Data: 2003-08-27 11:24:17
Temat: Re: milosc, uczucia - problem
Od: "Joanna_Maria" <j...@g...pl_nospam>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Tomek Pasikowski" <t...@W...pl> napisał:
Witaj.
> Okazalo sie, ze ona mnie zdradzila - psychicznie - jesli tak mozna nazwac
> szczera rozmowe o naszych problemach o tym, ze jest nieszczesliwa z
kolega.
Nie. Szczera rozmowe o problemach nazywa sie "zwierzeniem sie", a nie
zdradą. No chyba, ze sie umowiliscie, ze nigdy przenigdy nie rozmawiacie o
swoich problemach z osobami trzecimi, a ona postapila wbrew Waszym
zasadom...
> (..) ciagle pytania czy ja ja kocham, czy moge z nia
> przezyc cale zycie i o ile na pierwsze pytanie moja odpowiedz brzmi raczej
tak
> to na drugie brzmi zdecydowanie nie.
IMO w milosci nie ma "raczej", "troche", "chyba" ani "tak jakby". A juz
zupelnie podejrzanie brzmi "raczej kocham, ale nie chce przezyc z nia
zycia".
> (..) jestem pewien, ze moge
> zrobic dla niej wszystko, ze nie moglbym jej skrzywdzic. Jest to osoba
ktora
> zmienila moje zycie
To wszystko nie musi oznaczac milosci.
>a raz mozna tak powiedziec je uratowala dlatego jak moglbym jej nie kochac?
To brzmi jakbys sam siebie chcial przekonac - "jak moglbym jej nie kochac po
tym co dla mnie zrobila..?". Duzo by powiedzialo jak to faktycznie bylo z
tym "uratowaniem zycia", czy aby nie rozdmuchales tego tak jak zwierzenie
sie nazwales "zdradą"?
> Mialem tez pare dni przed naszymi problemami wyjazd na trzy dni - nie
moglem
> sie skupic i odnalezc bardzo teskinilem i ciagle do niej dzwonilem, tak
samo
> teraz nie moge sobie wybrazic zycia bez niej.
A to tez nie swiadczy o samej milosci, ale bardziej o oparciu swojego swiata
o tej osobie. A opierac swoj swiat spokojnie mozna na kims, kogo nie
kochamy. Do tego potrzeba tylko troche zapomniec o "swoim swiecie"...
Joanna
|