Data: 2002-03-28 23:06:34
Temat: Re: ludzie z problemami
Od: "Krzysztof" <k...@w...spam.de>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Greg" <o...@f...sos.com.pl> napisał w wiadomości
news:3ca2fcc7@news.vogel.pl...
> Hmm... Wiec zacznijmy od poczatku. Jestem sobie gostkiem, ktory ma
> strasznie niskie poczucie wlasnej wartosci. Swiecie wierze, ze
gdybym
> zniknal to nikt by nawet nie zauwazyl. Szwedam sie wiec po katach
> przekonany o tym, ze "nikt mnie nie kocha, nikt mnie nie lubi" i
jestem
> zbedny. Ktoregos dnia jednak dostrzegam czlowieka, ktory potrzebuje
mojej
> pomocy. Decyduje sie mu jej udzielic. Stwierdzam, ze pomoc innym
sprawia
> wielka przyjemnosc i uwaga!... wreszcie czuje sie potrzebny! Gdy
> dostrzegam, ze moge dac komus radosc przestaje o sobie myslec jako o
> zwyklym balascie. W ten sposob sie dowartosciowuje. Przynajmniej tak
ja to
> postrzegam, moze rzeczywiscie sie myle i jestem chory :)
Jezeli jedynym motywem (swiadomie czy nie) Twojego niesienia pomocy
jest zwiekszenie swojej samooceny i poczucia wlasnej wartosci, to IMO
to jest chore (=nieodpowiednie). Uwazam, ze to jest nie fair w
stosunku do tamtej osoby, ona jest praktycznie wykorzystywana przez
Ciebie do zaspokojenia wlasnych, dotychczas niezaspokojonych potrzeb.
Jezeli poagasz z roznych powodow, np. Twoj system wartosci mowi Ci, ze
nalezy pomagac bliznim, i to jest glowna motywacja, to to podwyzszanie
swojej wartosci jest jakby produktem ubocznym Twojego dzialania. I
wtedy nie widze w tym nic niewlasciwego.
A tak w ogole, to nie lubie takiego egzaltowania, takiej jakiejs
manii, w ktora czesto wpadaja wolontariusze. Jak/jaka to ja nie jestem
wspanialy/a bo pomagam innym. Przerost tresci nad forma (w wielu NGO
samo pomaganie to moze 1/10 calosci, bo reszta to wspolne -
wolntariuszy- siotkania, imprezy, szkolenia, ale poczucie, ze robie
cos wspanialego jest). Poczucie wyzszosc nad
innymi - ja jestem lepszy/a bo pomagam, oni wo ogole nie zauwazaja
nieszczescia.
> > Ale dowartościowywanie ma IMO miejsce wtedy, gdy ktoś
> > podwyższa swoje poczucie własnej wartości,
>
> Otoz to. Jesli komus pomagam, nie biore za to pieniedzy ani jakiejs
innej
> nagrody to dlaczego nie mam prawa chocby do tego, aby samemu dzieki
temu
> poczuc sie lepiej i poczuc sie potrzebnym?
Poczuc satysfakcje IMO - ok. ale z tym poczuciem sie potrzebnym - to
juz nie jestem pewien.
> > > Nie wiem kuk ciagle czuje sie wykorzystywany. Ja
> > > pisalem o chwilowych kryzysach, ktore uwazam za
> > > cos zupelnie normalnego.
> > jasne
>
> I napisales to bez cienia ironii? ;)
tak
Pozdrawiam,
Krzysztof
|