Data: 2005-06-01 06:55:05
Temat: Re: moje małżeństwo to jakaś paranoja!
Od: "Margola" <m...@s...precz.kafeteria.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Dariusz Drzemicki" <d...@a...com.pl> napisał w wiadomości
news:d7ii2c$sva$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Użytkownik "Margola" <m...@s...precz.kafeteria.pl> napisał w
> wiadomości news:d7i2bo$85p$1@nemesis.news.tpi.pl...
>> To znaczy, ze Kosciół jako taki nie potępia tych, którzy zbłądzili,
>> inaczej poprowadzili swoje życie.
>
> Ja też nie potępiam,
> ale Kościół też nie akceptuje grzechu, żyjący w wolnych związkach lub
> rozwodnicy są ekskomunikowani.
Ale modli się za nich. Czyż nie? nawet na Mszy świętej, gdy automatycznie
powtarzasz "módlmy się za błądzących", pewnie nie wpadniesz na to, że
modlisz się za tych, których postępowania nie akceptujesz. Katarynka melodię
gra, ale czy zna?....
Przyszło Ci kiedys do głowy ukochać tych grzeszników i pomodlić się za nich?
Ofiarować za nich wytrwałą nowennę, poranną Mszę świętą, uczynić dla nich
jakiś wysiłek i poświęcić go Bogu w ich imieniu?
>
>> Ba, nawet jeśli idzie o konkubinaty, to częściej spotykam sie z solidną
>> pracą u podstaw (zachęcaniem) niż z rzucaniem kamieniami i waleniem
>> biczem z ambony.
>
> I jakie są owoce tej pracy u podstaw? Odchodzą od grzechu?
Owszem, zdarza się. Bo nikt ich nie leje biczem i nie wali kamieniami, tylko
cierpliwie ukazuje, co jest w życiu ważne i co może pomóc życie poukładać.
Przypuszczam, ze jest to droga skuteczniejsza, niż wytykanie palcem, które
może "pożenić" tylko osoby płytkie i wrażliwe na ludzkie języki. Wymuszony
pacierz Panu Bogu niemiły.
>> Ale ja może mieszkam w dużym, papieskim mieście , gdzie są duszpasterze,
>> a nie kapłani ;)
>
> A co robią kapłani katoliczko.
Celebrują.
Ileż ironii w powyższym epitecie..... myślałeś kiedyś, jak to kłóci się z
Bożą nauką?
Margola
|