Data: 2003-03-24 20:06:39
Temat: Re: kobieca kobieta, stereotypy i feminizm
Od: "Ewa Ressel" <r...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Sowa" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
news:b5n5nm$574$1@news.onet.pl...
>
>
> > Pamiętaj tylko, że WIĘKSZOŚĆ kobiet w tym kraju wykonuje prace
fizyczne -
> > kucharki, ekspedientki, sprzątaczki, szwaczki, pracownicy "przy taśmie"
> > itp. - one naprawdę w wieku 60 lat o niczym innym nie marzą jak rzucić
to
> > wszystko w diabły i zająć się wnukami i działką (a przy niskich
zarobkach
> > "wyjściowych" wysokość emerytury rysuje się całkiem atrakcyjnie).
>
> Ewa, to że one chcą, to nie znaczy że wszystkie inne też muszą. I o to
> chodzi.
> Może ten system jest cały do niczego, tak samo dla kobiet jak i dla
> mężczyzn.
> Mężczyźni też pracują nie tylko w komfortowym biurze, a starzeją się i
> niedołężnieją niestety szybciej.
> Trudno jednak nie zauważyć, że część społeczeństwa żyjąca standardowo
dłużej
> i zdrowiej, jest odsyłana na emeryturę z niższym uposażeniem (często
> wynikającym z niższych ze względu na płeć, płac).
Wiesz, ja akurat sądzę, że ten system jest CAŁY do niczego. Jeśli chodzi o
ubezpieczenia społeczne, mamy obecnie jakąś upiorną mieszankę wilczego
kapitalizmu i wciąż silnych podrygów nieboszczki komuny. Przede wszystkim -
ZUS (i jego drugie, jeszcze koszmarniejsze wcielenie - KRUS) - nieruchawa
instytucja, zajmująca się głównie przeżeraniem składek, które do niej
wpływają. Najlepiej byłoby radykalnie ograniczyć do minimum, ale jak wiadomo
"se ne da", bo składki, które teoretycznie powinny stanowić nasz kapitał
emerytalny są następnego dnia wydawane na emerytury dla naszych dziadków i
rodziców. Rzecz druga - prawo pracy - z jednej strony niezwykle opiekuńcze,
z drugiej - olewane radośnie przez pracodawców na zasadzie "za drzwiami
czeka kilkanaście takich jak pani". Jeśli do tego dodamy najwyższy na
świecie odsetek zdrowych rencistów (!), emerytów-młodziaków, jakieś tysiące
zasiłków, z których korzystają głównie ci, którym to się nie należy, to nie
ma się co dziwić, że jest jak jest. Rozumiem wściekłość wykorzystywanych
pracowników, rozumiem też racje pracodawców, którzy do każdej pensji muszą
dokładać dwa razy tyle haraczu dla państwa.
Pomysł z podwyższaniem wieku emerytalnego kobiet to IMHO zabieranie się za
całą sprawę od d*py strony (pardon). W mojej opinii pilniejsze są dwie
rzeczy: gruntowna reforma ZUS-u/KRUS-u oraz radykalna rewizja przywilejów
rentowych/zasiłkowych.
Może moje wnuki dożyją czasów, kiedy człowiek będzie przechodził na
emeryturę po prostu wtedy, kiedy chce - i żył z tego, co przez całe życie
uskładał. Choć bardziej prawdopodobne, że wykazuję się w tym miejscu
zasadniczo obcym mi idealizmem.
ER
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|