojskowej (pomijając
szczegół, że moim zdaniem do wojska powinno się iść na ochotnika...);
* być chronione przed otrzymywaniem niższego wynagrodzenia za tę samą
pracę (np. firma, u której specjalna kontrola oglądająca losowo wybrane
firmy, wykryje niezgodność z taką zasadą, a firma nie będzie potrafiłą
sensownie się wytłumaczyć, zostanie jakoś ukarana - dopóki świadomość
społeczeństwa się nie zmieni, przydałby się jakiś mechanizm obronny...).
> Moim zdaniem problem
> nie sprowadza sie do tego czy jestem kobietą czy mężczyzną
Wiesz... to chyba oczywiste (przynajmniej dla mnie), że jeśli dla kogoś
problemem jest jego płeć, to feminizm akurat mu w tym nie pomoże.
Prędzej psycholog. Feminizm to nie jest wyładowywanie frustracji na
facetach i żądanie posiadania setki przywilejów. A że czasem działania
feministek są głupie... cóż, rzucanie się pod powóz dostojnika
państwowego też nie było mądre, a jednak coś zmieniło.
> i nie polega na
> licytowaniu się kto ma lepiej - problem bez względu czy dotyczy
> niepełnosprawnych, kobiet, mężczyzn, kolorowych, innego wyznania etc.
polega
> na tym że nie myślimy o wszystkich - człowiek - tylko właśnie kobieta
> mężczyzna, niepełnosprawny....
Tutaj się z Tobą zgadzam.
--
Iluzja.
|