« poprzedni wątek | następny wątek » |
41. Data: 2004-10-30 21:48:11
Temat: RE: miłorząb
l
> [mailto:o...@n...pl]On Behalf Of Teresa
> > >
> > 'Geranium'Nimbus' słyszał o nim opowieści od zakonników
> Trapistów , jeśli
> > to prawda to Kronopio może być jednym z nich, bo skąd by weszła w
> > posiadanie tak cennej rośliny. Poczekamy na poczęstunek pomyślał.
> > Kiedy na stół podano potrawy roślinne bez żadnej okrasy,
>
> Przepraszam; była okrasa tylko wcześniejszym poście ,z pędraków;-}
Możesz rozwinąć, wkleimy, jeszcze trzeba wkleić tekst Grzegorza, czy ktoś
to razem łaczy..
:-) Bogusław
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.rec.ogrody
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
42. Data: 2004-10-30 22:07:54
Temat: Re: miłorząbW wiadomości
news:MMEMJPKDMAKBPLAFKFBNEEOPCFAA.radzimierski@toya.
net.pl Bogusław
Radzimierski <r...@t...net.pl> napisał(a):
>
> ..., czy ktoś to razem łaczy..
> :-)
Hejka. Bogusławie, ten nagły i niespodziewany wysyp zaczarowanych
księżniczek jest pewnie efektem tego, że Komendant łazi po różnych
terenach podmokłych i całuje każdą napotkaną żabę. :-)
Pozdrawiam supozycyjnie Ja...cki
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
43. Data: 2004-10-30 22:11:46
Temat: RE: miłorząbBehalf Of Dirko
> Hejka. Bogusławie, ten nagły i niespodziewany wysyp zaczarowanych
> księżniczek jest pewnie efektem tego, że Komendant łazi po różnych
> terenach podmokłych i całuje każdą napotkaną żabę. :-)
> Pozdrawiam supozycyjnie Ja...cki
Mógłby zwierzyć się z tych przygód..
:-) Bogusław
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.rec.ogrody
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
44. Data: 2004-10-30 22:12:21
Temat: Odp: miłorząb
Użytkownik Dirko <d...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:cm13ih$6u7$...@n...news.tpi.pl...
>
> Hejka. Bogusławie, ten nagły i niespodziewany wysyp zaczarowanych
> księżniczek jest pewnie efektem tego, że Komendant łazi po różnych
> terenach podmokłych i całuje każdą napotkaną żabę. :-)
Nie każdą. Tylko te ładniejsze. :-)
Pozdrawiam :-)
Janusz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
45. Data: 2004-10-30 22:32:01
Temat: Re: miłorząb
Użytkownik "Bogusław Radzimierski" <r...@t...net.pl> napisał w
wiadomości news:MMEMJPKDMAKBPLAFKFBNEEOOCFAA.radzimierski@toya.
net.pl...
>
>
> >
> 'Geranium'Nimbus' słyszał o nim opowieści od zakonników Trapistów , jeśli
> to prawda to Kronopio może być jednym z nich, bo skąd by weszła w
> posiadanie tak cennej rośliny. Poczekamy na poczęstunek pomyślał.
> Kiedy na stół podano potrawy roślinne bez żadnej okrasy,
Przepraszam; była okrasa tylko wcześniejszym poście ,z pędraków;-}
utwierdził się w
> przekonaniu że słusznie rozumuje.. Czyli nie jakiś tam bratek Mirzana
> tylko Geranium 'Nimbus' zrobi z niego pięknego młodzieńca...
> :-))) Bogusław
>
> Pozdrawiam TeresaR--
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
46. Data: 2004-10-31 06:29:26
Temat: Re: miłorząbUżytkownik Bogusław Radzimierski napisał:
> Możesz rozwinąć, wkleimy, jeszcze trzeba wkleić tekst Grzegorza, czy ktoś
> to razem łaczy..
Proszę badzo:-)
"Za gorami, za lasami, za siedmioma rzekami, zyl sobie stary czarodziej.
Calymi nocami odprawial czary w swojej wiezy, ale jako, ze byl stary, nie
szlo mu to zbyt dobrze i wciaz popelnial bledy. Wieza byla wypelniona
skutkami tych pomylek. A to zasuszona zaba wystawala czesciowo z kamiennej
sciany, a to slup soli w kacie z kartka przypieta do podstawy: "Miłka,
koniecznie odczarowac przed koncem roku 2004..."
Tymczasem, w księstwie leżącym nieopodal, raptem dwie góry w lewo i
trzy rzeki wstecz, żył sobie królewicz. Rodzeństwa nie miał, więc cała
scheda po rodzicach jemu w udziale miała przypaść. Pewnego dnia, stary
król wezwał królewicza do siebie i rzekł:
- Synu, ja już stary jestem, tobie też już trzydziestka się zbliża,
ruszyłbyś się z zamku i poszukał sobie jakiejś żony.
Królewicz się żachnął, za głowę chwycił i odpowiedział:
- Ależ tatko, królu nasz i miłościwy panie, przecież dobrze wiesz, że
wszystkie dziewice z bliższej i dalszej okolicy przez smoka pożarte
zostały, gdzież że ja mam tej żony szukać?
- Słyszałem - odparł król - że czarodziej w swej wieży dziewcze
przecudnej urody w niewoli trzyma. Spróbuj szczęścia tam, mój synu.
Królewicz niestety nie był zbyt urodziwy, wzrost niepokaźny, buzia
obsypana młodzieńczym trądzikiem, nawet służące omijały go z daleka,
szepcząc poza jego plecami.
Stąd lęk przed dziewicami, szczególnie jeśli taka piękna, to jak on taki
nieudacznik stanie przed jej obliczem. Bał się tego śmiechu który słyszy
codziennie w nocy przed zaśnięciem. Ale rozkaz króla to rozkaz, nie można
z nim dyskutować westchnął głęboko nieszczęśliwy młodzian....
Więc dosiadł swego najlepszego dzianeta, rząd wybrał najprzedniejszy aby
choć swą ułomność urody przysłonić pięknem zwierzęcia. I tak galopował dni
cztery aż stanął gotów pod drzwiami wieży. Lecz o nieba, jakże się zdziwił
usłyszawszy iż królewnę najsampierw odczarować trzeba !!!
- Czyżby mnie oszukano ? Królewna ze soli, tu kartka z instukcyją ... cóż
począć, czy wracać z pustymi rękami ?
Wtem głos czarowny usłyszał cichutki:
- Młodzieńcze szlachetny nie czas rozmyślać ... czas goni !
- Któż to ośmiela się mnie popędzać - napiął mięśnie pod zbroją - ja wiem
lepiej ... odczaruję choćbym sczezł do reszty.
- Tak trzeba - rzekł głos - jam jest Twym doradcą i prowadzić Cię będę przez
gościńce. Ale strzeż się, tam wiele głosów usłyszysz które będą chciały
skierować Cię z drogi.
- Dobrze, lecz mów co mam czynić aby księżniczkę z transu wyswobodzić?
- Zbierzesz dla mnie trzy listki z drzewa mądrego abym mógł zrobić miksturę
poprawiającą mą pamięć. Przysłużysz się dobrej sprawie i przy tym i ja
skorzystam a posag pannie dam najlepszy. Jeśli przypomnę sobie słowa
odwracające zaklęcie datę ślubu wnet będziesz ustał.
- Lecz jak wygląda ów cudo, to drzewo?
- Jest to drzewo jedyne w rodzaju, żyjąca skamieniałość. Stoi pomiędzy
iglastym a liściastym, łączące ogniwo. Liść przedziwny, jesienią złoty,
podobny do otwartego wachlarza. Pędź przez lasy, rzeki i pola ... już czas,
już czas bo zima do koła ...
Królewicz z dziwną miną zza furty się wyłania - No nic, ruszam w drogę.
Gdzie szukać, gdzie pytać, nic nie wiem ...
- Jadąc patrzaj wysoko, na niebo ...
Spiął konia ostrogą w ruszył polną drogą ...
Przedzierał się przez lasy, pola i bagna... Na nic, nigdzie cudownego
drzewa nie było. Królewicz podróżował na swoim rumaku wiele dni i wiele
nocy. Po woli zaczęło dopadać go zmęczenie oraz zwątpienie, że kiedykolwiek
poślubi ową cudowną istotę. Zaczął nawet przypuszczać iż prawdziwych
dziewic już nie ma. I tak dotarł prawie do samego morza. W pewną
księżycową noc usiadł skonany w sosnowym zagajniku i zaczął użalać się
nad swym losem. Siedział tak i płakał rzewnymi łzami przez wiele godzin.
Nagle usłyszał szum wiatru i cichy, dźwięczny śpiew. Rozejrzał się
wokoło, ale mimo iż ksieżyc dokładnie oświetlał zagajnik, to on niczego
nie mógł dojrzeć. Jednak śpiew się nasilał i powoli przechodził w
szept... Te dźwięki były tak czarowne i tak słodkie, że królewicz zaczął
za nimi podążać. Jego oczom ukazał się widok, jakiego nigdy nie dane mu
było oglądać - znalazł się w miejscu porośniętym paprociami, konwaliami,
zawilcami. Stał tak i patrzył...
Zza drzew wyłoniła się postać kobiety, tak pięknej że biedny królewicz
nie mógł uwierzyć iż to jawa... Na głowie miała wianek z wodnych lilii,
za szatę służyły je wodorosty przeplecione krwawnikami i dzwonkami.
Kobieta rzekła:
- Nie martw się młodzieńcze, nie wszystko stracone. Mamy XXI wiek, a Ty
jesteś młody i inteligentny, coś poradzimy na Twoje troski.
- Kim jesteś piekna Pani? - zapytał?
- Nazywam się Hel, przez stulecia wabiłam biednych rybaków na pokuszenie
i śmierć. Ale oni wynaleźli latarnie morskie i na nic moja uroda i mój
anielski głos. Od tamtej pory czuję się bardzo samotna, dlatego pomagam
czasem ludziom. Pomyśl młodzieńcze, bo rozwiązanie jest proste. Otwórz
swój umysł i serce.
Po czym Hel zniknęła.
Królewicz przypomniał sobie wtedy o swoim ekwipunku, który zabrał z
pałacu, wyjał z sakwy laptopa, komórkę i wbił w google 'miłorząb'.
Wyskoczyły mu 27 893 wyniki z tym hasłem i 7 razy więcej z ginko biloba.
Znalazł cała masę szkółek, które za kilka dukatów sprzedawały owe
cudowne drzewo. Nabył kilka okazów przy okazji trafiając na stronę
niejakiego Mirzana, który oferował cudownego bratka na pryszcze...
Wsiadł na rumaka i pognał dalej...
Mirzan, Mirzan , kołatało mu po głowie, ale bratek teraz najważniejszy,
jedna, dwie kuracje i stanę się piękny, choć ze wzrostem dalej będę się
borykał, spuściwszy głowę popadł w zadumę. Nagle jego oczy dojrzały
olbrzymią plantację wszelkiej pstrokatej roślinności.
To musi być tutaj, czyżby szczęście, szczęście go znalazło....
Zsiadł z konia i powoli ruszył dalej, przed jego oczyma zatańczyły
sadzawki pełne kolorowych ryb, które mrugały do niego znacząco.
Naraz poczuł na swoich plecach surowy wzrok i usłyszał; przecież to
zuchwalstwo.
Nie zmieszał się jednak wcale, powoli się odwrócił i spojrzał na ......
... maleńką, zieloną postać. Zdziwiony młodzieniec ujrzał przed sobą
kronopia. "Przecież kronopia nie pokazują się każdemu, tylko famom" -
pomyślał zaskoczony. "Jak taki zielony ludzik ma czelność zwracać uwagę
mnie, następcy tronu"... Ale kronopio nic sobie nie robiło z księcia
tylko zaczęło snuć swoją opowieść o samotnym kwiatku. Młodzieniec
słuchał z uwagą. Potem rozejrzał się wokół po czarownym ogrodzie,
zobaczył wiele szczęśliwych roślin, które przeżywały tam najcudowniejsze
chwile swego życia. Wszystkie roślinki były szczęśliwe, bo mogły napawać
sie słoncem, wodą i wiatrem, mogły rozwijać swoje korzonki, liście i
kwiaty nie męczone ciemną piwnicą ni doniczkami. Wśród nich był mały,
niebieski kwiatek (geranium 'Nimbus') wyjątkowo zadowolony z tego iż
znalazł sie w ogrodzie kronopio. Książe zapytał Nimbusa skąd ta pełnia
szczęścia?
Nimbus odparł, że ma wyjątkowe zadanie przed sobą: mianowicie cieszyć
oczy wielu ludzi. A im bardziej czuje się szczęśliwy tym szybciej się
rozrasta...
'Geranium'Nimbus' słyszał o nim opowieści od zakonników Trapistów , jeśli
to prawda to Kronopio może być jednym z nich, bo skąd by weszła w
posiadanie tak cennej rośliny. Poczekamy na poczęstunek pomyślał.
Kiedy na stół podano potrawy roślinne bez żadnej okrasy, utwierdził się w
przekonaniu że słusznie rozumuje.. Czyli nie jakiś tam bratek Mirzana
tylko Geranium 'Nimbus' zrobi z niego pięknego młodzieńca...
Młodzieniec zdawał sobie jednak sprawę, że nie moze bezkranie pozyskać
Nimbusa z ogrodu kronopia, bo spotka go klątwa zakonu Trapistów i po
trądziku zostaną mu do końca życia okropne dzioby na twarzy...
Zmartwiony znów zaczął płakać rzewnymi łzami... Kronopio jak na dobrego
duszka przystało poradziło księciu by udał się do ogrodu pewnej królowej
storczyków...
Niestety nie odnalazł w ogrodzie Krolowej Storczyków Nimbusa:-(
Ta jednak miała dobre serce i podarowała mu kwiat przecudnej urody i
poradziła by porzucił troski o swój wygląd. "Uroda ciała przemija, zaś
piękno duszy pozostaje na wieki, jeśli owe dziewcze będzie umiało tylko
dostrzec Twój trądzik, porzuć myśl o ślubie. Nie warta bowiem ona Twego
serca młody czlowieku."
Książe zamyślił się na słowami Królowej Storczyków, wsiadł na swojego
wierzchowca, zapakował kwiat i ginkusie do sakwy i co sił w kopytach
ruszyli przed siebie...
Wrócił pod wieżę. Czarownik powitał go z otwartymi ramionami,
nakarmił, napoił, na koniec antałek przedniego węgrzyna wyciągnął i
pociągnęli obaj z kufli..
Nstępnego dnia, mimo, że w głowach ich łupało, posadzili drzewka
nieopodal. Czarownik zebrał trochę liści, resztki wina przez alembik
przepuścił, otrzymaną substancją liście zalał. Czekając, aż dekokt mocy
nabierze, a i na pamięć pomoże, rzekł do młodzieńca:
- Królewiczu, pod Twoją nieobecność w uczonych księgach znalazłem, iż po
odczarowaniu panny, dekokt jej podać trzeba. Dekokt ten z ziół przy
wieży rosnących przygotuję, jeno mały problem jest...
- Jaki problem? - zaciekawił się królewicz.
- Bo widzisz - odparł czarwonik - prócz zielska potrzebne są cztery
łuski ze smoczego ogona..
- Smoczego ogona?! Jak ja mam smoka zabić, skoro on postrach na całą
okolicę sieje?
- Co prawda smok dziewice pożera, tak przynajmniej wieść gminna
niesie, ale tobie, królewiczu, z mieczem i w zbroi się nie oprze. Bez
smoczego ogona ani rusz, dziewkę odczarujem, ale co potem?
Rad nierad zebrał się książę w sobie, tobołek do siodła przytroczył i
udał się na poszukiwanie smoka.
Pozdrawiam
Marta
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
47. Data: 2004-10-31 08:10:26
Temat: Re: miłorząb
Użytkownik "Bogusław Radzimierski" <r...@t...net.pl> napisał w
wiadomości news:MMEMJPKDMAKBPLAFKFBNEEOPCFAA.radzimierski@toya.
net.pl...
>
> l
> > [mailto:o...@n...pl]On Behalf Of Teresa
>
> > > >
> > > 'Geranium'Nimbus' słyszał o nim opowieści od zakonników
> > Trapistów , jeśli
> > > to prawda to Kronopio może być jednym z nich, bo skąd by weszła w
> > > posiadanie tak cennej rośliny. Poczekamy na poczęstunek pomyślał.
> > > Kiedy na stół podano potrawy roślinne bez żadnej okrasy,
> >
> > Przepraszam; była okrasa tylko wcześniejszym poście ,z pędraków;-}
>
> Możesz rozwinąć, wkleimy, jeszcze trzeba wkleić tekst Grzegorza, czy ktoś
> to razem łaczy..
> :-) Bogusław
>
Nie mam talentu do opowiadania bajek ,ale podoba mi się bardzo wersja Marty
z laptopem i goglami cała rodzina się uśmiała.;-}
Ciąg dalszy nastąpi??
Pozdrawiam TeresaR
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
48. Data: 2004-10-31 08:21:22
Temat: RE: miłorząb
> [mailto:o...@n...pl]On Behalf Of Teresa
> Nie mam talentu do opowiadania bajek ,ale podoba mi się bardzo
> wersja Marty
> z laptopem i goglami cała rodzina się uśmiała.;-}
> Ciąg dalszy nastąpi??
>
> Pozdrawiam TeresaR
Nie wiem, Magda, Marta, Grzesiek i Ja, dobrze by było aby boletus się
włączył, tyle ma dopowiedzenia na forum grupy, tutaj mógłby sie wykazać
:-))
:-) Bogusław
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.rec.ogrody
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
49. Data: 2004-10-31 09:19:13
Temat: Re: miłorząbMarta Góra <m...@m...pl> wrote:
> Rad nierad zebrał się książę w sobie, tobołek do siodła przytroczył i
> udał się na poszukiwanie smoka.
Jechał dni trzy, przemierzał bory i lasy, rozpytując napotkanych
wieśniaków o smoka. Wszyscy truchleli na to słowo, ale też pokazwyali
w jednym kierunku -- za siebie. Jechał królewicz wytrwale, aż dotarł w
teren górzysty. U stóp jednej z gór zobaczył jaskinię wielką, nad
którą ktoś niewprawną ręką napisał ,,Smocza jama''.
- Ha, niewątpliwie tu smok rezyduje -- pomyślał królewicz. Wyciągnę go
na ubitą ziemię i tam zatłukę, co się będę po norach jakich włóczył,
jeszcze w coś śmierdzącego wdepnę..
Podjechał tedy królewicz bliżej, staną w strzemionach i zakrzyczał:
- Hej, ty, smoku, wyjdź no na ubitą ziemię!
Z początku nic się nie działo. Królewicz już miał okrzyk powtórzyć,
gdy nagle koń zaczął się narowić, a zza pleców młodzieńca rozległo się
krótkie:
- Czego?!
Młodzian konia odwrócił i z przerażeniem zobaczył, że smok już przed
nim stoi. Wielki był, jak na smoka przystało, łuską pokryty, na
skrzydłach skóra jakby zamszowa.. Ogon smoczy, cel wędrówki
krówlewicza, długi był i kręty.
Smok tymczasem pomiarkowawszy, że z królewiczem ma do czynienia z nogi
na nogę przestąpił i spytał raz jeszcze:
- Czego jaśnie pan królewicz sobie życzy?
Otrząsnął się rycerz ze zdumienia i rzekł:
- Stawaj do boju, smoku jeden ty, pożeraczu dziewic! Zabiję, utłukę,
posiekam! Skończy się twoje raptusowanie. Uwolnię okolicę od ciebie,
za rycerza wielkiego będę robił a i lud mnie będzie kochał i
uwielbiał. A z Twego ogona wywar zrobię. Stawaj, mówię!
- Zaraz, zaraz! Jakie znowu raptusowanie? - oburzył się smok
- No, jak to, mówią, że dziwice porywasz i pożerasz. Stawaj do boju!
- Dziwice? Nie powiem, kiedyś, za młodu, zdarzyło się parę razy, ale
wiesz, jaki to z nimi kłopot? Na początku miłe to i grzeczne, ale z
czasem, różki rosną: a to błyskotek chce, a to nowej sukni, a to tego,
a to tamtego.. Teraz mam jedną, jak skarbem się opiekuję, i mi
starczy..
- To ty ich nie pożerałeś? - zapytał zdumiony królewicz.
- Pożerać? Dziewice? Zgłupiałeś? Ups, przepraszam, chciałem zapytać,
czy nikt nie uświadomił pana królewicza co się z dziewicami robi?
- No.. Nie wiem.. Niania mi mówiła, że wszystkie ty pożerasz.. Zaraz,
a skoro nie ty, to gdzie się podziały? W całym królestwie nie
uświadczysz.
- Ten, tego - odparł smok. Dorośniesz, to może zrozumiesz. A ty
jeszcze coś o moim ogonie mówiłeś. Mógłbyś wyjaśnić o co chodzi?
- Aaa, tak, potrzebuję czterech łusek ze smoczego ogona, by
czarownikowi zawieźć. On z nik jakiś wywar ma przygotować by mojej
lubej podać.
- Wywar? Ze smoczego ogona?! Wszystko się temu staremu dziadu
pokiełbasiło.. Nie ze smoczego ogona a ze złotej rybki, co trzy
życzenia spełnia. No nic, widzę, że muszę sam się do starucha
wybrać. Ale, ale, ty chciałeś ze mną walczyć..
- Eeee - zająknął się królewicz -- wiesz, skoro tak się sprawy mają,
to ochota do walki mi przeszła. Pojedźmy razem do czarwonika, raźniej
będzie w kompanii.
I pojechali.
Pozdrawiam,
Grzesiek
--
Pewien niemiecki więzienny strażnik
Znany był wśród kolegów z bujnej wyobraźni
Bo wiedzieli wszyscy
Że mimo pryszczy
Zaraz po służbie z dżdżownicą się przyjaźni
(C) Rafał Bryndal
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
50. Data: 2004-10-31 13:30:53
Temat: Re: miłorząb> I pojechali.
I jechali tak ze dni cztery, aż w końcu zgłodnieli.
- Stańmy na tej polanie, koń mój znużony a i Tobie odpocząć wypada. Siądź, a
ja rozejrzę się za jadłem jakim, Ty zaś rozpal ogień.
Smok raz ogonem zamiótł z kopczyka suchmielców ognisko utworzył. Kichnął,
prychnął ogień buchnął wysoki.
- Pójdę nazbierać sobie korzonków ... nie wypada abym przy królewiczu stado
cieląt połknął.
Za ten czas książę wrócił z polowania, trzy kuropatwy, bażant, kilka
plastrów miodu.
- To się ucieszy smoczydło kochane, choć wiem że to jakby nic, On więcej
pożreć potrafi.
Tak oto czaili się przed sobą, jeden w tę drugi w tamte, aż w końcu usiedli.
Pojedli porządnie, popili, pośmiali ... aż nić sympatii poczuli.
- Powiedz mi smoku kochany, ale tak prawdziwie ... coś Ty z tymi dziewicami
robił w pieczarze ...
- No jak to, Ty nie wiesz ... przecież hajtać chcesz się z białogłową ...
- Widzisz no smoku, przez te moje braki urody nie miałem zbyt dużo
dziewczyn. Stroniłem ja od nich, choć śmiechy perliste zawsze były mi
bliskie.
- Tak to biedaku, dziewczyny potrafią być przykre, tym bardziej jeśli nie
potrafisz przy nich niczem zabłysnąć. Ogłada i taniec na nie wiele się
przyda jeśli władać językiem francuskim nie umiesz.
- Więc francuski powiadasz za mnie wszystko zrobi ???
- Tak chłopcze, język ten złamie wszystkie Twoje sługi ...
Oddalił się przeto młodzieniec na drogę, od napoju ciążącego mu pęcherz
raczył opróżnić. Stanął w rozkroku i tak duma ...
- Hmm, dziwny ten stwór smoczy, ale widocznie dobra jest jego rada.
Światowcem stać się już trzeba, fryzurę żelem postawić, dżinsy modne kupić.
Zaraz po powrocie francuski szlifować ... pewnie w karczmie znajdę belfra,
ten mnie tego nauczy.
Rankiem, łeb go od piwa rozbolał.
- Wskocz mój królewiczu do wody, przepłyń jezioro parę razy a ból minie.
Zdjął chłopiec przyodziewek krótki, w bokserkach przybrał pozę, ciało swe
blade już nad wodą zobaczył lecz coś zachlupotało w szuwarach. Rzucił się
szybko w tę stronę, dał nura pod wodę. Chwycił obiema rękami rybkę malutką w
błyszczącej złotej łusce.
- Mam Cię, mam ją ... smoku drogi !!!
Serdecznie Miłka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |