Strona główna Grupy pl.rec.kuchnia Re: kulinarne wpadki

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: kulinarne wpadki

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2000-04-04 05:58:43

Temat: Odp: kulinarne wpadki
Od: "Janusz Danak" <d...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Ella Szeremetti <e...@l...pdi.net> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:009501bf9d7d$ce395580$e...@l...pdi.net.
..
>
> ----- Original Message -----
> From: Agnieszka Szalewska-Palasz <s...@n...gov>
> To: <p...@n...pl>
> Sent: Monday, April 03, 2000 4:49 PM
> Subject: Re: kulinarne wpadki
>
>
> >
> > hehe, a czy ktos probowal dogotowywac jajko, ktore sie udalo ugotowac na
> > polmiekko (normalnie w wodzie), w mikrofalowce? hihi, po podgrzaniu jaja
> > przez jakas 1 minute, i po probie jego rozkrojenia, jajo ekspodowalo;-)
> > dzieki cisnieniu z zolteczka..ale bylo sprzatania kuchni
> > aga
> >
> > --
> > Archiwum listy dyskusyjnej pl-rec-kuchnia
> > http://www.newsgate.pl/archiwum/pl-rec-kuchnia/
>
> " Dawno, dawno temu, kiedy jeszcze nie było w Polsce kuchenek
> mokrofalowych...." próbowałam w UK UGOTOWAĆ ( sic!) SUROWE ( sic!) jajko w
> mikrofali.....

Apropo mikrofali, kilka lat temu - okres szalenstw z modeliny- znajoma
wywnioskowala ze skoro modeline utwardza sie w goracej wodzie lub
piekarniku, to mozna i w kuchence mikrofalowej. 50 sekund starczylo zeby
kuchnia wygladala jakby ktos wrzucil tam swiece dymna z gazem lzawiacym.
Kuchnia- wietrzenie cala noc, kuchenka - wietrzenie 3 tygodnie!!!

--
Pozdrawiam
-------------------------------------------------
Janusz
ICQ: 31950147
d...@p...fm
-------------------------------------------------



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2000-04-04 16:25:06

Temat: Re: kulinarne wpadki
Od: Renata MALKOWSKA <r...@s...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora


(...)
> " Dawno, dawno temu, kiedy jeszcze nie było w Polsce kuchenek
> mokrofalowych...." próbowałam w UK UGOTOWAĆ ( sic!) SUROWE ( sic!) jajko w
> mikrofali.....
(...)

Pewnego pieknego dnia, a bylo to przed Wielkanoca 1998,
ugotowalam wieksza ilosc jajek na twardo w mikrofalowce.
Pamietam, ze wkladalam je do garnka z woda i dopiero wtedy
wlaczalam urzadzenie. Nie pytajcie na jaki czas bylo ustawione,
gdyz byl to czas ustalany testem (kilkakrotnie wyjmowalam jajka i
sprawdzalam krecac na stole czy juz sa na twardo). Eksperyment
byl wynikiem koniecznosci przygotowania tego dnia
"sniadania Wielkanocnego" dla Zespolu liczacego 20 osob - czyli
jajek bylo min. 20. Nie mielismy dostepu do normalnej kuchni, a z
jakiegos powodu osoby, ktore mialy przygotowac poczestunek, nie
wywiazaly sie z zadania (o czym dowiedzialam sie tego ranka
wlasnie). Pomimo lojalnego uprzedzenia przez niektorych sposrod
wspolpracownikow, ze gotowanie jajek w kuchence - grozi wybuchem
;) - zaryzykowalam. Doswiadczenie zakonczylam wynikiem
pozytywnym, jajka w majonozie byly ok., tylko zle schodzila z
nich skorupka (co moglo byc wynikiem nie schlodzenia jajek z
braku czasu). Moge odszukac swiadkow "gotowania", a swoja droga
ubaw mieli niezly i okreslone ilosci alkoholu niektorzy z nich
przegrali ;).

Ale to bylo a propos tego co sie udalo. Teraz cos o tym co sie
nie udalo. Bylo tego sporo (i wciaz sie zdarza ;) ). Najbardziej
utkwil mi w pamieci moje doswiadczenie kulinarne z sympatia mojej
starszej siostry, kiedy to aby czyms chlopaka zajac - siostra
sie spozniala, a On cierpliwie czekal; do tego wszystkiego byl
sympatyczny i nie mialam o czym z Nim rozmawiac (roznica wieku
ok. 7 lat - ja mialam +/- 12) - wymyslilam, ze poniewaz na obiad
mialy byc kopytka, ktore nota bene miala przygotowac siostra -
zrobimy je sami, przynajmniej nie bedziemy glodni. Pomysl sam w
sobie moze nienajgorszy - jednak ze wzgledu na fakt, ze ja
dopiero zaczynalam kucharzyc, a On tez wczesniej nigdy kopytek
nie robil (co okazalo sie pozniej) - nasz "pierwszy raz" ;) (a w
zasadzie jego efekt) byl oplakany i nie nadawal sie do spozycia
... ;)

Pozdrawiam
R.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-04-06 07:06:53

Temat: Re: kulinarne wpadki
Od: Antoni Goldstein <a...@z...mimuw.edu.pl> szukaj wiadomości tego autora

Renata MALKOWSKA <r...@s...waw.pl> wstukal(a) pracowicie:
[ciach - kopytka]
> ok. 7 lat - ja mialam +/- 12) - wymyslilam, ze poniewaz na obiad
> mialy byc kopytka, ktore nota bene miala przygotowac siostra -
> zrobimy je sami, przynajmniej nie bedziemy glodni. Pomysl sam w
> sobie moze nienajgorszy - jednak ze wzgledu na fakt, ze ja
> dopiero zaczynalam kucharzyc, a On tez wczesniej nigdy kopytek
> nie robil (co okazalo sie pozniej) - nasz "pierwszy raz" ;) (a w
> zasadzie jego efekt) byl oplakany i nie nadawal sie do spozycia
> ... ;)

Ha! Moje pierwsze kopytka były również z asystą - i osiągnęliśmy z
dziewczyną sukces połowiczny. Wyszły dobre, choć chyba trochę za dużo;
najfajniejsze jednak było, że mąki było troszkę za mało - nie na tyle, by
się w garnku rozkleiły, ale dość, by konsystencja ciasta była... hmmm... no,
powiem tylko, że akcja wyglądała tak: dziewczyna miała obie pięści oblepione
dokumentnie wielką masą ciasta, z którego ja urywałem kawałki i strząsałem
na omączoną ceratę, po czym manipulując delikatnie ceratą (by do niej się
nie przylepiło za mocno) starałem się formować wałek. Krojenie było tragedią
- każde kolejne kopytko przylepiało się do noża, tak więc zamiast wrzucać do
garnka (dotknięcie takiego jednego ręką spowodowałoby rozsmarowanie go po
powierzchni dłoni ;->) strząsałem je silnym rzutem z noża, w trakcie czego
traciły podobieństwo morfologiczne do czegokolwiek. ;->>>

Antek Goldstein
--
___/___ : I Łapówkę można dać - nie zmarnuje się, to pewne. I
< 102 >======= I I
/o----d-----b---o\ : I I
\8oooooooooooo8/ : I____________________________________(Łukasz Grochal)_I

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-04-06 09:43:46

Temat: Re: kulinarne wpadki
Od: "Malgosia Sularczyk" <m...@p...bg.univ.gda.pl> szukaj wiadomości tego autora


Renata MALKOWSKA napisał(a) w wiadomości: ...

[ciach]

no to moje kopytka: mając latek 15 pojechałam na wędrowny obóz harcerski -
mój druh drużynowy był wielką miłością mego młodego serduszka, więc na
biwaku postanowiłam zabłysnąć.... zarobiłam wielką miednicę ciasta, na
gazecie wysypałam mąkę, obtoczyłam, pokroiłam wałeczki w kluseczki (trochę
się zlepiały, ale za nic nie chciałam dodać mąki, by nie były za twarde...)
i te kluseczki, w oczekiwaniu na nagrzanie wody w wielkim garze ustawionym
na kamyczkach, pod którymi tlił się mały ogienek, włożyłam z powrotem do
miski. Wyszła pełna, a nawet z czubem. PO upływie godziny, gdy w wodzie
pojawiły się drobniutkie bąbelki, straciłam panowanie nad sobą i rzucilam
się do podsycania ognia: dmuchałam, podkładałam gałązki, usmarowałam się
przy tym węglem drzewnym jak nieboskie stworzenie. Po dwóch godzinach woda
zawrzała (we mnie wrzało już dawno) i chciałam doń wrzucić kopytka: rycząc w
głos z bezsilnej wściekłości rwałam kluchę w misce (hyhyhy) brudnymi łapami
i wrzucałam to w wodę (nieznane były mi wówczas wyrazy uchodzące za
niecenzuralne...) Bogu dzięki, wszyscy byli na wędrówce... jak wrócili, to
zjedli ze smakiem, chcwaląc wymyślne (hhyhyhy) kształty i miękkość (a
konsystencja wyszła w sam raz!)

Łza mi się w oku zakręciła. Ileż to kopytek od tego czasu...
POzdrawiam
Margola


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-04-06 14:09:35

Temat: Re: kulinarne wpadki
Od: Paul Urstein <p...@p...ch> szukaj wiadomości tego autora

>  
> Łza mi się w oku zakręciła. Ileż to kopytek od tego czasu...
> POzdrawiam
> Margola

wszystko dobrze, ale co z tym druzynowym? zjadl czy nie zjadl (tzn polknal czy
nie polknal mam na mysli haczyk oczywiscie)
 

--
Amicalement Paul Urstein
 


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-04-06 16:03:22

Temat: Re: kulinarne wpadki
Od: "Feliks" <f...@p...net> szukaj wiadomości tego autora


Moja wpadka, a raczej wypadek...
Zachcialo mi sie w ameryce pyzow.. Pamietam, ze mama w Polsce odciskala
surowe kartofle w specjalnym, plociennym woreczku. Nie mialem woreczka wiec
wzialem czysta poszewke na poduszke. Wlozylem starte ziemniaki, skrecilem
dobrze, scisnalem, ale przez geste plotno cos mi slabo sok lecial, wiec
skrecilem mocniej z calej sily... Poszewka nie wytrzymala cisnienia, pekla a
surowe ziemniaki rozp............ sie po calej kuchni.. Wszystko w
kartoflanych kropach.....Byly nawet na suficie... Czyszczenia i mycia pare
godzin.... Nigdy przedtem ani potem nie mialem tak lsniacej kuchni...
F.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-04-10 15:52:36

Temat: Re: kulinarne wpadki
Od: "Malgosia Sularczyk" <m...@p...bg.univ.gda.pl> szukaj wiadomości tego autora


Paul Urstein napisał(a) w wiadomości: <3...@p...ch>...
>>
>> Łza mi się w oku zakręciła. Ileż to kopytek od tego czasu...
>> POzdrawiam
>> Margola
>
>wszystko dobrze, ale co z tym druzynowym? zjadl czy nie zjadl (tzn polknal
czy
>nie polknal mam na mysli haczyk oczywiscie)


Zjadł, ale haczyk połknął tylko na czas jakiś.... potem jednak wyszkoliłam
się w kuchni i haczyki ukrywam sprytniej.... i ostrzejsze jakieś... hihihi.

POzdrawiam
Margola


>Amicalement Paul Urstein
>
>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-04-12 10:11:18

Temat: Re: kulinarne wpadki
Od: Paul Urstein <p...@p...ch> szukaj wiadomości tego autora

Malgosia Sularczyk a écrit :

> Paul Urstein napisał(a) w wiadomości: <3...@p...ch>...
> >>
> >> Łza mi się w oku zakręciła. Ileż to kopytek od tego czasu...
> >> POzdrawiam
> >> Margola
> >
> >wszystko dobrze, ale co z tym druzynowym? zjadl czy nie zjadl (tzn polknal
> czy
> >nie polknal mam na mysli haczyk oczywiscie)
>
> Zjadł, ale haczyk połknął tylko na czas jakiś.... potem jednak wyszkoliłam
> się w kuchni i haczyki ukrywam sprytniej.... i ostrzejsze jakieś... hihihi.
>
> POzdrawiam
> Margola
>
> >Amicalement Paul Urstein
> >
> >
> >

Pamietam cudowny film "Festin de Babette", w ktorym ta genialna kucharka
wydaje
cala swoja fortune na przygotowanie uczty dla wioski w ktorej znalazla
azyl.
To jedzenie sprawia ludzi szczesliwymi i pozwala im w najlepszej
zgodzie
rozwiazac wszystki problemy i konflikty... oby to tylko bylo mozliwe!
Ale fakt jest, ze dobre jedzenie nie tylko zywi lecz takze uszczesliwia.
Zauwazylem ze np kolacja lepiej idzie jesli przystawki sa chlodne a
dopiero
dania gorace. Natomiast dopiero deser powinien byc pelen sugestii (o ile
jest
co do sugerowania). Wielkie wino do pierwszego dania zapomina sie zbyt
szybko,
kieliszek wspanialosci towarzyszacy deserowi albo ciasteczku do kawy
bedzie
tematem do rozmowya na caly wieczor.... a coz dopiero jesli az do
rana!!!

--
Amicalement Paul Urstein

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Pierogi :-)
kulki sily
Chwalipięctwo
mexican chicken - lepszy niż Frosta
syrop klonowy

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Polska [masowo - przyp. JMJ] importuje paprykę, a polska gnije na polach
Saturator do wody gazowanej CO2.
Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5

zobacz wszyskie »