Data: 2005-05-17 08:44:29
Temat: Re: lekko OT: aborcja a uszkodzenia kolejnych plodow.
Od: "Grzegorz Z." <a...@t...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "si" <n...@n...no> napisał w wiadomości
news:d6c1p1$sjl$1@news.onet.pl...
>> > Rozumiem tylko tyle, że kimkolwiek jesteś nie dorosłeś do tego żeby
>> > brać
>> > udział w dyskusji...
>>
>> Ależ on tylko wyraził co myśli o "praktykach-teoretykach" parających się
>> tematem "jak to antykatolicki libertynizm zniewolił kobiety zmuszając je
> do
>> mordowania ich chcianych dzieci". Dosadnie, ale ja także bym mógł się
>> pod
>> jego słowami określić.
>>
>> Zwłaszcza, że chyba wielu dzieci w życiu nie urodziłeś?
>
>
> Zastanawia mnie tylko jedna rzecz, dlaczego kiedy ktoś opowiada się
> przeciwko aborcji automatycznie jest wiązany z Kościołem (katolkami)...
>
> A druga rzecz która bardzo mocno mnie zastanawia to ile z osób które
> zawierają tutaj głos ma własne dzieci, podjęło trud ich wychowania. Bo
> jeśli
> nikt z Was nie ma dzieci, a wypowiadacie się "autorytatywnie" w sprawie
> ich
> zabijania to znaczy, że nie wiecie o czym mówicie.
>
> Porównałbym to do popierania wojny przez osobę, która nigdy na wojnie nie
> była, nie doświadczyła czym jest strach, ból, przerażenie, a jednak uważa
> siebie za kogoś odpowiedniego do wyrażania poglądów na ten temat...
>
> Więc pytam, jest tutaj ktoś kto był przy narodzinach swojego dziecka,
> trzymał je na rękach w chwilę później, a później ŚWIADOMIE powiedział TAK,
> popieram zabijanie dzieci takich jak moje?
W życiu nie zabiłbym dziecka. A nawet małego kotka czy szczeniaka. Po prostu
nie potrafiłbym.
|