Strona główna Grupy pl.sci.psychologia miłość do siebie może zabić..

Grupy

Szukaj w grupach

 

miłość do siebie może zabić..

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 23


« poprzedni wątek następny wątek »

11. Data: 2010-01-08 12:45:02

Temat: Re: miłość do siebie może zabić..
Od: "eTaTa" <e...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "cbnet" <c...@n...pl> napisał w wiadomości
news:hi76c2$o2c$1@inews.gazeta.pl...
>A ja będę bronił tych 90%.
> Czy miłość to coś co musi się wiązać z jakąś ściśle określoną
> jej niejako konsumpcją, a wszystko inne to już tylko "uniesienia"
> i nieporozumienia?
> Patrzenie na miłość przez otworek konsumpcji daje jej niepełny,
> wynaturzony obraz.
>
>
> Wierzysz w Boga?
> Bóg kocha człowieka nawet jeśli się od Niego odraca.
> Czy to nie jest miłość?
>
> Człowiek kocha więcej niż jedną osobę.
> Czy miłość zatem to jest tylko to co łączy go z osobą, która także
> go kocha i z którą koniecznie pozostaje w bliskich relacjach?
> Gdyby tak było, to występowanie miłości nie byłoby możliwe
> w relacjach z wiecej niż maksymalnie kilkoma osobami.
>
> A tak wcale nie jest.
> Można nie widzieć kogoś całymi latami i nie utrzymywać z nim
> bliskich relacji oraz kochać go autentycznie, szczerze i prawdziwie.
>
>
> Reasumując: w miłości nie chodzi o trwałość np jej konsumpcji,
> ale przede wszystkim o jej szczerość i prawdziwość.
>
> Dlatego, poza jakimiś nielicznymi, patologicznymi wypadkami
> w których miłość to jakieś od początku do końca puste pojęcie,
> miłość w rzeczywistości nigdy nie jest ściemą i nieporozumieniem,
> nawet jeśli wygląda jakby "się rozpadła", albo "się skończyła",
> gdyż miłość istnieje i pozostaje (trwa) nawet jeśli inne rzeczy
> się rozpadają lub się kończą.
>
>
>
> --
> CB


Podpiszę się pod tym :-S

Ale zamiast pisać tyle bzdetów, można było napisać:
"Miłość jest bezwarunkowa!" - memleciu Ty jeden :-))

ett

Toż, teraz ja pomemlam.
Buddyjska droga (i okołopodobna) jest świetnym wstępem do życia. Spaprana
przez krzyżowców w katolickim świecie i okryta książęcą zazdrością
umiejętności poznania.
To jest zawarte we fraciszkanizmie (że tak to nazwę). Mówię o "wstępie",
gdyż dalej drogi są podobne (identyczne) aż do momentu... rozstania.
Nieodparta ochota na pozostanie człowiekiem (a wręcz, synem Boga) jest
nieunikniona. Zdawałobysię.
(Ostatnio, córki mają czelność :-)) (młyn Panslawa)
Pogodzenie się z nieumiejętnością osiągnięcia celu jest wyjątkowo
trudne.
Było tu (psp) wszystko - od nirwany po tunele. Jakość, "tajna" -
zachowanie, "tajemnicze" :-))
Bardzo śmieszne
wręcz "zbrodnicze".
Dajże chłopie wszystko co wiesz. To się dowiesz.

To wieś?

Nauczenie się... bezwarunkowej miłości? Da się?
Wykłady?

Co się dzieje? Co się stać może?
Inteligencja.
2+2=4

Nie odpuścisz = nie inkarnujesz. Proste = inteligentne.

Była pewna Pani - kazała ("") prochy swe rozsypać w ulubionym miejscu,
ale i pogrzebać tam gdzie "rodzina", odwiedzać by chciała (chadzała).

ett

Aaaaa... "bezwarunkowa" jest bezwarunkowa Cieciu.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


12. Data: 2010-01-08 12:52:32

Temat: Re: miłość do siebie może zabić..
Od: glob <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora


Iza napisał(a):
> On 8 Sty, 01:45, " etyci" <e...@N...gazeta.pl> wrote:
> > Czasem tak sie dzieje, ze na mocy traci nasza fajna chwila.
> > Moment, w ktorym kosmos zsy a na kogo cudne uniesienie zostaje zachwiany.
> > Zaczynaj si poszukiwania zerwania jakby wirtualnego po czenia do r d a
> > powiedzmy gor ca.
> > Ten link tak naprawde by , ale nie by o czym do zobaczenia go ym okiem.
> > Mo emy tylko us yche jak podra nia nasze ego , kt rym tak zachwycamy sie
> > wtedy.
> >
> > Zdarza sie i nie wiadome uzale nienie samo uwielbiania duchowego mo e
> > prowadzi do tego,
> >   e krzywda z powodu nieszczesliwej mi o ci nawet do kogo ,
> > mo e doprowadzi do cierpienia ostatecznego.
> > Oczywi cie d enie do prawie mi o ci i ostro ne prze ywanie
> > nie pozwoli nam na pe nie ycia.
> > Aby umi owanie nie by o psychologicznie przesycone brakiem kontaktu
> > z odr bn p ci , poprostu mi ujmy kogo zamiast przypominaniem sobie ,
> > analizowaniem, kalkulacj i por wna stanu psychicznego.
> >
> > Prawid owo cz owieka cia o potrzebuje tlenu, kt re dostarcza nam dodatkowej
> > przemiany materii w energie, tak nasza psychika jakie stymulacji
> > emocjonalnej,
> > ale bez nadmiernej dawki u ywek , kt re mog przyczyni si do samowypalenia
> > si umys u. Za mi o (poddanie sie uwiedzeniu ,ale nie w sensie zdrady)
> > czyni w nas kulture autoreprodukuj cno-cywilizacyjn .
> > Intelekt mi o ci (wszelkie zag bianie ) wprowadza rozw j ...
> >
> > Jest pewne przekonanie ludzkie, i sens istnienia magnetycznej sfery w
> > jakim stopniu jest powodem do mi o ci i jej podtrzymania , aby trwa .
> > Przewa nie w skutek tych zjawisk odczuwamy co poprzez dotyk ozdobiony
> > blaskiem platonicznego zbli enia my li .
> > To co powoduje zachowanie naszego kodu gatunkowego;
> > mo na rzecz medyczniej - replikujemy sie.
> > Katalizujemy reakcje chemiczne , zachodz oddzia ywania na poziomie
> > elementarnych skupisk cz stek ziemiskich.
> > Wytwarza sie co w rodzaju wy adowa jak przenikanie impulsu w atmosferze do
> > ktorego bezpiecze stwa niezb dny jest piorunochron.
> > To zachodzi w mikro skali .
> > Religia okre la mi o bosko ci , a teologia zkronikowa a wszelkie ku temu
> > informacje zwane przesz o ci , tera niejszymi rytua ami i obyczajem
> > obrz dku ku nastepnym pocz ciom etc
> >
> > Mi o jest objawieniem nie tylko w pami ci, ale wynika z natury.
> > Podtrzymanie tego przekonania w skutek kultur zostaje zachwiane nier wnowag
> > zmys ow . Niew a ciwe ukierunkowania , bezumiar w skutek czego stajemy sie
> > ofiar w asnej zach anno ci.
> > Skuteczny brak wiary w cokolwiek pozostawia jedynie nadzieje we w asne ja.
> > To najgorsze prze wiadczenie mo e pogr y w zetkni ciu pary takich podej .
> > Odzwyczajanie nie prowadzi w rezultacie to ograniczenia mierciono no ci.
> > Przywr cenie wiary w mi o absolutnie do drugiej osoby jest ratunkiem.
> > Przes anie takie do trudne w zbrakowanym chaosie pr ni relacji damsko-
> > m skich i utartych pseudodopalaczy.
> > Niech zabija mi o wszystko , ale nie nasze serca jak mawia by klasyk
> > poetycko o rozwa aniach psychologicznych zbiorowo ci
> >
> > --
> > Wys ano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl ->http://www.gazeta.pl/usenet/
>
> Hmmm... chętnie bym coś odrzekła na podany temat, ale
> z mojego punktu czytania brakuje w nim połowy liter, a mi
> się nie chce bawić w rozszyfrowywanie. :)
> ___
> Iza

Wejdź na usernet gazeta.pl, albo wciśnij linka z którego posta wysłał,
tam masz z literkami, a mnie też ostatnio się odechciewa, bo większość
pisze bez literek, a przedtem nie było z tym problemu.




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


13. Data: 2010-01-08 13:13:24

Temat: Re: miłość do siebie może zabić..
Od: "Przemysław Dębski" <p...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "eTaTa" <e...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:hi79dq$blv$1@news.onet.pl...

> Podpiszę się pod tym :-S
>
> Ale zamiast pisać tyle bzdetów, można było napisać:
> "Miłość jest bezwarunkowa!" - memleciu Ty jeden :-))
>
> ett
>
> Toż, teraz ja pomemlam.
> Buddyjska droga (i okołopodobna) jest świetnym wstępem do życia. Spaprana
> przez krzyżowców w katolickim świecie i okryta książęcą zazdrością
> umiejętności poznania.
> To jest zawarte we fraciszkanizmie (że tak to nazwę). Mówię o
> "wstępie", gdyż dalej drogi są podobne (identyczne) aż do momentu...
> rozstania.
> Nieodparta ochota na pozostanie człowiekiem (a wręcz, synem Boga) jest
> nieunikniona. Zdawałobysię.
> (Ostatnio, córki mają czelność :-)) (młyn Panslawa)
> Pogodzenie się z nieumiejętnością osiągnięcia celu jest wyjątkowo
> trudne.
> Było tu (psp) wszystko - od nirwany po tunele. Jakość, "tajna" -
> zachowanie, "tajemnicze" :-))
> Bardzo śmieszne
> wręcz "zbrodnicze".
> Dajże chłopie wszystko co wiesz. To się dowiesz.
>
> To wieś?
>
> Nauczenie się... bezwarunkowej miłości? Da się?
> Wykłady?
>
> Co się dzieje? Co się stać może?
> Inteligencja.
> 2+2=4
>
> Nie odpuścisz = nie inkarnujesz. Proste = inteligentne.
>
> Była pewna Pani - kazała ("") prochy swe rozsypać w ulubionym miejscu,
> ale i pogrzebać tam gdzie "rodzina", odwiedzać by chciała (chadzała).
>
> ett
>
> Aaaaa... "bezwarunkowa" jest bezwarunkowa Cieciu.

Nie sądziłem że nadejdzie ta chwila, że przeczytam Twojego posta i będę miał
wrażenie że wszystko w nim jest dla mnie jasne ;)

Na post po zbóju zaprosił
P.D.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


14. Data: 2010-01-08 14:07:25

Temat: Re: miłość do siebie może zabić..
Od: "Prodidżys " <p...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

ja kocham kobiety ktore kochają siebie , nie żeby nie zawracały dupy,ale one
sie tak rozkosznie otwierają. to takie ekscytujące

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


15. Data: 2010-01-08 14:20:02

Temat: Re: miłość do siebie może zabić..
Od: Iza <f...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Zgadzam się z Tobą, pierwszy raz.
___
Iza

> A tak wcale nie jest.
> Można nie widzieć kogoś całymi latami i nie utrzymywać z nim
> bliskich relacji oraz kochać go autentycznie, szczerze i prawdziwie.

> --
> CB
>

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


16. Data: 2010-01-08 14:24:01

Temat: Re: miłość do siebie może zabić..
Od: tren R <t...@n...sieciowy> szukaj wiadomości tego autora

A był to 08-styczeń-10, gdy eTaTa wymamrotał:

> ett

nmb!

--

Akcja przy stole.
Ja do skaczącej na krześle córki (7 lat): Czy ty potrafisz usiedzieć na
tyłku 15 minut?
Ona: A czy ty potrafisz utrzymać 15 min w ręku kulę do kręgli?
PS. Nie byliśmy na kręglach. To była absurdalana odpowiedź :)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


17. Data: 2010-01-08 14:29:49

Temat: Re: miłość do siebie może zabić..
Od: "Robakks" <R...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

"Iza" <f...@o...pl>
news:a3e46417-ddfc-412c-a348-3b9f7c42f1ad@j5g2000yqm
.googlegroups.com...

>> A tak wcale nie jest.
>> Można nie widzieć kogoś całymi latami i nie utrzymywać z nim
>> bliskich relacji oraz kochać go autentycznie, szczerze i prawdziwie.
>>
>> --
>> CB

A ja nie widziałem Boga Zeusa, a kocham Go autentycznie, szczerze
i prawdziwie choć całymi latami nie utrzymuję z Nim bliskich relacji.
Kocham go bo zapłodnił łabędzicę.
- -
aleph0+1

> Zgadzam się z Tobą, pierwszy raz.
> ___
> Iza

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


18. Data: 2010-01-08 17:22:40

Temat: Re: miłość do siebie może zabić..
Od: medea <e...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

Przemysław Dębski pisze:
> Użytkownik "eTaTa" <e...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:hi79dq$blv$1@news.onet.pl...
>
>> Podpiszę się pod tym :-S
>>
>> Ale zamiast pisać tyle bzdetów, można było napisać:
>> "Miłość jest bezwarunkowa!" - memleciu Ty jeden :-))
>>
>> ett
>>
>> Toż, teraz ja pomemlam.
>> Buddyjska droga (i okołopodobna) jest świetnym wstępem do życia. Spaprana
>> przez krzyżowców w katolickim świecie i okryta książęcą zazdrością
>> umiejętności poznania.
>> To jest zawarte we fraciszkanizmie (że tak to nazwę). Mówię o
>> "wstępie", gdyż dalej drogi są podobne (identyczne) aż do momentu...
>> rozstania.
>> Nieodparta ochota na pozostanie człowiekiem (a wręcz, synem Boga) jest
>> nieunikniona. Zdawałobysię.
>> (Ostatnio, córki mają czelność :-)) (młyn Panslawa)
>> Pogodzenie się z nieumiejętnością osiągnięcia celu jest wyjątkowo
>> trudne.
>> Było tu (psp) wszystko - od nirwany po tunele. Jakość, "tajna" -
>> zachowanie, "tajemnicze" :-))
>> Bardzo śmieszne
>> wręcz "zbrodnicze".
>> Dajże chłopie wszystko co wiesz. To się dowiesz.
>>
>> To wieś?
>>
>> Nauczenie się... bezwarunkowej miłości? Da się?
>> Wykłady?
>>
>> Co się dzieje? Co się stać może?
>> Inteligencja.
>> 2+2=4
>>
>> Nie odpuścisz = nie inkarnujesz. Proste = inteligentne.
>>
>> Była pewna Pani - kazała ("") prochy swe rozsypać w ulubionym miejscu,
>> ale i pogrzebać tam gdzie "rodzina", odwiedzać by chciała (chadzała).
>>
>> ett
>>
>> Aaaaa... "bezwarunkowa" jest bezwarunkowa Cieciu.
>
> Nie sądziłem że nadejdzie ta chwila, że przeczytam Twojego posta i będę miał
> wrażenie że wszystko w nim jest dla mnie jasne ;)

I nadeszła?
Ty to masz łeb!
;)

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


19. Data: 2010-01-08 21:00:37

Temat: Re: miłość do siebie może zabić..
Od: Iza <f...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

On 8 Sty, 15:29, "Robakks" <R...@g...pl> wrote:
> "Iza" <f...@o...pl>news:a3e46417-ddfc-412c-a348-3b9f7c42f
1...@j...googlegroups.com...
>
> >> A tak wcale nie jest.
> >> Można nie widzieć kogoś całymi latami i nie utrzymywać z nim
> >> bliskich relacji oraz kochać go autentycznie, szczerze i prawdziwie.
>
> >> --
> >> CB
>
> A ja nie widziałem Boga Zeusa, a kocham Go autentycznie, szczerze
> i prawdziwie choć całymi latami nie utrzymuję z Nim bliskich relacji.
> Kocham go bo zapłodnił łabędzicę.
> - -
> aleph0+1
Co Cie tak dziwi Edi?
Dziwi Cie to, ze człowiek kocha kogoś, kogo nie wiedział przez
kilkanaście lat ?
Tak bywa.
Nie pamięta sie juz dobrze jak ten ktoś wyglądał, a pamięta się
wszystkie piękne chwile.
Tego nie da się wyliczyć ani wyjaśnić na wzorze matematyczny
dlatego tez nie zrozumiesz nic z tych słów. :(
Poza tym można kochać kogoś kto tobą pogardza
Można kochać pomimo różnicy wieku
Można kochać na odległość
Można kochać żonatego/mężatkę
Reasumując...takie jest to nasze durne zycie
___
Iza z nostalgia, i piwem w ręku :(


> > Zgadzam się z Tobą, pierwszy raz.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


20. Data: 2010-01-08 21:25:39

Temat: Re: miłość do siebie może zabić..
Od: "Robakks" <R...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

"Iza" <f...@o...pl>
news:b1b5e9ce-0368-4be6-874d-c573d4e8ff37@k17g2000yq
h.googlegroups.com...
> On 8 Sty, 15:29, "Robakks" <R...@g...pl> wrote:
>> "Iza" <f...@o...pl>news:a3e46417-ddfc-412c-a348-3b9f7c42f
1...@j...googlegroups.com...

>> >> A tak wcale nie jest.
>> >> Można nie widzieć kogoś całymi latami i nie utrzymywać z nim
>> >> bliskich relacji oraz kochać go autentycznie, szczerze i prawdziwie.
>> >>
>> >> --
>> >> CB

>> A ja nie widziałem Boga Zeusa, a kocham Go autentycznie, szczerze
>> i prawdziwie choć całymi latami nie utrzymuję z Nim bliskich relacji.
>> Kocham go bo zapłodnił łabędzicę.
>> - -
>> aleph0+1


> Co Cie tak dziwi Edi?


Są ludzie, ktorzy kochają tylko siebie samego i swojego Boga,
którego nigdy nie widzieli na oczy. Przykazanie:
"kochaj bliźniego swego jak siebie samego" jest im obce.
A co jeśli Bóg jest w bliźnim? :-)
Edward Robak* z Nowej Huty
~>°<~
miłośnik mądrości i nie tylko :)


> Dziwi Cie to, ze człowiek kocha kogoś, kogo nie wiedział przez
> kilkanaście lat ?
> Tak bywa.
> Nie pamięta sie juz dobrze jak ten ktoś wyglądał, a pamięta się
> wszystkie piękne chwile.
> Tego nie da się wyliczyć ani wyjaśnić na wzorze matematyczny
> dlatego tez nie zrozumiesz nic z tych słów. :(
> Poza tym można kochać kogoś kto tobą pogardza
> Można kochać pomimo różnicy wieku
> Można kochać na odległość
> Można kochać żonatego/mężatkę
> Reasumując...takie jest to nasze durne zycie
> ___
> Iza z nostalgia, i piwem w ręku :(


>> > Zgadzam się z Tobą, pierwszy raz.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

bij dziecko, będzie miało z życia więcej satysfakcji
Re: do ruskiego capa
301 nagłowków!
Re: TEGO SIE NIE SPODZIEWALEM...
Re: TEGO SIE NIE SPODZIEWALEM...

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »