Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Re: (mutacje)

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: (mutacje)

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-11-15 08:58:00

Temat: Re: (mutacje)
Od: "ksRobak" <e...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "ksRobak" <e...@g...pl>
news:bp4om4$3vv$1@inews.gazeta.pl...
> Użytkownik "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl>
> news:bp4phq.3vs7ji1.1@ghost.hcd8eb130.invalid...
> > "ksRobak" w news:bp3nom$j32$1@inews.gazeta.pl...
> > /.../

>>> dzielę się wiedzą za darmo
>>> patrz jaka głupota
>>> mi nie ubędzie a ktoś skorzysta
>>> nie dziękuj :-)
>>> \|/ re:
>
>> Podziękuję.
>> Jak zasłuzysz.
>> Niemniej na coś chciałem Ci zwrócić uwagę uprzejmie.
>>
>> Otóż zauważ, że to, co robiłeś przez sześć miesięcy
>> i sześć tysięcy sztuk postów z 60 tysiącami sztuk cycatów
>>
>> ja SAM JEDEN zrobiłem w jednym,
>> dokładnie w jednym, o długości ścisłej 999
>> i ani grama więcej
>> i ani grama obcej.
>>
>> Nie mówię tego, by się z Tobą mieŻyć
>> bo mi znów palniesz ten swój durnowaty epitafium czy też
>> pream bułę, bule, bute, butę, z którą masz jeszcze kłopoty.
>>
>> Mówię to po to, byś również zrozumiał w czym problem
>> osiemnastu kapuścianych głów leży, albo rośnie.
>> Nie chcę go ruszać póki nie wyrósł
>> Jak będziesz cierpliwy lucuś, to i może Tobie coś skapnie
>> póki co z tego twojego cmentarza, ogrodu, balkonu.
>>
>> Pod warunkiem jednak, że nie będziesz świntuszył
>> z mało latami?
>> Da się z Tobą rozumieć? MCkwadrat? MCplagiat?
> >
>> Pewnie nie da, więc bywaj
>> do rostępnego razu
>>
>>
>>
>> Bez reszty
>> S.

> "Bez reszty" - no tak.
> Przypomniała mi się taka babcia na rynku
> której ktoś/coś wcisnął 10zet
> i nie chciał reszty...
> To były piękne dni. :-)
> PS. Koniec przerwy - zanurzamy się
> (Lucufer do popalających SUPERLUDZI w beczkach z kałem)
> \|/ re:

PS. Lucyfer = "niosący światło"
Czy komuś potrzeba swiatła?
PSS. dojrzewasz All'u ...z Gormenghast ;)))
\|/ re:
--
Ludzieeee!!! Dajcie mi światła [ślepiec(?)]



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-11-15 18:02:22

Temat: Re: (mutacje)
Od: "nawrocki" <private@(cut)nawrocki.art.pl> szukaj wiadomości tego autora

Golem powiedział, że sensem przekaźnika jest przekaz, i że budowane
jest mniej doskonałe od budującego (przekaźniki to my, a przekaz to
informacja w formie DNA; budujący to wcześniejsza forma, a budowane to
forma następna). Aby być golemem, trzeba na świat spojrzeć z persp
ektywy golema.

--
Markus i Niemarkus (golemy*)
[Symulacja przypuszczalnego dialogu pomiędzy golemami]

* ludzkie golemy, czyli golemy nie z kamienia, a z ciała i duszy.

- Siema stary! Siema? - zapytuje Markus Niemarkusa.
- Siema, siema... A u Ciebie się ma? - odpytuje Niemarkus.
- Ma się, ma się... Siema ma się?
- Może skończmy już z tym slangiem przyjacielu, i pozwól, że Ci coś
opowiem -spokojnym tonem oznajmił Niemarkus, przecierając jednocześnie
chusteczką zroszone potem czoło.
- Spociłeś się. Człowiek zdrowy się nie poci - z lekką nutą melanc
holii w tonie oznajmił Markus. - Może lepiej nie opowiadaj - dodał na
koniec.
- Nie, nie, wszystko w porządku - zaczął z zakłopotaniem Niemarkus. -
Polałem się piwem przy otwieraniu puszki; ktoś mi je umyślnie wstr
ząsnął... zresztą to nieważne, bo chciałem Ci tylko powiedzieć (a nie
opowiedzieć), że ludzkość gdzieś zatraciła swoją wyjątkowość. Zrzuciła
szatę dostojeństwa, i popadła w głęboki kryzys samej siebie. Wiem, że
człowiek to tylko człowiek, ale nawet człowiek powinien czasem pośmiać
się sam z siebie, a nie taki naburmuszony chodzić w kółko i użalać się
na swoją marność. Człowiek utracił swój honor, zachowując tylko dumę -
obwieścił Markusowi Niemarkus.
- Tak, to z pewnością ciekawe, jednakże nie zupełnie rozumiem prze
znaczenie twojego egzystencjalnego wywodu na temat ludzkości. Czy
chciałeś przez to powiedzieć coś więcej? Jeśli nie, to rozumiem, iż
czekasz na jakąś moją reakcję, tj. albo na to, że się z tym zgodzę,
albo że temu zaprzeczę. Pozwól, że wykonam trzecią z możliwości, to
znaczy zmienię temat - odparł Markus, i zmienił temat. - Czy wiesz, co
nas tu sprowadza?
- Autor.
(...)

pozdrawiam serdecznie
Łukasz N.

P.S.
Pozwól, że coś wyjaśnię: nie jesteśmy w stanie się zrozumieć. Pami
ętasz przypowieść o wierzy Babel? Bóg nie tylko pomieszał języki, ale
i myśli...
Mam nadzieję, że nie masz mi za złe tego tonu, w jakim przemawiam. Ton
ten jest podyktowany niczym innym, jak szczerością, a szczerość to
cenna rzecz. Ja naprawdę czasami nie wiem co mówisz. Mam nadzieję, że
rozumiesz to, iż moje niezrozumienie Ciebie nie jest przejawem obłędu,
ani ignorancji - uwierz mi proszę, że ja czasem niektórych ludzi nie
rozumiem, nawet jeśli mówią do mnie językiem w najprostszej postaci.
Możemy posługiwać się tym samym językiem, a jednak możemy się 'nie
dogadać'.
Nie wiem, czy Cię to interesuje, ale dodam coś jeszcze do tego wątku.
Możemy na wzajem rozumieć swoje prace doskonale (ja Twoje rozumiem, to
znaczy potrafię je zinterpretować na swój sposób, i potrafię czerpać z
tego zarówno przyjemność, jak i pewną wiedzę), a jednak możemy się nie
zrozumieć podczas wysyłania sobie postów. Bierze się to stąd, że każdy
człowiek ma własny styl pisania, i własną osobowość, którą ten styl
wyraża. Problem w naszych relacjach polega na tym, iż ty posiadasz
taki styl, którego ja nie mogę pojąć, gdyż mam lukę interpretacyjną,
wywołaną pewnymi brakami w zakresie mojego myślenia abstrakcyjnego. Te
braki spowodowane są przeniesieniem moich możliwości interpretacyj
nych; potrafię nabywać zdolności interpretacji nowych rzeczy, jedn
ocześnie tracąc wiedzę interpretacyjną na temat starych. Nie wszystkie
jednak braki spowodowane są przeniesieniem zdolności - nie które i
stniały od początku, i już wtedy było wiadomo, że nigdy się ich nie
nauczę. Przykładem tego jest właśnie nasza sytuacja; nigdy Cię nie
mogłem zrozumieć, choć chciałem, i się starałem...
Jeśli chciałbyś, abym Cię zrozumiał, musiałbyś przestać grać. Nie
mówię tutaj o graniu w sensie udawania, lub kłamania. Mówię o roli,
jaką każdy z nas odgrywa w swoim życiu (i o stylu pisania, jaki sobie
w ciągu tego zycia wyrabiamy). Wiem jednak, w jak głupią sytuację
zapędziłęm naszą rozmowę, twierdząc, że nie mogę Cię zrozumieć, bo mam
jakieś luki w mózgu. Głupio mi teraz wymagać od Ciebie, żebyś zaczął
pisać do mnie posty na poziomie licealisty, więc pozwól, że utnę tutaj
w pół zdania...

pozdrawiam serdecznie
Łukasz N.



--
[Chemical Brothers - Star Guitar.mp3
...You should feel what I feel...
(Chemical Four / Come With Us)]
--
www.nawrocki.art.pl - psycho circus project


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-11-15 20:04:34

Temat: Re: (mutacje)
Od: "tycztom" <t...@n...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora

->nawrocki<- news:bp5ppl$76q$1@news.onet.pl wrote:

> Golem powiedział, że sensem przekaźnika jest przekaz, i że budowane
> jest mniej doskonałe od budującego (przekaźniki to my, a przekaz to
> informacja w formie DNA; budujący to wcześniejsza forma, a budowane to
> forma następna). Aby być golemem, trzeba na świat spojrzeć z persp
> ektywy golema.
>
> --
> Markus i Niemarkus (golemy*)
> [Symulacja przypuszczalnego dialogu pomiędzy golemami]
>
> * ludzkie golemy, czyli golemy nie z kamienia, a z ciała i duszy.
>
> - Siema stary! Siema? - zapytuje Markus Niemarkusa.
> - Siema, siema... A u Ciebie się ma? - odpytuje Niemarkus.
> - Ma się, ma się... Siema ma się?
> - Może skończmy już z tym slangiem przyjacielu, i pozwól, że Ci coś
> opowiem -spokojnym tonem oznajmił Niemarkus, przecierając jednocześnie
> chusteczką zroszone potem czoło.
> - Spociłeś się. Człowiek zdrowy się nie poci - z lekką nutą melanc
> holii w tonie oznajmił Markus. - Może lepiej nie opowiadaj - dodał na
> koniec.
> - Nie, nie, wszystko w porządku - zaczął z zakłopotaniem Niemarkus. -
> Polałem się piwem przy otwieraniu puszki; ktoś mi je umyślnie wstr
> ząsnął... zresztą to nieważne, bo chciałem Ci tylko powiedzieć (a nie
> opowiedzieć), że ludzkość gdzieś zatraciła swoją wyjątkowość. Zrzuciła
> szatę dostojeństwa, i popadła w głęboki kryzys samej siebie. Wiem, że
> człowiek to tylko człowiek, ale nawet człowiek powinien czasem pośmiać
> się sam z siebie, a nie taki naburmuszony chodzić w kółko i użalać się
> na swoją marność. Człowiek utracił swój honor, zachowując tylko dumę -
> obwieścił Markusowi Niemarkus.
> - Tak, to z pewnością ciekawe, jednakże nie zupełnie rozumiem prze
> znaczenie twojego egzystencjalnego wywodu na temat ludzkości. Czy
> chciałeś przez to powiedzieć coś więcej? Jeśli nie, to rozumiem, iż
> czekasz na jakąś moją reakcję, tj. albo na to, że się z tym zgodzę,
> albo że temu zaprzeczę. Pozwól, że wykonam trzecią z możliwości, to
> znaczy zmienię temat - odparł Markus, i zmienił temat. - Czy wiesz, co
> nas tu sprowadza?
> - Autor.
> (...)
>
> pozdrawiam serdecznie
> Łukasz N.
>
> P.S.
> Pozwól, że coś wyjaśnię: nie jesteśmy w stanie się zrozumieć. Pami
> ętasz przypowieść o wierzy Babel? Bóg nie tylko pomieszał języki, ale
> i myśli...
> Mam nadzieję, że nie masz mi za złe tego tonu, w jakim przemawiam. Ton
> ten jest podyktowany niczym innym, jak szczerością, a szczerość to
> cenna rzecz. Ja naprawdę czasami nie wiem co mówisz. Mam nadzieję, że
> rozumiesz to, iż moje niezrozumienie Ciebie nie jest przejawem obłędu,
> ani ignorancji - uwierz mi proszę, że ja czasem niektórych ludzi nie
> rozumiem, nawet jeśli mówią do mnie językiem w najprostszej postaci.
> Możemy posługiwać się tym samym językiem, a jednak możemy się 'nie
> dogadać'.
> Nie wiem, czy Cię to interesuje, ale dodam coś jeszcze do tego wątku.
> Możemy na wzajem rozumieć swoje prace doskonale (ja Twoje rozumiem, to
> znaczy potrafię je zinterpretować na swój sposób, i potrafię czerpać z
> tego zarówno przyjemność, jak i pewną wiedzę), a jednak możemy się nie
> zrozumieć podczas wysyłania sobie postów. Bierze się to stąd, że każdy
> człowiek ma własny styl pisania, i własną osobowość, którą ten styl
> wyraża. Problem w naszych relacjach polega na tym, iż ty posiadasz
> taki styl, którego ja nie mogę pojąć, gdyż mam lukę interpretacyjną,
> wywołaną pewnymi brakami w zakresie mojego myślenia abstrakcyjnego. Te
> braki spowodowane są przeniesieniem moich możliwości interpretacyj
> nych; potrafię nabywać zdolności interpretacji nowych rzeczy, jedn
> ocześnie tracąc wiedzę interpretacyjną na temat starych. Nie wszystkie
> jednak braki spowodowane są przeniesieniem zdolności - nie które i
> stniały od początku, i już wtedy było wiadomo, że nigdy się ich nie
> nauczę. Przykładem tego jest właśnie nasza sytuacja; nigdy Cię nie
> mogłem zrozumieć, choć chciałem, i się starałem...
> Jeśli chciałbyś, abym Cię zrozumiał, musiałbyś przestać grać. Nie
> mówię tutaj o graniu w sensie udawania, lub kłamania. Mówię o roli,
> jaką każdy z nas odgrywa w swoim życiu (i o stylu pisania, jaki sobie
> w ciągu tego zycia wyrabiamy). Wiem jednak, w jak głupią sytuację
> zapędziłęm naszą rozmowę, twierdząc, że nie mogę Cię zrozumieć, bo mam
> jakieś luki w mózgu. Głupio mi teraz wymagać od Ciebie, żebyś zaczął
> pisać do mnie posty na poziomie licealisty, więc pozwól, że utnę tutaj
> w pół zdania...
>
> pozdrawiam serdecznie
> Łukasz N.

Miesiąc listopad _obficie_ testuje żółtodzioba WP-racza.
Rekomenduję całosć do WP.

zachwycony tomek

--
"Ryba, która w każdym robaku dopatruje sie haczyka, długo nie pożyje"
/A. Wolodiuk/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-11-16 00:23:45

Temat: Re: (mutacje)
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


"nawrocki" w news:bp5ppl$76q$1@news.onet.pl...
/..../


> Mam nadzieję, że nie masz mi za złe tego tonu, w jakim przemawiam.

Nie mam żadnych powodów aby komukolwiek mieć cokolwiek za złe.


> Ja naprawdę czasami nie wiem co mówisz. Mam nadzieję, że
> rozumiesz to, iż moje niezrozumienie Ciebie nie jest przejawem obłędu,
> ani ignorancji - uwierz mi proszę, że ja czasem niektórych ludzi nie
> rozumiem, nawet jeśli mówią do mnie językiem w najprostszej postaci.
> Możemy posługiwać się tym samym językiem, a jednak możemy się 'nie
> dogadać'.


To o czym mówisz jest zjawiskiem całkowicie normalnym i bardzo
pospolitym Niepospolitym jest raczej fakt rozumienia się ludzi nawzajem,
o ile nie ograniczamy określenia 'rozumienie' do obustronnego wrażenia
rozumienia.

Zazwyczaj bowiem ludzie mówią to, co myślą na dany temat i słyszą
RÓWNIEŻ to, co sami myślą na dany temat, w mniej lub bardziej
nikłym związku z tym, co mówią na ten sam temat ich rozmówcy, nie
wspominając już całkiem luźnego związku z tym, co ci rozmówcy
myślą na dany temat.

Jak nietrudno zauważyć, mamy tu do czynienia z obustronną wymianą
swego rodzaju iluzji, z których każda jest różna. Fakt porozumienia się
(złudzenia rozumienia) wynika z często przypadkowego "zazębienia się"
określonych schematów myśłowych w obu rozmówcach równoczesnie,
ukierunkowanych na osiagnuięcie wspólnego celu porozumienia.


/.../
> Możemy na wzajem rozumieć swoje prace doskonale (ja Twoje rozumiem,
> to znaczy potrafię je zinterpretować na swój sposób, i potrafię czerpać z
> tego zarówno przyjemność, jak i pewną wiedzę), a jednak możemy się nie
> zrozumieć podczas wysyłania sobie postów. Bierze się to stąd, że każdy
> człowiek ma własny styl pisania, i własną osobowość, którą ten styl
> wyraża. Problem w naszych relacjach polega na tym, iż ty posiadasz
> taki styl, którego ja nie mogę pojąć, gdyż mam lukę interpretacyjną,


Drogi Łukaszu. Wyjaśniam więc wszem i wobec, że podstawy Twego
wnioskowania na temat mojego "stylu pisania jak też osobowości"
znajdujące się zapewne w wyżej zlokalizowanym, trzecim (o ile dobrze
pamietam) odcinku opowieści pod tytułem
"teatrzyk zielone okno - czyli jak biała rękawiczka na most wywodził",
są prawdopodobnie wynikiem zawężenia Twojej percepcji do omawianego
odcinka opowieści. Opowieść ta w całości nie odpowiada mojemu stylowi
pisania i mojej osobowości. Jest świadomą i okresową inscenizacją klatki
z podróznikami w czasie. Cele tej podróży, jak też zawarte tam relacje
obserwatorów, fikcyjnych pensjonariuszy zakładu nieco zamkniętego, są
dokumentacją wyjaśniającą dogłębnie "co autor miał na myśli".
Niezrozumienie wszystkich niuansów i zachodzących tam relacji, w każdym
przypadku zubaża czytelnika o określoną dawkę konkretnych informacji
niosąc za sobą bardzo konkretne skutki - widoczne już na zewnątrz bez
mojego udziału. Oczywiście tylko przez tych czytelników, których ta
podróż z róznych powodów interesuje.

Generalne rozumienie relacji jako "bełkot" jest dokładnie takim efektem,
jaki powinien się pojawić u nieuważnych czytelników (patrz Albert i inni).

Dodam jeszcze, że "styl i osobowość" przekazywany w relacjach z podrózy,
nijak się mają do mojego, znanego powszechnie (?!) stylu i osobowości,
jakie prezentuję przez cały czas swej działaności usenetowj z uwzględnieniem
oczywiście wszystkich procesów rozwojowych.
Zderzenie tych dwóch, kompletnie różnych wyobrażeniowo "autorów"
w jednej fizycznie osobie, jest karykaturą ilustrującą jak dalece może
odbiegać subiektywny odbiór tekstów autora (dowolnego), bez względu
na to, jaka jest ich faktyczna treść oraz niezaleznie faktycza intencja.


> wywołaną pewnymi brakami w zakresie mojego myślenia abstrakcyjnego.

Nie próbuję chwilowo interpretować zbyt mocno, interpretacji czytelników
(ostrożnych lub nieuwaznych), jednak masz zapewne całkowitą rację, iż
chodzi tutaj o wskazanie umiejętności bądż nieumiejętności myśłenia
abstrakcyjnego, na którym osadzona jest oś wygenerowanego w sposób
spontaniczny i autentyczny konfliktu emocjonalnego.
Dowód jaki między innymi jest do przeprowadzenia został już niejako
częściowo przeprowadzony, jednak drugi i ważniejszy cel jest jeszcze na
wiele kroków przede mną i przed uważnymi czytelnikami.


> Te braki spowodowane są przeniesieniem moich możliwości interpretacyj
> nych; potrafię nabywać zdolności interpretacji nowych rzeczy, jedn
> ocześnie tracąc wiedzę interpretacyjną na temat starych. Nie wszystkie
> jednak braki spowodowane są przeniesieniem zdolności - nie które i
> stniały od początku, i już wtedy było wiadomo, że nigdy się ich nie
> nauczę. Przykładem tego jest właśnie nasza sytuacja; nigdy Cię nie
> mogłem zrozumieć, choć chciałem, i się starałem...

Być może nie poświęciłeś temu zagadnieniu zbyt wiele własnego, cennego
czasu, a byc może też są jakies ine tego powody. Nie ma się czym martwić -
wszystko przed nami.


> Jeśli chciałbyś, abym Cię zrozumiał, musiałbyś przestać grać.


Jeśli drogi Łukaszu pod pojęciem "gra" rozumiesz to, co aktualnie realizuję
w opowieści "teatrzyk zielone okno", to jestesmy co do tej definicji słowa
zgodni. W tym kontekście z ręką na sercu oświadczam, że nigdy nie "grałem"
dotychczas w żadnych okolicznościach mej bytności na grupe. Oprócz
standardowych zachowań wynikających z dynamiki kontaktów, nie czyniłem
niczego, co byłoby sprzeczne z moimi zasadami. Jeżeli cokolwiek lub
ktokolwiek _interpretuje_ cokolwiek w sposob odmienny od znanych mi,
moich własncyh interpretacji, opartych w głównej mierze na _znajomości_
własnych intencji, nie jestem w stanie za to odpowiadać. Natomiast mogę
i podejmuję działania zmierzające do znalezienia przyczyn niezrozumienia
i odmiennych interpretacji pozornie tych samych wydarzeń.

Równocześnie w poczynionej inscenizacji, z premedytacją odsłaniam znane
mi mechanizmy porozumiewania się, pozyskiwania i przekazywania informacji
_w_słowie_pisanym_, co jest z kolei kluczem do zamkniętej kabiny zielonego
autobusu - czyli istotą wzajemnego rozumienia się ludzi w każdym bez wyjątku
przypadku.
Marginalnym celem jest też ukazanie w karykaturalnym swietle cech
i działaności wybranych grupowiczów, gdzie stam się nie pominąć nikogo,
kto jest w tym kontekście znaczący.


> Nie
> mówię tutaj o graniu w sensie udawania, lub kłamania. Mówię o roli,
> jaką każdy z nas odgrywa w swoim życiu (i o stylu pisania, jaki sobie
> w ciągu tego zycia wyrabiamy). Wiem jednak, w jak głupią sytuację
> zapędziłęm naszą rozmowę, twierdząc, że nie mogę Cię zrozumieć, bo mam
> jakieś luki w mózgu. Głupio mi teraz wymagać od Ciebie, żebyś zaczął
> pisać do mnie posty na poziomie licealisty, więc pozwól, że utnę tutaj
> w pół zdania...


Nie ma znaczenia w którym miejscu ucinasz słowa jakimi mnie obdarowujesz.
Twój przekaz został przeze mnie odebrany i zinterpretowany zgodnie z moją
intencją i AKTUALNYM stanem emocjonaym. W tym sensie odpowiedziałem
Ci tak, jak potrafiłem w tej chwili. Być może za kilka godzin opdpowiedziałnym
nieco inaczej, jednak główny nurt odpowiedzi zapewne pozostałby jeszcze długo
ten sam.


> pozdrawiam serdecznie
> Łukasz N.

Pozdrawiam
All

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-11-16 12:59:56

Temat: Re: (mutacje)
Od: "nawrocki" <private@(cut)nawrocki.art.pl> szukaj wiadomości tego autora

Wczoraj zdarzyło się coś dziwnego. Siedziałem wtedy przed komputerem
pogrążony w jakiś rozmyślaniach, i straciłem wiarę, wiarę w Twórcę.
Brzmi to całkiem groteskowo, a jednak to prawda. Wiara stała się dla
mnie czymś tak naturalnym, że tracę ją i odzyskuję w taki sam sposób,
w jaki tracę i odzyskuję wenę twórczą, lub dobre samopoczucie. W
jednej chwili jest, i jest świetnie, a w drugiej już jej nie ma, a ja
staję się zgorzkniały.
Gdy tracę wiarę, zaczynam czuć się osamotniony. Nie czuję jednak lęku;
powiem nawet, że czuję się wtedy całkiem dobrze. Wiem bowiem, że nie
będzie po śmierci żadnego sądu, i że wszyscy wraz ze śmiercią będziemy
unicestwieni. Wtedy też myślę o podboju świata, o wszystkich tych
krzywdach, z których nikt mnie nie rozliczy. Znaczy to mniej więcej
tyle, że jestem zły. Niezależnymi mi bowiem na wieczności; nawet nie
chcę o nią walczyć.
Wydaje mi się, że jest to smutne, że mam tak chaotyczną naturę. Nie
mogę przyjąć jednej ideologii na całe życie, tylko ciągle muszę szukać
nowej, i coraz dalej posuwać mój rozwój. Cóż, widać tak musi być, że
wiara to podstawa Boga, i że to od niej wszystko zależy. Moja wiara
jest elastyczna, i dlatego mam też mam elastyczny świat.

pozdrawiam serdecznie
Łukasz N.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-11-16 17:02:21

Temat: Re: (mutacje)
Od: "EvaTM" <e...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

No posikam się ze śmiechu! ;)))))))))
All..
Czy Tobie za to płacą? ;)
Nie.. myślisz, że Ci ZApłacą!
Geniush ze mnie!!

@:-)))))))))))).'

E.


Użytkownik "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:bp6l62.3vs9rb5.1@ghost.h07920924.invalid...
>
> "nawrocki" w news:bp5ppl$76q$1@news.onet.pl...
> /..../
>
>
> > Mam nadzieję, że nie masz mi za złe tego tonu, w jakim przemawiam.
>
> Nie mam żadnych powodów aby komukolwiek mieć cokolwiek za złe.
>
>
> > Ja naprawdę czasami nie wiem co mówisz. Mam nadzieję, że
> > rozumiesz to, iż moje niezrozumienie Ciebie nie jest przejawem obłędu,
> > ani ignorancji - uwierz mi proszę, że ja czasem niektórych ludzi nie
> > rozumiem, nawet jeśli mówią do mnie językiem w najprostszej postaci.
> > Możemy posługiwać się tym samym językiem, a jednak możemy się 'nie
> > dogadać'.
>
>
> To o czym mówisz jest zjawiskiem całkowicie normalnym i bardzo
> pospolitym Niepospolitym jest raczej fakt rozumienia się ludzi nawzajem,
> o ile nie ograniczamy określenia 'rozumienie' do obustronnego wrażenia
> rozumienia.
>
> Zazwyczaj bowiem ludzie mówią to, co myślą na dany temat i słyszą
> RÓWNIEŻ to, co sami myślą na dany temat, w mniej lub bardziej
> nikłym związku z tym, co mówią na ten sam temat ich rozmówcy, nie
> wspominając już całkiem luźnego związku z tym, co ci rozmówcy
> myślą na dany temat.
>
> Jak nietrudno zauważyć, mamy tu do czynienia z obustronną wymianą
> swego rodzaju iluzji, z których każda jest różna. Fakt porozumienia się
> (złudzenia rozumienia) wynika z często przypadkowego "zazębienia się"
> określonych schematów myśłowych w obu rozmówcach równoczesnie,
> ukierunkowanych na osiagnuięcie wspólnego celu porozumienia.
>
>
> /.../
> > Możemy na wzajem rozumieć swoje prace doskonale (ja Twoje rozumiem,
> > to znaczy potrafię je zinterpretować na swój sposób, i potrafię czerpać z
> > tego zarówno przyjemność, jak i pewną wiedzę), a jednak możemy się nie
> > zrozumieć podczas wysyłania sobie postów. Bierze się to stąd, że każdy
> > człowiek ma własny styl pisania, i własną osobowość, którą ten styl
> > wyraża. Problem w naszych relacjach polega na tym, iż ty posiadasz
> > taki styl, którego ja nie mogę pojąć, gdyż mam lukę interpretacyjną,
>
>
> Drogi Łukaszu. Wyjaśniam więc wszem i wobec, że podstawy Twego
> wnioskowania na temat mojego "stylu pisania jak też osobowości"
> znajdujące się zapewne w wyżej zlokalizowanym, trzecim (o ile dobrze
> pamietam) odcinku opowieści pod tytułem
> "teatrzyk zielone okno - czyli jak biała rękawiczka na most wywodził",
> są prawdopodobnie wynikiem zawężenia Twojej percepcji do omawianego
> odcinka opowieści. Opowieść ta w całości nie odpowiada mojemu stylowi
> pisania i mojej osobowości. Jest świadomą i okresową inscenizacją klatki
> z podróznikami w czasie. Cele tej podróży, jak też zawarte tam relacje
> obserwatorów, fikcyjnych pensjonariuszy zakładu nieco zamkniętego, są
> dokumentacją wyjaśniającą dogłębnie "co autor miał na myśli".
> Niezrozumienie wszystkich niuansów i zachodzących tam relacji, w każdym
> przypadku zubaża czytelnika o określoną dawkę konkretnych informacji
> niosąc za sobą bardzo konkretne skutki - widoczne już na zewnątrz bez
> mojego udziału. Oczywiście tylko przez tych czytelników, których ta
> podróż z róznych powodów interesuje.
>
> Generalne rozumienie relacji jako "bełkot" jest dokładnie takim efektem,
> jaki powinien się pojawić u nieuważnych czytelników (patrz Albert i inni).
>
> Dodam jeszcze, że "styl i osobowość" przekazywany w relacjach z podrózy,
> nijak się mają do mojego, znanego powszechnie (?!) stylu i osobowości,
> jakie prezentuję przez cały czas swej działaności usenetowj z uwzględnieniem
> oczywiście wszystkich procesów rozwojowych.
> Zderzenie tych dwóch, kompletnie różnych wyobrażeniowo "autorów"
> w jednej fizycznie osobie, jest karykaturą ilustrującą jak dalece może
> odbiegać subiektywny odbiór tekstów autora (dowolnego), bez względu
> na to, jaka jest ich faktyczna treść oraz niezaleznie faktycza intencja.
>
>
> > wywołaną pewnymi brakami w zakresie mojego myślenia abstrakcyjnego.
>
> Nie próbuję chwilowo interpretować zbyt mocno, interpretacji czytelników
> (ostrożnych lub nieuwaznych), jednak masz zapewne całkowitą rację, iż
> chodzi tutaj o wskazanie umiejętności bądż nieumiejętności myśłenia
> abstrakcyjnego, na którym osadzona jest oś wygenerowanego w sposób
> spontaniczny i autentyczny konfliktu emocjonalnego.
> Dowód jaki między innymi jest do przeprowadzenia został już niejako
> częściowo przeprowadzony, jednak drugi i ważniejszy cel jest jeszcze na
> wiele kroków przede mną i przed uważnymi czytelnikami.
>
>
> > Te braki spowodowane są przeniesieniem moich możliwości interpretacyj
> > nych; potrafię nabywać zdolności interpretacji nowych rzeczy, jedn
> > ocześnie tracąc wiedzę interpretacyjną na temat starych. Nie wszystkie
> > jednak braki spowodowane są przeniesieniem zdolności - nie które i
> > stniały od początku, i już wtedy było wiadomo, że nigdy się ich nie
> > nauczę. Przykładem tego jest właśnie nasza sytuacja; nigdy Cię nie
> > mogłem zrozumieć, choć chciałem, i się starałem...
>
> Być może nie poświęciłeś temu zagadnieniu zbyt wiele własnego, cennego
> czasu, a byc może też są jakies ine tego powody. Nie ma się czym martwić -
> wszystko przed nami.
>
>
> > Jeśli chciałbyś, abym Cię zrozumiał, musiałbyś przestać grać.
>
>
> Jeśli drogi Łukaszu pod pojęciem "gra" rozumiesz to, co aktualnie realizuję
> w opowieści "teatrzyk zielone okno", to jestesmy co do tej definicji słowa
> zgodni. W tym kontekście z ręką na sercu oświadczam, że nigdy nie "grałem"
> dotychczas w żadnych okolicznościach mej bytności na grupe. Oprócz
> standardowych zachowań wynikających z dynamiki kontaktów, nie czyniłem
> niczego, co byłoby sprzeczne z moimi zasadami. Jeżeli cokolwiek lub
> ktokolwiek _interpretuje_ cokolwiek w sposob odmienny od znanych mi,
> moich własncyh interpretacji, opartych w głównej mierze na _znajomości_
> własnych intencji, nie jestem w stanie za to odpowiadać. Natomiast mogę
> i podejmuję działania zmierzające do znalezienia przyczyn niezrozumienia
> i odmiennych interpretacji pozornie tych samych wydarzeń.
>
> Równocześnie w poczynionej inscenizacji, z premedytacją odsłaniam znane
> mi mechanizmy porozumiewania się, pozyskiwania i przekazywania informacji
> _w_słowie_pisanym_, co jest z kolei kluczem do zamkniętej kabiny zielonego
> autobusu - czyli istotą wzajemnego rozumienia się ludzi w każdym bez wyjątku
> przypadku.
> Marginalnym celem jest też ukazanie w karykaturalnym swietle cech
> i działaności wybranych grupowiczów, gdzie stam się nie pominąć nikogo,
> kto jest w tym kontekście znaczący.
>
>
> > Nie
> > mówię tutaj o graniu w sensie udawania, lub kłamania. Mówię o roli,
> > jaką każdy z nas odgrywa w swoim życiu (i o stylu pisania, jaki sobie
> > w ciągu tego zycia wyrabiamy). Wiem jednak, w jak głupią sytuację
> > zapędziłęm naszą rozmowę, twierdząc, że nie mogę Cię zrozumieć, bo mam
> > jakieś luki w mózgu. Głupio mi teraz wymagać od Ciebie, żebyś zaczął
> > pisać do mnie posty na poziomie licealisty, więc pozwól, że utnę tutaj
> > w pół zdania...
>
>
> Nie ma znaczenia w którym miejscu ucinasz słowa jakimi mnie obdarowujesz.
> Twój przekaz został przeze mnie odebrany i zinterpretowany zgodnie z moją
> intencją i AKTUALNYM stanem emocjonaym. W tym sensie odpowiedziałem
> Ci tak, jak potrafiłem w tej chwili. Być może za kilka godzin opdpowiedziałnym
> nieco inaczej, jednak główny nurt odpowiedzi zapewne pozostałby jeszcze długo
> ten sam.
>
>
> > pozdrawiam serdecznie
> > Łukasz N.
>
> Pozdrawiam
> All
>

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-11-17 12:16:12

Temat: Re: (mutacje)
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


"nawrocki" w news:bp7ul4$j5f$1@news.onet.pl...
/.../

Od razu mówię, że Twój tekst jest tekstem bardzo dobrym i wyjątkowo
na czasie!!
Mam pewnien pomysł Łukaszu. Twój tekst jest widoczny tuż nad tą moją
odpowiedzią. Zamiast więc odpowiadać na Twój tekst - pokażę coś innego.
Pokażę jak ja ten tekst interpretuję w swojej głowie.
W końcu to naturalna sprawa. Każdy to robi choć rzadko się tym dzieli z innymi.
Dokonam więc tu przetworzenia Twojego tekstu na swoje słowa.
To co będziesz widzieć, będzie więc niemalkopią Twego postu, ale
w moich oczach. Nie muszę Cię pytać o zgodę - mamy demokrację
a zresztą wiem, że nie masz nic przeciwko temu.
No to do dzieła.

[Dla tych, którzy maja kłopot z interpretacją tego zjawiska wyjaśmniam,
że poniższy tekst jest w 95% napisany przez Nawrockiego a w 10%
przeze mnie czyli All'a. Oczywiście bez żadncyh konsultacji.
Tak jest - razem 105%]

--
Wczoraj zdarzyło się coś dziwnego. Siedziałem przed komputerem
pogrążony w rozmyślaniach, i straciłem wiarę, wiarę w Twórcę.
Brzmi to całkiem dramatycznie, bo to czysta prawda. Wiara stała się dla
mnie czymś tak nienaturalnym, że tracę ją i odzyskuję w taki sam sposób,
w jaki tracę i odzyskuję wenę twórczą, lub dobre samopoczucie.
W jednej chwili jest, a w drugiej już jej nie ma, a ja staję się skoncentrowany
gdyż wiem, że muszę sobie radzić bez niej.
Gdy tracę wiarę, zyskuję smutek. Nie czuję jednak lęku;
powiem nawet, że czuję się wtedy całkiem dobrze. Wiem bowiem, że nie
ma takiego złego co by na dobre nie wyszło, nie mówiąc już o tym, że
nie będzie po śmierci żadnego sądu, i że wszyscy wraz ze śmiercią będziemy
unicestwieni. Wtedy też myślę o innych ludziach, o wszystkich tych
możliwościach, z których nikt mnie nie rozliczy. Znaczy to mniej więcej
tyle, że jestem daleki od doskonałości. Nie zależny mi bowiem
kompletnie na na wieczności; nawet nie chcę JUŻ o nią walczyć.
Wiem, że jest to smutne, że mam tak niezrozumiałą dla innych naturę. Nie
mogę przyjąć jednej ideologii na całe życie, tylko ciągle muszę szukać
nowej, i coraz dalej posuwać mój rozwój. Cóż, widać tak musi być, że
wiara to podstawa Boga, a wiedza to podstawa człowieka i że to harmonia
między tymi bytami jest Wszystkim. Moja wiara jest elastyczna,
a wiedza wielce niedoskonała, i dlatego mam też elastyczny/dynamiczny świat.

pozdrawiam serdecznie
All

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-11-17 22:06:52

Temat: Re: (mutacje)
Od: "tycztom" <t...@n...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora

->... z Gormenghast<- news:bpaf0d.3vs5go9.5@ghost.hb620ec43.invalid wrote:

> "nawrocki" w news:bp7ul4$j5f$1@news.onet.pl...
> ...
>
> Od razu mówię, że Twój tekst jest tekstem bardzo dobrym i wyjątkowo
> na czasie!!
> Mam pewnien pomysł Łukaszu. Twój tekst jest widoczny tuż nad tą moją
> odpowiedzią. Zamiast więc odpowiadać na Twój tekst - pokażę coś innego.
> Pokażę jak ja ten tekst interpretuję w swojej głowie.
> W końcu to naturalna sprawa. Każdy to robi choć rzadko się tym dzieli z
> innymi. Dokonam więc tu przetworzenia Twojego tekstu na swoje słowa.
> To co będziesz widzieć, będzie więc niemalkopią Twego postu, ale
> w moich oczach. Nie muszę Cię pytać o zgodę - mamy demokrację
> a zresztą wiem, że nie masz nic przeciwko temu.
> No to do dzieła.

Powariowaliście ;))
Jak Boga kocham.
Czy wszystkich na raz dopadła WENA? I to w tym samym czasie?
To nie zaden G. - to troska o własne zdrowie ;)

A 'se' rekomendujcie w ramach tego 'Z-busa'.

tomek

--
[no rozumiem.. musisz być 'pijany' ;)]

KOchana
Eva :)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Re: chodzą słuchy, że ustawa...
Re: Wybrane posty..? :-/
Konformitami wszyscy jesteśmy
Re: Do oscara i jemu podobnych
Re: Do oscara i jemu podobnych

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »