Data: 2005-03-11 17:39:05
Temat: Re: "miły teść"
Od: "agi-(-fghfgh-)" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Radek napisał(a):
> Użytkownik "Hanka Skwarczyńska" <anias@[asiowykrzyknik]wasko.pl> napisał w
> wiadomości news:d0m9dv$dec$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
>
>>Upewnię się - masz na myśli rozmowy w rodzaju "nie życzę sobie takich
>
> żartów
>
>>na mój temat" czy rozmowy w rodzaju "a co właściwie teściu zamierza robić
>
> w
>
>>naszym łóżku?" Jeśli to pierwsze, to się nie zgadzam, na temat drugiego
>>wypowiadałam się już wcześniej.
>
>
> Może masz rację, ale IMO częściej należy się liczyć, że "stary"
> zawsze będzie nas traktował "z góry", bez względu na jakość
> merytoryczną dyskusji. Inaczej rzecz mówiąc:
> rozmowa ze swoim dzieckiem to jedno, rozmowa z jakąś gówniarą,
> która chce mnie życia nauczyć...
>
>
>>>[...]spodziewanym efektem wcale nie jest zrozumienie
>>>i chęć poprawy, tylko... zastraszenie - po prostu.
>>
>>I to zastraszenie ma być osiągnięte przez analizowanie sprawy na forum
>>rodziny, która z tym człowiekiem żyje od lat, z takich lub innych powodów
>>rechoce z tych dowcipasów i nie ma nic przeciwko nim? Weź przestań.
>
>
> Tego nie wiesz, dopóki nie spróbujesz, prawda? Ja liczę na to, że taka
> iskra może spowodować pożar - przywołanie gościa do pionu.
>
>
>>Szanse, że teść się da "zastraszyć" synowej, są IMO nikłe łamane przez
>>żadne. W końcu to "tylko synowa".
>
>
> No... nie doceniasz się :) Na razie jest to może "tylko synowa"...
> ale niebawem teść zostanie dziadkiem, może niepracującym dziadkiem,
> osobą, która zacznie poważnie przemyśliwać swoje życie, dziadkiem,
> który chciałby przytulić wnuki... ojcem, który chciałby obserwować sukcesy
> swoich dzieci...
> Zapewniam Cię, że odpowiednio stanowcza postawa powinna
> zmusić kogoś takiego do respektowania granic...
Ta: "stanowcza postawa" niewiele ma wspolnego ze skarzeniem na forum
rodzinnym, jaki to z tego tescia cham.
A co do przemysliwania zycia i wlasnej postawy pod katem rodziny, wnuków
- bywa i tak. Ale z wlasnych obserwacji: IMHO, znacznie czesciej taki
czlowiek nie lagodnieje. Czlowiek zyjacy w poczuciu wlasnej nieomylnosci
wraz z wiekiem robi sie trudniejszy dla otoczenia, mniej sklonny do
ustepstw, do analizowania. I znacznie trudniej znalezc cokolwiek co
byloby go w stanie zmusic do respektowania jakichkolwiek granic poza
swoimi, wyznaczonymi przez czubek wlasnego nosa.
pzdr
agi
|