| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2000-06-10 14:38:49
Temat: Re: motyw 'chrystusowy'Witam !
psychopatol <f...@k...net.pl> napisał
w <3...@n...vogel.pl>...
> Kiedyś usłyszałem jak w radiu mówili coś o 'wieśniakach'... kogo ludzie
[... świetne ! wycinam, bo do tego można dopisać tylko ciąg dalszy...]
> Amen ;)
Nie tak szybko ! To dalej pozostaje ZAGADKĄ, choć wspaniale(!) napisaną !
Ale zrób jeden, dwa a może trzy kroczki naprzód, a znajdziesz ODPOWIEDŹ...
(a wraz z nią następne zagadki do rozwiązania :))
Podpowiadam: Jezusa ukrzyżowano... A dalej - dlaczego wszyscy geniusze
mieli z reguły bardzo niewielu bliskich przyjaciół (albo wcale), a zwykle
potężne stado wrogów... ??? Nawet wtedy, kiedy już byli bardzo sławni ?
(To efekt dokładnie takiego samego mechanizmu psychicznego !).
Powód:
Nieświadomy 'wilczek' nie jest w stanie W OGÓLE odróżnić, czy atakuje go
inny 'wilk', czy ... ktoś mądrzejszy próbuje pokazać mu jego błędny "filtr
emocjonalny". Obydwie ZUPEŁNIE RÓŻNE SYTUACJE I MOTYWACJE wyglądają dla
niego DOKŁADNIE TAK SAMO i DLATEGO TAK SAMO REAGUJE!
Spróbuj powiedzieć komuś, że się myli. Jak zareaguje ? Gdy ocenia cię na
równorzędnego rozmówcę to... potraktuje jak głupiego, który "nie wie", bo
"nie rozumie prawdy" (tj. oczywiście tego, co on uważa za prawdę; chyba
że o tym, o czym mówisz ~niczego nie wie, albo w ogóle na dany temat nie
myślał) i w trakcie rozmowy będzie (do u.ś.) szukał argumentów jedynie
jego 'prawdę uzasadniających', a 'zwalczających twoją'). Jasne jest też,
że są tacy, którzy prawdę znają o 'niebo lepiej' od 'wilczków', a ... przez
'wilczki' są traktowani ... dokładnie TAK SAMO.
<< Profesor Frank, następca Einsteina w Pradze, opowiada, że po przybyciu
przywitał go dziekan tymi słowami: "W pańskiej specjalności żądamy tylko
jednej rzeczy: mniej więcej normalnego zachowania się." Gdy świeżo przybyły
profesor zapytał zdziwiony: "Czy to jest taka rzadka cecha u fizyków?"
dziekan odpowiedział: "Nie zechce pan chyba wmawiać we mnie, że pański
poprzednik był człowiekiem normalnym !" >>
A. Vallentin Dramat AE
:-))) Niemalże KAŻDE spotkanie Einsteina z 'wilczkiem' kończyło się tak
samo ! 'Za cholerę' nie mógł wytłumaczyć absolutnie prostych bzdur, jakie
wobec siebie(!) popełniali wszyscy ... dookoła.
A po wtóre: gdy 'wilczek' uważa Cię za autorytet (świadomie lub nie) -
wtedy przyjmie konkretną treść tego, co ty mówisz, zgodzi się ... i dalej
nie będzie niczego z tej treści poprawnie rozumiał...
Nie można przekazać prawidłowo informacji pozostawiając u rozmówcy błędny
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
filtr emocjonalny(!!!) Ale każda próba jego poprawienia czy nawet wyłącznie
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
uświadomienia rozmówcy jego istnienia jest traktowana/odbierana jako ATAK.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Po prostu nieświadomy człowiek w ogóle nie rozumie i nie odczuwa istnienia
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
tego filtru i jego wpływu na błędy w _JEGO_ŚWIADOMYM_LOGICZNYM wnioskowaniu.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Szuka przyczyn NA ZEWNĄTRZ siebie, a one tkwią w nim.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
^
Dlatego 'geniusze wiedzy' (poprawnie odbierający abstrakcyjną treść Rze-
czywistości - nie pomyl ich z 'erudytami' a'la 1z10, zaśmiecającymi sobie
głowy pamiętaniem maksimum _konkretnych_ faktów, które tylko usłyszeli...)
byli/są ZAWSZE ATAKOWANI przez 'wilczki' (IDENTYCZNIE jak głupcy, bo dla
'normalnych' jedni i drudzy są nieodróżnialni ! Jedni i drudzy są odbierani
przez nich, jako mówiący 'bez sensu'). Nie mogą konkretnym przekazem słownym
powiedzieć 'wilczkom', że to one się mylą. Jedyną drogą uzyskania rzeczywi-
stego porozumienia jest zdjęcie filtru u nieświadomego rozmówcy, a to oznacza
dla niego ból psychiczny (przyczynę jego powstania 'wilczek' nieświadomie
przypisuje rozmówcy, zamiast sobie), który wywołuje natychmiastowe przeciw-
działanie/atak. Geniusz wiedzy - ponieważ uzyskał wewnętrzną harmonię odwzo-
rowującą harmonię Rzeczywistości - nie może zgadzać się na przekazanie ja-
kiejś innej prawdy niż tej, którą zrozumiał, a tej bez zdjęcia filtru e.
przekazać nie może. Pozorne jej przekazanie (kiedy widzi, że rozmówca się
jawnie zgadza, ale dalej nic nie rozumie) jest zwykłą manipulacją, a nie
rzeczywistym nauczeniem kogoś tej prawdy.
A na manipulacje kimś - geniusze wiedzy nigdy się nie zgadzają, bo prawdę
odkryli tylko dlatego, że precyzyjnie odkryli i usunęli własne, podświadome
samomanipulowanie. Dlatego pozostaje im albo pogodzić się z atakami 'wilcz-
ków', albo odgrodzić od konkretnego świata 'szczurów' (p. Einstein itd.)
Zupełnym przeciwieństwem geniusza wiedzy jest 'geniusz manipulacji'.
(ze swoim sztandarowym wzorcem - Adolfkiem H.) Taki człowiek równie
precyzyjnie 'widzi' nieświadomy filtr emocjonalny u rozmówcy, jak
'geniusz wiedzy', ale zamiast próbować go usuwać - wykorzystuje dla
manipulowania rozmówcą.
Po prostu mówi dla niego _jawne_kłamstwa_, które rozmówca po przejściu
przez jego e. filtr odbiera jako psychiczną przyjemność i tym samym
przyjmuje za prawdę (ulega nieświadomemu złudzeniu). Dlatego skutecz-
nie zmanipulowani przez Hitlera Niemcy czy przez Stalina Rosjanie
w jakże złudnym szczęściu i poczuciu dobrze spełnionego obowiązku ...
oddawali życie za swojego Wodza. No cóż, jakeś głupi to płać za głu-
potę. I dokładnie taka też jest psychika _dzisiejszych_ manipulantów,
działających na mniejszą skalę ... obdzierania ze szmalu. Guru sekt
to dokłądnie ta sama 'para kaloszy', _jeżeli_tylko_ wciskają kit
o KONIECZNOŚCI odgrodzenia się od świata i uznania go za wrogi (nie
pozwalając tym samym na jego poznawanie !).
Manipulanci (szczególnie ci od 'wyrywania szmalu' nazywanego 'zarabia-
niem') najczęściej w ogóle nie są tego wszystkiego świadomi, a w to
miejsce głęboko przekonani, iż ich nieświadome umiejętności manipulacji
innymi są głęboko pozytywną cechą, zaradnością, wiedzą itd. Nic z tych
rzeczy, b. często dzięki takim podświadomym umiejętnościom pną się
b. szybko w górę (nie przejmując się, iż cały czas kłamią), mimo tego,
że są głupi jak zdezelowane buty... Albo wyciągają z ludzi kolosalne
fortuny wciskając im 'w zamian' zupełnie nieprzydatnie, albo nieznacz-
nie przydatne śmiecie...
Idźmy dalej - choć (niejeden) Feynman wprost napisał, iż reklama jest
czystą kpiną z inteligencji, to dalej nikt tego poprawnie nie rozumie.
(Np. durnie wkładając 'szałową laskę' w swój nowy samochód na salonie,
nie są kompletnie świadomi swojej głupoty, wystarcza im, że 'widoczek
z panienką' wyciągnie dodatkowy szmal od równie głupich kupujących (bo
reagujących na ~gołą dupę, a nie pragmatyczną przydatność towaru). Zaś
stwierdzenia Feynmanów - głupole obopólnie uznają za głupotę...
Proszę bardzo, niech tak sobie uważają !)
A propos mojego startowego postu ... i ataku stadka 'wilczków':
Każde słówko komentarza, nieważne jakiego, jest dla mnie jak mała
książeczka, w której widać ... psychikę danej osoby. Bowiem każde
wypowiedziane słowo o czymkolwiek przez nieświadomego człowieka
jest czystą projekcją (MÓWI O SOBIE, o swoim filtrze, a nie o tym
co wydaje mu się, że poprawnie widzi). Dlatego, jeśli np. dziewczyny
(Diana, Ninka itd. natkną się na rzeczywistego manipulanta potrafią-
cego równie dobrze widzieć ich psychiki/filr e., to ... niezmiernie
szczęśliwe dadzą ciała... na wszystkich frontach. Cóż, kiedyś, sam
jeszcze świadomie nie rozumiejąc tych wszystkich mechanizmów próbowa-
łem uświadamiać 'goły fakt', iż myślę jakoś INACZEJ, i ... całkowicie
zgodnie z tym co teraz napisałem ... dostawałem po głowie. Dlatego
w realu, gdy widzę jak ktoś robi duże głupstwo, powtarzam co najwyżej
trzy razy, a jak jest głupi i nie może zrozumieć ... to jego sprawa,
mnie pozostaje ... uśmiechnąć się pod nosem. Cóż głupota ma jedną
generalną właściwość - KAŻE GŁUPIEGO PRECYZYJNIE i to najczęściej
BARDZO SZYBKO _S_A_M_A_. I dopiero ta _automatyczna_kara_ uczy prawdy
(?), znacznie lepiej od jakichkolwiek przekonywań nawet samego EIN-
STEINA.
Głupota jest jednak tak potężna, iż często nawet najsurowsza kara nie
wystarcza, by głupi zrozumiał, że ... jest totalnym debilem.
Obydwie wojny światowe jak na razie okazują się zbyt mało oczywistym
dowodem...
A cała treść mojego startowego postu (gdyby ktoś ją był w stanie po-
prawnie odczytać sprowadza się do ~: (znalazłem to teraz)
<< Ten, kto znajduje przyjemność maszerując w zwartych szeregach przy
dźwięku muzyki, jest dla mnie z miejsca przedmiotem pogardy; mózg
otrzymał tylko przez pomyłkę, gdyż wystarczyłby mu najzupełniej
stos pacierzowy". >>
A. Vallentin Dramat AE, str. 183
I dalej zupełnie nikt nie zauważa frenetycznego zapału młodych rekrutów
(WIDOCZNEGO NA twarzach w KAŻDYM dokumentalnym filmie z początków każdej
wojny) rwących się do postrzelania sobie do takich samych ludzi jak oni...
I nikt dalej nie jest w stanie dostrzec, iż te rwące się na wojnę twarze
za niedługo GŁUPOTA z bezwględną stanowczością przerabia na miazgę...
Dalej też nikt nie pojmuje znaczenia/istoty_mechanizmu_psych. TAKIEGO
SAMEGO ZAPAŁU, 'wewnętrznego magnesu', który ciągnącego ~każdego dzie-
ciaka do postrzelania sobie w jakiejś komputerowej strzelance, czy sza-
likowca do burdy na stadionie...
A obustronni Sienkiewicze z gracją i w chwale (głupców) wyłącznie DOLEWA-
JĄ OLIWY DO TEGO OGNIA.
Imię 'Ninka' ma w tamtym poście wyłącznie symboliczne znaczenie - TAK
SAMO JAK W KAŻDYM abstrakcyjnym tekście - istotny jest abstrakt, który
może mieć dowolną nazwę.
A że nie macie najmniejszego pojęcia, czym jest abstrakcja świadczą
_wszystkie_ reakcje, z których widać niezbitą pewność, że pisałem do
tej _konkretnej_ Ninki. Jedyna treść, którą rzeczywiście na jej temat
miałem na myśli była taka, iż jeśli nie zrozumie w pełni, co znaczy
"wiem, że nic nie wiem" to ... nie oderwie swojego małżonka od skrzynki
(PC-ta). Konkretnie dokładnie tyle tam było na jej temat.
A ludzie, którzy miast treści odbierają wyłącznie konkret, niech płacą
za swoją głupotę, tak jak durnie, którzy "nie znoszą Mozarta jak mało
którego", albo podchodząc do obrazu i czując obrzydzenie lub niechęć
natychmiast odchodzą mówiąc: bazgroły. Ninka jest obiektem mojego zain-
teresowania dokładnie takim samym, jak każdy z Was...
Ileż razy można przytaczać to kompletnie nierozumiane a _podstawe_prawo_
myślenia "wiem, że nic nie wiem" ???? Mądrość zaczyna się od momentu,
kiedy człowiek jest w stanie poczuć się jak ostatni głupol (i to jawnie,
w grupie), a ... to mu nie zaburzy logiki. Nawet wtedy, gdyby naprawdę
miał okazać się ostatnim idiotą! Bo o ile rzeczywiście nim jest, to
agresja i tak mu W NICZYM nie pomoże (W INTERKU, w REALU POWINIEN SIĘ
BRONIĆ !), a ... jeżeli głupi jest atakujący ... to ZAWSZE WARTO (NALEŻY)
PERFEKCYJNIE ZROZUMIEĆ PRZYCZYNĘ ATAKU, tj. ZROZUMIEĆ ŹRÓDŁO/NATURĘ GŁU-
POTY. CAŁA tajemnica polega na tym, że _WYŁĄCZNIE_W_TAKI_SPOSÓB_ można
stawać się coraz mądrzejszym. ŚWIAT JEST WZGLĘDNY, dlatego jest tak, jak
już dość dawno temu napisałem w aforyźmie:
MĄDROŚĆ ROŚNIE NA(DZIĘKI ZROZUMIENIU) GłUPOCIE(/Y).
Głupota jest podświadoma, dlatego _w_sobie_nie_można_ jej zauważyć. Za
to można zobaczyć ją u innych i zawsze_traktując_jako_ 'mądrość' pojąć
jak działa. ('Głupotę' należy traktować jak inny błąd, np. zepsucie się
samochodu i z równą uwagą zrozumieć przyczynę zaistnienia takiego faktu,
identycznie tak samo jak zgodne z zapotrzebowaniem 'pożądane działanie'.
W końcu człowiek to zestaw atomów, nie szkodzi, iż mówi głupoty - mówi
je, bo są efektem działania praw przyrody/psychiki w człowieku, które
należy zrozumieć). DOPIERO WTEDY można wyeliminować ją z siebie. INNEJ
drogi nie ma - zewnętrzne upodabnianie się do 'na oko' mądrych niczego
nie daje, bo głupi prawie zawsze za mądrych uważa tak samo mądrych jak
i on...
Fizycznie: Postrzegamy innych wyłącznie przez ich odwzorowanie WE WŁASNYM
UMYŚLE. Jeśli nie rozumiemy przyczyn postępowania TEGO ODWZOROWANIA - to
znaczy, iż głupota siedzi w naszej głowie, a ORYGINAŁ nie ma nic do rzeczy.
Jeśli za przyczynę wystarcza komuś słówko "głupota" o 'ludowej treści':
"gość mówi coś, z czym ja się ostro nie zgadzam" (również dowolny inny
'naukowo psychologiczny' termin, który nie daje się przetłumaczyć na czystą
fizykę) to ... taki człowiek może już przyjąć za pewnik, że jest ... total-
nie głupi.
Już od dawna i wiele razy też pisałem:
Nie należy patrzeć na to, co człowiek mówi,
ale DLACZEGO _właśnie_tak_(/to) mówi.
Gdy ktoś porównuje 'prawdę innego' ze 'swoją prawdą' i ... kończy na
stwierdzeniu, że jest czyjaś 'prawda' jest 'głupia'; "ktoś nie ma rozu-
mu" jednocześnie nie mając ZIELONEGO POJĘCIA, czym fizycznie ów "ROZUM"
JEST, to nigdy niczego się nie nauczy, i pozostanie ostatnim, nieświa-
domym głupkiem... Nawet wtedy, gdy konkretnie wykuje na pamięć bezmyśl-
ną, konkretną obsługę setek maszyn, teorii, czy algorytmów. Wtedy jego
rozumienie tego co wykuł niczym nie różni się od rozumienia odpowiedzi
na pytanie: "dlaczego krowa daje mleko?" przez rolnika. Dlaczego? - bo
rolnik ją doi... ;)))
_Dokładnie_takie_same_ odpowiedzi na pytania DLACZEGO coś się dzieje
dają WSZYSCY tutejsi fizycy...
A jeżeli chcecie b. konkretnego przykładu _ogólnej_głupoty_ to jest
taki - internet mniej więcej JUŻ od dziesięciu lat mógłby być o setki
razy SZYBSZY niż jest teraz i JUŻ OD WTEDY być ZA DARMO, tj. wyłącznie
za kupno niezbędnego sprzętu na samym wejściu (dziś góra ~300 zł).
Jak jesteście głupi, to płaćcie za swoją głupotę ! (I tak nie macie
innego wyjścia... dopóki nie zmądrzejecie. Kara za głupotę ZAWSZE
ZOSTAJE WYKONANA PRZEZ PRAWA NATURY (a nie ludzi) z BEZWZGLĘDNĄ STA-
NOWCZOŚCIĄ !)
Pozdrawiam
JeT.
P.S.
Dlaczego Sokrates i Jezus nie napisali ANI JEDNEGO SŁOWA ?
Dlatego, że perfekcyjnie wiedzieli, że PISANYM SŁOWEM _nie_można_
dowolnej osobie w ogóle przekazać prawdziwych treści !!! Te mogą
być odczytane _wyłącznie_ przez ludzi umiejących prawidłowo (abstrak-
cyjnie=EMOCJONALNIE !) myśleć ! To jest przez tych, co zdjęli swój
'filtr emocjonalny' i dlatego wyraźnie widzą go u innych.
Psychopatolku - rozpędziłem się i napisałem oczywiście 'bardziej
dla innych' niż dla Ciebie...
Najkrótsza porada dla Ciebie - (oczywiście jest to 'porada' dla odwzo-
rowania Ciebie w moim umyśle, a nie dla oryginału - sam z czasem oce-
nisz, czy jedno z drugim jest choć trochę zgodne) - To co widzisz
w umysłach ludzi (tj. w istocie swoim - ów abstrakcyjny obraz)
w IDENTYCZNY sposób istnieje NA ZEWNĄTRZ i taką samą 'abstrakcję'
daje się odczytać w fizyce NEWTONA, FARADAYA, itd. Wystarczy po pro-
stu DLA CIEBIE poczytać ich i nie starać się zrozumieć znaczków,
ale TO, JAK ONI JAKO LUDZIE myśleli pisząc te znaczki. Po prostu
zrozumieć fizykę NEWTONA znaczy utożsamić się z umysłem NEWTONA,
zrozumieć co działo się w jego umyśle gdy patrzył na swoje 'jabłko'
i ZOBACZYĆ je TAK SAMO. Jeżeli to zrobisz, będziesz miał ABSOLUTNIE
PEWNE OPARCIE, którego nie mają geniusze oderwani od czystej fizyki
(np. mistycy, filozofowie, artyści, literaci itd.). Dlatego oni tak
często WARIUJĄ, popełniają samobójstwa itd. A wcześniej produkują
KOMPLETNIE NIEZROZUMIAŁĄ PRZEZ ZWYKŁYCH LUDZI abstrakcję, którą ci
potem prymitywnie handlują, tak samo jak każdym "nie wiadomo dlaczego
wartościowym", bo kompletnie nierozumianym towarem.
SPÓJRZ więc na świat oczami NEWTONA, _tak_samo_ jak potrafisz popa-
trzeć na świat oczami innych ludzi. Postaraj się zobaczyć 'spadają-
ce jabłko', dowolny prosty, ale DZIAŁAJĄCY a nie statyczny mechaniz-
m - słowem na pozornie martwy świat TAK SAMO JAK PATRZYSZ na ludzi.
O wzorkach zapomnij, tzn. patrz na nie 'z daleka' jak na coś, co
sobie gdzieś tam istnieje. I dokładnie WTEDY, gdy choć przez najmniej-
szy moment uda Ci się zobaczyć 'spadające jabłko' DOKŁADNIE TAK jak
patrzył NEWTON - któryś z jego wzorków 'zamruga' do Ciebie treścią:
"popatrz na mnie, bo już wiesz, co ja znaczę"
Identycznie jest z muzyką czy inną sztuką. Najważniejsza jest odpowie-
dnia WRAŻLIWOŚĆ, czyli umiejętność 'szukania intuicją' we własnym umyś-
le śladów np. dźwięków, czy obrazów, które początkowo trzeba wyciągać
z najwyższym trudem gdzieś 'z zaświatów'. Ale z czasem dzięki temu
trudowi stają się coraz wyraźniejsze i wyraźniejsze, a muzyka zaczyna
'sama grać' od wewnątrz, bez magnetofonu.
Wtedy kiedy dotrzesz do punktu, w którym, (gdy na to ŚWIADOMIE POZWO-
LISZ !) będzie grać własną melodią - zrozumiesz co znaczy harmonia
w muzyce. Widoczny z 'zewnątrz' konkretny efekt, iż geniusze szybko
się uczyli jest złudzeniem, oni niczego się nie uczyli, oni już
wiedzieli od 'wewnątrz'. To wewnętrzna muzyka dyktowała im, czym jest
harmonia, a nie jak się uważa do tej pory (na odwrót), że studiując
znaczki/symbole/zasady harmonii czegoś się uczyli. ZNACZKI mogą służyć
wyłącznie za sprawdzenie postępów wewnętrznego słyszenia - kiedy
osiąga odpowiedni poziom jakości właściwe uzyskanemu wewnętrznie
rozumieniu słowa/symbole 'otwierają' się z owym charakterystycznym
'mrugnięciem' - już wiesz, co ja naprawdę znaczę...
Najważniejsze jest (i najtrudniejsze) uzyskanie/posiadanie IDENTY-
CZNEJ dla wszystkich geniuszy/wariatów warstwy abstrakcji, i to masz
z pewnością... Błędem jest jednakże jak najszybsze 'udanie się'
w jednym kierunku, który otworzył się przed człowiekiem, np. wyłącz-
nie w kierunku muzyki, bowiem odszukanie 'wejść' do innych dziedzin
sztuki i nauki wzmacnia warstwę abstrakcji, i poszerza rozumienie
świata znacznie bardziej niż utkwienie w jednej dziedzinie.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2000-06-11 11:30:40
Temat: Re: motyw 'chrystusowy'Bardziej obrazując swoje przeczucia...
Jeśli chodzi o muzykę... ( Bob Marley the best.... ale do rzeczy ;) )
Zastanawia mnie to jak łatwo człowiek odbiera - tworzy, rzeczy w
odmiennych stanach świadomości.
To między innymi skłoniło mnie do przemyśleń o emocjonalnym filtrze.
W takim stanie człowiek zupełnie go odrzuca, ogarnia go takie zupełne
poczucie wolności, odrzucenie bólu... Zupełne dostrojenie - harmonia z
rzeczywistością
(tak jak podczas świadomego snu, stanu biernego medytacji itp).
Z przyjemnością spaceruje się wówczas po różnych tworach muzycznych...
Muzyka atakuje z wszystkich stron, to coś wspaniałego ;)
A do czego w takim stanie dążę? Do niczego, idę w kierunku tego co mnie
aktualnie zachwyca... a wszystko jest równie wspaniałe... nie ma filtru,
który kieruje i nadaje cele... Prowadząc niewolniczo za uzależnionym przez
niego szczęściem. Jednym celem jest istnienie. To jest prawdziwa wolność!
Ale nie widać wszystkiego... tak jakby zasłonięte były rzeczy do których
nie ma się klucza.
Klucza, który znajduje sie zawsze w szczegółach. To może być dla jednych nic
nie znaczący element w świecie, a dla innych odniesienie do wyższego poziomu
w piramidzie poznania.
Jednak w pełni świadomie odbiera się rzeczywistość troszkę inaczej...
Zastanawia mnie ten efekt pękania filtru. (może wiesz o czym mówię). Wówczas
targają człowiekiem zabójcze instynkty... jakby konwulsje... a raczej tym
filtrem... zwierzakiem we mnie... człowiekiem sterują jakby dwie siły i ta
jedna zaczyna się bronić przed wygnaniem... Ale ten filtr składa się
z wielu członków, można jedne wyrzucić, a inne zostaną i mogą być nadal
równie silne i groźne.
I jeszcze co mnie intryguje, to co nazywam uzależnieniem od świata,
ściągającym wciąż w dolne partie tej nieskończonej piramidy... (może
niewłaściwie na to patrzę)... to tylko intuicja...
Ale to tak jakbyś połykał haczyk i coś ci podcina nogi... staczasz się
na kolejne piętra i przestajesz rozumieć tak jasno jak wówczas gdy byłeś
wyżej...
Tak odczuwam to wszystko...
Piramida nie jest wypełniona w całości. To raczej sieć ścieżek. Nie
można zrozumieć dróg po których się jeszcze nie stąpało. Nie można zrozumieć
tych co u góry. Jedynie tych co kroczą podobnymi ścieżkami. Rozglądamy się
dookoła i w szczegółach odnajdujemy klucze do dalszej drogi, możemy wówczas
wspiąć się ku górze.
j...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-06-13 07:47:16
Temat: Re: motyw 'chrystusowy'
Jerzy Turynski napisał(a):
>
> A cała treść mojego startowego postu (gdyby ktoś ją był w stanie po-
> prawnie odczytać) sprowadza się do...
Drugi raz powolujesz sie na startowy post, a ja nie wiem, ktory masz na mysli.
Nie tlumacz mi, tylko wyslij na prive. TIA
Wszystkiego dobrego. Pinopa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |