Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.icm.edu.pl!sgh.waw.pl!aks0n.sgh.waw.pl!rmalko
From: Renata MALKOWSKA <r...@s...waw.pl>
Newsgroups: pl.rec.kuchnia
Subject: Re: kulinarne wpadki
Date: Tue, 4 Apr 2000 18:25:06 +0200
Organization: Warsaw School of Economics
Lines: 46
Message-ID: <P...@a...sgh.waw.pl>
References: <3...@n...pl>
<4...@P...nih.gov>
<009501bf9d7d$ce395580$e5a374c3@lodz.pdi.net>
NNTP-Posting-Host: aks0n.sgh.waw.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: TEXT/PLAIN; charset=ISO-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8BIT
To: Ella Szeremetti <e...@l...pdi.net>
In-Reply-To: <009501bf9d7d$ce395580$e5a374c3@lodz.pdi.net>
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.rec.kuchnia:26244
Ukryj nagłówki
(...)
> " Dawno, dawno temu, kiedy jeszcze nie było w Polsce kuchenek
> mokrofalowych...." próbowałam w UK UGOTOWAĆ ( sic!) SUROWE ( sic!) jajko w
> mikrofali.....
(...)
Pewnego pieknego dnia, a bylo to przed Wielkanoca 1998,
ugotowalam wieksza ilosc jajek na twardo w mikrofalowce.
Pamietam, ze wkladalam je do garnka z woda i dopiero wtedy
wlaczalam urzadzenie. Nie pytajcie na jaki czas bylo ustawione,
gdyz byl to czas ustalany testem (kilkakrotnie wyjmowalam jajka i
sprawdzalam krecac na stole czy juz sa na twardo). Eksperyment
byl wynikiem koniecznosci przygotowania tego dnia
"sniadania Wielkanocnego" dla Zespolu liczacego 20 osob - czyli
jajek bylo min. 20. Nie mielismy dostepu do normalnej kuchni, a z
jakiegos powodu osoby, ktore mialy przygotowac poczestunek, nie
wywiazaly sie z zadania (o czym dowiedzialam sie tego ranka
wlasnie). Pomimo lojalnego uprzedzenia przez niektorych sposrod
wspolpracownikow, ze gotowanie jajek w kuchence - grozi wybuchem
;) - zaryzykowalam. Doswiadczenie zakonczylam wynikiem
pozytywnym, jajka w majonozie byly ok., tylko zle schodzila z
nich skorupka (co moglo byc wynikiem nie schlodzenia jajek z
braku czasu). Moge odszukac swiadkow "gotowania", a swoja droga
ubaw mieli niezly i okreslone ilosci alkoholu niektorzy z nich
przegrali ;).
Ale to bylo a propos tego co sie udalo. Teraz cos o tym co sie
nie udalo. Bylo tego sporo (i wciaz sie zdarza ;) ). Najbardziej
utkwil mi w pamieci moje doswiadczenie kulinarne z sympatia mojej
starszej siostry, kiedy to aby czyms chlopaka zajac - siostra
sie spozniala, a On cierpliwie czekal; do tego wszystkiego byl
sympatyczny i nie mialam o czym z Nim rozmawiac (roznica wieku
ok. 7 lat - ja mialam +/- 12) - wymyslilam, ze poniewaz na obiad
mialy byc kopytka, ktore nota bene miala przygotowac siostra -
zrobimy je sami, przynajmniej nie bedziemy glodni. Pomysl sam w
sobie moze nienajgorszy - jednak ze wzgledu na fakt, ze ja
dopiero zaczynalam kucharzyc, a On tez wczesniej nigdy kopytek
nie robil (co okazalo sie pozniej) - nasz "pierwszy raz" ;) (a w
zasadzie jego efekt) byl oplakany i nie nadawal sie do spozycia
... ;)
Pozdrawiam
R.
|