Data: 2004-04-20 08:16:09
Temat: Re: koty a ptaki: jeszcze coś
Od: "T.W." <t...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Krzysztof Marusiński"
wyjmując z kontekstu fragment mojej wypowiedzi całkowicie wypaczył jej
sens.
Ponieważ dyskusja toczyła się dość dawno i nie każdy ma możliwość lub
chęć poszukiwać jej w archiwum, jestem zmuszona przytoczyć moją
wypowiedź w całości, w celu tegoż sensu przywrócenia :
"Charakterystyczne, jak często przeciwnicy kotow wytaczają argument
straszliwych szkód, jakie koty wyrządzają w populacji ptaków.
Tymczasem prawdziwym zagrożeniem dla ptaków są nie koty, nawet całe
ich stada, a chemiczne środki ochrony roślin, masowo stosowane w
rolnictwie, ogrodnictwie i przydomowych ogródkach (będących z reguły
własnościa "miłośników ptaszków").
Dokarmianie sikorek słoninką w zimie, a opryski karate, decisem,
basudinem w lecie...
Wycinanie "krzaczorów" i likwidowanie "chwastów" w celu posadzenia
porządnych kolumnowych iglaczków, najlepiej jałowców Skyrocket...
I najwięksi obrońcy ptaszków propagujący używanie chemii w
przydomowych ogrodach. :( "
Teraz komentarz Krzysztofa pojawi się we właściwym kontekście:
> To fakt, że wyrządzają. Często widzę moja kotkę z ptakiem w zębach.
Widuję też gniazda w moim ogrodzie zniszczone przez koty. W czasie gdy
mlode wylatują z budek lęgowych przeżywam niemal tragedię gdy widzę
kotkę w akcji.
Zabić kotkę czy wyganiać ptaki z ogrodu?
TW> Pozdrawiam gorzko,
TW> zachęcając do refleksji
Dzięki za zachecenie. To było mi potrzebne przed zasnięciem.
Pozdrawiam
Ewa
PS. Cięcie postów nie powinno być wykorzystywane do manipulacji
tekstem przedpiszcy.
|