Data: 2010-06-23 01:37:51
Temat: Re: lekko ot ] jedzenie bardzo przyswajalne
Od: Animka <a...@t...nieja.wp.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2010-06-22 01:51, Magdulińska pisze:
>> Albo patrzeć przed siebie, a nie na ukochanego ;-) :-)
>
> Co to to nie. Takiego widoku sobie nie odmówię.
> Wyciąganie małej gapy z krzaków tez może być przyjemne :D :D :D
> Sama słodycz.
Gapiów nie było jak mniemam?
>> Czereśnie już dawno są.
>> Teraz zjadłam sporo truskawek zgniecionych z cukrem (półlitrowy
>> słoik) i już się czuję głodna. Mnie owoce głodu nie zaspokajają. Tak
>> jak słodycze: po jedzeniu ;-)
>
> Ja mówię o takich czereśniach z prawdziwego zdarzenia, takich dojrzałych
> w Słońcu, soczystych, słodkich, mięsistych.
Przecież są. Pelno tego na straganach. Wczoraj widziałam nawet jakieś
droższe, bo po 10 zł za kg.
A u mojej mamusi na ogródku za domem są piękne czerwone słudziutkie
wisienki (jak to wisienki). Drzewko niskopienne i łatwo się zrywa, tylko
musiałam szybko zwiewać z tego ogródka, bo tam zawsze komary urzędują i
mnie zaczęły obsiadać.
> Też uwielbiałam truskawki pogniecione z cukrem, ale ... ostatnio
> zasmakowały mi bez cukru.
> Staram się (i Tobie też polecam) mniej słodzić.
Ja czasami potrzebuje słodyczy, więc zamiast cukierków jem słodkie
truskawki.
Dobre są kluseczki niteczki polane rozgniecionymi truskaweczkami ze
śmietanką.
Najgorsze jest to, że mi lekarka od tarczycy zabroniła jeść owoce i
surowe warzywa oraz unikać mleka.
Na żołądek brałam proszki Nolpaza i już ten z żołądek mi się odbudował,
niemniej jednak staram się jeść to co mi nie szkodzi.
> Jedyne, co słodzę, to herbata i kawa. ;P
> Ale ograniczyłam słodzenie z 4-ech do 2-2,5 łyżeczek na szklankę.
Ja teraz słodzę kawę 2 łyżeczki, a herbatę 1 plaską (nie lubie za słodkiej).
>>> Jedz dużo świeżych warzyw.
>>> Duszonego na parze kurczaczka.
>>
>> A fu! Już wolę upieczonego w gazowym piekarniku.
>
> No to ugotowanego we warzywkach - ale z maleńka ilością soli (albo wcale
> - a jak już to sól morska.)
Nie, nie, nie. Upieczonego, zarumienionego, (posypanego papryką) ,
cieplutkiego to zjem.
>>> I to, co tygryski lubią najbardziej: sałaty, ogórki zielone, pomidorki,
>>> rzodiewki, młoda cebulka, szczypiorek, koperek, do smaku sos: kilka
>>> kropel cytryny, zamiast soli - kropelki oleju sojowego, odrobina oliwy z
>>> oliwek, drobno posiekane zioła (lubczyk - magi, mięta - jaki aromat i
>>> to, co lubisz - byle nie w nadmiarze).
>>
>> Pomidorków z ogórkami nie powinno się łączyć - podobno..ale ja i tak jem.
> Wiem, że się tak nie je, bo podobno zabija się wit. C.
> Ale to takie smaczne....
>
> Zapomniałam o czerwonej papryce.
Ja muszę paprykę obierać ze skóry (jakie to męczące). Pomidory też.
Inaczej nie przejdzie mi przez gardło.
> To tylko lekarstwo na brzuszek i na ścianki jelit.
> Zamiast masła - lepiej położyć liść sałaty, pomidorek, jajeczko.....
> Albo wędzoną rybkę - np. makrela - ma zdrowszy tłuszcz.
O nie! Dla mnie na pierwszym miejscu jest masło. Na sucho nie jadam.
> A pieczywo - najlepiej z ziarnami.
> Bo białe nie ma wartości odżywczych.
Biegunki po tych ziarnach bym dostała.
Ja lubię tylko chleb baltonowski. Innego nie zjem.
>
> A co powiesz na ciepły, chrupiący wiejski chlebek ze smalcem i z
> ogóreczkiem małosolnym?..........................?
Załatwisz mi prawdziwy chleb-bochen ze wsi? Bo ja nigdzie takiego
prawdziwego nie widzę. Co kupię takie coś w sklepie to czuję się
oszukana i chleb wyrzucam.
Teraz zresztą na wsiach chleba nie pieką, Zwalają się wszyscy do
Warszawy, do supermarketów i kupują żarcie na tydzień, albo nawet
miesiąc. Nawet jajka (po parę opakowań) kupują. To jest dopiero
warcholstwo leniwe co?
--
animka
|