Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Re: motyw 'chrystusowy'

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: motyw 'chrystusowy'

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2000-06-12 21:55:37

Temat: Re: motyw 'chrystusowy'
Od: "Jerzy Turynski" <j...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

[dla B. Szenkaryka - zgodnie z Twoją propozycją podrzucam
(przyznaję złośliwie) ten post fizykom... i mogę się założyć,
iż jesteś w błędzie sądząc, że panowie fizycy cokolwiek popraw-
nie (z)rozumieją. Powtórzę - od paru lat b. ostro, acz do niedawna
głównie intuicyjnie/czysto_abstrakcyjnie 'widzę'/rozumiem zasadę
działania mózgu/umysłu, i to co piszę jest precyzyjnie kontrolo-
wane owym modelem. Również moje rozumienie Einsteina itd. itp.
W tych miejscach, gdzie Ty myślisz całkowicie samodzielnie, my-
ślisz prawidłowo i ... widzę, jak właśnie rozumienie takich miejsc
odbija się od fizyków jak piłka pinpongowa od wylotu pracującej
dmuchawy... Prawa rządzące psychiką są równie 'nieprzekonywalne'
jak prawa grawitacji... Zgodnie z Einsteinem, jeśli ktoś nie potra-
fi poprawnie myśleć wobec 'codziennych' spraw, to poprawnie nie
rozumie również fizyki. I to jest _tak_samo_ niepodważalne, jak
dwaplusdwajestcztery...]
----------------------------------------------------
--------------

Niech Cię gorąco uściskam Apsychopatolku ! ("A" dodałem celowo!)
(fizycznie przez kabelek ciężko, ale wyobraźni Tobie wystarczy...)

psychopatol <f...@k...net.pl> napisał
w artykule <3...@n...vogel.pl>...

BOSKA MUZYKA, nie post !!!!!
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
> Bardziej obrazując swoje przeczucia...

Otóż TO, NALEŻY PRZEDE WSZYSTKIM mówić o UCZUCIACH/EMOCJACH - takimi
jakimi są. BO TO JEST WŁAŚCIWA WYOBRAŹNIA, SEDNO ROZUMU, ROZUM 'sam
w sobie', a nie pusty konkret, który nie mówi niczego...

> Jeśli chodzi o muzykę... ( Bob Marley the best.... ale do rzeczy ;) )

> Zastanawia mnie to jak łatwo człowiek odbiera - tworzy, rzeczy w
> odmiennych stanach świadomości.

Bo tylko w tych stanach człowiek NAPRAWDĘ TWORZY i ROZUMIE (w dowolnej
dziedzinie ludzkiego myślenia); myśląc czystym konkretem człowiek staje
się durnym, konkretnym automatem, niczym nie różniącym się od komputera!
Kropka.
(I nie pomylić mi tu - to nie do Ciebie, Friend - abstraktu ze znaczkami,
których Was 'uczą' na lekcjach matematyki !)

> To między innymi skłoniło mnie do przemyśleń o emocjonalnym filtrze.
> W takim stanie człowiek zupełnie go odrzuca, ogarnia go takie zupełne
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
> poczucie wolności, odrzucenie bólu... Zupełne dostrojenie - harmonia z
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
> rzeczywistością (tak jak podczas świadomego snu, stanu biernego medy-
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
> tacji itp).
^^^^^^^^^^^^^
Może dodaj sobie do 'pseuda' na początku literkę 'a'. :-)))
Jeżeli ktoś tu jest patologicznym psycholem, to cała reszta, a nie TY...

> Z przyjemnością spaceruje się wówczas po różnych tworach muzycznych...
> Muzyka atakuje z wszystkich stron, to coś wspaniałego ;)
:-)))))
> A do czego w takim stanie dążę? Do niczego, idę w kierunku tego co mnie
> aktualnie zachwyca... a wszystko jest równie wspaniałe... nie ma filtru,
> który kieruje i nadaje cele... Prowadząc niewolniczo za uzależnionym przez
> niego szczęściem. Jednym celem jest istnienie. To jest prawdziwa wolność!

Podkreślam jak powyżej (w domyśle) :) Dodałbym tylko przed słówkiem 'szczę-
ściem' przedrostek "PSEUDO" (albo "złudą, a nie...")

> Ale nie widać wszystkiego... tak jakby zasłonięte były rzeczy do których
> nie ma się klucza.

Oczywiście... oczywiście... "dlatego życie jest jak jazda na rowerze,
jak się zatrzymasz [z jednym kluczem albo bez], to leżysz..." (powiedzonko AE)

> Klucza, który znajduje sie zawsze w szczegółach. To może być dla jednych nic
> nie znaczący element w świecie, a dla innych odniesienie do wyższego poziomu
> w piramidzie poznania.

Ja już nie tylko intuicyjnie, ale i czysto logicznie wiem, na czym to wszystko
polega. Czyli jak szukać kolejnych kluczy...
Dotychczas twórcy (hmmm... wszyscy) (z tych, którzy nieświadomie/przypadkiem)
znalazłszy któreś z wejść, wchodzili w nie i ... (s)tworzyli cały wartościowy
dorobek ludzkości. To prawie niemożliwe - stanąć przed takimi DRZWIAMI ... i
nie wejść. Ale gdy zauważyłem, że tak naprawdę to wszelką twórczość POJMUJE
poprawnie jedynie znikoma grupa TWÓRCÓW, a reszta ... b. nieświadomie odbiera
zaledwie cień piękna ... to najciekawsze/najbardziej frapujące i najbardziej
FUNDAMENTALNE dla mnie stało się pytanie o zasadę/istotę "szukania klucza"
i "otwierania drzwi". Geniusze, albo 'z natury' znajdowali się od razu 'po
tamtej stronie' i w sposób dla nich oczywisty (np. jak Mozart) bez większego
wysiłku "widzieli utwór", albo po to, by ktokolwiek ich słuchał musieli gnać
poza 'drzwi' do przodu, by najpierw zadziwić się i ludzi jakąś konkretną umie-
jętnością (i zarobić na życie). Ale czym bardziej oddalali się od 'drzwi', tym
bardziej tracili wrażliwość/odczuwanie _samego_momentu_ przechodzenia z 'jed-
nego' do 'drugiego świata', a tym samym szansę na zrozumienie tego momentu.
Dlatego ... jak dotąd obszar 'przed samymi drzwiami' jest kompletnie 'dziewi-
czy' - a to z powodu, że ci co tkwią w konkretnych szczegółach ('psycholagia')
z natury rzeczy nie dysponują 'wewnętrzną harmonią' myślenia abstrakcyjnego
i dlatego też nie mogą właściwego modelu prawidłowo, tj. abstrakcyjnie 'zoba-
czyć', a z drugiej strony - artystom, filozofom i mistykom ... fizyka jawi
się jako nauka mechaniczna, w ogóle pozbawiona 'mistycznego' widzenia i ... nie
widzą potrzeby popatrzeć ... od tej strony. (Oczywista bzdura - zrozumiałbyś
to natychmiast, gdybyś wczytał się Einsteina ignorując CAŁKOWICIE z JEGO POLE-
CENIA/wskazówki(!!!) szkolny 'mechanicyzm').
I w ten sposób właściwy klucz do tajemnicy dalej leży sobie spokojnie ... cał-
kowicie dla wszystkich niewidoczny (hmm... dla wszystkich, ale ... już z przy-
najmniej jednym wyjątkiem...).

> Jednak w pełni świadomie odbiera się rzeczywistość troszkę inaczej...

Zupełnie inaczej... Ale słówkami "pełni świadomie" nazywasz tu zwykłe, kon-
kretne, 'normalne' postrzeganie Rzeczywistości, które ... ma wszystko wspól-
nego z kompletną 'nieświadomością', a nic z prawdziwą ŚWIADOMOŚCIĄ.

> Zastanawia mnie ten efekt pękania filtru. (może wiesz o czym mówię). Wówczas
> targają człowiekiem zabójcze instynkty... jakby konwulsje... a raczej tym
> filtrem... zwierzakiem we mnie... człowiekiem sterują jakby dwie siły i ta
> jedna zaczyna się bronić przed wygnaniem... Ale ten filtr składa się
> z wielu członków, można jedne wyrzucić, a inne zostaną i mogą być nadal
> równie silne i groźne.

Oczywiście, że wiem. To 'wgląd', 'eureka', 'olśnienie', pojawienie się zrozu-
mienia, punkt 'krytyczny'/'przełamania' w obsesji itd. itp.
Jeśli myślisz abstrakcyjnie/polowo, to logiczne wnioski z jednej strony
(u uczonych), lub z drugiej - tylko czysto abstrakcyjna wizja dzieła
'u artystów' (z ew. logiczną wizją zasad/metod przerzucenia/przepisania
jej 'na zewnątrz') pojawia się po etapie niezbędnych myślowych przygoto-
wań ... jako jedna kompletna, całościowa wizja, wszystko 'działające' na
raz w umyśle - choć można ją wewnętrznie 'oglądać' fragmentami.
Acha, co to jest abstrakcja vs. konkret? Najprostszym modelem jest
obrazek 'kwadratowego Lincolna' - widziałeś? (Jak nie, to Ci przyślę
lub poproś JanuszaH.) - Siatka różnoszarych kwadratów widziana z bli-
ska to model konkretu. Widziana z daleka ujawnia ukrytą abstrakcyjną(!)
treść - twarz Lincolna. Dokładnie taki sam efekt - tylko wobec całego
postrzeganego świata lub jego rozpatrywanego fragmentu - dotyczy przej-
ścia w stan obsesji. Już kiedyś bardzo wyraźnie pisałem i teraz powtórzę,
że abstrakt to pochodna konkretu, czyli to, co w konkrecie/'widoku_rzeczy'
'zmienia się w czasie'.

W przypadku 'kwadratowego Lincolna' w czasie nie zmienia się obrazek,
ale to, co z obrazka dociera do Twoich oczu stale 'przestawianych' mi-
kroruchami gałek ocznych. Dlatego przy pewnej odległości patrzenia - do-
ciera 'w czasie' zmiana/różnica szarości sąsiednich kwadratów, reszta
szczegółów jest eliminowana, bo nie stanowi 'harmoniczej' treści, a
tworzy 'szum tła'.
Oczywiście postrzeganie przez mistyków 'tamtego świata' to abstrakcyjne
postrzeganie Rzeczywistości. Z tym, że z oczywistych (dla mnie) powodów
nie są w stanie sobie uświadomić, iż postrzegają nie jakieś 'zaświaty',
a zwyczajną (zapamiętaną) Rzeczywistość, tyle że odfiltrowaną/pozbawio-
ną konkretu. Można przetworzyć tak zwykły film (ale nie pojedyncze zdję-
cie, 'Lincoln' to tylko schematyczny 'model'/analogia), by zobaczyć,
jak różne są to 'ruchome obrazy'. Ale to nie wszystko, bowiem dochodzi
(dodatkowo komplikuje zrozumienie) efekt 'utożsamiania się' z 'zewnętrz-
nym' elementem... A o tym troszkę poniżej...

> I jeszcze co mnie intryguje, to co nazywam uzależnieniem od świata,
> ściągającym wciąż w dolne partie tej nieskończonej piramidy... (może
> niewłaściwie na to patrzę)... to tylko intuicja...

To właśnie filtr emocjonalny, instynkt 'wilczka'. Jego podstawową cechą
jest to, by 'wilczek' postrzegał daną rzecz 'na zewnątrz' siebie. To bar-
dzo silna część instynktu. Gdy prawdziwy wilk widzi dowolną 'rzecz', np.
zająca, to zająca w rzeczywistości 'nie postrzega' na zewnątrz, ale po-
strzega jego odwzorowanie we własnym mózgu (widzi zająca "w swojej opi-
nii"="smaczne", 'mniam, mniam' gdy jest głodny). Czyli - treść 'odwzoro-
wania' jest instynktownie/podświadomie _uzupełniana_ 'przydatnością' tej
rzeczy dla jego ego/'ja'/potrzeb organizmu. Dlatego sumarycznie nie widzi
'zająca' 'samego w sobie', ale _wyłącznie_ przydatność 'zająca' dla niego.
To jest kolosalna różnica znaczenia 'treści' pojęcia. Dlatego dla popraw-
nego postrzegania 'zewnętrznych rzeczy' przez człowieka ABSOLUTNIE podsta-
wową rolę ma umiejętność _utożsamiania_się_ z daną rzeczą/osobą, bo ina-
czej nie postrzegasz jej rzeczywistego działania, a _wyłącznie_ jej przy-
datność dla 'ja'.

Taka umiejętność sprowadza się do przerzucenia wewnętrznego 'głównego
punktu uwagi' z własnego 'ego' na 'odwzorowanie w umyśle' danej rzeczy.
Podkreślę - rzecz DOTYCZY WŁASNEGO UMYSŁU, komuś 'niezbyt lotnemu' może
się wydawać, iż treść zdania "utożsamić się z (... dajmy na to) kamieniem"
jest jakimś 'bzdurnym idiotyzmem' 'wariata'. :-)))
Czyli - sprowadza się to 'do odfiltrowania' z wyobrażenia danej 'zewnęt-
rznej rzeczy' wpływu własnych instynktów.

Utożsamić się z drugim człowiekiem (spojrzeć na świat jego oczyma) można
np. wyłącznie wtedy, kiedy instynkt nieświadomie nie 'dokłada' do jego
obrazu treści "to wróg", czyli 'składnika agresji'. Dokładnie tak samo
należy się pozbyć treści "on służy do...". Inaczej nie ma mowy o prawi-
dłowym zrozumieniu (rzeczy/osoby 'samej w sobie') kogokolwiek.

'Wariatom' najczęściej rozsypuje się bardziej lub mniej własne 'ego',
czyli suma przydatności (plusowej lub minusowej) poszczególnych rzeczy
dla własnego 'ja' - dlatego okazują 'niekontrolowaną' agresję, strach,
czy wręcz przeciwnie - pozytywne uczucia zupełnie niezgodne 'z normą'.
Oczywiście, gdy ktoś nie chce zostać 'wariatem', powinien zachować swoje
'ego', ALE MUSI JE SOBIE PRECYZYJNIE UŚWIADOMIĆ. Inaczej analizując oto-
czenie (a jeśli chce nazywać się człowiekiem myślącym, to MUSI umieć
analizować je 'samo w sobie') 'zanalizuje' wyłącznie jego (jemu nieświa-
domą) przydatność dla własnego egocentryzmu (tak, to to samo!) i w takim
'stanie wiedzy' o rzeczy będzie ją w przyszłości podświadomie kojarzył.
Oczywiście kojarzył wtedy będzie tylko 'przydatności dla siebie', a nie
RZECZYWISTE PODOBIEŃSTWA MIĘDZY RZECZAMI.

Z powyższego (jak sądzę) już bardzo łatwo będzie Tobie (a innym, którzy
jeszcze _w_ogóle_ nie są niczego świadomi (tj. nawet istnienia własnych
filtrów emocjonalnych/instynktów_'wilczków' - bardzo długo rzecz się nie
uda...) złożyć kryteria, które _musi_ spełniać każdy człowiek myślący,
a naukowiec/uczony czy dobry pedagog w szczgólności. Jak łatwo później
sprawdzić ... najwyraźniej nikt z obecnych na polskich newsach 'naukaw-
ców' tych kryteriów nie spełnia... i dlatego nie jest w stanie zrozumieć
ani jednego słowa z Einsteina... Prezentują więc tutaj i poza newsami
wyłącznie 'swoistą naukawą', konkretną, 'zastosowaniową' sieczkę, która
z rzetelnym rozumieniem świata ma baaaardzo mało wspólnego... Choć na
zewnętrzny wygląd bywa do prac geniuszy podobna (dla nich samych - bo
o to głównie im chodzi, by jak najbardziej upodobnić się do 'słusznego
trendu', a nie zrozumieć).

> Ale to tak jakbyś połykał haczyk i coś ci podcina nogi... staczasz się
> na kolejne piętra i przestajesz rozumieć tak jasno jak wówczas gdy byłeś
> wyżej...
> Tak odczuwam to wszystko...

W odczuciach własnych/wewnętrznej właściwości już jesteś _perfekcyjny_.
Pozostaje zatem Tobie przetłumaczyć odczucia (rozwijając je) na poprawną
logikę...

> Piramida nie jest wypełniona w całości. To raczej sieć ścieżek. Nie
> można zrozumieć dróg po których się jeszcze nie stąpało. Nie można zrozumieć
> tych co u góry. Jedynie tych co kroczą podobnymi ścieżkami. Rozglądamy się
> dookoła i w szczegółach odnajdujemy klucze do dalszej drogi, możemy wówczas
> wspiąć się ku górze.

Dlatego bardzo niewielu zrozumiało albo przynajmniej wyczuło jakąkolwiek
wartość w moich tekstach. No cóż... baran beczy do barana i chce by do niego
też beczeć... bo ludzkiej mowy nie pojmuje... Niech sobie więc beczą ... do
siebie, jak tak lubią... (Oczywiście powinieneś już zrozumieć, w jakim celu
wkładam w swoje posty tę całą 'epitetologię' - to JEDYNA MOŻLIWOŚĆ uświado-
mienia komuś jego f.e. - gdy zobaczywszy 'epitet pod własnym adresem' odzywa
się w nim nieświadoma agresja, to ma duuuużo do roboty w swoim umyśle.
Oczywiście rzecz dotyczy internetu, bo przez kabelek w ogóle nic nikomu nie
grozi, więc spokojnie powinien wzruszyć ramionkami, i popatrzeć na 'indywi-
duum z zaciekawieniem badacza. A jak osioł, to bez namysłu kopie... Wcale nie
lepsi w rozumieniu czegokolwiek są ci, co 'opanowali' agresję i zastąpili ją
ignorowaniem - to takie same głupki. Równie łatwo wywołać atak 'ich wilczka',
dobierając bardziej zakamuflowy od 'grubej epitetologii' próbnik nieświadomego
instynktu. Zrezygnowałem chwilowo z populistycznej grzeczności wyłącznie w
celu pokazania, jak ogół TOTALNIE NICZEGO NIE ROZUMIE, skoro poprawnie nie
potrafi zrozumieć konsekwencji złudzenia postrzegania rzeczy na 'zewnątrz
siebie' i przynajmniej tu, na newsach reagować zgodnie z logiką, a nie nie-
świadomym instynktem. (To wielce pouczające spostrzeżenie, szczególnie wobec
tłukących się nawzajem studentów psychologii... i myślami już profesorów...
Cha, cha, cha. toż to zwykłe bęcwały...). Oczywiście w moich postach 'pomiędzy
wierszami' (i słówkami, których myślący człowiek nawet nie powinien zauważać)
- jest mnóstwo wartościowej treści, a nie same gołe epitety, jak u osłów...
Przy okazji - 'regulaminowa'(/'wyuczona_na siłę_a_nie_przez zrozumienie dla-
czego?) 'grzeczność', czy takażsama 'skromność' 'ponad wszystko' najczęściej
jest objawem nieświadomego strachu, a nie pewnego poprawności swojego myśle-
nia człowieka...

> j...

Uściski
JeT.

P.S. Fragment dialogu z filmu "Wieczna miłość" (IMMORTAL BELOVED):

Scena, w której Anton Schindler (sekretarz Beethovena, po śmierci
Beethovena) rozmawia z hrabiną Erdody (kochanką Beethovena):
- Może to nic, może to klucz do jego duszy, może szukam na próżno,
ale muszę. Nie przestanę !
- Dlaczego?
- To ta przeklęta sonata, kreuzerowska. W owym czasie żywiłem pewne
ambicje muzyczne. Pojechałem do Wiednia i miałem szczęście zostać
uczniem Schuppanzigla. On i George Bridgetower, wirtuoz z Afryki
mieli zagrać sonatę u księcia Rozumowskiego. Pozwolono mi uczestni-
czyć w próbie. I właśnie tam dotknąłem tajemnicy, która męczy mnie
do dziś...

Scenariusz przenosi akcję wstecz, do tamtej próby:
Schuppanzigel i Bridgetower grają sonatę, Schindler słucha...
Wchodzi Beethoven:
- Podoba ci się ? Nie słyszę ich, ale wiem, że robią z tego sieczkę...
A co ty sądzisz ? ... Muzyka to przerażające zjawisko. Co to jest?
Nie rozumiem ! Jak na nas działa?
Schindler:
- Uwzniośla duszę...
B: Brednie ! A orkiestra wojskowa uwzniośla ? Nie! Pobudza do marszu.
Słysząc mszę przyjmujesz komunię. Potęga muzyki polega na tym, że
przenosi odbiorcę w stan ducha kompozytora. Słuchacz nie ma wyboru,
muzyka ma hipnotyczną moc. A zatem, co się działo w mojej duszy,
kiedy to pisałem? "Mężczyzna jedzie na spotkanie z kochanką, jego
powóz ugrzązł w błocie wśród ulewy. Ona nie będzie długo czekać."
Oto melodia burzy jego uczuć! Właśnie tak to się dzieje... Język
muzyki wykracza poza twoje przyzwyczajenia, wykracza poza twój
sposób myślenia. Oto jej moc !

Powrót do rozmowy S. z hrabiną Erdody:
S: Kim była ta kobieta? Nie powiedział mi. Wiedziałem, że nie należy
o to pytać. ... Ukazał mi całkiem nowy wymiar świata...
----------------------------------------------------
----------------
Nie szkodzi, że to film. Dobra sztuka zawiera więcej psychologii,
niż cegły 'naukawców'.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2000-06-13 05:41:46

Temat: Re: motyw 'chrystusowy'
Od: "Marek Kadzielski" <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

NIE TA GRUPA!
patrz: pl.sci.belkot
-------------
Jerzy Turynski napisał(a) w wiadomości:




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-06-13 12:00:25

Temat: Re: motyw 'chrystusowy'
Od: "Andrzej Lewandowski" <l...@a...net> szukaj wiadomości tego autora


Marek Kadzielski <k...@p...onet.pl> wrote in message
news:uQj15.3293$DC.74567@news.tpnet.pl...
> NIE TA GRUPA!
> patrz: pl.sci.belkot
> -------------

E.. Oni maja swoja grupe: pl."sci".filozofia.

A.L.




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-06-13 17:00:15

Temat: Re: motyw 'chrystusowy'
Od: "Daktik" <d...@r...pl> szukaj wiadomości tego autora

Ubawiłem się setnie :-)))))
Takiego bełkotu dawno nie spotkałem...
Proponuję przesłać do grupy humor.kabaret czy coś podonego

Tak trzymać!
Pozdrawiam
Michał





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-06-13 18:29:07

Temat: Re: motyw 'chrystusowy'
Od: Grzegorz Dziewulski <g...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Jerzy Turynski napisał:
>
> Dlatego bardzo niewielu zrozumiało albo przynajmniej wyczuło jakąkolwiek
> wartość w moich tekstach. No cóż... baran beczy do barana i chce by do niego
> też beczeć... bo ludzkiej mowy nie pojmuje... Niech sobie więc beczą ... do
> siebie, jak tak lubią... (Oczywiście powinieneś już zrozumieć, w jakim celu
> wkładam w swoje posty tę całą 'epitetologię' - to JEDYNA MOŻLIWOŚĆ uświado-
> mienia komuś jego f.e. - gdy zobaczywszy 'epitet pod własnym adresem' odzywa
> się w nim nieświadoma agresja, to ma duuuużo do roboty w swoim umyśle.
[...]
> instynktu. Zrezygnowałem chwilowo z populistycznej grzeczności wyłącznie w
> celu pokazania, jak ogół TOTALNIE NICZEGO NIE ROZUMIE, skoro poprawnie nie
> potrafi zrozumieć konsekwencji złudzenia postrzegania rzeczy na 'zewnątrz
> siebie' i przynajmniej tu, na newsach reagować zgodnie z logiką, a nie nie-
> świadomym instynktem. (To wielce pouczające spostrzeżenie, szczególnie wobec
> tłukących się nawzajem studentów psychologii... i myślami już profesorów...
> Cha, cha, cha. toż to zwykłe bęcwały...). Oczywiście w moich postach 'pomiędzy
> wierszami' (i słówkami, których myślący człowiek nawet nie powinien zauważać)
> - jest mnóstwo wartościowej treści, a nie same gołe epitety, jak u osłów...

Krótko mówiąc, rzucasz perły między wieprze. To smutne.
A tak wogóle - jaki masz cel w uswiadamianiu ludziom ich głupoty, ignorancji,
nieswiadomej
agresji, reagowania zgodnie z nieswiadomym instynktem i wszystkiego innego, co w nich
dostrzegasz? Po co te monologi?
Czy uwazasz, ze ogol ma obowiazek totalnego rozumienia wszystkiego w momencie w
ktorym ty
uznasz to za stosowne? W jaki sposob chcesz dokonac tej cudownej przemiany?
Mistrz mowi jeden raz. Zdecydowanie przekroczyles ten limit.

Greg

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Pytanie
WizjerTVN i transwestytyzm
czesc
Re: Z dzisiejszych "Donosow"
Czy takie malzenstwo moze sie udac?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja
Ucieczka z Ravensbruck - komentarz
I pod drzwiami staną i nocą kolbami w drzwi załomocą

zobacz wszyskie »