Strona główna Grupy pl.sci.psychologia "Atak ad personam". Było: Re: Internet

Grupy

Szukaj w grupach

 

"Atak ad personam". Było: Re: Internet

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-05-22 23:54:17

Temat: "Atak ad personam". Było: Re: Internet
Od: "Jerzy Turynski" <j...@p...com> szukaj wiadomości tego autora


Magdalena Chlebna <m...@N...gazeta.pl>
napisała w news:baamae$pqe$1@inews.gazeta.pl...
> Piotr Kasztelowicz <p...@a...torun.pl> napisał(a):
>
> > Takie podejscie do sprawy promujemy na medycznych
> > listach dyskusyjnych unikajac atakow ad personam.
>
> Bardzo dobre założenie, ale niestety trudno promować :( Ale jest o co
> walczyć :). Niestety mając krótkie doświadczenia w dyskusjach internetowych,
> większość dyskusji, które próbowałam prowadzić odbiega od wartości
> merytorycznej - ginac właśnie na atakach personalnych, a szkoda... Wtedy nie
> ważne jak kto myśli, ale jakiego czasownika użył , ile błędów zrobił itp...
>
> Pozdrawiam, Madzia

Przestaniecie siać tu wreszcie cholerny POPULIZM, i to jak
zwykle strojony w piórka 'merytorycznego profesjonalizmu'
z koziejwólki!!!

To co powyżej PROJEKTUJECIE i wmanipulowujecie publice
jest _dokładnie_ tym samym, co promowanie na liście medycz-
nej technik autoaborcyjnych przy użyciu zmodyfikowanego wi-
delca i gotowanej z mielonym łajnem zaskrońca i oczami ba-
zyliszka pasty do butów!

Tłumaczę: "ATAK AD PERSONAM" (nie mylić z atakiem fizycznym!)
jest dla Psychologii tym, czym bakterie dla medyka. Chorobo-
twórcze własności 'zarazków' najskuteczniej 'leczy się'(/za-
pobiega) szczepionką, a nie wytruciem 'zagrożenia'. Dokładnie
analogicznie jak w medycynie - odizolowanie od 'problemu'
_nigdy_się_nie_udaje_, a prowadzi do jeszcze większej nieod-
porności/patologii odpowiednika "medycznego" układu immunolo-
gicznego.

Czytać póki co do poduszki: E. Berne, "analiza transakcyjna",
"trójkąt dramatyczny". I tak ABSOLUTNIE NIC z tego nie zrozu-
miecie, dopóki nie pojmiecie w całej pełni, w jaki sposób
Myśli "MARSJANIN" (tzn. aż sami nie staniecie się "marsjana-
mi"!)

<< Przypisy:
Marsjanin
U Berne'a: osoba posiadająca zdolność logicznego myślenia, lecz
pozbawiona emocji typowych dla człowieka, dzięki czemu jest nie-
zdolna do brania udziału w grach, w które grają ludzie i widzi
rzeczy takimi, jakimi są, a nie takimi, jak nam się wydają. >>
[ http://www.ii.uni.wroc.pl/~tomasz/kapturek/index.pht
ml?dodruk=1 ]

Nieświadome ustawianie się w którejkolwiek z ról "trójkąta d."
JUŻ jest oznaką działania/ulegania nieświadomości, a więc z pun-
ktu widzenia psychologii - oznaką PATOLOGII. Problemem psycholo-
gicznym nie jest to, że 'pacjent' ma 'niewłaściwe reakcje', ale
to, czy te reakcje są świadome czy nie (nawet wtedy, gdy są PO-
ZORNIE 'poprawne'/'nieszkodliwe' ale NIEŚWIADOME to są dla CZŁO-
WIEKA PATOLOGICZNE). Nie to, czy pacjent ma (nie)właściwy 'jakiś
wskaźnik'/'cechę' np. "stabilną psychikę"/"wysoką samoocenę" itd.
jako odpowiednik np. temperatury ciała 36.7, ale czy w zależności
od zmiennych warunków otoczenia JEST W STANIE ŚWIADOMIE i adekwat-
nie do tych zmian ów parametr 'regulować'.

Powyżej, by ów tekst nie wprowadzał nieświadomych 'ludzi' w błąd,
powinno stać zamiast <<lecz pozbawiona emocji typowych dla czło-
wieka>> - <<lecz pozbawiona NIEŚWIADOMYCH POSTZWIERZĘCYCH INSTYNK-
TÓW typowych dla NIEŚWIADOMEGO osobnika "homo sapiens", NIE MYLIĆ
ze "świadomym człowiekiem"!>>.
Bowiem "emocje świadome", a "emocje nieświadome" (swoich przyczyn/
źródeł)/odinstynktowne - to ABSOLUTNIE diametralnie dwie różne
rzeczy.

"Trójkąt dramatyczny" jest ARCHETYPEM sięgającym 'korzeniami' PO-
NIŻEJ "nieoznaczoności Heisenberga", dlatego problemy z 'nieświa-
domością' są tak niezwykle trudne i 'niepokonywalne'.

'Pełnych złej woli' agresorów 'ad personam' stawiacie w roli napa-
stników, siebie w roli 'profesjonalnych, uczciwych i merytorycz-
nych obrońców jedynie słusznej sprawy', ale w istocie nie macie
o tej _kluczowej_ kwestii ZIELONEGO POJĘCIA.

Z 'trójkątem d.' jest jak z jazdą na rowerze: TYLKO POZORNIE
wydaje się, iż istotne jest tylko to, co 'akurat najbardziej za-
graża' 'i musimy poprawiać' by np. "nie upaść", czyli np.: jeże-
li tracimy równowagę na lewą stronę, to działają wyłącznie czyn-
niki 'lewowywrotkowe'. Działają wszystkie czynniki, niezależnie
od ich WYPADKOWEJ. Jeśli ktoś uznaje, że można przewrócić się
tylko na lewo, to... natychmiast leży na prawym boku. Analogicz-
nie do: jeśli ktoś uznaje, że jest 'absolutnie słusznym obrońcą',
to z miejsca NIE BĘDĄC TEGO ŚWIADOM staje się kompletnie nieświa-
domym AGRESOREM.
Santorski, którego cytowałem poprzednio - wyjście z 'nałogu' 'de-
finiuje' jako:

<< Dojrzałość, o której mówiłem poprzednio, można zdefiniować w taki
sposób, że człowiek dojrzały pomaga nie będąc "ratownikiem", cierpi
nie wchodząc w rolę "ofiary" i egzekwuje swoje prawa czy twarde kon-
trakty, nie wchodząc w rolę "prześladowcy". >>
[ Message-ID: <ba30il$prq$2@atlantis.news.tpi.pl>]
Ale to jest "dzwony gdzieś biją", a Santorski 'słyszy je' baaaaaar-
dzooooo powierzchownie.

Faktyczna dojrzałość to świadomość faktu, iż ZAWSZE OBYDWIE STRONY
RELACJI znajdują się JEDNOCZEŚNIE WE WSZYSTKICH MOŻLIWYCH ROLACH T.D.!
Prawdziwa dojrzałość(/WYŻSZA ŚWIADOMOŚĆ) polega na umiejętności 'ob-
serwowania'/świadomości stanu _ich_wszystkich_jednocześnie_.

Np. żaden lekarz nie jest doskonały i nie operuje doskonałą wiedzą.
Starczy przyjąć do wiadomości, iż medycyna wobec swoich hipotetycz-
nych 'absolutnych'/opartych na 'wiedzy absolutnej' możliwości nie
poczyniła w ciągu ostatnich 100 lat jakiegoś znaczącego (w stosunku
do absolutu/'asymptoty prawdy') postępu. (Np. kalkulacje typu, że
w XIX wieku znaliśmy 30% wiedzy absolutnej a dzisiaj 60% lub jak się
niektórym nadgorliwcom wydaje 98%). Ale wystarczy porównać stan medy-
cyny z zeszłego wieku i obecny, by zauważyć, że ówczesne 'terapie'
w sporej części były AGRESJĄ LEKARZY w stosunku do pacjentów, a nie
żadnym leczeniem. I konsekwentnie przyjąć to do wiadomości! Za 100
lat spojrzenie na dzisiejszą medycynę będzie _identycznie_ krytycz-
ne.

Jeśli LEKARZ/nauczyciel traci 'poczucie niepewności' a czuje się
jak 'nieomylny bóg', to dokładnie w tym momencie powinien zacząć
szyć buty, a nie leczyć ludzi. Z 'psychologami' jest o _rzędy_wiel-
kości_GORZEJ_.

Wasz szkolny bełkot o "unikaniu ataków ad personam" jest totalnym
złudzeniem nie mającym nic wspólnego z rzeczywistością. Wimputowa-
nym wam złudzeniem, analogicznym do mitomanii, iż np. politycy kie-
rują się 'dobrem ogółu', albo że 'grzeczne' dziecko 'nie grzeszy'.
Wasze przekonania, że czym wyżej w nauce, tym więcej 'merytoryczne-
go profesjonalizmu' a mniej ataków 'ad personam' są utopijnymi baj-
kami o nieistniejących aniołkach.
Wystarczy otworzyć oczy i przejrzeć literaturę, by przekonać się,
iż wasze bajeczki 'dobrymi chęciami'/marzeniami o porządku w stadzie
tapetowane - z jakąkolwiek prawdą nie mają absolutnie nic wspólnego.

Cytowałem np.: (i 'tysiąc' innych tego typu cytatów):
<< Na razie o wojnie w sprawie wartości stałej Hubble'a można powie-
dzieć wszystko, ale nie to, że jej uczestnicy nie są zaangażowani
emocjonalnie.>> [Ken Croswell "Alchemia nieba" str. 305 i dalej;
p. cały fragment: Message-ID: <01bf2ee7$c456a900$0b01a8c0@jtt> ]

Fascynująca jest każdorazowo REAKCJA NIEŚWIADOMOŚCI - BLOKUJĄCA
_kompletnie_ możliwości przyjęcia owych faktów/stanu rzeczy do
wiadomości przez typowych (nieświadomych) 'czytelników':
<< metoda jest uważana za "rzetelną" tylko wtedy, gdy przynosi
odpowiedź, w którą astronom[traktuj - dowolny człowiek] już wie-
rzy...>> [j.w.]

Dokładnie to samo jest u de Mello (i wszystkich innych geniuszy):

<< Czy słuchasz w taki sposób, jak czyni to wiekszość ludzi, któ-
rzy słuchają jedynie po to, aby się utwierdzić w tym, co i tak
wcześniej wiedzą ? >> [A. De Mello "Przebudzenie"]

Co powyżej znaczy "wierzy", "wiedzą"? Ano to, co 'wie' nieświa-
domość; dana osoba jest 'przekonana', że tak 'być musi' i...
żadne 'argumenty' do niej nie są w stanie dotrzeć.

Jeśli psycholog unika 'jak najbystrzejszego' przyglądania się
wszelkim 'atakom ad personam' vel grze trójkątów dramatycznych
i ich pilnej analizy, a zamiast tego doznaje porwań emocjonal-
nych, "skoków adrenaliny", odwołuje się do 'kultury' itp. szym-
pansich 'dewocji' - to jest w swojej 'fachowości' na poziomie
lekarza, który doznaje ataku paniki na widok pacjenta z grypą
i robi wszystko, by SIŁĄ wyrzucić go z gabinetu.

Powód jest 'bardzo prosty' - wykucie nawet absolutnie całej
literatury 'na temat' NIE DAJE _niczego_ w poprawnym uświado-
mieniu sobie właściwych treści/zrozumieniu CZEGOKOLWIEK.
Choć taki ktoś będzie pewien wartości swojego 'profesjonali-
zmu' i nawet może 'to udowadniać' na wszelkich egzaminach,
(że zna całą 'merytorykę') - TO NICZEGO NIE BĘDZIE poprawnie
rozumiał. Powodem tego jest NIEŚWIADOMOŚĆ, z którą rodzą się
Z DEFINICJI _WSZYSCY_.
Problem edukacyjny nie tkwi w 'jeszcze niedoskonałym dostoso-
waniu treści nauki do możliwości przeciętnego 'człowieka',
ale w czymś diametralnie innym, o którym przeciętnie akademi-
cka pseudonauka NIE MA ZIELONEGO POJĘCIA (bo nie jest w sta-
nie przyjąć tego do 'widaomości'): w praktycznej niemożliwo-
ści UŚWIADAMIANIA nieświadomych 'ludzi'.

Dlatego:
<< Całe życie zachowa Einstein gorzki żal do takiego systemu naucza-
nia, który polega na obarczaniu młodego umysłu faktami, nazwiskami
i formułkami. "Nie potrzeba wyższych studiów, żeby się zapoznać z
tymi rzeczami, można je znaleźć w książkach" - powtarzał stale Ein-
stein. Nauczanie powinno służyć tylko do tego, żeby młodzi ludzie
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
^^^^^^
nauczyli się myśleć, żeby zdobyli potrzebną zaprawę umysłową, któ-
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
^^^^^^^^^^^^^^
rej nie może dać żaden podręcznik".
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
"To prawdziwy cud - twierdził Einstein - że obecne nauczanie nie
stłumiło jeszcze świętej pasji badawczej" [...] >>
[Antonina Vallentin "Dramat Alberta Einsteina", str. 30]

Paradoksalnie proces "nauczyli się myśleć" w ogóle NIE MUSI MIEĆ
(i p. test Feynmana - lepiej gdy w ogóle NIE MA) jakiegokolwiek
KONKRETNEGO ZWIĄZKU ze 'studiowaną dziedziną'/'wyjaśnianym' zaga-
dnieniem !

Tymczasem edukacja dąży do wsadzenia ucznia w jak największą liczbę
'dziedzinowych konkretów'/'literatury' i to najlepiej z samego 'da-
chu', co skutkuje znajomością dużej liczby całkowicie zbędnych ga-
dżetów, i w totalnie zdecydowany sposób utrudnia/ODDALA od możliwo-
ści poprawnego ZROZUMIENIA czegokolwiek. Najprostszy przykład 'edu-
kacyjnego sukcesu'? Rzeczywisty przedmiot zainteresowania potencjal-
nych psychologów, czyli myślący lepiej lub gorzej, mniej lub bardziej
świadomie homo sapiens wywołuje w 'dyplomowanym (pseudo)fachowcach'
torsje obrzydzenia. Co nie jeden raz można było zaobserwować na tej
liście i co STANOWI (poza geniuszami) faktyczną REGUŁĘ.

JeT.

P.S. Geniusz, to inaczej "Marsjanin" Berne'go. I nie ma absolutnie
nic wspólnego z jakimikolwiek wyobrażeniami(/mitami pozornie 'na
temat') "Ziemian". Bo nie ma nic wspólnego z tym, co po usłyszeniu
tego słówka generuje NIESWIADOMOŚĆ w łepetynie "ubranego szympan-
sa".

P.S.S. Każdorazowo, gdy dotkniesz swojej własnej i identycznie czy-
jejś NIEŚWIADOMOŚCI - dana osoba 'sprawcę' jej 'bólu mentalnego' bę-
dzie traktowała jak najgorszego 'osobistego wroga'. Całkowicie 'szym-
pansio'/nieświadomie!

P.S.T. Wystarczy popatrzeć na dowolne stado goryli, szympansów etc.
by wiedzieć, iż reagują gwałtownie/natychmiast na wszystko, co nie
jest zgodne z 'uznanymi regułami' ICH stada. To, że na dowolnym uni-
wersytecie również panują 'uznane reguły' nijak nie ma związku z
prawdziwością twierdzeń, że są to reguły NAUKOWE (a nie reguły stada
ubranych w naukowe mundurki szympansów). O tym, czy mają cokolwiek
wspólnego z rzeczywistą nauką decyduje wyłącznie jeden wskaźnik:
przewada (mentalna/faktycznie merytoryczna) "MARSJAN" strzegących
Treści Nauki przed "ubranymi w naukowe gacie szympansami". Czyli po
prostu - faktyczna przewaga rzeczywistych LUDZI nad 'umysłami pospo-
litymi'/nieświadomymi !


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-05-23 04:22:36

Temat: marsjanin = anioł ?
Od: "mind_dancer" <t...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Marsjanin
> U Berne'a: osoba posiadająca zdolność logicznego myślenia, lecz
> pozbawiona emocji typowych dla człowieka, dzięki czemu jest nie-
> zdolna do brania udziału w grach, w które grają ludzie i widzi
> rzeczy takimi, jakimi są, a nie takimi, jak nam się wydają.
> [ http://www.ii.uni.wroc.pl/~tomasz/kapturek/index.pht
ml?dodruk=1 ]

Ten opis pasuje jak ulał do aniołów. ;))

----

- Posłuchaj uważnie. Aniołowie to byty duchowe, które nigdy
nie żyły "w materii". Dlatego obce są im odczucia zmysłowe, a także
potrzeby naszych ciał. Dostrzegają je, ale nie potrafią ich "odczuć".
- Jak więc mogą czuwać nad nami ?
- Mogą. po pierwsze dlatego, że Pan im taką służbę powierza,
a więc starają się wypełnić ją jak najlepiej; wiedzą też, jaką każdy
z nas ma wartość w oczach Pana i jak jest przez Pana kochany. Po
prostu są tak samo bytami stworzonymi z miłości jak cała ludzkość.
Są mieszkańcami domu Boga i wiedzą, że takie jest też nasza
przeznaczenie, są więc naszymi prawdziwymi przyjaciółmi.
Po drugie, one widzą nieprzyjaciół naszych, więc nie walczą
z nimi tak "ślepo" jak my. Znają ich i odczytują ich zamiary
względem człowieka, a tych, którymi się opiekują - bronią i osłaniają,
proszą za nich i przepraszają Pana w ich imieniu.
Nie wkraczają w wolną wolę człowieka i nie łamią jej, tak
samo jak nie może tego uczynić żaden duch zły, ale przeciwstawiają
im swoje oddziaływanie wspomagając głos sumienia, przypominając
o Bogu, o naszych obietnicach, dobrych zamiarach, powinnościach.
Mogą nas ostrzegać i zwracać uwagę na zaniedbania, niebezpieczeństwa,
zagrożenia, budzić naszą czujność, a także bronić naszego
życia. Bo wiedzą , kiedy przychodzi czas naszego odejścia (czyli że to
już jest pora wedle woli Pana); natomiast wcześniej osłaniają nas. Ta
wielka ilość "przypadków", które występują w życiu każdego
człowieka i powodują, że nie ginie jeszcze jako dziecko, to zasługa
opieki naszych Aniołów Stróżów. Lepiej brzmiałoby - opiekunów
i przyjaciół, a jeśli ich prosimy i ufamy im, to i pomocników, i po
trochu przewodników; po trochu, bo najwyższym naszym przewodnikiem,
mistrzem i nauczycielem jest sam Pan, jednak też wtedy, gdy
Mu się powierzamy i ufamy.
Bóg troszczy się o każde swoje dziecko, lecz nie ingeruje
w jego wolę, chyba że jest ona dobrowolnie złączona z wolą Boga, to
znaczy, że jest ustalona, silna i niezmienna wolą miłowania Go
i pełnego zawierzenia. Uwierz mi, że życie takiego człowieka jest
naprawdę szczęśliwe. Wszelkie decyzje i pragnienia, jak również lęki,
zmartwienia i kłopoty codzienne oddaje on Panu naszemu i w ten
sposób żyje wolny, swobodny, lekki i radosny. Chciałbym bardzo
takiej postawy dla ciebie, ale patrząc na twoje życie rozumiem, jak
bardzo jesteście obciążeni i zniewoleni codziennymi utrapieniami,
a jak my, w zakonach, byliśmy "odciążeni". Dotyczy to zwłaszcza
kobiet, które są przemęczone i przeładowane obowiązkami.
Podziwiamy was i współczujemy.
Wracając do aniołów. Ciąży na was przeniesiona ze starożytności
pogańskiej tradycja wyobrażeń nieprawdziwych i śmiesznych,
a jednak wciąż żywych, bo utrwalonych w plastyce. Myśląc o aniołach
odrzuć wszelkie wyobrażenia putt, amorków, nagich bobasków
i kobiet w powłóczystych szatach, tudzież - skrzydeł; skrzydła to
symbol szybkości posłańca Bożego, anioła.
Anioły są bytami niesłychanie zróżnicowanymi w porównaniu
z ludzkością, lecz wszystkie są bytami czystymi, bez żadnej skazy
charakteru. Przewyższają nas samoświadomością, a to, co pojmują,
wiedzą w prawdzie. Są świadome swego miejsca w planach Bożych
i świadome świętości Boga, Pana naszego, w której Pan im się
udziela. Czcząc więc i wielbiąc swego Stwórcę i Dawcę szczęścia,
dziękują za istnienie pełne szczęścia, a że nie mogą przez wybór
i walkę - jak my - udowodnić Bogu swojej wdzięczności, służą
Panu, starając się natychmiast i jak najlepiej wypełnić Jego życzenia.
Nie zapominaj, że posiadają potężną inteligencję i są świadome
wspaniałości, doskonałości i mądrości planów Bożych, bo Bóg ich
przed nimi nie ukrywa. Toteż ich działanie nie jest "ślepym"
i posłusznym wykonawstwem, a współpracą wedle ich możliwości
i "ukierunkowania" - bo każdy z aniołów stanowi indywidualność.
Aniołowie i archaniołowie są bardziej zwróceni ku człowiekowi
niż inne byty duchowe. Dzielą miłość Pana ku nam i Jego troskę
i współczucie, ale bardziej obchodzi ich nasze życie wieczne niż
powodzenie czy osiągnięcia w życiu doczesnym. Chyba że te
osiągnięcia skierowane są na usługiwanie Bogu; wtedy mogą wam
wręcz pomagać, gdyż łączy was ta sama miłość i pragnienia.
A możliwości mają ogromne.
Nie spodziewaj się więc współczucia twojego Anioła Stróża
w niepowodzeniach tak zwanych "życiowych", ale licz na niego
w trudnościach duchowych. Zawsze da ci wsparcie, kiedy spotkasz
się ze złością lub nienawiścią ludzką, a kiedy upadasz, wstawia się
za tobą i prosi Pana o pomoc dla ciebie.
Anioł Stróż traktuje powierzonego sobie człowieka jak
ukochane małe dziecko, bezradne w świecie duchowym i ślepe.
Dlatego przeciwstawia się przede wszystkim zakusom wrogów
waszych, mocy zła i nienawiści, a kiedy upadacie, nie odchodzi,
a broni was tym bardziej, bo człowiek w stanie grzechu jest zupełnie
"odsłonięty" i bezbronny. Ponieważ ich delikatność i subtelność jest
niezmiernie rozwinięta, łatwo jest zasmucić swego opiekuna, jednak
Aniołowie Stróżowie nigdy nie tracą nadziei na zbawienie swego
"dziecka", gdyż w przeciwieństwie do ludzi znają nieskończoność
miłosierdzia Boga. Żyją w obliczu Prawdy i dlatego są prości prostotą
dziecka, co jednak nie ma nic wspólnego z dziecinnością; jeśli, to
w radości, szczerości, akceptowaniu całego dzieła Bożego, w tym
planów Bożych dla ludzkości.
http://republika.pl/tkwiecie/filozofia/filozofia.htm
#5


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-05-23 05:10:39

Temat: Re: marsjanin = anioł ?
Od: "uzus" <u...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

mind_dancer <t...@o...pl> napisał(a):

> > Marsjanin
> > U Berne'a: osoba posiadająca zdolność logicznego myślenia, lecz
> > pozbawiona emocji typowych dla człowieka, dzięki czemu jest nie-
> > zdolna do brania udziału w grach, w które grają ludzie i widzi
> > rzeczy takimi, jakimi są, a nie takimi, jak nam się wydają.
> > [ http://www.ii.uni.wroc.pl/~tomasz/kapturek/index.pht
ml?dodruk=1 ]
>
> Ten opis pasuje jak ulał do aniołów. ;))
>
> ----
>
> - Posłuchaj uważnie. Aniołowie to byty duchowe, które nigdy
> nie żyły "w materii". Dlatego obce są im odczucia zmysłowe, a także
> potrzeby naszych ciał. Dostrzegają je, ale nie potrafią ich "odczuć".
> - Jak więc mogą czuwać nad nami ?
> - Mogą. po pierwsze dlatego, że Pan im taką służbę powierza,
> a więc starają się wypełnić ją jak najlepiej; wiedzą też, jaką każdy
> z nas ma wartość w oczach Pana i jak jest przez Pana kochany. Po
> prostu są tak samo bytami stworzonymi z miłości jak cała ludzkość.
> Są mieszkańcami domu Boga i wiedzą, że takie jest też nasza
> przeznaczenie, są więc naszymi prawdziwymi przyjaciółmi.
> Po drugie, one widzą nieprzyjaciół naszych, więc nie walczą
> z nimi tak "ślepo" jak my. Znają ich i odczytują ich zamiary
> względem człowieka, a tych, którymi się opiekują - bronią i osłaniają,
> proszą za nich i przepraszają Pana w ich imieniu.
> Nie wkraczają w wolną wolę człowieka i nie łamią jej, tak
> samo jak nie może tego uczynić żaden duch zły, ale przeciwstawiają
> im swoje oddziaływanie wspomagając głos sumienia, przypominając
> o Bogu, o naszych obietnicach, dobrych zamiarach, powinnościach.
> Mogą nas ostrzegać i zwracać uwagę na zaniedbania, niebezpieczeństwa,
> zagrożenia, budzić naszą czujność, a także bronić naszego
> życia. Bo wiedzą , kiedy przychodzi czas naszego odejścia (czyli że to
> już jest pora wedle woli Pana); natomiast wcześniej osłaniają nas. Ta
> wielka ilość "przypadków", które występują w życiu każdego
> człowieka i powodują, że nie ginie jeszcze jako dziecko, to zasługa
> opieki naszych Aniołów Stróżów. Lepiej brzmiałoby - opiekunów
> i przyjaciół, a jeśli ich prosimy i ufamy im, to i pomocników, i po
> trochu przewodników; po trochu, bo najwyższym naszym przewodnikiem,
> mistrzem i nauczycielem jest sam Pan, jednak też wtedy, gdy
> Mu się powierzamy i ufamy.
> Bóg troszczy się o każde swoje dziecko, lecz nie ingeruje
> w jego wolę, chyba że jest ona dobrowolnie złączona z wolą Boga, to
> znaczy, że jest ustalona, silna i niezmienna wolą miłowania Go
> i pełnego zawierzenia. Uwierz mi, że życie takiego człowieka jest
> naprawdę szczęśliwe. Wszelkie decyzje i pragnienia, jak również lęki,
> zmartwienia i kłopoty codzienne oddaje on Panu naszemu i w ten
> sposób żyje wolny, swobodny, lekki i radosny. Chciałbym bardzo
> takiej postawy dla ciebie, ale patrząc na twoje życie rozumiem, jak
> bardzo jesteście obciążeni i zniewoleni codziennymi utrapieniami,
> a jak my, w zakonach, byliśmy "odciążeni". Dotyczy to zwłaszcza
> kobiet, które są przemęczone i przeładowane obowiązkami.
> Podziwiamy was i współczujemy.
> Wracając do aniołów. Ciąży na was przeniesiona ze starożytności
> pogańskiej tradycja wyobrażeń nieprawdziwych i śmiesznych,
> a jednak wciąż żywych, bo utrwalonych w plastyce. Myśląc o aniołach
> odrzuć wszelkie wyobrażenia putt, amorków, nagich bobasków
> i kobiet w powłóczystych szatach, tudzież - skrzydeł; skrzydła to
> symbol szybkości posłańca Bożego, anioła.
> Anioły są bytami niesłychanie zróżnicowanymi w porównaniu
> z ludzkością, lecz wszystkie są bytami czystymi, bez żadnej skazy
> charakteru. Przewyższają nas samoświadomością, a to, co pojmują,
> wiedzą w prawdzie. Są świadome swego miejsca w planach Bożych
> i świadome świętości Boga, Pana naszego, w której Pan im się
> udziela. Czcząc więc i wielbiąc swego Stwórcę i Dawcę szczęścia,
> dziękują za istnienie pełne szczęścia, a że nie mogą przez wybór
> i walkę - jak my - udowodnić Bogu swojej wdzięczności, służą
> Panu, starając się natychmiast i jak najlepiej wypełnić Jego życzenia.
> Nie zapominaj, że posiadają potężną inteligencję i są świadome
> wspaniałości, doskonałości i mądrości planów Bożych, bo Bóg ich
> przed nimi nie ukrywa. Toteż ich działanie nie jest "ślepym"
> i posłusznym wykonawstwem, a współpracą wedle ich możliwości
> i "ukierunkowania" - bo każdy z aniołów stanowi indywidualność.
> Aniołowie i archaniołowie są bardziej zwróceni ku człowiekowi
> niż inne byty duchowe. Dzielą miłość Pana ku nam i Jego troskę
> i współczucie, ale bardziej obchodzi ich nasze życie wieczne niż
> powodzenie czy osiągnięcia w życiu doczesnym. Chyba że te
> osiągnięcia skierowane są na usługiwanie Bogu; wtedy mogą wam
> wręcz pomagać, gdyż łączy was ta sama miłość i pragnienia.
> A możliwości mają ogromne.
> Nie spodziewaj się więc współczucia twojego Anioła Stróża
> w niepowodzeniach tak zwanych "życiowych", ale licz na niego
> w trudnościach duchowych. Zawsze da ci wsparcie, kiedy spotkasz
> się ze złością lub nienawiścią ludzką, a kiedy upadasz, wstawia się
> za tobą i prosi Pana o pomoc dla ciebie.
> Anioł Stróż traktuje powierzonego sobie człowieka jak
> ukochane małe dziecko, bezradne w świecie duchowym i ślepe.
> Dlatego przeciwstawia się przede wszystkim zakusom wrogów
> waszych, mocy zła i nienawiści, a kiedy upadacie, nie odchodzi,
> a broni was tym bardziej, bo człowiek w stanie grzechu jest zupełnie
> "odsłonięty" i bezbronny. Ponieważ ich delikatność i subtelność jest
> niezmiernie rozwinięta, łatwo jest zasmucić swego opiekuna, jednak
> Aniołowie Stróżowie nigdy nie tracą nadziei na zbawienie swego
> "dziecka", gdyż w przeciwieństwie do ludzi znają nieskończoność
> miłosierdzia Boga. Żyją w obliczu Prawdy i dlatego są prości prostotą
> dziecka, co jednak nie ma nic wspólnego z dziecinnością; jeśli, to
> w radości, szczerości, akceptowaniu całego dzieła Bożego, w tym
> planów Bożych dla ludzkości.

Powstrzymaj mnie, Panie, bo nie zdzierżę. Obedrzeć ze skóry, żywcem
wypatroszyć, wyłupać mu oczy, sierść wydrzeć albo wolniutko obsmażyć.
Ach, pogonić kota...
A.



--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-05-23 05:58:24

Temat: Re: marsjanin = anioł ?
Od: "cbnet" <c...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

uzus:
> Powstrzymaj mnie, Panie, bo nie zdzierżę. Obedrzeć ze skóry, żywcem
> wypatroszyć, wyłupać mu oczy, sierść wydrzeć albo wolniutko obsmażyć.
> Ach, pogonić kota...

I na koniec splonkowac. Amen. :))))

Czarek



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-05-23 06:10:49

Temat: Re: marsjanin = anioł ?
Od: "uzus" <u...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

cbnet <c...@w...pl> napisał(a):

> uzus:
> > Powstrzymaj mnie, Panie, bo nie zdzierżę. Obedrzeć ze skóry, żywcem
> > wypatroszyć, wyłupać mu oczy, sierść wydrzeć albo wolniutko obsmażyć.
> > Ach, pogonić kota...
>
> I na koniec splonkowac. Amen. :))))
Nie wiem, co to znaczy, do jasnej cholery, a może na szczęście.
Panie, zatkaj uszy, bo grzeszę, choć nie chcę.

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-05-23 06:28:35

Temat: Re: marsjanin = anioł ?
Od: "cbnet" <c...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Nie wiem, co to znaczy, do jasnej cholery, a może na szczęście.
> Panie, zatkaj uszy, bo grzeszę, choć nie chcę.

Splonkowac? Tzn pozbawic sie 'przyjemnosci' sciagania postow
splonkowanego z serwera poprzez zalozenie na nie filtra w czytniku.

Czarek



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-05-23 07:43:19

Temat: Re: marsjanin = anioł ?
Od: "uzus" <u...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

cbnet <c...@w...pl> napisał(a):

> > Nie wiem, co to znaczy, do jasnej cholery, a może na szczęście.
> > Panie, zatkaj uszy, bo grzeszę, choć nie chcę.
>
> Splonkowac? Tzn pozbawic sie 'przyjemnosci' sciagania postow
> splonkowanego z serwera poprzez zalozenie na nie filtra w czytniku.

Zemsta, zemsta, zemsta na wroga!
Z bogiem albo mimo Boga!

Historia zna przykłady wkurwionych aniołów, ale żeby anioł chorował na
paranoję? Tak sobie rozważałam, że to znowu wpadka, coś jakby szatańska
pułapka.
A.


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-05-23 08:22:27

Temat: Re: "Atak ad personam". Było: Re: Internet
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Jerzy Turynski" w news:bak3i4$71c$1@nemesis.news.tpi.pl...
/.../

> Tymczasem edukacja dąży do wsadzenia ucznia w jak największą liczbę
> 'dziedzinowych konkretów'/'literatury' i to najlepiej z samego 'da-
> chu', co skutkuje znajomością dużej liczby całkowicie zbędnych ga-
> dżetów, i w totalnie zdecydowany sposób utrudnia/ODDALA od możliwo-
> ści poprawnego ZROZUMIENIA czegokolwiek. Najprostszy przykład 'edu-
> kacyjnego sukcesu'? Rzeczywisty przedmiot zainteresowania potencjal-
> nych psychologów, czyli myślący lepiej lub gorzej, mniej lub bardziej
> świadomie homo sapiens wywołuje w 'dyplomowanym (pseudo)fachowcach'
> torsje obrzydzenia. Co nie jeden raz można było zaobserwować na tej
> liście i co STANOWI (poza geniuszami) faktyczną REGUŁĘ.
>
> JeT.


Moim skromnym zdaniem _całość_ jest najbardziej komunikatywnym
(w sensie zakresu możliwego oddziaływania) tekstem, jaki został przez
Ciebie opublikowany na tym forum. Pytanie - skąd się wzięły do tego
warunki, pozostanie dla Ciebie nieistotne i bez odpowiedzi. Nie patrzysz
na kurz bitewny, gdyż Twoja strategia (a w tym zakresie jesteś zaprze-
czeniem wzorca) wchłania inne - niepostrzeżenie. I dobrze. Tak też
być może.

Na marginesie polecam jednak dwa tematy, których nikt nie odważył
się poruszyć, a kilku wręcz przeciwnie - zagłuszyć, bo tak najłatwiej,
ku wszechogarniającej robaczywej radości szympansów (sprzyjającej
szympansim autorytetom).

Tematy te, to "Lubić czy nie lubić - czyli o rozwarstwieniu rozumienia",
i w tym samym kontekście - granat!!guńka.


pozdrawiam
All


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-05-23 08:36:06

Temat: Re: marsjanin = anioł ?
Od: "ksRobak" <e...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

mind_dancer <t...@o...pl> napisał(a):

> > Marsjanin
> > U Berne'a: osoba posiadająca zdolność logicznego myślenia, lecz
> > pozbawiona emocji typowych dla człowieka, dzięki czemu jest nie-
> > zdolna do brania udziału w grach, w które grają ludzie i widzi
> > rzeczy takimi, jakimi są, a nie takimi, jak nam się wydają.
> > [ http://www.ii.uni.wroc.pl/~tomasz/kapturek/index.pht
ml?dodruk=1 ]

> Ten opis pasuje jak ulał do aniołów. ;))

Drogi Tomaszu! :)

to co napisałeś to tylko "pół prawdy" :o)

zapominasz, że anioł o którym piszesz jest postacią duchową
marsjanin jest postacią materialną z założenia

jeśli anioła nałożysz na "szympansa" i pozwolisz, aby odczuwał/odczuwała
bodźce fizyczne - uzyskasz marsjanina

anioł wcale nie musi ufać i wielbić jednego, jedynego Boga
anioł może też być niewierzący i szukać prawdy o świecie, o Bogu
wokół siebie - na podstawie dostępnych informacji

anioł nie wierzy pod przymusem w jedyną prawdę objawioną przez innych,
ale w to - o czym jest przekonany na podstawie własnych przemyśleń

"błazen królewski"
:-)
ksRobak

--
nie znasz zamysłów Boga...



--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-05-23 10:15:56

Temat: Re: "Atak ad personam". Było: Re: Internet
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Jerzy Turynski" w news:bak3i4$71c$1@nemesis.news.tpi.pl...
/.../

> P.S.S. Każdorazowo, gdy dotkniesz swojej własnej i identycznie czy-
> jejś NIEŚWIADOMOŚCI - dana osoba 'sprawcę' jej 'bólu mentalnego' bę-
> dzie traktowała jak najgorszego 'osobistego wroga'. Całkowicie 'szym-
> pansio'/nieświadomie!


Przepraszam - nie dostrzegłem w pierwszym czytaniu...
TO jest dokładnie to, co ja określam granatem!!guńka.

Bardziej jednak interesują mnie skutki jego wybuchu, gdyż
bagatelizowanie ich prowadzi jedynie do totalnej samotności.

Czy widzisz JeT jakiś sposób na niewybuchowe/nieniszczące
formy działalności?
Ja niestety nie widzę. Oświeć mnie.
Nie chce być oświecany przez inwigilujące mnie robaki.


> P.S.T. Wystarczy popatrzeć na dowolne stado goryli, szympansów etc.
> by wiedzieć, iż reagują gwałtownie/natychmiast na wszystko, co nie
> jest zgodne z 'uznanymi regułami' ICH stada.



pozdrawiam
All

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 . 3


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Depresje...
A w Trojce
tak sobie przy kawie rozprawiam...
Kobiety.........Malzonki
może ktoś wie...

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja

zobacz wszyskie »