Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!poznan.rmf.pl!news.man.poznan.pl!newsfeed.t
pinternet.pl!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: (mutacje)
Date: Sun, 16 Nov 2003 01:23:45 +0100
Organization: Gormenghast
Lines: 150
Message-ID: <b...@g...h07920924.invalid>
References: <bp091t$2ba$1@news.onet.pl> <bp16rn$p23$1@news.onet.pl>
<b...@g...h02bee9c7.invalid> <bp305p$afc$1@news.onet.pl>
<b...@g...h2c4dc504.invalid> <bp3n9r$b7l$1@news.onet.pl>
<b...@g...h6264b94a.invalid> <bp5ppl$76q$1@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: pa229.jeleniag.cvx.ppp.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: nemesis.news.tpi.pl 1068955837 29644 213.76.84.229 (16 Nov 2003 04:10:37
GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Sun, 16 Nov 2003 04:10:37 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.50.4133.2400
X-MIMEOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.50.4133.2400
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:239427
Ukryj nagłówki
"nawrocki" w news:bp5ppl$76q$1@news.onet.pl...
/..../
> Mam nadzieję, że nie masz mi za złe tego tonu, w jakim przemawiam.
Nie mam żadnych powodów aby komukolwiek mieć cokolwiek za złe.
> Ja naprawdę czasami nie wiem co mówisz. Mam nadzieję, że
> rozumiesz to, iż moje niezrozumienie Ciebie nie jest przejawem obłędu,
> ani ignorancji - uwierz mi proszę, że ja czasem niektórych ludzi nie
> rozumiem, nawet jeśli mówią do mnie językiem w najprostszej postaci.
> Możemy posługiwać się tym samym językiem, a jednak możemy się 'nie
> dogadać'.
To o czym mówisz jest zjawiskiem całkowicie normalnym i bardzo
pospolitym Niepospolitym jest raczej fakt rozumienia się ludzi nawzajem,
o ile nie ograniczamy określenia 'rozumienie' do obustronnego wrażenia
rozumienia.
Zazwyczaj bowiem ludzie mówią to, co myślą na dany temat i słyszą
RÓWNIEŻ to, co sami myślą na dany temat, w mniej lub bardziej
nikłym związku z tym, co mówią na ten sam temat ich rozmówcy, nie
wspominając już całkiem luźnego związku z tym, co ci rozmówcy
myślą na dany temat.
Jak nietrudno zauważyć, mamy tu do czynienia z obustronną wymianą
swego rodzaju iluzji, z których każda jest różna. Fakt porozumienia się
(złudzenia rozumienia) wynika z często przypadkowego "zazębienia się"
określonych schematów myśłowych w obu rozmówcach równoczesnie,
ukierunkowanych na osiagnuięcie wspólnego celu porozumienia.
/.../
> Możemy na wzajem rozumieć swoje prace doskonale (ja Twoje rozumiem,
> to znaczy potrafię je zinterpretować na swój sposób, i potrafię czerpać z
> tego zarówno przyjemność, jak i pewną wiedzę), a jednak możemy się nie
> zrozumieć podczas wysyłania sobie postów. Bierze się to stąd, że każdy
> człowiek ma własny styl pisania, i własną osobowość, którą ten styl
> wyraża. Problem w naszych relacjach polega na tym, iż ty posiadasz
> taki styl, którego ja nie mogę pojąć, gdyż mam lukę interpretacyjną,
Drogi Łukaszu. Wyjaśniam więc wszem i wobec, że podstawy Twego
wnioskowania na temat mojego "stylu pisania jak też osobowości"
znajdujące się zapewne w wyżej zlokalizowanym, trzecim (o ile dobrze
pamietam) odcinku opowieści pod tytułem
"teatrzyk zielone okno - czyli jak biała rękawiczka na most wywodził",
są prawdopodobnie wynikiem zawężenia Twojej percepcji do omawianego
odcinka opowieści. Opowieść ta w całości nie odpowiada mojemu stylowi
pisania i mojej osobowości. Jest świadomą i okresową inscenizacją klatki
z podróznikami w czasie. Cele tej podróży, jak też zawarte tam relacje
obserwatorów, fikcyjnych pensjonariuszy zakładu nieco zamkniętego, są
dokumentacją wyjaśniającą dogłębnie "co autor miał na myśli".
Niezrozumienie wszystkich niuansów i zachodzących tam relacji, w każdym
przypadku zubaża czytelnika o określoną dawkę konkretnych informacji
niosąc za sobą bardzo konkretne skutki - widoczne już na zewnątrz bez
mojego udziału. Oczywiście tylko przez tych czytelników, których ta
podróż z róznych powodów interesuje.
Generalne rozumienie relacji jako "bełkot" jest dokładnie takim efektem,
jaki powinien się pojawić u nieuważnych czytelników (patrz Albert i inni).
Dodam jeszcze, że "styl i osobowość" przekazywany w relacjach z podrózy,
nijak się mają do mojego, znanego powszechnie (?!) stylu i osobowości,
jakie prezentuję przez cały czas swej działaności usenetowj z uwzględnieniem
oczywiście wszystkich procesów rozwojowych.
Zderzenie tych dwóch, kompletnie różnych wyobrażeniowo "autorów"
w jednej fizycznie osobie, jest karykaturą ilustrującą jak dalece może
odbiegać subiektywny odbiór tekstów autora (dowolnego), bez względu
na to, jaka jest ich faktyczna treść oraz niezaleznie faktycza intencja.
> wywołaną pewnymi brakami w zakresie mojego myślenia abstrakcyjnego.
Nie próbuję chwilowo interpretować zbyt mocno, interpretacji czytelników
(ostrożnych lub nieuwaznych), jednak masz zapewne całkowitą rację, iż
chodzi tutaj o wskazanie umiejętności bądż nieumiejętności myśłenia
abstrakcyjnego, na którym osadzona jest oś wygenerowanego w sposób
spontaniczny i autentyczny konfliktu emocjonalnego.
Dowód jaki między innymi jest do przeprowadzenia został już niejako
częściowo przeprowadzony, jednak drugi i ważniejszy cel jest jeszcze na
wiele kroków przede mną i przed uważnymi czytelnikami.
> Te braki spowodowane są przeniesieniem moich możliwości interpretacyj
> nych; potrafię nabywać zdolności interpretacji nowych rzeczy, jedn
> ocześnie tracąc wiedzę interpretacyjną na temat starych. Nie wszystkie
> jednak braki spowodowane są przeniesieniem zdolności - nie które i
> stniały od początku, i już wtedy było wiadomo, że nigdy się ich nie
> nauczę. Przykładem tego jest właśnie nasza sytuacja; nigdy Cię nie
> mogłem zrozumieć, choć chciałem, i się starałem...
Być może nie poświęciłeś temu zagadnieniu zbyt wiele własnego, cennego
czasu, a byc może też są jakies ine tego powody. Nie ma się czym martwić -
wszystko przed nami.
> Jeśli chciałbyś, abym Cię zrozumiał, musiałbyś przestać grać.
Jeśli drogi Łukaszu pod pojęciem "gra" rozumiesz to, co aktualnie realizuję
w opowieści "teatrzyk zielone okno", to jestesmy co do tej definicji słowa
zgodni. W tym kontekście z ręką na sercu oświadczam, że nigdy nie "grałem"
dotychczas w żadnych okolicznościach mej bytności na grupe. Oprócz
standardowych zachowań wynikających z dynamiki kontaktów, nie czyniłem
niczego, co byłoby sprzeczne z moimi zasadami. Jeżeli cokolwiek lub
ktokolwiek _interpretuje_ cokolwiek w sposob odmienny od znanych mi,
moich własncyh interpretacji, opartych w głównej mierze na _znajomości_
własnych intencji, nie jestem w stanie za to odpowiadać. Natomiast mogę
i podejmuję działania zmierzające do znalezienia przyczyn niezrozumienia
i odmiennych interpretacji pozornie tych samych wydarzeń.
Równocześnie w poczynionej inscenizacji, z premedytacją odsłaniam znane
mi mechanizmy porozumiewania się, pozyskiwania i przekazywania informacji
_w_słowie_pisanym_, co jest z kolei kluczem do zamkniętej kabiny zielonego
autobusu - czyli istotą wzajemnego rozumienia się ludzi w każdym bez wyjątku
przypadku.
Marginalnym celem jest też ukazanie w karykaturalnym swietle cech
i działaności wybranych grupowiczów, gdzie stam się nie pominąć nikogo,
kto jest w tym kontekście znaczący.
> Nie
> mówię tutaj o graniu w sensie udawania, lub kłamania. Mówię o roli,
> jaką każdy z nas odgrywa w swoim życiu (i o stylu pisania, jaki sobie
> w ciągu tego zycia wyrabiamy). Wiem jednak, w jak głupią sytuację
> zapędziłęm naszą rozmowę, twierdząc, że nie mogę Cię zrozumieć, bo mam
> jakieś luki w mózgu. Głupio mi teraz wymagać od Ciebie, żebyś zaczął
> pisać do mnie posty na poziomie licealisty, więc pozwól, że utnę tutaj
> w pół zdania...
Nie ma znaczenia w którym miejscu ucinasz słowa jakimi mnie obdarowujesz.
Twój przekaz został przeze mnie odebrany i zinterpretowany zgodnie z moją
intencją i AKTUALNYM stanem emocjonaym. W tym sensie odpowiedziałem
Ci tak, jak potrafiłem w tej chwili. Być może za kilka godzin opdpowiedziałnym
nieco inaczej, jednak główny nurt odpowiedzi zapewne pozostałby jeszcze długo
ten sam.
> pozdrawiam serdecznie
> Łukasz N.
Pozdrawiam
All
|