Strona główna Grupy pl.soc.rodzina kobiety i przemoc

Grupy

Szukaj w grupach

 

kobiety i przemoc

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 36


« poprzedni wątek następny wątek »

21. Data: 2002-12-05 13:22:05

Temat: Re: kobiety i przemoc
Od: Jakub Słocki <j...@s...net.nospam> szukaj wiadomości tego autora

In article <asnif4$khr$1@news.gazeta.pl>, d...@N...gazeta.pl
says...
> teoretycznie ok. 92%, a poza tym nie odmawia sie (nie moge powiedziec, ze w
> 100% bo oczywiscie nie znam wszystkich przypadkow) pobytu w takich domach
> kobietom, ktore nie sa katoliczkami

byla mowa o nieakceptowaniu przez religie odejscia od meza - nie o to ze
kobiety nie beda mialy sie gdzie podziac.

> >, po drugie wiele osob
> > utozsamia religie z lokalnym ksiedzem - jednoczesnie jest szereg ksiezy
> > ktorzy maja naprawde gdzies to co mowia ludzie i nie chca sobie robic
> > "klopotow" i zbywaja takie problemy poradami w stylu - "cierpienie jest
> > cnota" - to fakty a nie moje podejrzenia.
>
> a to juz jest bardzo przykre, ale to jest moim zdaniem wina bycia
> nieodpowiednim czlowiekiem na nieodpowiednim miejscu, co w przypadku ksiezy
> zdarza sie az nazbyt czesto.

tak, ale pryzmat tego lokalnego przedstawiciela hierarchii zmienia
calkowicie mozliwosci zycia w konkretnym srodowisku. I to uzasadnienie
podanego przeze mnie powodu.

> > znam kobiety ktore ze zwiazku wyjsc nie
> > chcialy wlasnie ze wzgledu na opinie. Akurat w tym przypadku to nie bylo
> > malzenstwo. Wiec jednak argument dziala.
>
> to jest mi sobie rzeczywiscie trudno wyobrazic. bo z jednej strony, jak tu sie
> ciagle pisze, nie ma ponoc tolerancji dla par zyjacych bez slubu. jesli
> rzeczywiscie by tak bylo, to rodzina i znajomi tej kobiety powinni skakac z
> radosci, ze juz nie jest taka bezbozna, czyz nie ?

Jej, zrozum - powod z religia jest dla zbioru x, powod opinii moze byc
dla zbioru x, ale moze tez byc dla y. Jesli chodzi o pare z takim
rpbolemem i bez slubu, to kwestia religii nie ma tu nic do rzeczy. Ona
po prostu bala sie latki "czepialskiej", bo przeciez gosc byl w
porzadku, lubiany itp itd. Srodowisko w ktorym zyli akceptowalo ich
oboje, ale w przypadku konfliktu i odejscia mogloby (nie wiem jak by
bylo naprawde) stanac po jego stronie.

> > > > - podam przyklad - mojej zonie jej wlasni rodzice by nie uwierzyli jakby
> > > > im wmawiala ze ja bije.
>
> no to wspolczuje zonie. moi rodzice kochaja mojego meza jak syna, ale w takiej
> sytuacji uwierzyliby po prostu mnie.
> ale brak zaufania w stosunkach dzieci - rodzice to juz inny temat.

Ha, oni maja do niej zaufanie, maja tez do mnie. Ale obraz moj jaki
sobie wytworzyli jest po prostu trudny (na to wyglada) do zburzenia, ot
co.

> a bym w nie wytrzymala dlugo ani w takim miejscu, ani z takim mezem, to juz
> kwestia tego, ze potrafie sobie w zyciu poradzic i nauczona bylam, ze nie
> powinnam byc calkowicie zalezna od mezczyzny.

Ty sobie bys poradzila, wiele kobiet nie - i to one wlasnie pozostaja w
takich zwiazkach. Im nie wystarcczy pomoc lokalowo-maerialnie. Im przede
wszystkim trzeba pomagac mentalnie.

> poza tym - coz mozna lepszego tym kobietom zaproponowac ?
> czy znasz lepsze wyjscie ?

Propozycji na "juz" nie mam. Ale
1. poradnie psychologiczne, anonimowo, bezproblemowo, z profesonlaistami
(bo w miasteczku 20 tys lub mniej jestem przekonany ze nastepnego dnia
setki osob by wiedzialy od domoroslej poradni ze ta i tamta ma problemy.
2. Szybka sciezka w sprawach o przemoc w rodzinie w sadach.
3. Winny w przypadku posiadania srodkow materialnych ma obowiazek lozyc
na utrzymanie kobiety z dziecmi, ich mieszkanie itp itd, nie posiadajacy
srodkow oddaje wlasne lokum a sam idzie na bruk itp...

Ale i tak wiem ze to nie jest proste.

K.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


22. Data: 2002-12-05 13:31:22

Temat: Re: kobiety i przemoc
Od: " " <d...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Jakub Słocki <j...@s...net.nospam> napisał(a):

> Dla Ciebie tak, dla mnie tak, ale dla wielu osob nie - i to jest wlasnie
> powod.

napisalam juz w poscie do Twojej zony

> No popatrz, Ty opisujesz to co Ty wiesz, Asia opisuje to co ona wie,
> obie podajecie fakty ale Twoje sa lepsze? Zrozum podawane powody to nie
> rzeczy ktore zdarzaja sie kazdemu!

Przeciez ja to rozumiem.
Chodzilo o to, ze chcialam pokazac, ze bywa tak jak piszecie (powody spoleczne
i religijne), natomiat bardzo czesto jest tak, ze motywacja "siedzi" w glowie
kobiety - lek, toksyczna milosc etc.
No i oczywiscie powody finansowe - ale to temat rzeka.

Poza tym uwazam, ze powody spoleczne i religijne graja coraz mniejsza role,
poniewaz coraz wieksza jest alienacja czlowieka (zwlasza w miastach). Ludzie
nic o tobie nie wiedza, a ty nie dbasz, co o tobie mysla. To wlasnie
obserwowalam w miescie, w ktorym mieszkalam.
A biorac pod uwage, ze nasze spoleczenstwo upodabnia sie coraz bardziej do
zachodniego, to proces ten bedzie chyba postepowal.

No, ale zawsze sie moze zdarzyc, ze podkarpackie miasteczka i wioski pozostana
w epoce pani Dulskiej. A szkoda.

> Znowu piszesz cos, o czym niestety nie masz pojecia. Moi tesciowie maja
> taki a nie inny obraz mnie samego. Dlatego uwierza mi a nie jej. Po
> prostu to dla nich nieprawdopodobne zebym mogl Asi cos zrobic.
> I sa to osoby, ktore na pewno nie sprowadzaja problemow do kurzu
> zamiatanego pod szafe (nie widac, jest OK)

Nie zrozumiales mnie (albo nie doczytales). Moi rodzice wierza w to, co
powiem, niezaleznie od tego, jak dobrze mysla o moim mezu. Nie rozumiesz tego
?
Po prostu maja 100% zaufanie do tego, co im mowie.
Dla MNIE to jest norma, ze rodzice wierza przede wszystkim swojemu dziecku
(jesli maja zaufanie i nigdy nie zlapali go na klamstwie), a dopiero potem
obcej osobie (a nawet mezowi).
Zgadzam sie, ze w Waszej rodzinie moze byc inaczej, ale dla mnie byloby to
tragiczne, gdyby moi rodzice nie uwierzyli by mi w takiej sytuacji.

Mialam podobna sytuacje (nie maltretowanie, ale rowniez nieprzyjemna) w
zwiazku ze swoim ex narzeczonym, ktorego moja mama po prostu uwielbiala ( i
tez bylo "nieprawdopodobne", aby mogl cokolwiek zlego zrobic). Dlatego moge
powiedziec, ze sprawdzilam to w praniu.
I ciesze sie, ze tak jest, bo wiem, ze jestem dla niej najwazniejsza,
niezaleznie od tego jak bardzo kocha mojego meza. Oby tak zawsze bylo.

Jesli wam taki uklad odpowiada to OK, nic mi do tego.

Pozdrawiam
K.

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


23. Data: 2002-12-05 13:31:57

Temat: Re: kobiety i przemoc
Od: " Kasia M." <d...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Jakub Słocki <j...@s...net.nospam> napisał(a):

> Dla Ciebie tak, dla mnie tak, ale dla wielu osob nie - i to jest wlasnie
> powod.

napisalam juz w poscie do Twojej zony

> No popatrz, Ty opisujesz to co Ty wiesz, Asia opisuje to co ona wie,
> obie podajecie fakty ale Twoje sa lepsze? Zrozum podawane powody to nie
> rzeczy ktore zdarzaja sie kazdemu!

Przeciez ja to rozumiem.
Chodzilo o to, ze chcialam pokazac, ze bywa tak jak piszecie (powody spoleczne
i religijne), natomiat bardzo czesto jest tak, ze motywacja "siedzi" w glowie
kobiety - lek, toksyczna milosc etc.
No i oczywiscie powody finansowe - ale to temat rzeka.

Poza tym uwazam, ze powody spoleczne i religijne graja coraz mniejsza role,
poniewaz coraz wieksza jest alienacja czlowieka (zwlasza w miastach). Ludzie
nic o tobie nie wiedza, a ty nie dbasz, co o tobie mysla. To wlasnie
obserwowalam w miescie, w ktorym mieszkalam.
A biorac pod uwage, ze nasze spoleczenstwo upodabnia sie coraz bardziej do
zachodniego, to proces ten bedzie chyba postepowal.

No, ale zawsze sie moze zdarzyc, ze podkarpackie miasteczka i wioski pozostana
w epoce pani Dulskiej. A szkoda.

> Znowu piszesz cos, o czym niestety nie masz pojecia. Moi tesciowie maja
> taki a nie inny obraz mnie samego. Dlatego uwierza mi a nie jej. Po
> prostu to dla nich nieprawdopodobne zebym mogl Asi cos zrobic.
> I sa to osoby, ktore na pewno nie sprowadzaja problemow do kurzu
> zamiatanego pod szafe (nie widac, jest OK)

Nie zrozumiales mnie (albo nie doczytales). Moi rodzice wierza w to, co
powiem, niezaleznie od tego, jak dobrze mysla o moim mezu. Nie rozumiesz tego
?
Po prostu maja 100% zaufanie do tego, co im mowie.
Dla MNIE to jest norma, ze rodzice wierza przede wszystkim swojemu dziecku
(jesli maja zaufanie i nigdy nie zlapali go na klamstwie), a dopiero potem
obcej osobie (a nawet mezowi).
Zgadzam sie, ze w Waszej rodzinie moze byc inaczej, ale dla mnie byloby to
tragiczne, gdyby moi rodzice nie uwierzyli by mi w takiej sytuacji.

Mialam podobna sytuacje (nie maltretowanie, ale rowniez nieprzyjemna) w
zwiazku ze swoim ex narzeczonym, ktorego moja mama po prostu uwielbiala ( i
tez bylo "nieprawdopodobne", aby mogl cokolwiek zlego zrobic). Dlatego moge
powiedziec, ze sprawdzilam to w praniu.
I ciesze sie, ze tak jest, bo wiem, ze jestem dla niej najwazniejsza,
niezaleznie od tego jak bardzo kocha mojego meza. Oby tak zawsze bylo.

Jesli wam taki uklad odpowiada to OK, nic mi do tego.

Pozdrawiam
K.

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


24. Data: 2002-12-05 13:35:29

Temat: Re: kobiety i przemoc
Od: Jakub Słocki <j...@s...net.nospam> szukaj wiadomości tego autora

In article <asnjk1$nr0$1@news.gazeta.pl>, d...@N...gazeta.pl
says...
> Ja napisalam, ze nie musza Ci wierzyc, ze wystarczy, ze pokazesz swoje siniaki
> w odpowiednim miejscu (czytaj: obdukcja w gabinecie lekarskim).
> Chodzilo mi o to, ze wiara czy niewiara rodzicow w cale zajscie nie ma tu nic
> do rzeczy, bowiem nie oni beda decydowac o ewentualnym rozwodzie czy
> odpowiedzialnosci karnej meza (dzieki Bogu, coraz czesciej egzekwowanej).
> I TO akurat wiem. I tyle.

w przypadku, kiedy ktos jak Asia ma siniaka od tego ze sie oprze o kant
stolu, niestety wyniki obdukcji moga byc naprawde klopotliwe. Ale na
szczescie nie bedziemy tego badac :)

K.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


25. Data: 2002-12-05 13:39:44

Temat: OT Re: kobiety i przemoc
Od: "Jojo" <m...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Jakub Słocki" <j...@s...net.nospam> napisał w wiadomości

> w przypadku, kiedy ktos jak Asia ma siniaka od tego ze sie oprze o kant
> stolu, niestety wyniki obdukcji moga byc naprawde klopotliwe. Ale na
> szczescie nie bedziemy tego badac :)
>
ale to nie jest tak, ze Twoja Asia ma "taką skórę", moja znajoma leczyła
takie coś u siebie - miała b. słabe bodajże naczynia włosowate czy coś
takiego, potem to zarzuciła i ma pięęękną kolekcję zylaków
to może jednak warto tę sprawę zbadać? niekoniecznie pod katem obdukcji

pozdr.Joanna


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


26. Data: 2002-12-05 13:40:39

Temat: Re: kobiety i przemoc
Od: Jakub Słocki <j...@s...net.nospam> szukaj wiadomości tego autora

In article <asnkgd$qco$1@news.gazeta.pl>, d...@N...gazeta.pl
says...
> Poza tym uwazam, ze powody spoleczne i religijne graja coraz mniejsza role,
> poniewaz coraz wieksza jest alienacja czlowieka (zwlasza w miastach). Ludzie
> nic o tobie nie wiedza, a ty nie dbasz, co o tobie mysla. To wlasnie
> obserwowalam w miescie, w ktorym mieszkalam.
> A biorac pod uwage, ze nasze spoleczenstwo upodabnia sie coraz bardziej do
> zachodniego, to proces ten bedzie chyba postepowal.
>

Z tym sie nie zgodze. Dlaczego?
Poniewaz powody spoleczne i religijne sa wlasnie glownymi powodami poza
miastami, tam gdzie wlasnie wolniej lub wcale nie zanikaja. To tak
jakbys powiedziala, ze problemy z platnymi miejscami w akademikach nie
istnieja, bo nie ma ich na wsiach i malych miasteczkach.

Po prostu powody roznicuja sie ze wzgledu na srodowisko i rzeczywiscie
sa inne w duzym miescie a inne w miasteczku czy na wsi.

A tak w ogole to ciekaw jestem (ale badan pewnie nie ma) gdzie ten
problem (przemocy) istnieje "najgesciej" czyli na statystycznego
mieszkanca. Wydaje mi sie choc to tylko moje domysly, ze wlasnie tam,
gdzie wystepuja powody spoleczno-religijne :(

K.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


27. Data: 2002-12-05 13:46:14

Temat: Re: kobiety i przemoc
Od: " Kasia M." <d...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Jakub Słocki <j...@s...net.nospam> napisał(a):

> byla mowa o nieakceptowaniu przez religie odejscia od meza - nie o to ze
> kobiety nie beda mialy sie gdzie podziac.

to chyba w islamie ;) religia katolicka akceptuje odejscie od meza
(separacje), ale nie rozwod (ponowny zwiazek), no chyba ze to slynne
"uniewaznienie malzenstwa".
mysle, ze raczej miales na mysli "ksiadz w tej i w tej wiosce nie akceptuje",
co jest oczywiscie bardzo smutne.

> tak, ale pryzmat tego lokalnego przedstawiciela hierarchii zmienia
> calkowicie mozliwosci zycia w konkretnym srodowisku. I to uzasadnienie
> podanego przeze mnie powodu.

ja osobiscie nie spotkalam sie z takim przypadkiem (poza plotkami i
opowiesciami w internecie) i wydaje mi sie, ze na ogol nie jest tak
tragicznie. ale moze mi sie tylko wydaje.


> dla zbioru x, ale moze tez byc dla y. Jesli chodzi o pare z takim
> rpbolemem i bez slubu, to kwestia religii nie ma tu nic do rzeczy. Ona
> po prostu bala sie latki "czepialskiej", bo przeciez gosc byl w
> porzadku, lubiany itp itd. Srodowisko w ktorym zyli akceptowalo ich
> oboje, ale w przypadku konfliktu i odejscia mogloby (nie wiem jak by
> bylo naprawde) stanac po jego stronie.

To juz jest problem malej pewnosci siebie i poczucia godnosci (takie
starodawne slowo) przecietnej kobiety. Mam nadzieje, ze wpoicie je swojej
corce, jesli takowa bedziecie mieli.
Bo bez tego ciezko zyc.

>
> Ha, oni maja do niej zaufanie, maja tez do mnie. Ale obraz moj jaki
> sobie wytworzyli jest po prostu trudny (na to wyglada) do zburzenia, ot
> co.
>
No to mam nadzieje, ze bedziesz sie dobrze sprawowal :))

> Ty sobie bys poradzila, wiele kobiet nie - i to one wlasnie pozostaja w
> takich zwiazkach. Im nie wystarcczy pomoc lokalowo-maerialnie. Im przede
> wszystkim trzeba pomagac mentalnie.

Zgadzam sie, ale moim zdaniem to juz sie powinno zaczac w momencie
wychowywania takiej malej kobietki. Bo w pewnym wieku zmienic zdanie jest juz
bardzo trudno.

> > poza tym - coz mozna lepszego tym kobietom zaproponowac ?
> > czy znasz lepsze wyjscie ?
>
> Propozycji na "juz" nie mam. Ale
> 1. poradnie psychologiczne, anonimowo, bezproblemowo, z profesonlaistami
> (bo w miasteczku 20 tys lub mniej jestem przekonany ze nastepnego dnia
> setki osob by wiedzialy od domoroslej poradni ze ta i tamta ma problemy.

po to chyba stworzono "Niebieska linie", zeby rowniez osoby z malych
miejscowosci mialy szanse na anonimowosc. nie wiem, jak to dziala, cale
szczescie nie musialam probowac.

> 2. Szybka sciezka w sprawach o przemoc w rodzinie w sadach.

z tym juz jest chyba lepiej, choc wiele jeszcze nam brakuje (sady sa po prostu
zbytnio zawalone roznymi sprawami)

> 3. Winny w przypadku posiadania srodkow materialnych ma obowiazek lozyc
> na utrzymanie kobiety z dziecmi, ich mieszkanie itp itd, nie posiadajacy
> srodkow oddaje wlasne lokum a sam idzie na bruk itp...

to jest dobry pomysl + miejsce, gdzie kobieta moze sie "przechowac" az do
zakonczenia sprawy w sadzie

Na razie EOT - praca.

Pzdr, K. M.




--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


28. Data: 2002-12-05 13:48:35

Temat: Re: OT Re: kobiety i przemoc
Od: Jakub Słocki <j...@s...net.nospam> szukaj wiadomości tego autora

In article <asnkso$3ub$1@absinth.dialog.net.pl>, m...@i...pl
says...
> ale to nie jest tak, ze Twoja Asia ma "taką skórę", moja znajoma leczyła
> takie coś u siebie - miała b. słabe bodajże naczynia włosowate czy coś
> takiego, potem to zarzuciła i ma pięęękną kolekcję zylaków
> to może jednak warto tę sprawę zbadać? niekoniecznie pod katem obdukcji
>
calkiem mozliwe, ale to juz inna bajka (skierowana do Asi)

K.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


29. Data: 2002-12-05 13:48:59

Temat: Re: kobiety i przemoc
Od: "AsiaS" <a...@n...pro.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik " Kasia M."
> ja osobiscie nie spotkalam sie z takim przypadkiem (poza plotkami i
> opowiesciami w internecie) i wydaje mi sie, ze na ogol nie jest tak
> tragicznie. ale moze mi sie tylko wydaje.
Mogę Cię pocieszyć że jeśli chodzi o podkarpackie wioski
to z kazdym pokoleniem jest troszeczkę troszeczkę lepiej.

> To juz jest problem malej pewnosci siebie i poczucia godnosci (takie
> starodawne slowo) przecietnej kobiety. Mam nadzieje, ze wpoicie je swojej
> corce, jesli takowa bedziecie mieli.
Mamy córkę;) Ale akurat w naszej rodzinie takie problemy nie mają
szans zaistnieć; żyjemy według zasad które są zdecydowanie nieakceptowalne
w społeczeństwie i jest nam z tym dobrze.
--
Pozdrawiam
Asia




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


30. Data: 2002-12-05 14:01:10

Temat: Re: kobiety i przemoc
Od: Jakub Słocki <j...@s...net.nospam> szukaj wiadomości tego autora

In article <asnlb6$sks$1@news.gazeta.pl>, d...@N...gazeta.pl
says...
> Jakub Słocki <j...@s...net.nospam> napisał(a):
>
> > byla mowa o nieakceptowaniu przez religie odejscia od meza - nie o to ze
> > kobiety nie beda mialy sie gdzie podziac.
>
> to chyba w islamie ;) religia katolicka akceptuje odejscie od meza
> (separacje), ale nie rozwod (ponowny zwiazek), no chyba ze to slynne
> "uniewaznienie malzenstwa".
> mysle, ze raczej miales na mysli "ksiadz w tej i w tej wiosce nie akceptuje",
> co jest oczywiscie bardzo smutne.

w islamie i paru innych religiach :), ale nie o to chodzi. Nie chodzi o
mozliwosci teoretyczne tylko o praktyke lokalna. to raz. A po wtore, ta
separacja i brak mozliwosci malzenstwa, czyli skazanie sie na ostracyzm
spoleczny wlasnie w swoim lokalnym srodowisku moze byc powaznym
problemem. Powtarzam dla niektorych.

> > dla zbioru x, ale moze tez byc dla y. Jesli chodzi o pare z takim
> > rpbolemem i bez slubu, to kwestia religii nie ma tu nic do rzeczy. Ona
> > po prostu bala sie latki "czepialskiej", bo przeciez gosc byl w
> > porzadku, lubiany itp itd. Srodowisko w ktorym zyli akceptowalo ich
> > oboje, ale w przypadku konfliktu i odejscia mogloby (nie wiem jak by
> > bylo naprawde) stanac po jego stronie.
>
> To juz jest problem malej pewnosci siebie i poczucia godnosci (takie
> starodawne slowo) przecietnej kobiety. Mam nadzieje, ze wpoicie je swojej

ale tu mielismy pisac powody a nie ze tak u nas nie jest ! :)

> po to chyba stworzono "Niebieska linie", zeby rowniez osoby z malych
> miejscowosci mialy szanse na anonimowosc. nie wiem, jak to dziala, cale
> szczescie nie musialam probowac.

taaa... i co przyjedzie do niej psycholog? No way. co oni poradza przez
telefon? I wlasnie takie osoby maja najwiekszy problem, bo idac do
lekarza maja wrecz pewnosc ze jutro ludzie beda o tym plotkowac.

Tak wiec znowu - problem istnieje i trzeba zmienic mentalnosc ludzi.
Rowniez tych obradujacych, a szczegolnie lekarzy czy inszych osob
"zaufania" publicznego. Bo tajemnica lekarska swoje, a oni lub ich
cienkie drzwi w gabinecie swoje.

K.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Impreza firmowa tzw. integracyjna - pozwolenie
Czy jestem normalny ?
Pewnie głupia jestem.......
My a Unia Europejska
Nasz wspólny apel o nieagresję w szkołach!

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »