Data: 2002-06-24 17:16:08
Temat: Re: naiwne pytanie?
Od: "Elizabeth" <w...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Krzysztof Pujdak" <g...@C...pl> napisał w
wiadomości news:aeq9ip$ghk$1@news.tpi.pl...
> A moze by tak mniej ortodoksyjnej propagandy, frazesow, a wiecej
rzeczowej
> dyskusji?
>
> pozdrawiam
> Krzysztof
W Polsce jest ogółem ponad 90.000 lekarzy w tym ponad 55% to kobiety
(Kulik 2000). Znaczna liczba przedstawicieli tego zawodu, bez wyraźnego
rozróżnienia na płeć zaanagażowała się w politykę antyaborcyjną i
kampanie antyaborcyjne, nim jeszcze zaostrzono ustawowo dostępność
przerywania ciąży. W 1991 r. na Nadzwyczajnym Zjeździe Lekarzy, mimo
silnej opozycji uchwalony został Kodeks Etyki Lekarskiej, w którym
przyjęto zdecydowane antyaborcyjne stanowisko. Zgodnie z nim etycznie
dopuszczalne jest tylko przerywanie ciąży dla ratowania życia i zdrowia
kobiety oraz wtedy, gdy ciąża jest wynikiem przestępstwa. Kodeks zachęcał
szpitale publiczne do wstrzymywania zabiegów przerywania ciąży zanim
jeszcze Sejm nowelizował ustawę w 1993 r. Tylko bardzo nieliczna grupa
lekarzy odważyła się otwarcie wypowiedzieć w obronie łagodniejszych
regulacji aborcyjnych. Żaden z nich nie przyznał się publicznie do
wykonywania zabiegów. Jednak wielu ginekologów przeprowadza aborcje
nielegalnie za bardzo duże pieniądze. Dominujący w środowisku pogląd, że
przerywanie ciąży to czyn niemorlany głosiło założone w 1994 r. Katolickie
Stowarzyszenie Lekarzy Polskich. Przyczyniło się ono do powstania wielu
inicjatyw, mających na celu ograniczenie dostępu do legalnego przerywania
ciąży. Dwaj przewodniczący: Kazimierz Kapera i Maria Smereczyńska, zostali
posłami. Następnie oboje pełnili kluczową funkcję ministerialną
Pełnomocnika Rządu ds. Rodziny. Zgodnie z przyjętą w latach 90 ustawą
lekarze mogą odmówić wykonania zabiegu przerwania ciąży ze względu na
sumienie. Mają jednak obowiązek skierować kobietę do innej placówki, w
której będzie mogła wyegzekwować należne jej prawo. Klauzula sumienia nie
jest stosowana w sytuacji zagrożenia dla życia. W praktyce zapis ten
stanowi poważną barierę w dostępie do legalnego przerywania ciąży.
Niektórzy polscy lekarze powołując się na tę klauzulę, odmawiają
przepisania środków antykoncepcyjnych. Wiele osób świadczących usługi
zdrowotne utrudniało dostęp do dopuszczalnej prawnie aborcji. Kiedy w 1997
r. ponownie zalegalizowano przerywanie ciąży z przyczyn społecznych, wiele
szpitali publicznych zadeklarowało, że na ich terenie zabiegów wykonywać
się nie będzie. Kolejne szpitale, miasta i regiony wydawały oświadczenia
przeciwko przerywaniu ciąży. Naczelna Rada Lekarska również ogłosiła swój
sprzeciw wobec aborcji, a rady lokalne go poparły. Ze sprawozdania
Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej przedłożonego Sejmowi 20 lutego
1997 r. wynika, że na ogólną liczbę 435 szpitali w Polsce 209 placówek
połozniczo-ginekologicznych nie wykonywało aborcji z przyczyn społecznych.
Z drugiej strony w wielu miejscach, gdzie przerywanie ciąży nie było
dostępne w szpitalach publicznych, istniała możliwość skorzystania z tej
usługi w gabinetach prywatnych, gdzie wykonują ją ci sami lekarze, którzy
widzą w niej ważne źródło dodatkowych dochodów. Przeciwko przerywaniu
ciąży opowiadali się nie tylko ordynatorzy czy ginekolodzy, ale także
anestezjolodzy czy średni personel medyczny, jak położne czy pielęgniarki.
Niektórzy lekarze mimo swojej gotowości do wykonania zabiegów nie mogli
ich przeprowadzać z powodu braku zespołu do pomocy. Zdarzało się, że
trzeba było sprowadzać do szpitala lekarza z innej placówki. Np. w jednym
szpitalu wszyscy anestezjolodzy odmówili (współpracy przy wykonaniu)
zabiegu kobiecie z chorym sercem i w trudnej sytuacji społecznej - miala
już 8 dzieci. Ordynator tej placówki zwolnił kierownika oddziału
anestezjologicznego i do asystowania przy zabiegu sprowadził anestezjologa
z innego miasta. Zwolnienie spotkało się jednak z protestami i krytyką ze
strony środowiska medycznego.
Uff, ale gorąco się zrobiło, napracowałam się:)))
Elizabeth
|