Data: 2001-06-23 21:46:08
Temat: Re: kobieta a stabilizacja materialna
Od: Joanna <c...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
in article 7...@n...onet.pl, f...@p...onet.pl
at f...@p...onet.pl wrote on 23-06-01 22:57:
>> Ludzie, ktorzy zupelnie nie daja sobie rady? W zyciu? Trudna uznac kogos
>> takiego za interesujacego, bo to by oznaczalo, ze chca ale nie potrafia.
>> Chyba, ze chodzi o ci o takich, ktorzy swiadomie wybieraja inna wartosci -
>> pytanie jakie? Bez antytezy nie potrafie ci dac odpowiedzi. W zyciu trzeba
>> sobie radzic z problemami, trzeba za cos zyc. Co nie oznacza, ze pienidze i
>> bardzo wysoka operatywnosc sa najwazniejsze.
>> Pozdr.
>> Joanna
>
> Mam na myśli osoby, które np. kończą studia na kierunku, który nie zapewni im
> możliwości znależienia dobrej pracy (np. zupełnie z "głupia franc" absolwenci
> wychowania technicznego lub fizyki) a nie mają "żyłki do robienia interesów" i
> są skazani na pracę naukową (jak dobrze pójdzie). Automatycznie powoduje to,
> że
> nie osiągną pozycji społecznej równej np. pozycji dobrego chirurga itp.
>
Nie mysle, zeby kierunek studiow przesadzal o dalszym zyciu. Fakt - sama nie
zdecydowalam sie na zostanie na uczelni na kierunku tez niby malo
perspektywicznym (fiologia polska). Nie zdecydowalam sie, bo nie moglabym
sie z tego utrzymac na poczatku. Ale moj ojciec cale zycie pracuje na
uczelni i nie przeszkodzilo to mu w zapewnieniu rodzinie bytu (fakt: inna
PRL-owksa rzeczywistosc).
Skutek jest taki, ze mam za co zyc, ale nie do konca robie to, co lubie.
Natomiast dzieki pieniadzom mam szanse na zmiane tego (jeszcze ciagle zywie
taka nadzieje).
Jezeli ktos kocha swoja prace, ma pasje i o cos mu w zyciu chodzi, to
przeciez daje sobie rade - mam na mysli chec zycia, a nie wyniki na koncie.
Znam ludzi, ktorzy maja fenomenalna zylke do robienia interesow. I nie
zawsze oznacza to udane zycie. Czy ty nie masz jakiejs obsesji pieniedzy?
Pozr.
Joanna
|