Data: 2004-05-30 21:13:08
Temat: Re: matka kontra syn i ojciec
Od: "Specyjal" <s...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Iwon(k)a" <i...@p...onet.pl> wrote in message
news:c9di49$m1n$1@news.onet.pl...
> "Bernard" <B...@s...net> wrote in message
news:c9dfb5$2qbl$1@mamut.aster.pl...
> > I ona i ojciec mają do siebie nawzajem takie prawa jak i
> > Ty. Nawet, jeśli Twój udział w jej wychowaniu był dużo większy niż
jego.
>
> tzn chcesz powiedziec, ze majac te same obowiazki, mimo, iz
> wieksza ich czesc spelnia jedno z rodzicow, bo to drugie
> umywa raczki, wciaz ma te same prawo, jak ten rodzic, ktory
> musial przejac obowiazki za 1 i pol a nawet wiecej?
W pewnym sensie tak (niżej patrz).
> toz to jakis absurd. to tak, jakbys rodzicom adopcyjnym
> po ilus tam latach bycia rodzicami, odebral im swoje
> rodzone dziecko, ktore do tej pory wychowywane bylo przez nich,
> bo masz do niego prawo.
> nie ma takich samych praw. tym sposobem, mozna by bylo,
> robic co sie chce wobec obowiazku bycia rodzicem, bo
> i tak ma sie potem prawo.
Jesli dziecko chce widywać sie z tym "gorszym rodzicem" to ma do tego
prawo. Ma prawo kochać też tego niewłaściwego rodzica i chcieć z nim
przebywać.
|