« poprzedni wątek | następny wątek » |
21. Data: 2004-05-31 10:02:50
Temat: Re: ode mnieUżytkownik "polka" <p...@g...pl> napisał w wiadomości
news:c9eufn$d8c$1@inews.gazeta.pl...
> Wiem,ze coś robię nie tak, co go popycha do tych kłamstw, przynajmniej u
nas
> w domu.
Stop, jeszcze nie przyznawaj sie do bledu - to nie Ty! :)
> ALe dlaczego kłamie w pracy? Dlaczego kłamie dalszej rodzinie?
> Dleczego zapija problemy?
No wlasnie, w pracy tez!
> Jest bardzo inteligentnym facetem. Myslę,że w swojej dziedzinie pracy dosc
> duzym ekspertem. Ale nie potrafi przyznać się do błędu, albo do czegoś
czego
> nie umie zrobić. Emocjonalnie zamknięty w sobie. Wszystko dusi w środku.
Taki twardziel ma przechlapane, wedlug mnie.
Moze tak: na podwazanie autorytetu mozna reagowac roznie: albo zaplakac,
albo zaatakowac samemu,
albo spiac sie w sobie i w dumie przeczekac, itp.
On robi to trzecie - ale widac ze ten sposob przestaje dzialac.
> Ale mąz nie chce , bo uważa, ze nie ma żadnego problemu.
Sam powinien dac sobie rade na poczatku - psycholog to wlasnie dla niego
gwozdz do trumny - czyli potwierdzenie ze jest cienki, a on wlasnie tego
okreslenia
chce uniknac.
> Jak mam z nim rozmawiac?
> Pomóc jemu czy zostawić? Ja mam się leczyc? A moze to normalne i samo
> przejdzie?
Mi sie wydaje ze mu nie pomozesz (ale kto wie?), znam takie osoby.
Trzeba chyba czekac, moze bedzie lepiej.
Moze w pracy jest cos nie tak? Stawiam na to! - generalnie teraz panuje
ostra walka w pracy,
na "noze" i na podwazanie autorytetu tez.
Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
22. Data: 2004-05-31 10:40:44
Temat: Re: Jak żyć z patologicznym kłamcą?Sun, 30 May 2004 14:54:46 +0200, na pl.sci.psychologia, cbnet napisal(a):
>> Ma 36 lat, i przechodzi dość poważnie kryzys wieku średniego.
> Qrwa zesz mac! W tym wieku??????????????????????
Też myślę, że w tym wieku, to raczej powinien udać się na emeryturę.
--
Logan http://www.logan.31337.pl/ [GG: 3507735]
"Logan nie bierze jeńców ;-)" Rumcajs(TM) - apa 15.05.2004
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
23. Data: 2004-05-31 13:55:35
Temat: Re: ode mnieDuch:
> Moze w pracy jest cos nie tak? Stawiam na to! - generalnie
> teraz panuje ostra walka w pracy, na "noze" i na podwazanie
> autorytetu tez.
Bzdura. :)
Teraz mamy wciaz jeszcze taki uklad ze sporo jest jeszcze
ludziskow na "cieplych posadkach" "z rozdzielnika" (vide: pani
w policji co wydala nie taka jak trzeba amunicje), ale te osoby
coraz bardziej sie nie sprawdzaja (vide: pani co kiepsko wydala
amunicje), popelniajac coraz wiecej powaznych bledow, bo
obecnie nie ma juz kasy na "cieple posadki" i ludzie leca
z nich "na twarz".
Dzieje sie tak stopniowo ale _sukcesywnie_ wszedzie dookola.
Dlaczego tak jest?
Wymusza to rozwoj. :)
W obliczu nowych zadan "wyjadacze" na "posadkach" okazuja
sie bezradni, wiec przychodza 'nowi', realizuja nowe zadania,
ktore trzeba zrealizowac, ale 'mimochodem' winduja poziom,
a wowczas "wyjadacze" 'daja ciala' juz 'po calosci'.
Dupa, dupa, dupa - dla matolow. :)
Kto sie nie rozwija, albo symuluje - odpada w wyniku 'praktycznej
weryfikacji' na "nizszy poziom". ;)
Uwielbiam to ze tak wlasnie jest. :)
I co Duch? Jakby L to zrobil (a Ty przeciez w to wierzysz i to
pochwalasz)
to wowczas byloby 'dobrze', ale jak dzieje sie tak niejako systemowo
('samo z siebie'), to juz 'niedobrze' - co? ;)
Jestes popierdolony, wiesz? ;D
--
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
24. Data: 2004-05-31 14:38:39
Temat: Re: ode mnieUżytkownik "cbnet" <c...@n...pl> napisał w wiadomości
news:c9fdhl$qst$1@news.onet.pl...
> > Moze w pracy jest cos nie tak? Stawiam na to! - generalnie
> > teraz panuje ostra walka w pracy, na "noze" i na podwazanie
> > autorytetu tez.
>
> Bzdura. :)
Masz prawo do innego zdania. Ale sie nie zgodze.
Zreszta podkopowanie autorytetu to nie "cieple posadki"
- to dzieje sie rowniez u specjalistow - wymusza to kariera i walka o
stanowiska
we wlasnym gronie.
> Teraz mamy wciaz jeszcze taki uklad ze sporo jest jeszcze
> ludziskow na "cieplych posadkach" "z rozdzielnika" (vide: pani
> w policji co wydala nie taka jak trzeba amunicje), ale te osoby
> coraz bardziej sie nie sprawdzaja (vide: pani co kiepsko wydala
> amunicje), popelniajac coraz wiecej powaznych bledow, bo
> obecnie nie ma juz kasy na "cieple posadki" i ludzie leca
> z nich "na twarz".
> Dzieje sie tak stopniowo ale _sukcesywnie_ wszedzie dookola.
Wlasnie, ze nie. Teoretyczie tak powinno byc, to byla teoria kapitalizmu
i tez myslalem ze tak bedzie.
Wiele skazuje na to ze jest *odwrotnie*, znam wiele przykladow na to,
od obslugi w warsztacie samochodowym do firmie reklamowej.
Zreszta sam zobacz - w policji nie bylo przypadku pomylki amunicji,
a przeciez policja strzela juz z gumek dluzszy czas!
Pomylka nastapila *TERAZ* - wiec o jakiej eliminacji mowisz?
Tak jest tez gdzie indziej - uklady i cwaniactwo biora góre -
chocby u mojego znajomego gdzie kierownik forsuje pewna zlodziejke,
ktora w dodatku rozbila sluzbowy samochod, bo wziela bez pytania :)
Zobacz tez w sejmie - idotycznych ustaw coraz wiecej - co roku produkuje sie
tego coraz wiecej.
> Wymusza to rozwoj. :)
> W obliczu nowych zadan "wyjadacze" na "posadkach" okazuja
> sie bezradni, wiec przychodza 'nowi', realizuja nowe zadania,
> ktore trzeba zrealizowac, ale 'mimochodem' winduja poziom,
> a wowczas "wyjadacze" 'daja ciala' juz 'po calosci'.
> Dupa, dupa, dupa - dla matolow. :)
Guzik! :)
I to nie tylko w Polsce. Rozmawialem o tym ostatnio
z czlowiekiem, ktory jezdzi po swiecie na rozne kontrakty.
Przede wszystkim na stanowiska menadzera wybierany jest
jakis pociotek prezesa, kochanka, ewentualnie znajomek.
Taki baran wlasnie kieruje specjalistami.
> Uwielbiam to ze tak wlasnie jest. :)
Rozejrzyj sie co sie dzieje. Przeczytaj najnowszy newseek,
jak podobno setki firm wypompowywyja kaske z NFZ
na tzw. martwe dusze (NFZ jest bez kontroli :) )
Jezeli takoch specjalistow-zlodziei masz na mysli to pewnie
tacy specjalisci sa forsowani :)
> I co Duch? Jakby L to zrobil (a Ty przeciez w to wierzysz i to
> pochwalasz)
> to wowczas byloby 'dobrze', ale jak dzieje sie tak niejako systemowo
> ('samo z siebie'), to juz 'niedobrze' - co? ;)
Zjawsko-Lepper juz dziala, rozejrzyj sie. Juz zaczynaja brac za ryja
zlodziei,
tez dlatego ze stary uklad Magdalenkowy przestal dzialac i dobiero wychodzi
ile nakradziono.
Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
25. Data: 2004-05-31 16:42:57
Temat: Re: ode mnieDuch:
> Guzik! :)
> ... Rozejrzyj sie co sie dzieje.
Zyjesz w innym swiecie niz ja.
W moim swiecie bieda z nedza, nawet jesli zaitnieje nie tam
gdzie trzeba, to z czasem 'sama' sie eliminuje, zas w Twoim
wszedzie, lacznie z Twoim lbem, dominuja 'gowna'....
za przeproszeniem.
> Przeczytaj najnowszy newseek, jak podobno [...]
Zostawiam te 'papke' do ~trawienia takim jak Ty - zlaknionym
medialnych 'gowien' produkowanych przez ludzi starajacych
sie wszelkimi sposobami przebic konkurencje w 'upstrzaniu'
ich (i Twojej) pseudo-rzeczywistosci. ;)
--
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
26. Data: 2004-05-31 17:47:34
Temat: mam prośbęMam prośbę do osób, które sobie chcą dowalić,żeby robiły to, jesli jest to
możliwe, poza wątkiem.
Po prostu bardzo mi zalezy na czytaniu tego co mi radzicie. Takie dowalanie
nie na temat strasznie rozmydla mój problem, a jak sami widzicie dla mnie
jest on bardzo ważny.
Co się tyczy mojego męża to nie jestem oczywiście w stanie napisac
wszystkiego co się wydarzyło, bo to niemozliwe.
Ale dodam jeszcze,że maz półtora roku temu stracił bardzo dobrą pracę. Tzn
nie to,ze stracił, co z dnia na dzień został zmuszony układami do rezygnacji
z wysokiego stanowiska, a potem nie mógł znaleźc pracy przez 4 miesiące.
Popadlismy w straszliwe długi bo spłacamy kredyty i on był na moim
utrzymaniu. Nie był w stanie powiedzieć o tym swoim rodzicom przez 4
miesiące. W koncu ja nie wytrzymałam i im powiedziałam, bo nie mogłam
wytrzymać napięcia i pytań co jest męzowi.
Wtedy zaczął częściej popijać. Jak znalazł pracę sytuacja się poprawiła na
trochę, potem jeszcze 2 razy zmieniał zanim trafił do obecnej 3 razy mniej
płatnej, ale w sumie stabilnej.
Wiem,ze to bardzo go dotkneło. Starałam sie wspierać jak mogłam . Zresztą
znajomym mówił,że wytrzymał dzieki mojemu oparciu. Mnie nie mówil, bo nie
umie niestety mówic takich miłych rzeczy wprost.
Co do finansów wziełam więcej pacy i jakos pomału wychodzimy z dołka. Nie
należe do osób, które chcą ciągle pieniędzy, nowych futer i nie wiadomo co
jeszcze. Umiem zyc oszczędnie i nie narzekam. Po prostu oszczędniej żyjemy.
Nie mogę jednak zaakceptować jego kłamstw.
W wilu tematach bardzo się zgadzamy, w innych uzupełniamy. Być może ja mam
po prostu więcej oczekiwań wobec niego. Ale zawsze wydawało mi się,że trzeba
sobie mówić w małzenstwie o oczekiwaniach.
Psycholog mi powiedziała,że ja muszę złapać dystans do niektórych spraw, też
do tego, bo chcę na siłe go ulepszyć. Staram się, ale juz mam coraz mniej
sił.
Wydaje mi się,że jestem w stanie zniesc jego kłmastwa w stosunku do mnie.
Ale jak musiałam słuchać słusznych pretensji od swojej rodziny, gdy mąz im
nakłamał, to było mi strasznie przykro.
Jestem z mężem po rozmowie,że MOIM zdaniem potrzebna nam pomoc z zewnątrz,
coś w rodzaju terapii małżeńskiej. Tak jak ktoś mi tu już radził.
Mąz się zgodził, ale dlatego,że to JA mam taka potrzebę, a nie on , bo on
psychologów uwarza za osoby wyciagające kasę za bzdurne rady.
Boję się,ze nawet jesli uda nam się gdzies pójśc, to nie będzie chciał
współpracować.
WIem,że kryzysy dotykają nawet najlepsze małżeństwa. Ja teraz duzo prauję i
od 2 lat obydwoje nie bylismy na porządnym urlopie, a w tym roku też przez
brak kasy niegdzie nie pojedziemy.
Strałam się chociaż wyciagać męza na rolki i łyżwy,zebysmy spędzali czas z
dziecmi nie tylko przed telewizorem i to się czasem udaje, bo mąz to bardzo
lubi. Próbuje roznych sposobów. Mam nadzieję,ze kryzys przetrwamy, i ze moż
e to nas wzmocni, bo podobno jest tak że,"co mnie nie zabije to mnie wzmocni"
Dziekuje jeszcze raz za odpowiedzi, choc muszę przyznać,że nie zawsze są dla
mnie miłe. Ale to nie znaczy,że ich nie przemyslę.
polka
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
27. Data: 2004-05-31 17:54:54
Temat: Re: ode mniepolka; <c9eufn$d8c$1@inews.gazeta.pl> :
> Nie zamierzam pokazywać się w roli ofiary, biednej niewinnej osoby,
> maltretowanaj psychiczne przez męża. Mam świadomość ,że ja też popełniam
> błedy. Poniewaz najpierw w sobie szukałam winy zgłosiłam się osobiści do
> psychologa. U mnie problem polega na tym,że chcę mieć idealną rodzinę, bo
> sama takiej nie miałam. To na pewno ciązyło męzowi, ale przeciez nie dlatego
> zaczął kłamać!
A co to jest "idealna rodzina" - może rodzina na wzór jakiegoś serialu,
a może książki, a może opowiadań koleżanek? ;) A wracając do tematu -
dlatego mógł zacząć kłamać.
> Zresztą zadając pytanie tu na forum własnie chciałam
> posłuchac opinii kogś zupełnie subiektywnego ( o ile mozna nazwac
> subietktywną wypowiedź po wysłuchaniu tylko mojej wersji).
Mogę zaręczyć, że ja byłem subiektywny jak tylko się dało ;)
> Ja nie zamierzam sie rozwodzić, dzwonic na błekitną linię itp.
> Wiem,ze coś robię nie tak, co go popycha do tych kłamstw, przynajmniej u nas
> w domu. ALe dlaczego kłamie w pracy? Dlaczego kłamie dalszej rodzinie?
Bo ta metoda się [kiedyś] w odpowiedniej reprezentacji [liczbie
przypadków] sprawdziła?, bo wasz początkowy układ był oparty na tym, że
Ty WYMAGAŁAŚ od niego kłamstw za cenę bycia razem? itd. - strategia
opracowana, klamka zapadła. Kłamstwo jest łatwe, nie wymaga pracy,
wysiłku - czasami jest WYMUSZANE przez otoczenie - klasyczne - "na kiedy
zrobisz?" w pracy jest przeważnie WYMUSZANIEM kłamstwa.
Kiedyś w robocie się wkurzyłem - robota spadała mi na biurko "z nieba",
nie byłem w stanie nawet przy prostych pracach określić dokładnie
terminów [przy złożonych termin zależy również od innych - im bardziej
złożona praca, tym termin bardziej mglisty] - to sobie zrobiłem
doświadczenie - odpowiedziałem "nie wiem" - Ty wiesz ile usłyszałem
epitetów, że jestem niepoważny, że jestem nieprofesjonalny, że
odpowiadająca idzie do dyrekcji itd.? [inna sprawa, że osobę obrzucającą
mnie epitetami obserwowałem jak małpę w klatce ;)].
> Dleczego zapija problemy?
Dlatego, że zgodnie z jego wiedzą strategia kłamstwa była skuteczna, a
jednak coś nie gra.
> Pomóc jemu czy zostawić? Ja mam się leczyc? A moze to normalne i samo
> przejdzie?
Ja w takich przypadkach jestem zawsze za włączeniem neutralnej osoby
trzeciej - jeżeli kłamie z Twojego powodu, to nie ma do Ciebie zaufania
[tudzież już pewnie jesteś w jego świadomości Katem]. Jednego musisz być
świadoma - jeżeli przestanie kłamać, a kłamstwo było elementem ładu w
waszym związku, to będzie to zupełnie inny człowiek - człowiek
posiadający własne zdanie i nie podporządkowujący się Twojej woli -
niezależnie jak postąpisz i tak nie będzie tak, jak sobie wymarzyłaś.
A jeżeli chcesz "leczyć" - skoncetruj się na przesłankach kłamstwa, a
nie na samym kłamstwie - delikatnie, tak żeby nie poruszyć struny
wartościowania - zamiast "dlaczego kłamiesz" - "dlaczego mówisz",
"dlaczego nie chcesz powiedzieć" [to trochę za mocne] - u podłoża
kłamstwa może się kryć mechaniczne lenistwo, ale też "a bo Ty tego nie
lubisz", "a bo Ty to źle oceniasz", "a bo MYŚLAŁEM/SĄDZIŁEM" itd.
Za to, jeżeli chcesz dalej prać mózg, proponuję robić to w białych
rękawiczkach - efekty są podobne, czyli albo ucieknie [od szaleństwa],
albo oszaleje, albo znormalnieje - nie - "bo ty kłamiesz", ale wciąganie
Go w konsekwencje jego kłamstw - "skoro załatwiłeś, to może załatwisz
to" itd. - metoda nieładna etycznie, ale z racji finezji bardzo mi się
podoba. ;)
Flyer - nie psycholog itd.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
28. Data: 2004-05-31 21:41:29
Temat: Re: mam prośbępolka:
> Mam prośbę do osób, które sobie chcą dowalić,żeby robiły to,
> jesli jest to możliwe, poza wątkiem.
Ten watek jest jak najbardziej na temat i Ty o tym doskonale
wiesz. :)
> Po prostu bardzo mi zalezy na czytaniu tego co mi radzicie.
Dobrze by bylo abys czasem z informacji jakie czytasz sama
wyciagnela jakis wniosek.
> Takie dowalanie nie na temat strasznie rozmydla mój problem,
> a jak sami widzicie dla mnie jest on bardzo ważny.
Doprawdy? :)
> Co się tyczy mojego męża to nie jestem oczywiście w stanie
> napisac wszystkiego co się wydarzyło, bo to niemozliwe.
Nie musisz pisac wszystkiego. ;)
Nie pisz tylko ze to czy tamto jego nie dotyczy.
> Ale dodam jeszcze,że maz półtora roku temu stracił bardzo dobrą
> pracę. Tzn nie to,ze stracił, co z dnia na dzień został zmuszony
> układami do rezygnacji z wysokiego stanowiska, a potem nie mógł
> znaleźc pracy przez 4 miesiące.
No wiec wlasnie... Sama widzisz ze watek jest jak najbardziej na temat.
> ... Mam nadzieję,ze kryzys przetrwamy, i ze moż e to nas wzmocni,
> bo podobno jest tak że,"co mnie nie zabije to mnie wzmocni"
> Dziekuje jeszcze raz za odpowiedzi, choc muszę przyznać,że
> nie zawsze są dla mnie miłe. Ale to nie znaczy,że ich nie przemyslę.
A dlaczego spodziewasz sie "milych odpowiedzi"?
Musza byc koniecznie "mile"?
Twoj malzonek jest zbyt dumny, brak mu pokory.
Dopoki tak bedzie, dopoty sobie nie poradzi i bedzie uciekal od
rzeczywistosci budujac wlasna: oparta na klamstwach i 'znieczulaczach'.
Powinien sie wybrac koniecznie do psychologa.
--
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
29. Data: 2004-06-01 06:01:31
Temat: Re: ode mnie
Użytkownik "Duch" <a...@p...com> napisał w wiadomości
news:c9fg92$s1i$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Wlasnie, ze nie. Teoretyczie tak powinno byc, to byla teoria kapitalizmu
> i tez myslalem ze tak bedzie.
> Wiele skazuje na to ze jest *odwrotnie*, znam wiele przykladow na to,
> od obslugi w warsztacie samochodowym do firmie reklamowej.
Nie będę róbował ocenić skali na jaką zjawisko występuje w sferze prywatnej,
ale w dużym stopniu zgodzę się z duchem - ta "stopniowa wymiana" idzie u nas
baaardzo koślawo. I prawdę mówiąc - nie może być inaczej, dopóki sfera
budżetowa będzie w takim stopniu budować gospodarkę kraju, jak to mamy dzisiaj.
Możemy sobie mówić o "kapitalizmie", ale póki sytuacja wygląda tak, jak teraz, czyli
pewnie z 60% produktu krajowego brutto jest wytwarzane w budżetówce lub
w firmach silnie powiązanych (wiszących na) z budżetówką (np. Prokom) to nie
ma szans na to, by poznikały "ciepłe posadki". W budżetówce pieniądze "się należą",
nie trzeba o nie walczyć. Zawalczyć trzeba tylko o stanowisko, a to już polityka
- nie konkurencja, nie jakość, nie ekonomia.
I niestety - ta sytuacja nie poprawia się. Kolejne rządy unikają jak ognia
"odchudzania"
sfery budżetowej - podatki właściwie rosną zamiast maleć. Ci, co próbują coś zmienić
- wyjeżdżają na taczkach - bo to oznacza niestety usuwanie masy ludzi z ciepłych
posadek i przejściowo rośnie bezrobocie. No więc siedzi taka jedna pani - jedna jest
od
jednej pieczątki, druga od drugiej, a jak trzeba rozwiązać jakiś problem - to trzeba
szukać trzeciej.
A najgorsze jest to, że masowe kradzieże majątku zachodzą w tzw. elitach
intelektualnych
naszego kraju - czyli np. na wyższych uczelniach. Ludzie wykorzystują swoją wiedzę
tylko po to, by ponaciągać różne fundusze w UE na bzdurne projekty. Kombinatoryka
pełna klasa. Ma to strasznie krótkie nogi, ale co sobie elity teraz szybko domy
wybudują
to ich...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
30. Data: 2004-06-01 06:18:15
Temat: Re: mam prośbę
Użytkownik "polka" <p...@W...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:c9fr3m$6em$1@inews.gazeta.pl...
> Mam prośbę do osób, które sobie chcą dowalić,żeby robiły to, jesli jest to
> możliwe, poza wątkiem.
> Po prostu bardzo mi zalezy na czytaniu tego co mi radzicie. Takie dowalanie
> nie na temat strasznie rozmydla mój problem, a jak sami widzicie dla mnie
> jest on bardzo ważny.
>
> Co się tyczy mojego męża to nie jestem oczywiście w stanie napisac
> wszystkiego co się wydarzyło, bo to niemozliwe.
> Ale dodam jeszcze,że maz półtora roku temu stracił bardzo dobrą pracę. Tzn
> nie to,ze stracił, co z dnia na dzień został zmuszony układami do rezygnacji
> z wysokiego stanowiska, a potem nie mógł znaleźc pracy przez 4 miesiące.
> Popadlismy w straszliwe długi bo spłacamy kredyty i on był na moim
> utrzymaniu. Nie był w stanie powiedzieć o tym swoim rodzicom przez 4
> miesiące. W koncu ja nie wytrzymałam i im powiedziałam, bo nie mogłam
> wytrzymać napięcia i pytań co jest męzowi.
> Wtedy zaczął częściej popijać. Jak znalazł pracę sytuacja się poprawiła na
> trochę, potem jeszcze 2 razy zmieniał zanim trafił do obecnej 3 razy mniej
> płatnej, ale w sumie stabilnej.
> Wiem,ze to bardzo go dotkneło. Starałam sie wspierać jak mogłam . Zresztą
> znajomym mówił,że wytrzymał dzieki mojemu oparciu. Mnie nie mówil, bo nie
> umie niestety mówic takich miłych rzeczy wprost.
> Co do finansów wziełam więcej pacy i jakos pomału wychodzimy z dołka. Nie
> należe do osób, które chcą ciągle pieniędzy, nowych futer i nie wiadomo co
> jeszcze. Umiem zyc oszczędnie i nie narzekam. Po prostu oszczędniej żyjemy.
> Nie mogę jednak zaakceptować jego kłamstw.
> W wilu tematach bardzo się zgadzamy, w innych uzupełniamy. Być może ja mam
> po prostu więcej oczekiwań wobec niego. Ale zawsze wydawało mi się,że trzeba
> sobie mówić w małzenstwie o oczekiwaniach.
> Psycholog mi powiedziała,że ja muszę złapać dystans do niektórych spraw, też
> do tego, bo chcę na siłe go ulepszyć. Staram się, ale juz mam coraz mniej
> sił.
> Wydaje mi się,że jestem w stanie zniesc jego kłmastwa w stosunku do mnie.
> Ale jak musiałam słuchać słusznych pretensji od swojej rodziny, gdy mąz im
> nakłamał, to było mi strasznie przykro.
> Jestem z mężem po rozmowie,że MOIM zdaniem potrzebna nam pomoc z zewnątrz,
> coś w rodzaju terapii małżeńskiej. Tak jak ktoś mi tu już radził.
> Mąz się zgodził, ale dlatego,że to JA mam taka potrzebę, a nie on , bo on
> psychologów uwarza za osoby wyciagające kasę za bzdurne rady.
> Boję się,ze nawet jesli uda nam się gdzies pójśc, to nie będzie chciał
> współpracować.
> WIem,że kryzysy dotykają nawet najlepsze małżeństwa. Ja teraz duzo prauję i
> od 2 lat obydwoje nie bylismy na porządnym urlopie, a w tym roku też przez
> brak kasy niegdzie nie pojedziemy.
> Strałam się chociaż wyciagać męza na rolki i łyżwy,zebysmy spędzali czas z
> dziecmi nie tylko przed telewizorem i to się czasem udaje, bo mąz to bardzo
> lubi. Próbuje roznych sposobów. Mam nadzieję,ze kryzys przetrwamy, i ze moż
> e to nas wzmocni, bo podobno jest tak że,"co mnie nie zabije to mnie wzmocni"
> Dziekuje jeszcze raz za odpowiedzi, choc muszę przyznać,że nie zawsze są dla
> mnie miłe. Ale to nie znaczy,że ich nie przemyslę.
> polka
Przeczytałbym uważnie post Flyera, a w szczególności położyłbym nacisk na
ideę, że ty być może poza jego własnymi stresami dodajesz mu swoje-nowe,
za bardzo naciskasz i w związku z tym izoluje się od Ciebie poprzez kłamstwo.
Jest prawdopodobne, że prowokujesz tą izolację, tzn. sama sięod niego izolujesz,
tylko w inny sposób.
Jest kilka rzeczy, które bym tu podkreślił:
1. Problem "faceta wpadającego w depresję po utracie pracy" jest problemem
znanym psychologom i w tym sensie Twój luby wcale nie jest taki dziwny.
Psychologicznie mają na to wpływ bardzo różne sprawy, m.in. to, że zupełnie
zmieniła się równowaga sił między wami, zmieniły się role. Sytuacja, w której
facet-niekwestionowana finansowa głowa rodziny- traci pozycję i schodzi
wręcz na utrzymanie żony - to sytuacja dla wielu facetów po prostu koszmarna.
Nie wiedzą, co z sobą zrobić. Nie zaczną z dnia na dzień gotować, prać i zajmować
się dziećmi pod nieobecność pracującej żony.
2. Twoja rodzina - wspomniałaś po raz kolejny, że nakłamał Twojej rodzinie
i że to Cię boli. Powiem tak: to niech Cię nie boli. Co ma Cię boleć ? Nie ty
kłamałaś. Że reputację Ci zepsuł przed twoimi rodzicami ? masz problem
ze swoimi rodzicami ?
Coś mi tu nie gra. Być może po tym, jak on stracił pracę - Ty zaczęłaś szukać
pomocy (np. wsparcia finansowego) u swojej rodziny ? Byłby to dodatkowy
czynnik osłabiający jego pozycję i tylko pogłębiający jego poczucie
bezużyteczności. Pije ? Bo ucieka. Od czego ucieka ? Od Ciebie ? Od Twojej
rodziny ? Od "nowych obowiązków" ?
Szkoda, że nie piszesz dokładnie, jakiego typu kłamstwa to były. Oszukiwał
w kwestiach finansowych ?
Jak blisko jesteście z Twoimi i jego rodzicami ?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |