| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2000-02-04 11:37:22
Temat: kobiety na liscie> Sa, sa, tylko nie podchodza do gotowania z takim naboznym
> uwielbieniem jak
> panowie.
>
>
> Pozdrawiam,
> Agnieszka
>
>
Wlasnie to chcialam powiedziec. Ale balam sie glosno .... Ja lubie
gotowac, ale tak w zasadzie nie mam mozliwosci wyprobowania zdolnosci.
Pracuje teoretycznie do 17,30, w domu jestem teoretycznie ok. 18,15 i
oprocz weekendow naprawde nie chce mi sie zrobic nic wymagajacego czasu.
Co prawda od swiat, kiedy to dostalam fantastyczny robocik
wieloczynnosciowy, koktajle mleczne sa na porzadku dziennym, raz ubilam
smietane (!!! po raz pierwszy w zyciu) i od czasu do czasu pieke sernik,
to jestem kuchennym leniem.
Anka
--
Najnowsze oferty pracy: http://www.newsgate.pl/archiwum/pl-praca-oferowana/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2000-02-04 12:21:43
Temat: Re: kobiety na liscie, raz ubilam
> smietane (!!! po raz pierwszy w zyciu)
Ale to naprawde nie ma sie czym chwalic :)))
Przemyslaw Koziarski
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-02-04 20:55:52
Temat: Re: kobiety na liscie
Anna Sekulska wrote:
> > Sa, sa, tylko nie podchodza do gotowania z takim naboznym
> > uwielbieniem jak
> > panowie.
> >
> >
> > Pozdrawiam,
> > Agnieszka
> >
> >
>
> Wlasnie to chcialam powiedziec. Ale balam sie glosno .... Ja lubie
> gotowac, ale tak w zasadzie nie mam mozliwosci wyprobowania zdolnosci.
> Pracuje teoretycznie do 17,30, w domu jestem teoretycznie ok. 18,15 i
> oprocz weekendow naprawde nie chce mi sie zrobic nic wymagajacego czasu.
> [...]Anka
Dla mnie gotowanie jest niezwykle relaksujace. Gdy wchodze do kuchni, zaraz po
pracy, okolo 6-6:30 wieczorem, nic innego mnie nie obchodzi, tylko moja
kulinarna "tworczosc". Zwykle zabiera mi 45-60 minut, aby przygotowac dobry
obiad. Jemy zwykle przed osma. Potem maly spacer albo X-Files. Czasem tez
pieke cos, zeby bylo na potem, na wieczorne podgryzanie. Caly ten rytual
pozwala mi zapomniec o dniu pracy, o klopotach, o wszystkim, bo w kuchni
"tworze" i sprawia mi to wielka przyjemnosc. Nawet czasem nie zalezy mi na
jedzeniu tego obiadu, tylko wlasnie na samym gotowaniu.
Gdy chlopcy byli mali, i pytali sie co piec minut "a kiedy obiad", gotowalam
szybkie, 20-minutowe obiady, ale teraz nie musze tak szybko, wiec sie jeszcze
bardziej bawie. W weekendy, gdy jestesmy w domu, czasem robie cala uczte, i
szybko musimy kogos zapraszac, zeby sie nie zmarnowalo:)))
Ciekawe, kim ja bylam w poprzednim zyciu!
Magdalena
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |