Data: 2000-04-06 07:06:53
Temat: Re: kulinarne wpadki
Od: Antoni Goldstein <a...@z...mimuw.edu.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Renata MALKOWSKA <r...@s...waw.pl> wstukal(a) pracowicie:
[ciach - kopytka]
> ok. 7 lat - ja mialam +/- 12) - wymyslilam, ze poniewaz na obiad
> mialy byc kopytka, ktore nota bene miala przygotowac siostra -
> zrobimy je sami, przynajmniej nie bedziemy glodni. Pomysl sam w
> sobie moze nienajgorszy - jednak ze wzgledu na fakt, ze ja
> dopiero zaczynalam kucharzyc, a On tez wczesniej nigdy kopytek
> nie robil (co okazalo sie pozniej) - nasz "pierwszy raz" ;) (a w
> zasadzie jego efekt) byl oplakany i nie nadawal sie do spozycia
> ... ;)
Ha! Moje pierwsze kopytka były również z asystą - i osiągnęliśmy z
dziewczyną sukces połowiczny. Wyszły dobre, choć chyba trochę za dużo;
najfajniejsze jednak było, że mąki było troszkę za mało - nie na tyle, by
się w garnku rozkleiły, ale dość, by konsystencja ciasta była... hmmm... no,
powiem tylko, że akcja wyglądała tak: dziewczyna miała obie pięści oblepione
dokumentnie wielką masą ciasta, z którego ja urywałem kawałki i strząsałem
na omączoną ceratę, po czym manipulując delikatnie ceratą (by do niej się
nie przylepiło za mocno) starałem się formować wałek. Krojenie było tragedią
- każde kolejne kopytko przylepiało się do noża, tak więc zamiast wrzucać do
garnka (dotknięcie takiego jednego ręką spowodowałoby rozsmarowanie go po
powierzchni dłoni ;->) strząsałem je silnym rzutem z noża, w trakcie czego
traciły podobieństwo morfologiczne do czegokolwiek. ;->>>
Antek Goldstein
--
___/___ : I Łapówkę można dać - nie zmarnuje się, to pewne. I
< 102 >======= I I
/o----d-----b---o\ : I I
\8oooooooooooo8/ : I____________________________________(Łukasz Grochal)_I
|