Data: 2005-05-09 00:48:01
Temat: Re: milosc
Od: "Bluzgacz" <b...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Tomek" <B...@S...pl> wrote in message
news:slrnd7taru.2su.BlAnTXL@localhost.localdomain...
> Witam
> Tak ostatnio se myslalem o zwiazkach i doszedlem do wniosku , ze najlepsze
> sa takie spontaniczne.Mam w otoczeniu paru znajomych ktorych znajomosc
przed
> slubem byla krotka , po paru miesiacach znajomosci sie zareczali i zenili.
> Z tego co widze to sa szczesliwi razem.Mam tez w swoim otoczeniu paru
znajomych
> ktorzy chodza z soba pare lat i widac w ich zwiazku jakas taka sztucznosc
tak
> jak by byl na pokaz.Pozniej biora slub tak jak by na sile.Kumpel mi
powiedzial
> ze jak sie nie ozeni z nia to ona odejdzie.Po slubie mi mowi ze nie ozenil
sie
> z milosci.Mowi sie ze dwoje musi z soba pobyc troche zeby sie poznac , ale
czy
> trzeba byc z kims pare lat zeby kogos poznac.Mam dwadziescia pare lat i
nie chce
> chodzic z dziewczyną kilka lat zeby sie znia zareczyc , bo pozniej sie
okarze ze
> ona mnie tak naprawde nie chce a ja bede mial juz trzydziestke.Gdzies
czytalem
> ze ludzie do 30 lat szukają przeciwienstwa siebie a po trzydziestce
> kogos podobnego do siebie.Ja nie wiem kogo mam szukac.Wydaje mi sie ze jak
> kogos poznam i bedzie mi sie podobac i bede z nia sie dobrze czuc to sie
zarecze.
> Pogmatwane to wszystko , a najbardziej sie boje ze zostane sam jak stary
dziad.
> Czy ktos z was jest w szczesliwym zwiazku i moze mi napisac co zrobic zeby
w takim
> zwiazku sie znalezc.Co zrobic tez zeby uniknac nieszczesliwego zwiazku i
nie zostac
> po paru latach na szarym lodzie , chodz to pewnie lepsze od brniecia dalej
w tym.
> Pozdrawiam
Po cholere ogladasz sie na innych?
Widzisz w tym jakis sens? To banal, ale: kazdy czlowiek jest inny i inaczej
realizuje sie w zwiazku.
Piszesz ze jednym wychodzi a innym nie, a coz w tym dziwnego? Sa jeszcze
jakies inne mozliwosci, bo wydaje mi sie ze zakres zostal wyczerpany.
Wiec przyjmij do wiadomosci, iz jedna z nich na pewno Ci sie przydarzy.
Jaka?
Wydaje mi sie ze Twoje OBECNE nastawienie z gory skazuje Cie na
niepowodzenie.
Poza tym, jak chcesz znalezc te wlasciwa osobe, skoro jej nie masz ochoty
poznac? Co z tego ze bedziesz mial 30tke i okaze sie niewypalem - ZAWSZE
jest takie ryzyko. Ale z drugiej strony patrzac, ryzyko jest tez takie, ze
znajdziesz kobiete ktora pasowac Ci bedzie idealnie i zareczysz sie po 3
miesiacach znajomosci.
Dziwi mnie to ze tak od razu z gory planujesz, ukladasz to w jakas misterna
mozaike, choc doskonale wiesz, ze w sprawie uczuc nic nie da sie
przewidziec. Inaczej nie bylyby to uczucia tylko jedna z wielu kolejnych
czynnosci, ktore wykonujesz w codziennym zyciu.
Chcialbym tez zwrocic Twoja uwage na to, ze nigdy nie ma pewnosci na to czy
trafisz na zwiazek ktory sie zakonczy tym o czym mowisz: zareczynami czy
slubem.
Nie kazdy ma takie szczescie ze od razu znajduje partnera na cale zycie. Z
drugiej strony byloby to troche nudne , bo zawsze warto miec pare
doswiadczen wiecej. To zycie w czystej postaci, tylko sie uczyc i
doswiadczac - w przyszlosci zaoszczedzisz sobie dzieki temu wielu
rozczarowan a do tego bedziesz wiedzial jak postepowac, m.in. z kobietami, a
to naprawde nielatwa sztuka. Naprawde istnieje zaledwie promil tych, ktorym
sie udalo i od samego poczatku dziela zycie z pierwsza osoba ktora spotkali
na swojej drodze. Sam jestem po 2 zwiazkach, z czego jeden trwal ponad 5 lat
i co? Na poczatku zalowalem straconego czasu, ale sie otrzasnalem i
powiedzialem ze idzie sie dalej, z czasem stwardnialem troche, nabralem
dystansu i twierdze ze te 5 lat bylo mi potrzebne. W ciagu tego czasu
poznalem na czym polega zycie z druga osoba, mieszkalem z nia przynahmniej 3
lata i wiem ze to sztuka ciaglego kompromisu, godzenia zycia towarzyskiego,
prywatnego i zawodowego (wtedy uczelnianego). Wtedy dopiero zaczynasz
poznawac co to sa priorytety, konczysz zajmowac sie pierdolami i zaczynaja
dziac sie rzeczy naprawde istotne i to nie tylko dla Ciebie.
Sam zostaniesz tylko wtedy, gdy okazesz sie nieudacznikiem. Nie ma nic
prostszego niz poznanie kobiety, czy jej poderwanie. Stad juz masz latwiej
do poznania takiej, ktora jest ta wlasciwa, hehe - wiem latwo sie mowi, no
ale naprawde nie jest to takie trudne.
Sam cholera chcialbym czasem miec juz kogos z kim moglbym myslec o wspolnym
zyciu i wspolnej przyszlosci, ale coz, zapewne jeszcze poczekam, bo CHCE
poczekac.
No chyba ze ta, ktora jest mi przenaczona okaze sie rzeczywiscie ta wlasciwa
osoba i bedzie to moje zdanie...
Przede wszystkim: nic na sile i jak tylko cos Ci nie pasuje to sie nie
poddawaj, probuj poznac to co mysli druga strona i wzajemnie sie szlifujcie,
dopasowujcie, tylko nie probojcie zmieniac, bo to tylko rodzi konflikty i
konczy sie czesto wiadomo jak. No i jeszcze jedno: unikaj niereformowalnych
kobiet, myslacych schematycznie itp, o inteligencji to chyba nie musze
wspominac....
Nie ogladaj sie na innych, mysl o sobie - na tym etapie nie wolno nie byc
egoista. Altruizm przyjdzie pozniej, naprawde.
--
Bluzgacz
GG:5015
skype: bluzgacz, na tlenie tez
gdzies pomiedzy innymi na:
http://psphome.dhtml.pl/uzytkownicy.html
|