Data: 2004-05-14 11:08:18
Temat: Re: mo?e i g3upie pytanie ale... (was: może i głupie pytanie ale...)
Od: Marek Bieniek <a...@s...re.invalid>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Fri, 14 May 2004 00:18:26 +0200, Mati wrote:
> czy mógłbyś sprecyzować o co konkretnie chodzi z tą "zmianą organizacji
> czasu i sposobu uczenia się", którego absolwenci liceów nie mają???
Kpisz, czy o drogę pytasz?:)
Na naszej (wtedy jeszcze) Akademii na pierwszym roku 2 x w tygodniu były
ćwiczenia z anatomii. Na każdych zajęciach każdy student był odpytywany
przez asystenta z materiału zadanego na dany dzień, a materiał z reguły
równał się kilkunastu - kilkudziesięciu stronom podręcznika, łącznie z
mianami łacińskimi, z którymi część z nas miała spore kłopoty, bo nie
wszyscy mieli łacinę w liceum. Podobnie było z chemią - co tydzień na
seminariach pisaliśmy 'wejściówkę', żeby w ogóle móc brać udział w
zajęciach. Tak samo było na biofizyce. Poza tym z każdego przedmiotu
były kolokwia (z anatomii IIRC w sumie chyba 5, w tym zdaje się 2
pisemne - jedno z kończyn, jedno z głowy z szyją), no i trzeba było zdać
egzaminy w sesji.
Ja w liceum byłem uczniem na tyle dobrym, że większość klasówek pisałem
'z biegu', nie musiałem systematycznie pracować, wystarczało mi to, co
usłyszałem na lekcji, a jeśli się czymś interesowałem -czytałem sobie
różne podręczniki z własnej inicjatywy. Na pierwszym roku co dzień co
najmniej 1-2 godziny musiałem spędzać na systematycznej nauce, bo zakres
materiału do opanowania przekraczał to, co mogli nam przekazać
wykładowcy i asystenci o rząd wielkości. To były ciężkie miesiące.
Dokładnie to miał na myśli Piotr. Jeśli w liceum ktoś był systematycznie
pracującym dobrym uczniem (czyli takim na 4 - 4+ w starej skali) na
pewno było mu łatwiej wskoczyć w tory systematycznej pracy, niż uczniowi
nawet wybitnemu, ale mało systematycznemu.
m.
--
Pozdrawiam,
Marek Bieniek (mbieniek na onet pl)
Problem nie w nauce, lecz w tym, jaki ludzie robią z niej użytek.
/Wilder Penfield/
|