Strona główna Grupy pl.sci.psychologia motyw 'chrystusowy'

Grupy

Szukaj w grupach

 

motyw 'chrystusowy'

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2000-06-06 12:41:01

Temat: motyw 'chrystusowy'
Od: "psychopatol" <f...@k...net.pl> szukaj wiadomości tego autora

Kiedyś usłyszałem jak w radiu mówili coś o 'wieśniakach'... kogo ludzie
nazywają wieśniakami... Odezwała się jakaś słuchaczka, która stwierdziła, że
wieśniacy to tacy ludzie którzy uważają się za kogoś wielkiego, a tak na
prawdę niczego sobą nie reprezentują...

Pomyślałem sobie, tak rzeczywiście nie lubię takich ludzi. Ale zaraz
pomyślałem sobie, ale przecież ja czasem taki jestem ;)...
Czasem nienawidzę... a czasem jestem obiektem nienawiści i tak na przemian
;)
Tak jest ze wszystkim... Dlaczego nie lubię wieśniaków?
"Patrzcie na niego jaki wieśniak... myśli sobie... że kim jest, za kogo on
się uważa... chce być lepszy ode mnie... a tu taka wpadka... nic nie wie...
jest zwykłym...." Czyje to myśli? ;)
Ok przyznam się, bo zaraz ktoś wyskoczy i osądzi mnie o projekcję ;)
Ale czy rzeczywiście moje, czy ja mogę się pod tym podpisać?... Przecież
nawet nie wiem kim ja jestem... (niby skąd mam to wiedzieć)... Może tylko
wieśniakiem... Ale czy istnieje w oczach ludzi? Nie, więc nie jestem
wieśniakiem... to kim jestem...? ;)

Dlaczego ludzie się obrażają... za to że są w oczach innych tacy lub
tacy? Czy wówczas staną się kimś, rzeczywiście innym niż są?

Co ludzi do tego motywuje?... do gniewu... do oburzenia?

Co ludzi motywuje do czego kolwiek? Czemu chce zmienić kogokolwiek jeśli
nie umie zmienić siebie?

Ludzie kierują się emocjonalnym oceniaczem, który tworzy w nich system
wybierania tego co doprowadzi ich do 'właściwej' sytuacji... (nacechowanej
dla nich pozytywnie)
Budują swoje sumienie, które mówi im co jest dobre... a co złe... co
jest śmieszne, a co nie.. ;)

A jest coś ciekawego w nas... oddawanie własnej wolności myślenia...
dlaczego?
Ten filtr emocjonalny może być zaburzony przez emocjonalne twory
(bulwy), które filtrują wiadomość i dodają swój fałszywy oddzwięk, raniąc
obserwatora, wówczas kojarzy źródło informacjii jako osobę go raniącą, a to
ranią go własne kompleksy!!!

Czyż raniony, nie pragnie odwetu? By wyjść na wygraną pozycję? ;)
Komóż więc zadaje rany? Nie... nie duchowi.. bo zmimi walczyć nie może...
ich nawet nie widzi.. jest nieświadomy!

Wilki i owieczki.... sekrety agresji...

Dlaczego fałsz co krzywdzi może to robić? Dlaczego uważa, że ludzi
można krzywdzić? Dlaczego może ugryźć tych co nie stanowią dla niego
autorytetu? Dlaczego stają się dla niego nic nie wartymi zwierzętami, lub
potworami na których musi się mścić? Czy coś dyktuje mu takie stanowisko, co
stanowi jego motywy w tej sprawie?
Jaki jest jego świat? Agresywny i bezlitosny? Czy musi być silny? Czy
musi być mocny by przetrwać? Czy nie boi się słabości? Czy słabością gardzi?

Jego światek w nim rządzi, ten brutalny światek niedojrzałych
emocjonalnie ludzi... A co wyrabia taki światek w nim? Czyż nie praktyczne
doświadczenie ofiary? Czy nie to wpływa na wybór dołączenia się do wilków?
Czy nie to budzi przekonanie, że warto być wilkiem, a nie owcą?
Jak rządzą takim wilczkiem emocjie? Wśród wilków pragnie być
przewodnikiem stada. Oni są jego autorytetem, chce być wielki w oczach
stada, może do tego posłużyć się popisywanie agresją wobec owiec...
Autorytety wilków będą więc i autrytetemi naszego wilczka...
Dlatego ślepota prowadzi do jeszcze większej... dlatego przemoc rodzi
przemoc!

Czy można powiedzieć... czy można się więc wyzywać od wieśniaków...
jeśli tylko wieśniak może wieśniakiem drugiego nazwać? ;)
Czy zdajecie sobie sprawę z tego jak wielcy jesteście... albo jak wielcy
możecie być, ale jak mali jesteście bo tego nie widzicie...?

Czy teraz już wiecie dlaczego nazwałem to motywem 'chrystusowym'? ....

bo
Za kogo on się uważa.... za Boga? Ukamienować Go!!! ;)

Pisałem o miłości... dużo by jeszcze o niej można pisać... ale to prawda...
można wyraźnie powiedzieć co miłością nie jest... To co stara się przekazać
Biblia... Czy ktoś wierzy, że Chrystus był Bogiem, czy nie... to faktem
jest, że pokazał swoim istnieniem dwie rzeczy...

1. Czym jest miłość...
2. i jakie jest jej zupełne przeciwieństwo...

Te prawdy są oczywiste dla ludzi po dzień dzisiejszy... a dla niektorych
tak niewidoczne, że nawet nie widzą, że są dowodem tych oczywistych
prawd...

Więc co wybieramy miłość... czy może dalej będziemy się nawzajem
krzyżować? Powtarzając te same śmieszne błędy...

j...

ps. Przecież nie musimy sobie zamydlać oczu... że ty jesteś taki, a on jest
święty... Wszyscy bez wyjątku popełniamy podobne błędy... Może niektórzy już
są bardziej doskonali... ale i oni mają małe podknięcia.... I myślę, że też
nie musimy się kopać z tego powodu... ;)

I jeszcze zauważyłem.. że niektórzy chcą podać komuś rękę, gdy się
przewrócił.. działają w dobrej wierze... a tak naprawdę nadstawiają nogę i
kopią go w twarz.... więc lepiej tej ręki nie podawać jeśli się samemu
jeszcze leży ;)

Amen ;)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2000-06-08 09:02:53

Temat: Re: motyw 'chrystusowy'
Od: "Duch" <a...@f...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Ciekawe przemyslenia.
Wydaje mi sie, ze znalazlem chociaz czesc odpowidzi na te pytania.

Kazdy z nas cos lubi a czegos nie. Nie lubisz byc glodny, a lubisz
byc najedzony. I tak samo: lubisz byc chwalony a nie lubisz jak
ktos wylewa na Ciebie pomyje np. przy Twojej
(moze potencjalnej;)) dziewczynie.
Jezeli nazwywasz kogos wiesniakiem, to go to oburza, bo go
"odrzucasz", pokazujesz jako zlego, niewartego milosci.

Tu sedno: czy wiesniak zasluguje na takie traktowanie, czy
nie, czy to tylko grupa go tak demonizuje (tak jak np. grubasa).
Dlaczego wiesniak budzi niechec?

> Kiedyś usłyszałem jak w radiu mówili coś o 'wieśniakach'... kogo ludzie
> nazywają wieśniakami... Odezwała się jakaś słuchaczka, która stwierdziła,
że
> wieśniacy to tacy ludzie którzy uważają się za kogoś wielkiego, a tak na
> prawdę niczego sobą nie reprezentują...

To co? To znaczy, ze sa biedni. Nie dziwi Cie, ze taki czlowiek budzi
niechec
a nie litosc? To -wedlug mnie- klucz do rozwiazania tej zagadki.
Zauwaz dziwnostke: powyzej okroslony "przez sluchaczke" czlowiek,
to raczej "pyszalek" niz wiesniak. Co to ma wspolnego z mieszkancem wsi?
Ale to nie przypadek ... to klucz.

> Pomyślałem sobie, tak rzeczywiście nie lubię takich ludzi. Ale zaraz
> pomyślałem sobie, ale przecież ja czasem taki jestem ;)...

Oczywiscie, kazdy z nas - raz na jakis czas - taki jest.

> Tak jest ze wszystkim... Dlaczego nie lubię wieśniaków?

Bo wiesniak nie zasluguje na milosc, jest "zly". Tylko dlaczego?

> "Patrzcie na niego jaki wieśniak... myśli sobie... że kim jest, za kogo on
> się uważa... chce być lepszy ode mnie... a tu taka wpadka... nic nie
wie...
> jest zwykłym...." Czyje to myśli? ;)

Nasze ;-))

> Co ludzi motywuje do czego kolwiek? Czemu chce zmienić kogokolwiek
jeśli
> nie umie zmienić siebie?

Bo Ci (mi) przeszkadza. Uwazaj!: "Swoim zachowwaniem (np. wiesniackim)
przypomina o pewnym kawalku Twojej natury (wiesniaka), ktorej nie chcesz
znac,
ktorej sie wyzbyles, bo "wiesniak nie to syf". Wiec zachowanie wisniaka
przypomina Ci o tym kawalku Twojej natury.
Takie znalazlem rozwiazanie tego dla siebie.

> Ludzie kierują się emocjonalnym oceniaczem, który tworzy w nich system
> wybierania tego co doprowadzi ich do 'właściwej' sytuacji... (nacechowanej
> dla nich pozytywnie)
> Budują swoje sumienie, które mówi im co jest dobre... a co złe... co
> jest śmieszne, a co nie.. ;)

Wlasciwa jest taka sytuacja co "nieboli". Bycie wiesniakiem boli.

> A jest coś ciekawego w nas... oddawanie własnej wolności myślenia...
> dlaczego?
> Ten filtr emocjonalny może być zaburzony przez emocjonalne twory
> (bulwy), które filtrują wiadomość i dodają swój fałszywy oddzwięk, raniąc
> obserwatora, wówczas kojarzy źródło informacjii jako osobę go raniącą, a
to
> ranią go własne kompleksy!!!

Jasne!! Z kad sie te bulwy biora?
Jak zrobic, zeby bulwy przestaly ranic?
To sedno. To bardzo ciekawy fragment.

> Czyż raniony, nie pragnie odwetu? By wyjść na wygraną pozycję? ;)
> Komóż więc zadaje rany? Nie... nie duchowi.. bo zmimi walczyć nie może...
> ich nawet nie widzi.. jest nieświadomy!
>
> Wilki i owieczki.... sekrety agresji...
>
> Dlaczego fałsz co krzywdzi może to robić? Dlaczego uważa, że ludzi
> można krzywdzić? Dlaczego może ugryźć tych co nie stanowią dla niego
> autorytetu? Dlaczego stają się dla niego nic nie wartymi zwierzętami, lub
> potworami na których musi się mścić? Czy coś dyktuje mu takie stanowisko,
co
> stanowi jego motywy w tej sprawie?
> Jaki jest jego świat? Agresywny i bezlitosny? Czy musi być silny? Czy
> musi być mocny by przetrwać? Czy nie boi się słabości? Czy słabością
gardzi?

Zaraz, zaraz. Ktos mowi komus "Ty obrzydliwy wiesniaku!". Ten drugi czuje
krzywde i chce sie zemsc. Mam wrazenie, ze spychasz wine na tego drugiego!!
Ja bardziej przesunalbym to na pierwszego! A moze sie nawet myli,
moze ten drugi nie jest wiesniakiem? A nawet jesli jest to czy zasluguje na
"pomyje"?
Czy idealny swiat -wedlug Ciebie- to taki w ktorym jedni drugich
przezywaja wiesniakami i nikt sie "nie denerwuje"?

> Jego światek w nim rządzi, ten brutalny światek niedojrzałych
> emocjonalnie ludzi...

Zapytam: Czy bylbys odwazny zeby nazwac siebie "dojrzaly emocjonalnie"?
Nie chodzi mi o to, ze nie jestes, tylko pytam (moze jestes).
Jaka jest roznica pomierzy niedojrzalym a dojrzalym?

> A co wyrabia taki światek w nim? Czyż nie praktyczne
> doświadczenie ofiary? Czy nie to wpływa na wybór dołączenia się do wilków?
> Czy nie to budzi przekonanie, że warto być wilkiem, a nie owcą?

Jasne.

> Jak rządzą takim wilczkiem emocjie? Wśród wilków pragnie być
> przewodnikiem stada. Oni są jego autorytetem, chce być wielki w oczach
> stada, może do tego posłużyć się popisywanie agresją wobec owiec...
> Autorytety wilków będą więc i autrytetemi naszego wilczka...
> Dlatego ślepota prowadzi do jeszcze większej... dlatego przemoc rodzi
> przemoc!

Ok, ale to sugeruje, ze przemoc np. faszystow rodzila sie z ... krzywdy i
checi
odwetu. Czy faszysci byli skrzywdzeni? Pytam powaznie!

> Czy można powiedzieć... czy można się więc wyzywać od wieśniaków...
> jeśli tylko wieśniak może wieśniakiem drugiego nazwać? ;)

Tak, jesli ktos chce "wkurzyc" drugiego, to tak go nazwywa, uderza w
jego czuly punkt!

> Za kogo on się uważa.... za Boga? Ukamienować Go!!! ;)

Nie rozumiem troche co to ma do wczesniejszego. ...
Kto chce ukamieniowac Bogo? Wiesniacy?
Dlaczego "opluty wiesniak" mialby ukamieniowac kogos bo
uwaza sie za lepszego?

> Więc co wybieramy miłość... czy może dalej będziemy się nawzajem
> krzyżować? Powtarzając te same śmieszne błędy...

Kto robi bledy? Ten ktos nazywa kogos wiesniakiem (tak chyba sugerowales)
czy ten kto sie chce za to odkuc?

> ps. Przecież nie musimy sobie zamydlać oczu... że ty jesteś taki, a on
jest
> święty... Wszyscy bez wyjątku popełniamy podobne błędy... Może niektórzy
już
> są bardziej doskonali... ale i oni mają małe podknięcia.... I myślę, że
też
> nie musimy się kopać z tego powodu... ;)

Jasne.

> I jeszcze zauważyłem.. że niektórzy chcą podać komuś rękę, gdy się
> przewrócił.. działają w dobrej wierze... a tak naprawdę nadstawiają nogę i
> kopią go w twarz....

Dlaczego? Nie rozumiem. Robia to specialnie, czy niechcacy?

Pozdrawiam! Duch







› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-06-08 20:21:02

Temat: Re: motyw 'chrystusowy'
Od: "Tomasz Korcz" <t...@w...de> szukaj wiadomości tego autora


"psychopatol" <f...@k...net.pl> schrieb im Newsbeitrag
news:393cf29f@news.vogel.pl...
> Kiedyś usłyszałem jak w radiu mówili coś o 'wieśniakach'... [......]

witam

Zainspirowany poprzez ten artykul ostatnio duzo czasu poswiecilem temu
zagadnieniu. Chcialbym sie podzielic z grupa pewnymi informacjami,ktore
mam nadzieje przyczynia sie do goracej,rzeczowej dyskusji.Otoz,co takiego
odkrylem w tym temacie:

- W Monachijskim museum znajduje sie slynny obraz Adriaena Brouwera
pt: "Wiesniacy grajacy w karty"
- W Dreznie obraz A.van Ostade "Wiesniacy w karczmie"
- W Paryzu (Luwr) "Rodzina wiesniakow"
- W Madrycie (Prado) "Taniec wiesniakow"
- W Wiedniu "Wesele wiesniakow"
- W Warszawie "Trumna wiesniaka"- Gierymskiego

W muzyce mamy jeszcze "Kantate wiesniacka" J.S Bacha
Jest tez bajka perska "wiesniak,waz baba i kogut"
Opera Dvoraka "Wiesniak szelma"
Przyslowia "Wiesniacki rozum" i "Z wiesniaka na krola"
No i na koniec chyba najslynnieszych "Wiesniakow" Reymonta !

pozdrawiam
tomek :-)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-06-08 22:50:59

Temat: Re: motyw 'chrystusowy'
Od: "psychopatol" <f...@k...net.pl> szukaj wiadomości tego autora

cześć,

apropo walki z duchami ;)

>Kazdy z nas cos lubi a czegos nie. Nie lubisz byc glodny, a lubisz
>byc najedzony. I tak samo: lubisz byc chwalony a nie lubisz jak
>ktos wylewa na Ciebie pomyje np. przy Twojej
>(moze potencjalnej;)) dziewczynie.

Niektórzy są na to bardziej wyczuleni inni mniej. Chodzi o stosunek
człowieka do człowieka.
Oddziaływanie na siebie.

>Tu sedno: czy wiesniak zasluguje na takie traktowanie, czy
>nie, czy to tylko grupa go tak demonizuje (tak jak np. grubasa).
>Dlaczego wiesniak budzi niechec?

Myśle że...
Człowiek patrzy na drugiego oceniając uczucia i emocje. Wychwytuje
zachowanie emocjonalne, na podstawie zachowania swojego. Jedno uzna jako
radosne inne przykre lub jeszcze jakieś anomalie (jeśli sam takich
doświadczył). Odwołujemy się do swoich zasobów doświadczeń, skojarzeń...
Buduje u siebie jednocześnie obraz emocjonalny wpływający na jego postawę
przywołując emocjonalne skojarzenia.
Postawę negatywną do tego człowieka mógł wyrobić sobie właśnie na
podstawie złych doświadczeń emocjonalnych, które go podkręcają (może nawet
zmieniają nastrój)...
Ten dynamit się odkłada, później wystarczy iskieraka...
Ten mechanizm działa mechanicznie.. nie jest świadomy (to znaczy nie
podlega jakiejś logicznej kontroli, działa niezależnie od logicznie
wyciąganych wniosków). Twoje zdanie będzie zupełnie inne, a nadal będziesz
odczuwał niechęć.

>To co? To znaczy, ze sa biedni. Nie dziwi Cie, ze taki czlowiek budzi
>niechec
>a nie litosc? To -wedlug mnie- klucz do rozwiazania tej zagadki.

Klucz jest taki, że nie chodzi o to co ja myślę, ale jak zostałem
zaprogramowany.
Pytanie "czy zasługuje, czy niezasługuje" sugeruje jaki kolwiek udział
myślenia w tym procesie, a to nie tak, taki pan X wku... pana Y nie zależnie
od tego czy od będzie uważał że ten pan X na to zasługuje czy nie... może
najwyżej rozważyć to już gdy będzie chciał panu X wybić zęby.
Należy brać pod uwagę to, że pana Y to wkurzyło dlatego, że takie wzorce mu
się wyrobiły w życiu i przez swój pryzmat (może skrzywionych) odczuć tak
reaguje. Mógł mieć ciężkie dzieciństwo i dlatego stał się nadpobudliwy.

>Zauwaz dziwnostke: powyzej okroslony "przez sluchaczke" czlowiek,
>to raczej "pyszalek" niz wiesniak. Co to ma wspolnego z mieszkancem wsi?
>Ale to nie przypadek ... to klucz.

fakt dziwne przezwisko jak na taką osobę

>Bo Ci (mi) przeszkadza. Uwazaj!: "Swoim zachowwaniem (np. wiesniackim)
>przypomina o pewnym kawalku Twojej natury (wiesniaka), ktorej nie chcesz
>znac,
>ktorej sie wyzbyles, bo "wiesniak nie to syf". Wiec zachowanie wisniaka
>przypomina Ci o tym kawalku Twojej natury.
>Takie znalazlem rozwiazanie tego dla siebie.

znienawidzonej przez siebie... bo tak spotkało się to z dezaprobatą u
innych... To stało się powodem jakichś kompleksów... które wpływają na twój
nastrój... chcesz to odrzucić, wyzbyć się...

>Wlasciwa jest taka sytuacja co "nieboli". Bycie wiesniakiem boli.

A może to tak... patrzymy na innych przez pryzmat odczuć... utożamiamy
się z kimś... jednych boli i jakby wstydzą się za tą osobę... a inni
uciekają do roli odrzucenia 'siebie'... chcą uderzyć... tylko nie wiedzą w
co... agresja przez strach... czy jakoś tak...
boli i trzeba coś z tym zrobić.

>Jasne!! Z kad sie te bulwy biora?
>Jak zrobic, zeby bulwy przestaly ranic?
>To sedno. To bardzo ciekawy fragment.

bulwy... ;) doświadczenie emocjonalne...
poprzez zmianę dośwadczeń... może uświadomienie sobie tego faktu pomoże
przewarunkować siebie... zmienić skojarzenie... Tak myślę z doświadczenia,
że przez uświadomienie sobie tego możemy wyzbyć się takiego mechamizmu,
skorygować go...

>Zaraz, zaraz. Ktos mowi komus "Ty obrzydliwy wiesniaku!". Ten drugi czuje
>krzywde i chce sie zemsc. Mam wrazenie, ze spychasz wine na tego drugiego!!

Winę? Próbuje opisać tylko mechanizm... dlaczego miałbym szukać winnego?
Nie sądzisz kolego, że teraz też patrzysz przez filtr emocjonalny? ;)
winny to już zabarwienie pejoratywne... nikogo nie osądzam...
(przynajmniej staram się ;) )

>Ja bardziej przesunalbym to na pierwszego! A moze sie nawet myli,
>moze ten drugi nie jest wiesniakiem? A nawet jesli jest to czy zasluguje na
>"pomyje"?

wolność Tomku w swoim domku. Ale jak tu być tolerancyjnym, gdy mechamizm
wali i wie lepiej. A rozumny człowiek oczywiście jeszcze szuka sobie
logicznych argumentów, by poprzeć własne emocje. (to się nazywa
usprawiedliwiony atak ;) )

>Czy idealny swiat -wedlug Ciebie- to taki w ktorym jedni drugich
>przezywaja wiesniakami i nikt sie "nie denerwuje"?

nie, właśnie nie... zresztą nie ma ideałów ;)

>Zapytam: Czy bylbys odwazny zeby nazwac siebie "dojrzaly emocjonalnie"?

Ja? A skąd ;)... ale dojrzewam...

pogadamy za dwadzieścia lat ;)

>Nie chodzi mi o to, ze nie jestes, tylko pytam (moze jestes).
>Jaka jest roznica pomierzy niedojrzalym a dojrzalym?

No ja myślę, że znaczna ;), ale nie oceniasz znowu chyba.. że dojrzały
to taki a nie to taki...
po prostu bardziej ustabilizowany... mający mniej problemów przede
wszystkim ze sobą... ponieważ mają podporządkowany system emocjonalny jakby
swojej jaźni... jest małe oddziaływanie na niego z zewnątrz... nie ma tych
zewnętrzych nitek pętających go i sterujących nim podświadomie...

>Ok, ale to sugeruje, ze przemoc np. faszystow rodzila sie z ... krzywdy i
>checi
>odwetu. Czy faszysci byli skrzywdzeni? Pytam powaznie!

Moim zdaniem nieźle opętani wizją swojego nad... i w imię tego gardzenia
wszystkim innym co pod... Tu już za wiele czynników na raz... aby tak
powiedzieć... ale brutalność była większa jeśli emocje (chęć zemsty) w tym
pomagały... Słabość została odpychana... a ci pod to przecież ci słabi...
więc do bicia... Ale to nie można powiedzieć, że faszyści... to już się
tyczy indywidualności...
W przypadku II wojny złożyły się trzy niebespieczne rzeczy:
1. psychopata (skrzywiony umysł)
2. wiedza o kontroli umysłu (trafne spostrzeżenia z dziennika,
genialne i praktyczne)
3. władza

a dodatkowym udogodnieniem była psychika ludzi wokół w którą wmieszana
była taka nie inna tradycja, która trafnie została rozpoznana i za
odpowiednie sznurki pociągnięta...

>> Za kogo on się uważa.... za Boga? Ukamienować Go!!! ;)
>
>Nie rozumiem troche co to ma do wczesniejszego. ...
>Kto chce ukamieniowac Bogo? Wiesniacy?

;))

>Dlaczego "opluty wiesniak" mialby ukamieniowac kogos bo

nie 'opluty wieśniak'... ale każdy... (opluty on i jego ego -
autorytety...)

>uwaza sie za lepszego?

Nie tylko, ale też i dlatego, że próbuje komuś coś powiedzieć... śmie
mieć inne zdanie... sprzeczne z ogólnie uznanymi normami... podważa
autorytet!!! (takich okolicznych faryzeuszy)
Te normy są wplątane w moralny system emocjonalny! który potwierdza
swoją
autentyczność... to mechanizm przedstawiony na początku... (tak myślę)...
Człowiek nabiera przekonanie sugerując się emocjami. (to jest oczywiste,
ale to jest całkiem skomplikowane i nieźle się maskuje)...
Spójrz na historię... myślę, że nie trzeba daleko szukać... a jeśli ten
system dodatkowo ma jakieś większe emocjonalne zaburzenia to złość jest
większa (nawet choleryczna).

>Kto robi bledy? Ten ktos nazywa kogos wiesniakiem (tak chyba sugerowales)
>czy ten kto sie chce za to odkuc?

to nie błędy, to naturalna kolej rzeczy ;)

Wiesz jak ja to sobie wyobraziłem... Jak w takim westernie w barze
podchodzi gość do gościa i wali go w twarz... a po chwili wszyscy się
nawzajem okładają ;)

>Dlaczego? Nie rozumiem. Robia to specialnie, czy niechcacy?

nieświadomie...

>
>Pozdrawiam! Duch

j...

ps. dzięki za odzew na priv i w ogóle ;)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-06-13 14:10:11

Temat: Re: motyw 'chrystusowy'
Od: "Duch" <a...@f...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Myśle że...
> Człowiek patrzy na drugiego oceniając uczucia i emocje. Wychwytuje
> zachowanie emocjonalne, na podstawie zachowania swojego. Jedno uzna jako
> radosne inne przykre lub jeszcze jakieś anomalie (jeśli sam takich
> doświadczył). Odwołujemy się do swoich zasobów doświadczeń, skojarzeń...
> Buduje u siebie jednocześnie obraz emocjonalny wpływający na jego postawę
> przywołując emocjonalne skojarzenia.
> Postawę negatywną do tego człowieka mógł wyrobić sobie właśnie na
> podstawie złych doświadczeń emocjonalnych, które go podkręcają (może nawet
> zmieniają nastrój)...
> Ten dynamit się odkłada, później wystarczy iskieraka...
> Ten mechanizm działa mechanicznie.. nie jest świadomy (to znaczy nie
> podlega jakiejś logicznej kontroli, działa niezależnie od logicznie
> wyciąganych wniosków). Twoje zdanie będzie zupełnie inne, a nadal będziesz
> odczuwał niechęć.

Jasne! tylko, ze jest jeszcze jeden aspekt sprawy. Jezli ktos powie mi
wiesniak, albo grubas, to niby jest to moje "zle odbieranie", ale...
czy Ty bys byl taki obojetny na wyzwiska? Dlaczego ten wiesniak
sie buntuje? Bo zostaly wylane na niego pomyje, a nikt tego nie lubi.
Poza tym nazwanie kogos wiesniakiem nie jest przypadkowe.
Ktos, kto to mowi, doskonale czuje znaczenie tego slowa,
wie, ze to slowo jest jadowite, moze oznaczac "ty obrzydliwcu".
A nikt nie chce byc obrzydliwcem, czy tylko dlatego, ze mial
kiedys "zle doswiadczenia"?

> Należy brać pod uwagę to, że pana Y to wkurzyło dlatego, że takie wzorce
mu
> się wyrobiły w życiu i przez swój pryzmat (może skrzywionych) odczuć tak
> reaguje. Mógł mieć ciężkie dzieciństwo i dlatego stał się nadpobudliwy.

Jasne, ale czy opluwacz jest "niewinny"? Wedlug mnie rozklad "winy za
stan" rozklada sie mniej-wiecej po rowno.

> >Bo Ci (mi) przeszkadza. Uwazaj!: "Swoim zachowwaniem (np. wiesniackim)
> >przypomina o pewnym kawalku Twojej natury (wiesniaka), ktorej nie chcesz
> >znac,
> >ktorej sie wyzbyles, bo "wiesniak nie to syf". Wiec zachowanie wisniaka
> >przypomina Ci o tym kawalku Twojej natury.
> >Takie znalazlem rozwiazanie tego dla siebie.
>
> znienawidzonej przez siebie... bo tak spotkało się to z dezaprobatą u
> innych... To stało się powodem jakichś kompleksów... które wpływają na
twój
> nastrój... chcesz to odrzucić, wyzbyć się...

Wlasnie, wlasnie! I dlatego, spoglodam z dezaprobata na drugiego, gdy tylko
przypomina mi wiesniaka i mowie "ty wiesniaku!". Czy on moze sie nie
obrazic?
Raczej nie. A czemu? Bo podswiadomie odczywa potezna dawke pomyji ktora
mu wylalem na glowe. I reszta grupa tez moze go odrzucic bo nikt nie chce
byc
przyjacielem wiesniaka.
Dlatego sekty czy tego typu organizacje daja ochrone. Daja wsparcie gdy
ktos przypadkowy wylewa na Ciebie pomyje. "Wiesniak" moze dalej liczyc
na poparcie grupy mimo wylewanych na niego pomyji "z zewnatrz".
"hermetyczna grupa" to dobre rozwiazanie, jezeli za bycie w niej
nie trzeba placic zbyt wysokiej ceny. Natomiast hermetyczna
grupa deneruje "tych na zewnatrz", bo nie moga juz wylewac swoich
pomyji, i moze sie okazac, ze to oni sa "zli", przez ta hermetyczna grupe.
Zgoda?

> bulwy... ;) doświadczenie emocjonalne...
> poprzez zmianę dośwadczeń... może uświadomienie sobie tego faktu
pomoże
> przewarunkować siebie... zmienić skojarzenie... Tak myślę z doświadczenia,
> że przez uświadomienie sobie tego możemy wyzbyć się takiego mechamizmu,
> skorygować go...

Ok, ale wydaje mi sie, ze zeby to skorygowc trzeba stanac twarza w twarz
z ta sytuacja kiedy ktos zadal mi/Ci rane, to bardzo trudne. Ostatnio
wlasnie
bylem w takiej sytuacji (wylewali pomuje), oj, nie jest to proste.

> Winę? Próbuje opisać tylko mechanizm... dlaczego miałbym szukać
winnego?
> Nie sądzisz kolego, że teraz też patrzysz przez filtr emocjonalny? ;)
> winny to już zabarwienie pejoratywne... nikogo nie osądzam...
> (przynajmniej staram się ;) )

Ok, tzn. wyczulem, ze "tych w sektach" traktujesz jako cos obrzydliwego
(troche tak jak "wisniaka"), nieszkodzi, mi to nie przeszkadza,
to wrecz normalka, ale mi wydaje sie, ze "sekta" to naturalna obrona.

Mam wrazenie, jak napisalem, ze jesli ktos kogos nazywa wiesniakiem
to nie robi to przez przypadek, ale po co to robi?

> >Ja bardziej przesunalbym to na pierwszego! A moze sie nawet myli,
> >moze ten drugi nie jest wiesniakiem? A nawet jesli jest to czy zasluguje
na
> >"pomyje"?
>
> wolność Tomku w swoim domku. Ale jak tu być tolerancyjnym, gdy
mechamizm
> wali i wie lepiej. A rozumny człowiek oczywiście jeszcze szuka sobie
> logicznych argumentów, by poprzeć własne emocje. (to się nazywa
> usprawiedliwiony atak ;) )


Troche nie rozumiem. Jaki mechanizm? Obrzucanego czy obrzucacza?
I wlasnie.... po co atakujacy chce atakowac i jeszcze sie usparwiedliwia?

A moze jest tak:
Osoba1 odrzuca siebie jako wiesniaka, nagle widzi, ze kumpel, Osoba2
tez zachowuje sie "jak wiesniak" (cokolwiek to znaczy), wiec nie moze
wytrzymac, wiec mowi "ty wiesniaku". Ten (Osoba2) czuje sie odrzucony
wiec ucieka od "siebie-wiesniaka", chce to zamaskowac, nagle widzi
kolego kumpla, Osobe3, ktora zachowuje sie "tak jak nie wolno" i
nazywa go "wiesniakiem" itd.itd.

Czy to nie pewnien lancuch?

> No ja myślę, że znaczna ;), ale nie oceniasz znowu chyba.. że dojrzały
> to taki a nie to taki...
> po prostu bardziej ustabilizowany... mający mniej problemów przede
> wszystkim ze sobą... ponieważ mają podporządkowany system emocjonalny
jakby
> swojej jaźni... jest małe oddziaływanie na niego z zewnątrz... nie ma tych
> zewnętrzych nitek pętających go i sterujących nim podświadomie...

Ok.

> >> Za kogo on się uważa.... za Boga? Ukamienować Go!!! ;)
> >
> >Nie rozumiem troche co to ma do wczesniejszego. ...
> >Kto chce ukamieniowac Bogo? Wiesniacy?
>
> ;))
>
> >Dlaczego "opluty wiesniak" mialby ukamieniowac kogos bo
>
> nie 'opluty wieśniak'... ale każdy... (opluty on i jego ego -
> autorytety...)

Jezeli "pluty wiesniak" nie zaatakuje opluwacza, to ... dostanie
krzywde, ktora bedzie nosil w sobie i opluwal nastepnego.
Zaatakowanie opluwacza (ja ci dam "wiesniaku") jest jedna
z form obrony i nierozprzestrzeniania sie "lacucha" dalej.
Zgodzisz sie?
Czy istnieje inny sposob na zozwiazanie problemu niz
atak?

> >uwaza sie za lepszego?
>
> Nie tylko, ale też i dlatego, że próbuje komuś coś powiedzieć... śmie
> mieć inne zdanie... sprzeczne z ogólnie uznanymi normami... podważa
> autorytet!!! (takich okolicznych faryzeuszy)
> Te normy są wplątane w moralny system emocjonalny! który potwierdza
> swoją
> autentyczność... to mechanizm przedstawiony na początku... (tak myślę)...
> Człowiek nabiera przekonanie sugerując się emocjami. (to jest
oczywiste,
> ale to jest całkiem skomplikowane i nieźle się maskuje)...
> Spójrz na historię... myślę, że nie trzeba daleko szukać... a jeśli
ten
> system dodatkowo ma jakieś większe emocjonalne zaburzenia to złość jest
> większa (nawet choleryczna).

Ok. Jak to zmienic?

Pozdrawiam! Duch
(sorry jesli jestem zbyt natarczywy albo atakujacy, ale temat jest dla mnie
fascynujacy i nasza mnie emocje, tym bardziej ze ten proces obserwuje
od pewnego czasu )



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-06-13 23:42:13

Temat: Re: motyw 'chrystusowy'
Od: "psychopatol" <f...@k...net.pl> szukaj wiadomości tego autora

Cześć,

Widzę, że bardzo interesują Cię wiśniaki ;)
Rozpisujemy się o tzw. 'umniejszaczach'... i mechanizmie o którym pisał
Carter...
To chodzi o taką nieświadomą manipulację między sobą. (lub świadomą) i
nieświadomą obronę przed tym.

No więc ja to widzę tak..

Podczas dyskusji ludzie kierują się pewnym motywem - który dotyczy
tematu. Więc ludzie skupiają się na temacie - a to oznacza myślenie (cel
zrozumienie treści). Aby myśleć trzeba kojarzyć, rozpoznawać poszczególne
pojęcia - a więc działanie integracyjne mózgu. Dla rozpoznania
poszczególnych znaczeń słów potrzebna jest uwaga i odwołanie się do pamięci
reprezentującej je. Tworzymy sobie obraz rozmówcy, po to by zrozumieć co ma
na myśli...
Gdy układając sobie obraz tego wszystkiego nagle część przefiltrowanej
treści rozpoznawana zostaje jako bodziec warunkowy i pobudzony zostaje układ
emocjonalny (przez ciało migdałowate interpretujące bodźce i hipokamp... czy
jakoś tak ;) )
W każdym bądź razie to wywołuje zmianę motywu i koncentrację uwagi
większą na tą pobudzającą treść. Zamiast dalszego koncentrowania się na
treści (gdzie motywem było poznawanie), motyw zmienia się na atak...

I potem może to właśnie zadziałać w takim łańcuszku...

| A nikt nie chce byc obrzydliwcem, czy tylko dlatego, ze mial
| kiedys "zle doswiadczenia"?

Nie rozumiem... ale chyba pytasz, czy powinno się atakować, czy nie?
No więc w takim ataku osoba koncentruje się na tym doświadczeniu, co
wywołuje dalsze pobudzenie emocjonalne (takie uświadamianie), większą
agresję i motyw zupełnie się koncentruje na agresji. A dodatkowo jest
przekonana o tym, że powinna atakować i to usprawiedliwia jej złość,
powiększa 'złe doświadczenia' i niczego nie rozwiązuje...

To nie tak, że muszą atakować, bo są tak zaprogramowani. To co się
dzieje w pamięci operacyjnej - świadomość koncentrowania się na te
doświadczenia, reprezentacja bodźców, można zmienić. Świadomie można się
skoncentrować na coś innego, by zacząć rozsądnie myśleć... (ale właśnie
przez
takie przekonanie, że powinno się tak postępować, bo np 'nie pozwolę sobie
na takie poniżanie'... czy coś w tym stylu.. właśnie potęguje to wszystko)

Jak ktoś ma rozsądek to widzi to tak jakby na hasło osoby X osoba Y
uderzyła się po głowie młotkiem, potem dała odzew i X też się puknęła w
główkę.. i tak dwóch głupków się nad sobą roztrząsa coraz bardziej wściekli
bo boli ich głowa i coraz mocniej się po niej stukają! Dodatkowo ten odzew
(odszczeknięcie) daje im satysfakcję rekompensując uderzenie... więc trudno
się dziwić, że to robią... I tak wpadają w swoją szczurzą pułapkę...

| Jasne, ale czy opluwacz jest "niewinny"? Wedlug mnie rozklad "winy za
| stan" rozklada sie mniej-wiecej po rowno.

Stan - to wizja całości rozgrywającej się akcji w ich umysłach... obaj
są przekonani o swoich racjach, obaj cierpią i obaj ponoszą straty. Winni są
tylko jednego - GŁUPOTY! ;)

| na poparcie grupy mimo wylewanych na niego pomyji "z zewnatrz".
| "hermetyczna grupa" to dobre rozwiazanie, jezeli za bycie w niej

No tak... ma się swoich i oni stanowią grupę wilczków i autorytet - w
grupie, ideałach grupy.

| grupa deneruje "tych na zewnatrz", bo nie moga juz wylewac swoich
| pomyji, i moze sie okazac, ze to oni sa "zli", przez ta hermetyczna grupe.
| Zgoda?

nie wiem. Dlatego, że nie mogą się odegrać... tamci stają się źli? Chyba
raczej, ponieważ ideały grupy i sposób zachowywania członków może powodować,
że wytworzy się negatywny wizerunek grupy... To znaczy może tak jest jak
mówisz... że są tak odbierani jako wieśniacy i przez to... (już zakręciłem
się w tych rozwodach o pomyjach ;) )

>bylem w takiej sytuacji (wylewali pomuje), oj, nie jest to proste.

Trudno być mimo wszystko życzliwym jeśli ktoś do ciebie nie jest... wiem
;)
Zdaje się, że w kodeksie samuraja było coś takiego, że nigdy nie atakował
dlatego że ktoś uraził jego dumę... gdy ktoś go opluł... znieważył... to
nigdy nie atakował pod wpływem impulsu... I jak się taki wzorzec
wyrobi się w sobie... może to będzie pomocne w tym by nie postępować
głupio - z niekorzyścią dla siebie i dla kogoś innego.

| Ok, tzn. wyczulem, ze "tych w sektach" traktujesz jako cos obrzydliwego
| (troche tak jak "wisniaka"), nieszkodzi, mi to nie przeszkadza,
| to wrecz normalka, ale mi wydaje sie, ze "sekta" to naturalna obrona.

Tak jak naturalną obroną jest walenie młotkiem w głowę ;)

| Osoba1 odrzuca siebie jako wiesniaka, nagle widzi, ze kumpel, Osoba2
| tez zachowuje sie "jak wiesniak" (cokolwiek to znaczy), wiec nie moze

No tak ... coś takiego.. ;)

| Czy istnieje inny sposob na zozwiazanie problemu niz
| atak?

Myślę, że jeśli właściwie się patrzy na 'stan - wizję całości' - to taki
atak wilczka będzie tylko informacją o jego oburzeniu (niczym więcej)...
jeśli ten bodziec jest uwarunkowany (sznureczkiem) trzeba szybko oderwać się
tego, by nie dać się wciągnąć... I tak w końcu się przewarunkuje... (broń
boże nie szukać czegoś co potwierdzi nam słuszność walenia się w główkę.. np
tego jak widzianym jest się w oczach ludzi... tego że z tym upokorzeniem
trzeba coś zrobić itp... podszczekiwacze prowadzą tylko do nerwicy!)...
Właśnie przez takie podszczekiwacze powstają w człowieku takie kręgi
płaczu... doświadczeń w które wpada się i podżegają do usprawiedliwionego
zadawania sobie bólu - nawykowego - co jest typowe dla nerwic, depresji...

| Ok. Jak to zmienic?

Np.. poprzez staranie się uświadomienia tego ludziom... zmianę siebie
itp...

| Pozdrawiam! Duch
| (sorry jesli jestem zbyt natarczywy albo atakujacy, ale temat jest dla
mnie
| fascynujacy i nasza mnie emocje, tym bardziej ze ten proces obserwuje
| od pewnego czasu )

Nie ma sprawy... to jest bardzo ważne... I odgrywa bardzo dużą rolę w
naszym życiu...

j...



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-06-14 10:50:12

Temat: Re: motyw 'chrystusowy'
Od: "Duch" <a...@f...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Wlasciwie nie wiem co Ci napisac. Z tym co napisalems sie zgadzam,
i widze, ze "czujemy temat", i widze tez ze pewne drobne elementy
spostrzegam troche inaczej, wlasciwie to tylko takie "przeniesienie
akcentu",
ale wydaje mi sie ono wazne, nawet bardzo. Ja bym chcial wlasnie
na te fragmenty zwrocic uwage, na te nasze "rozbierznosci".
Bede raczej upieral sie przy swoim, ale po to zeby ... dowiedziec sie
czegos nowego.

> Podczas dyskusji ludzie kierują się pewnym motywem - który dotyczy
> tematu. Więc ludzie skupiają się na temacie - a to oznacza myślenie (cel
> zrozumienie treści). Aby myśleć trzeba kojarzyć, rozpoznawać poszczególne
> pojęcia - a więc działanie integracyjne mózgu. Dla rozpoznania
> poszczególnych znaczeń słów potrzebna jest uwaga i odwołanie się do
pamięci
> reprezentującej je. Tworzymy sobie obraz rozmówcy, po to by zrozumieć co
ma
> na myśli...
> Gdy układając sobie obraz tego wszystkiego nagle część przefiltrowanej
> treści rozpoznawana zostaje jako bodziec warunkowy i pobudzony zostaje
układ
> emocjonalny (przez ciało migdałowate interpretujące bodźce i hipokamp...
czy
> jakoś tak ;) )
> W każdym bądź razie to wywołuje zmianę motywu i koncentrację uwagi
> większą na tą pobudzającą treść. Zamiast dalszego koncentrowania się na
> treści (gdzie motywem było poznawanie), motyw zmienia się na atak...

Jasne. Z tym, ze bym troche inaczej zaakcentowal pewne fragmenty:
Wlasciwie wszystko to efekt naszych emocji i pragnien,
nawet to, ze zaczynam z kims rozmawiac (np. ciekawosc).
I rozmawia sie dobrze, ale ktos moze niechcaco/chcaco "nastapic"
mi na bulwe. Wtedy zaczyna sie mini walka.

Z tym, ze czesem nie mozna jednoznacznie powiedziec, ze to ja
jestem winny. Moja bulwa moze byc to, ze nie chce np. pic piwa
zeby sie upic a drugi sie przy tym upiera, bo czuje sie odrzucony,
np. ze swoimi problemami.

> Nie rozumiem... ale chyba pytasz, czy powinno się atakować, czy nie?
> No więc w takim ataku osoba koncentruje się na tym doświadczeniu, co
> wywołuje dalsze pobudzenie emocjonalne (takie uświadamianie), większą
> agresję i motyw zupełnie się koncentruje na agresji. A dodatkowo jest
> przekonana o tym, że powinna atakować i to usprawiedliwia jej złość,
> powiększa 'złe doświadczenia' i niczego nie rozwiązuje...

Zgoda. Ale juz wiem w czym tkwi moj problem gdy z Toba tu dyskutuje:
brak mi konkretnych przypadkow, przykladow. To co piszesz jest jak
najbardziej sluszne, z tym ze ja bym troszeczku ;-) przeakcentowal
niektore fragmenty, ale zeby to zrobic musialbym przedstawic rozne
fragmenty z zycia, postawic Cie przed taka sytuacja i wtedy zapytac
"o akcent", czy dalej to tak widzisz.

> To nie tak, że muszą atakować, bo są tak zaprogramowani. To co się
> dzieje w pamięci operacyjnej - świadomość koncentrowania się na te
> doświadczenia, reprezentacja bodźców, można zmienić. Świadomie można się
> skoncentrować na coś innego, by zacząć rozsądnie myśleć... (ale właśnie
> przez

Ok, ale wydaje mi sie, ze najwazniejsze w zyciu sa wlasnie emocje i
te bulwy, czy tez chec ich obrony co powoduje wlasnie walke.
Czesto spotykanym dzisiaj sposobem dzialania jest wlasnie
zaprzestanie wali, bo "to nic nie da". Tu sie pewnie nie zgodzisz,
ale wydaje mi sie ze to blad. Zaprzestanie walki to zaprzestanie
obrony swoich bulw, ale nie da sie tego nie bronic i koncetrowac
na czyms innym, "uspokoic" (wydaje mi sie ze ty to proponujesz),
bo te bulwy sa bardzo wazne, bardzo bolesne i delikatne.
Ale barzo silny atak na przeciwnika powoduje silny kontratak
(faszysci), tez niedobrze dla nas samych. Moim rozwiazaniem,
chyba jedynym jakie znalazlem jest atak, ale "delikatnieszy",
to co piszesz o tym samuraju, np. nie atakuje mojego kumpla
chwytami ponizej pasa, np. szydzac z niego, czy palac
mu dom, ale np. wyzywam go na pojedynek.
Ale walka jest nieunikniona. Nawet pozwala "dojrzec"
czym ta moja bulwa jest i co za tym stoi.

> | Jasne, ale czy opluwacz jest "niewinny"? Wedlug mnie rozklad "winy za
> | stan" rozklada sie mniej-wiecej po rowno.
>
> Stan - to wizja całości rozgrywającej się akcji w ich umysłach... obaj
> są przekonani o swoich racjach, obaj cierpią i obaj ponoszą straty. Winni

> tylko jednego - GŁUPOTY! ;)

Tu sie troche nie zgdze. Bo co jest alternatywa? "Uspokojenie sie".
Bulwy zostaly naruszone i beda bolaly i trzeba cos zrobic,
spokoju nie da sie utrzymac.

> | na poparcie grupy mimo wylewanych na niego pomyji "z zewnatrz".
> | "hermetyczna grupa" to dobre rozwiazanie, jezeli za bycie w niej
>
> No tak... ma się swoich i oni stanowią grupę wilczków i autorytet - w
> grupie, ideałach grupy.

Nie rozumiem...

> | grupa deneruje "tych na zewnatrz", bo nie moga juz wylewac swoich
> | pomyji, i moze sie okazac, ze to oni sa "zli", przez ta hermetyczna
grupe.
> | Zgoda?
>
> nie wiem. Dlatego, że nie mogą się odegrać... tamci stają się źli? Chyba
> raczej, ponieważ ideały grupy i sposób zachowywania członków może
powodować,
> że wytworzy się negatywny wizerunek grupy... To znaczy może tak jest jak
> mówisz... że są tak odbierani jako wieśniacy i przez to... (już zakręciłem
> się w tych rozwodach o pomyjach ;) )

Wlasnie, wlasnie, wlasnie! O to mi caly czas chodzilo!
Tylko sorry, "grupa" nazwijmy cala grupe ludzi, a "sekta" to tego
co sie "hermetyzuje", oddziela i niereaguje na grupe.
Pokaze Ci to na przykladzie z zycia:
Jest grupa kumpli, takich "imprezowiczow". Troche sie zgrywaja,
pija alkochol, jezdza na dziewczynki. Oczywiscie kazdy z nich
jest "herosem seksualnym" i "przelecial niejedna panienke".
I nagle jeden z tych kolegow "peka" i mowi "mam dosyc takiego
zycia, a tak naprawde to mi nigdy "nie staje" i nie wiem co z tym
zrobic". Co robi grupa?
Najpierw cha,cha,cha, szyderstwa i wysmianie. Wylewaja na
jegomoscia pomyje, bo "przyznal sie" do posiadania bulwy.
Malo kto to wytrzymuje, prawda? Wiekszosc ludzi bedac w tej grupie
nigdy nie przyzna sie do tego, ze "mu nie staje". Natomiast
gdy delikwent upiera sie przy swoim i nagle ... okazuje sie ze
moze normalnie zyc, to .... grupa zaczyna sie bac. Bo
grupa posiada rowniez swoje problemy, ktore ukrywala
do tej pory, a "buntownik" jest obnazyl, jest niewygodny.

Wcale jednak nie chce sugerowac, ze "buntownik" jest OK,
a grupa "be". Czesto to "waska sciezka".
To bardzo ciekawe zagadnienie.

O! Wlasnie zrozumielem lepiej , ze...
W naszych czasach powstala wielka grupa ludzi,
polaczonych ludzi, poprzez media, ktora tworzy grupe,
Duza Grupe.
Duza Grupa jak grupa, ma swoje bulwy i chce je bronic.
Caly problem polega na tym, ze ta nasza grupa ma zasade,
ze rozwiazanie problemu, to ... "nie miec problemu",
ze bulwy sa bez sensu.... czy jakos tak, ze ... nie mozna
ich bronic. Niektorzy tego nie wytrzymuja i oddzielaja sie
od grupy, tworzac "sekte". Duza Grupa jest dzisiaj
bardzo silna, bo media maja bardzo duza sile
(rowniez szyderstwa i opluwania) i sa
"zjednoczone" i malo kto umie przeciwstawic sie mediom.
Ale grupa tez sie boi (tak jak piszesz!), bo nagle moze
okazac sie, ze "sekta" pokazuje istnienie "bulw" w tej
Duzej Grupie i moze sie okazac, ze Duza Grupa to
"wiesniacy".
Czy mnie rozumiesz co chcialem przekazac?
I czy sie z tym zgadzasz? A moze widzisz jakies
"punkty rozbierznosci"? Jestem ciekaw...

> | Ok, tzn. wyczulem, ze "tych w sektach" traktujesz jako cos obrzydliwego
> | (troche tak jak "wisniaka"), nieszkodzi, mi to nie przeszkadza,
> | to wrecz normalka, ale mi wydaje sie, ze "sekta" to naturalna obrona.
>
> Tak jak naturalną obroną jest walenie młotkiem w głowę ;)

Patrz wyzej...

> Właśnie przez takie podszczekiwacze powstają w człowieku takie kręgi
> płaczu... doświadczeń w które wpada się i podżegają do usprawiedliwionego
> zadawania sobie bólu - nawykowego - co jest typowe dla nerwic, depresji...

Caly problem jest w tym - i dosc mocno to czuje - ze my sami nie chcemy
wchodzic w nasze bulwy. I nic w tym zlego - to niezwykle bolesne.
Sugerujesz zeby "nie dac sie sprowakowac". Slusznie, ale co wtedy?
Ktos naruszly nasza bulwe, to bardzo boli i co z tym zrobic?
"Przekierowac mysli"? ... nie wydaje mi sie zeby to sie dalo zrobic,
takie odwrucenie uwagi, tak? Wytlumaczyc sobie, ze "to tylko bulwa"?
Ja bym powiedzial ... to *az* bulwa.
*Wejscie w swoja bulwe* ... to sedno sprawy... to jest moje rozwiazanie,
ciekawe co o tym myslisz?

Pozdrawiam serdecznie!
Duch


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-06-17 08:11:03

Temat: Re: motyw 'chrystusowy'
Od: "bary" <b...@k...net.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Wlasciwie wszystko to efekt naszych emocji i pragnien,
> nawet to, ze zaczynam z kims rozmawiac (np. ciekawosc).

No właśnie 'wszystko to'... Wydaje mi się, że ustępujemy pierwszeństwa
czemuś nieświadomemu co kieruje naszym życiem, co prowadzi nas w dążeniach i
'my' zgadzamy się na to, na taką niewolę, kosztem złudnej przyjemności...
To znaczy nie chcę tu o tym rozprawiać... to taki trochę filozoficzny i
może temat wymagający wielkiego zaangażowania i rozpatrywania... właściwie
całego światopoglądu...
Jednak rzeczywistość jest bardzo tajemnicza i człowiek poprzez
warunkowanie po części zachowuje się całkiem nieświadomie (a raczej
świadomość jest tylko obserwatorem). Może i można powiedzieć na to masowa
głupota, ale tak na prawdę wszyscy jesteśmy ofiarami jakiegoś szczurzego
systemu nieświadomości. To towarzyszy nam na każdym kroku (może
towarzyszyć). Tutaj ktoś kogoś napominał, że wytyka ludziom głupotę. Nie o
to chodzi, chodzi jedynie o pokazanie, że ona żyje w nas własnym życiem. Że
my nie jesteśmy świadomi jaki wpływ ma na nas! Chodzi o ostrzeżenie przed
głupotą - nie naszą bo ona nie należy do nas, raczej wynika z naszej
konstrukcji, konstrukcji świata.
Właściwie człowiek jest taką ciężką lokomotywą rozpędzoną do życia po nowo
powstających torach, które układa mu świadomość. Jeśli te tory zostaną
ułożone nieświadomie, ta maszyna może gdzieś przewrócić się na zakręcie.
Albo jak procesor który wciąż się programuje... świadomość to nieustanny
programista, kontrolą uwagi lepi się wciąż nowe połączenia, konsoliduje nowe
ścieżki. Ta maszyna jednak jest wciąż rozpędzona, ten procesor wciąż pracuje
i jeśli poda mu się zły program, może się zawiesić, zapętlić.
Ale nie ten pęd nami steruje, ale właśnie ta świadomość podkładająca
stale szyny i to ona decyduje o istnieniu i odczuwaniu świata, więc ona
powinna decydować w którą stronę skręci ta lokomotywa, a nie jak lokomotywa
chce skręcić to posłusznie budujemy dla niej tam tory.

Tak na prawdę to my możemy mieć w garści swoje emocje i możemy nimi
sterować, a raczej odpowiednie nastawienie może dać nam taką władzę. Wówczas
ten co stawia tory jest zarówno w środku lokomotywy, całą ją sobą odczuwa i
to mu sprawia radość, tory układają się jakby same i idealnie współgrają
prowadząc tą emocjonalną ciuchcię.

Oczywiście te powinności to ja odnoszę do siebie (każdy inny odpowiada za
swój pociąg, lub pociąg za niego ;) ). Jednak chciałbym aby wiedział, że ten
tunel fałszywej rozkoszy, który pociąg prowadzi, to ciemny tunel z ślepą
uliczką na końcu.

> jestem winny. Moja bulwa moze byc to, ze nie chce np. pic piwa
> zeby sie upic a drugi sie przy tym upiera, bo czuje sie odrzucony, np. ze
> swoimi problemami.

No tak zeszliśmy od mechanizmu do konkretnego przykładu. To znaczy ja
tylko starałem się rozpatrzyć co jest korzystne, a co nie. A jak ktoś
postąpi
tego nie chcę mu absolutnie narzucać.
W tym wypadku stanowcze zaprzeczenie będzie wyrażeniem swojej woli.
Kiedy ktoś narzuca komuś swoją wolę, to myślę, że odmowa będzie naturalną
reakcją.

>zaprzestanie wali, bo "to nic nie da". Tu sie pewnie nie zgodzisz, ale
>wydaje mi sie ze to blad. Zaprzestanie walki to zaprzestanie obrony swoich
>bulw, ale nie da sie tego nie bronic i koncetrowac na czyms innym,
>"uspokoic" (wydaje mi sie ze ty to proponujesz), bo te bulwy sa bardzo
>wazne, bardzo bolesne i delikatne.

Tak właśnie dlatego mówię o lokomotywie, bo gdy prowadzący wyskakuje by
posłusznie układać tory według zachcianek lokomotywy, przestaje już mieć nad
nią kontrolę. Ona się wykolei, a to spowoduje uszkodzenia tej delikatnej
ciuchci i stanie się jeszcze bardzie wrażliwa. To nie tak, że się uodporni
przebijając się przez jakiś mur. Ta odporność, będzie IMHO tylko pozorna, a
pod tym będzie się kryć mniejsza kontrola nad naszą ciuchcią! Będzie walić z
większą siłą, ale też i częściej się wywracać.
A to nastawienie, to integracja umysłu, to stworzenie realnego
wyobrażenia o świecie. Nie patrzenia na człowieka jako na wroga, ale
najwyżej na kogoś zakatowanego przez swój mechanizm głupoty, kogoś kto
prowadzi swoją lokomotywę ku przepaści. Ten ktoś stanie się zupełnie
nieszkodliwy, wówczas łatwiej będzie przede wszystkim powstrzymać go przed
głupotą! Ale najpierw musimy powstrzymać siebie! Inaczej nasze pociągi się
ze sobą zderzą!

>Ale barzo silny atak na przeciwnika powoduje silny kontratak
>(faszysci), tez niedobrze dla nas samych. Moim rozwiazaniem,

Einstein z początku był przeciwny zwalczania przemocy przemocą (co
dotyczyło wojny), ale później jednak pojął, że tego konfliktu nie da się
inaczej rozwiązać.
Ja sam nie wiem... myślę, że do rozwiązania konfliktu nie trzeba
kontratakować, ale raczej powstrzymać, zapobiec. Wojny istnieją i myślę, że
będą jeszcze istniały, ale trzeba przede wszystkim pojąć, że tu nie chodzi o
wygraną, bo w każdej wojnie są tylko przegrani!!! A jeśli wszyscy zniszczą
walkę w sobie - pogodzą się z sobą, to myślę, że łatwiej im będzie godzić
się z bliźnimi.

Tak jak pisałem chodzi o wewnętrzną integrację.
Spojrzenie na obraz całości (rzeczywistość), obraz drugiej osoby. Jeśli to
spojrzenie będzie odzwierciedlało dwa przykazania miłości, wówczas człowiek
będzie zgodny ze sobą i nie zrobi sobie krzywdy. Dla mnie pojęcie 'wiara w
Boga' to zrozumienie właściwe tych przykazań, a nie wiara w niebo czy
piekło, lub łagodnego Dziadka...

| Caly problem polega na tym, ze ta nasza grupa ma zasade,
| ze rozwiazanie problemu, to ... "nie miec problemu",
| ze bulwy sa bez sensu.... czy jakos tak, ze ... nie mozna
| ich bronic. Niektorzy tego nie wytrzymuja i oddzielaja sie

Przede wszystkum myślę, że tak media odgrywają tu dużą rolę, bo
pociągają za sznureczki, są jakby masową manipulacją i przez to umożliwają
przekazywanie masowych wzorców takich jak 'mężczyźni nie płączą' itp. Np.
ludzie nie mający takiego dostępu do medii zachowują się naturalniej. Bardzo
podobało mi się żywe wyrażanie uczuć np. przy rozstaniach, gdzie wszyscy
rzewnie płakali. Człowiek po prostu lubi plakać i w ogóle lubi się podniecać
emocjonalnie - a płacz to pozytywne uczucie wzruszenia. A u nas od dziecka
wszyscy wyzywają od beks i później dorosły zachowuje się nienormalnie, jest
troche upośledzony przez grupę. Jego natura pozwoliła by mu na większą
stabilność emocjonalną!
I zobacz właśnie bulwy nie pozwalają mu tutaj na taką naturalność!
Tak samo religie... wyrzuty sumienia itp... tutaj nie wolno manipulować
człowiekiem ograniczając jego zdolność do trzymania balansu, stabilizacji
inaczej powstaną problemy mocno zaczepione na tam nastawieniu - na ucieczcie
przed krzywdą w stylu 'lepiej się podporządkować niż cierpieć dostając od
bulw'... Powinniśmy słuchać siebie wewnętrzą intuicję. System człowieka wie
najlepiej co mu dolega. Tak samo układ immunologiczny jest połączony z
inteligentną kontrolą umysłu, i człowiek potrafi w dużej mierze walczyć z
chorobą, a takie bulwy włąśnie mu w tym przeszkadzają!

Popieram, co mówisz jak jest problem to trzeba go rozwiązać! Nie przed nim
uciekać, nie starać się go niezauważać, umysł intuicyjnie sprawdza swój stan
i nie podoba mu się manipulacja i to że nie może działać, szuka rozwiązania
i mocno o tym sygnalizuje!
Ta bulwa w tobie to mina na którą jak się nadepnie wybucha. Dlatego złym
rozwiązaniem jest deptanie po niej. Przynajmniej tak mówi mi moja intuicja
(może Twoja zwraca uwagę na inną rzecz może chodzi Ci o to że inni nie chcą
zauważać problemów innego i tylko winią tego osobnika że nie powinien o tym
myśleć - właśnie nie). mina to ślad zapisu - doświadczenia wywołujący emocje
awersywne o dużym nasileniu. Minę więc trzeba odbezpieczyć, a myślę, że
można to zrobić przez przewarunkowanie bodźca - po pierwsze i po drugie
przez odpowiednie nastawienie - ukierunkowanie pamięci operacyjnej -
sterującej aktualnym procesem myślowym tak aby nie wpadać na nią. Jeśli ten
proces myślowy będzie dobrze zorganizowany to nastawienie i jakby całość
zarządzająca będzie całkowicie sterowała emocjami.
Wiesz ta mina jest podpisana, TAK! imieniem osoby, lub doświadczenia
które ci ją podłożyło!

Może też chodzi ci jeszcze o coś. Mianowicie zauważyłem, że niektórzy
potraktowali mój post jako, że zarzucam im kompleksy - to znaczy u nich
wówczas zadziałał ten mechanizm odbierania tego zarzutu jako poniżania; bo
ci co mają kompleksy, utożsamiani są z słąbością... więc mają problemy
których oni jako wilczki nie chcieli by mieć!
Więc nie chodzi o to aby te kompleksy ukrywać, lub się ich wstydzić, bo
to tym bardziej nie pomoże w rozbrojeniu ich, a tak jak mówisz sprawi, że
ktoś będzie starał się z tym ukrywać, uciekać do grupy itp. (myślę, że to ci
umysł chciał powiedzieć - tu widział zagrożenie)... To jest ta pętelka która
jeszcze bardziej nie pozwala się umysłowi samemu bronić. Przyznanie się do
kompleksów (nie traktowanie tego jako coś poniżającego) właśnie tą
podstawową pętlę rozbroi i wówczas można będzie zająć się rozbrajaniem
pozostałych.

j...


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Hipnoza.
Referat
spiaczka a hipnoza. Potrzebna pomoc.
Healing Asthma Naturally
forum

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »