| « poprzedni wątek | następny wątek » |
181. Data: 2005-02-25 18:46:32
Temat: Re: napiszcie coś :(Iwon(k)a pisze:
> nie przezywam nikogo, zeby potam za to zalowac.
> jesli "przezywam" znaczy tak mysle.
> jesli tak mysle, to potem nie zaslaniam sie, ze
> moge sie pomylic.
Uważasz, że Margola przeprosiła Cię dlatego, że pomyliła się w ocenie Twojego
postępowania? Że zmieniła o Tobie zdanie? Nie - przeprosiła Cię dlatego, że
"przegięła pałę" i wyrządziła Ci przykrość swoją publicznie okazaną
szczerością.
"Poniosło mnie, niezależnie jednak od mojej oceny jej postępowiania nie
powinnam się aż tak
zagalopować"
Ty natomiast nie posiadasz takiej umiejętności przepraszania. I sądzę, że o
to właśnie chodziło Agi. Jeśli się mylę, to proszę Agi o sprostowanie.
Margolę również, jeśli nie tak odebrałam jej intencje przeprosin.
--
PozdrawiaM
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
182. Data: 2005-02-25 19:20:15
Temat: Re: napiszcie coś :(
Użytkownik "Nixe" <nixe@fałpe.peel> napisał w wiadomości
news:cvnrp7$opp$1@news.onet.pl...
>> Margolę również, jeśli nie tak odebrałam jej intencje przeprosin.
Dobrze odebrałaś.
Margola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
183. Data: 2005-02-26 02:29:53
Temat: Re: napiszcie coś :("Nixe" <nixe@fałpe.peel> wrote in message news:cvnrp7$opp$1@news.onet.pl...
> Uważasz, że Margola przeprosiła Cię dlatego, że pomyliła się w ocenie Twojego
postępowania?
nie.
Że zmieniła o Tobie zdanie?
nie.
>Nie - przeprosiła Cię dlatego, że "przegięła pałę" i wyrządziła Ci przykrość swoją
publicznie okazaną szczerością.
oczywiscie, ze to wiem :)))) skad tobie takie
wnioski przychodza do glowy !!!!
> Ty natomiast nie posiadasz takiej umiejętności przepraszania.
a moze ja sie nie zagalopywuje? ;))
iwon(k)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
184. Data: 2005-02-26 02:48:15
Temat: Re: napiszcie coś :("Nixe" <nixe@fałpe.peel> wrote in message news:cvnq5e$n0p$1@news.onet.pl...
> Jeśli autentycznie nie dociera do Ciebie różnica między "usłyszał" a
> "wysłuchał" i jeśli uważasz, że dowodem "wysłuchania" jest fakt, że mąż nie
> zatkał uszu podczas wyłuszczania problemu żony, to ... jak wyżej.
> Rozumiem, że gdyby mówiła to niego po arabsku, a on nie zatykał uszu, to
> również znaczyłoby, że ją wysłuchał.
ale mowila po polsku, i do ciebie nie dociera, ze
dla mnie wysluchac =/= reakcja.
> chodziło mi o to, że nie czytasz dokładnie tego, co ja
>>> napisałam, lecz robisz to po łebkach.
>
>> a ty nie? sama sie przyznals, ze sie spieszylas kiedy
>> odczytalas dokladnie odwrotnie niz to co napisalam.
>
> Owszem i gdy wytknęłaś mi mój błąd, to przyznałam Ci rację.
> Ty nie potrafisz. To nas różni.
a czyz wlasnie teraz pytajac "a ty nie?" wyraza, ze i owszem ale
ty tez?
> BTW - rozumiem, (...)
> byś nie robiła tego więcej, jeśli nie chcesz się całkowicie skompromitować w
> oczach ludzi, którzy znają zarówno mnie, jak i Marynatkę.
jak zwykle nic nie rozumiesz. nic nie wyciagam, wiem tyle
co sama Marynatka pisala na psd.
>>> A co z jej nierozwiązanym problemem?
>
>> moglby byc rozwiazany, gdyby i maz poczul sie
>> rownie wazny w rozwiazywaniu swoich problemow.
>
> A więc jak by to miało wg Ciebie wyglądać od początku do końca?
> Czy możesz to opisać od momentu zobaczenia obrazka w necie? Naprawdę
> chciałabym poznać poprawną (wg Ciebie) opcję przebiegu wydarzeń.
> Tylko błagam - nie pisz, że Twoje zdanie nie ma tu nic do rzeczy. Może nie
> ma, ale ja zwyczajnie po babsku ciekawa jestem.
ciekawosc to pierwszy stopien do piekla :)
>
>>> Chciałabym Ci tylko przypomnieć, że to Ty zaczęłaś tę dyskusję od
>>> oceny zachowania "pogubionej". Rozumiem, że Ty masz do tego prawo :->
>
>> odpisalam ci juz na to.
>> skomentowalam, za wyrocznie sie nie uwazam.
>
> Ale komentować sobie możesz, tak? Bo to właśnie napisałaś.
> Mnie natomiast nie wolno komentować? :-> Bo to się nazywa, że jestem
> wyrocznią?
uwazasz sie za wyrocznie, bo wsadzasz w zycie innych
scenariusze, ktore uwazasz za "wlasciwe".
>
>>> ROTFL.
>>> Toć właśnie pytam się Ciebie dziewczyno:
>>> "W takim razie co Cię Iwon(k)o droga przekonuje?" -> czyli "w jaki
>>> inny sposób miałabym Cię przekonać. Ja Ciebie, a nie Ty mnie.
>
>> widze, ze nic nie zrozumialas.
>
> Do bólu przewidywalna :->
> To Twoja standardowa reakcja, gdy zakałapućkasz się w zeznaniach i dasz zapędzić w
kozi róg. Ja Ci pokazuję o tu tu paluszkiem,
> gdzie robisz błąd logiczny, który zauważyłoby małe dziecko, ale to oczywiście ja
nic nie zrozumiałam :->
zanim coc odpowesz, poczytaj jeszcze jedno zdanie, bo
robisz z siebie glupa....
>
>> powiedz mi, po co masz mnie przekonywac??
>
> Tak właściwie to po nic. Tak samo, jak "po nic" dyskutujemy na newsach.
> Ale skoro napisałaś "to mnie nie przekonuje", to najzwyczajniej w świecie
> spytałam "to co by Cię w takim razie przekonało?" Czy to takie zawiłe?
rzeczywiscie, prosta z ciebie dziewczyna......:>
>> dlaczego teraz przytaczasz inna sytuacje?
>
> To była ta sama sytuacja.
raaaany boskie! to jesli tak, to z logika u ciebie
na bakier!!!
> Faktycznie - mogło to zabrzmieć dwuznacznie.
moglo?? opisalas zupelnie dwie rozne sytuacje,
tak wlasnie sie wyrazasz w calej tej dyskusji.:>
> Dopiero teraz to zauważyłam.
acha.
> Przyjmij więc, że od początku chodziło mi o tę, gdy kogoś już boli ząb.
>
>> teraz przyklad drugi: kiedy przychodzi do mnie pacjent
>> z bolem, to tez mu od razu znieczulenia nie dam, bo musze
>> ten zab najpierw _zdiagoznowac_, by wiedziec co mu jest i jak
>> go potem leczyc, a znieczulony zab, tylko przestanie bolec
>> ale chory bedzie dalej,i bolec bedzie dalej.
>
> A znieczulonego zęba nie można już zdiagnozować?
w wiekszosci przypadkow nie.
>>> A w życiu już tej zasady nie stosujesz? Dlaczego?
>
>> a kto powiedzial, ze nie stosuje?
>
> Przecież sama pisałaś, że najpierw oceniasz czyjś problem wg własnych
> kryteriów, a co za tym idzie czy warto kogoś uspokajać, pocieszać itp.
> Gdzież tu więc podanie "znieczulenia" a priori?
oceniam sytuacje, i widze, ze bedzie bolalo, wiec
daje znieczulenie.
>
>>> Ja, kiedy mogę komuś oszczędzić strachu i uspokoić go, to robię to.
>
>> ja tez.
>
> Ale ja nie analizuję przyczyn strachu.
> W każdym razie nie w momencie, gdy ktoś przychodzi do mnie szlochający i
> roztrzęsiony.
a ja sie jednak pytam co sie stalo.
>>> Ale co dokładnie?? Przecież napisałaś jej coś zupełnie innego - by
>>> nie spodziewała się, że może liczyć na pomoc, jakiej oczekuje.
>
>> ...tak jak maz spodziewal sie uzyskac u niej.
>
> Mąż spodziewał się uzyskać u żony pomoc?
myslisz ze nie?
> Doprawdy? A to nowość jakaś w tej dyskusji.
jaka nowosc, od poczatku pisze o lekcewazeniu meza.
iwon(k)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
185. Data: 2005-02-26 03:18:34
Temat: Re: napiszcie coś :(Nixe napisał(a):
> Ty natomiast nie posiadasz takiej umiejętności przepraszania. I sądzę,
> że o to właśnie chodziło Agi. Jeśli się mylę, to proszę Agi o
> sprostowanie.
Nie, nie mylisz sie. Co mnie uderzylo dodatkowo to nie tylko ów brak
umiejetnosci przepraszania a przeinaczanie tej umiejetnosci, cechy na
cos wstydliwego, zenujacego.
pzdr
agi
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
186. Data: 2005-02-26 16:19:48
Temat: Re: napiszcie coś :(A czereśnie tego lata były słodkie, co poświadcza "Iwon\(k\)a"
<i...@p...onet.pl> mówiąc:
>po drugie w odpowiedzi do "so what"- jesli widzisz
>roznice i ona nie sklania cie do roznej reakcji
>i poczynan, to dla mnie tej roznicy jednak
>nie widzisz.
Ok, niech więc tak pozostanie.
>powiedz mi GDZIE pisalam, iz ktos/ja/pogubiona niewlasciwie
>sie zachowala bo sie oburzyla, i poczula wzburzenie?
Widzisz, tylko dla mnie to sie wiąże nie tylko z tym, że miała prawo do
takich reakcji, ale również, że miała prawo oczekiwać, że jej odczucia
nie zostaną zlekceważone. Ale anyway, myślę, że na tym poprzestaniemy w
dyskucji.
>dla mnie moje dziecko zawsze, ale to zawsze bedzie
>najwazniejsze. i moge byc z tego tytulu nazywana
>potwornym gruboskornym potworem, czy co tam
>jeszcze komukolwiek przyjdzie do glowy.
No ale problem w tym, że nie jesteś _z tego_ powodu nazywana tak, jak
jesteś nazywana.
>i bede chyba jeszcze wiekszym potworemj esli powiem, iz
>z uwagi na widoczna dla mnie roznice miedzy moim dzieckiem
>a obcym dzieckiem, doznam wiekszego szoku jesli krzywda
>stanie sie mojemu dziecku.
Nie wiem, może się zdziwisz, ale sądzę, że większość osób w ten sposób
zareaguje.
>szoku rowniez doznam, kiedy
>zobacze krzywde innego dziecka, (bo przypomne raz jeszcze
>nie szok pogubionej tu krytykowalam)jednak zapewne bedzie on
>mniejszy, i zuplenie inaczej juz potem zeraegowalabym.
Ale to zupełnie naturalne. Dyskusja była o zupełnie czym innym. Ale się
skończyła.
Agnieszka (i korespondencja handlowa)
--
Proudly (-.-------.- Folk Lore for the Masses -.--------.-)
Presents: ("Kobieta znacznie mniej odpowiada za to, co robi.)
GG:1584 ( Mężczyzna powinien się wstydzić." Jacek Kijewski)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
187. Data: 2005-02-26 19:28:00
Temat: Re: napiszcie coś :(Iwon(k)a pisze:
> oczywiscie, ze to wiem :)))) skad tobie takie
> wnioski przychodza do glowy !!!!
Rozmowa między Tobą a Agi dotyczyła przeprosin Margoli. Napisałaś w tej
rozmowie:
"jesli "przezywam" znaczy tak mysle. jesli tak mysle, to potem nie zaslaniam
sie, ze moge sie pomylic"
Odebrałam* to tak, jakbyś to "zasłanianie się" przypisywała Margoli właśnie
(skoro o niej była mowa). Inaczej nie bardzo rozumiem, skąd przyszedłby Ci do
głowy taki właśnie przykład. Bo kto jeszcze w ostatnich dniach obraził kogoś,
a potem przeprosił?
* dlaczego jestem niemal pewna, że nie tylko ja tak to odebrałam ;-)
>> Ty natomiast nie posiadasz takiej umiejętności przepraszania.
> a moze ja sie nie zagalopywuje? ;))
Wg własnych kryteriów zapewne nie.
Wg moich - aż za często.
--
PozdrawiaM
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
188. Data: 2005-02-26 22:01:31
Temat: Re: napiszcie coś :(Iwon(k)a pisze:
> ale mowila po polsku, i do ciebie nie dociera, ze
> dla mnie wysluchac =/= reakcja.
A dla mnie usłyszeć =/= wysłuchać.
Prosta sprawa.
Jeśli dla Ciebie miedzy tym wyrazami można postawić równość, to pozostaje mi
współczuć ubogiego jezyka ;-)
> a czyz wlasnie teraz pytajac "a ty nie?" wyraza, ze i owszem ale
> ty tez?
Nic nie rozumiem. Wybacz.
Ale już nic nie wyjaśniaj, bo kolejny post będzie jeszcze dłuższy.
> jak zwykle nic nie rozumiesz. nic nie wyciagam, wiem tyle
> co sama Marynatka pisala na psd.
Więc przyjmij do wiadomości, że to, co Marynatka pisała na psd, nijak ma się
do rzeczywistych przyczyn jej antypatii. Ale rozumiem, że o tym nie wiesz,
więc wyciągnęłaś takie, a nie inne wnioski.
> uwazasz sie za wyrocznie, bo wsadzasz w zycie innych
> scenariusze, ktore uwazasz za "wlasciwe".
Ty również :-) Napisałaś, że gdyby "pogubiona" poważnie potraktowała problem
męża, to sprawa rozwiązałaby się inaczej. Sęk w tym, że ona sama wcale nie
musi tak uważać. Zatem nie wsadzaj w jej życie scenariusza, który Ty uważasz
za właściwy.
> zanim coc odpowesz, poczytaj jeszcze jedno zdanie, bo
> robisz z siebie glupa....
Któreż to "jeszcze jedno zdanie" mam przeczytać?
>> Tak właściwie to po nic. Tak samo, jak "po nic" dyskutujemy na
>> newsach. Ale skoro napisałaś "to mnie nie przekonuje", to najzwyczajniej w
>> świecie spytałam "to co by Cię w takim razie przekonało?" Czy to takie
>> zawiłe?
> rzeczywiscie, prosta z ciebie dziewczyna......:>
Zabrakło Ci argumentów? W takim przypadku bezpieczniej i kulturalniej jest w
ogóle nie komentować.
BTW - Na psd ostatnio produkowała się niejaka Daria. Przeczytaj sobie jej
argumenty. Chciałam tylko zauważyć, że niebezpiecznie zbliżasz się do jej
poziomu. To, że Tobie samej nie przeszkadza, gdy ktoś Cię obraża nie jest
równoznaczne z tym, że możesz obrażać innych. Tu nie ma znaku równości i bądź
łaskawa to zauważyć.
>> Faktycznie - mogło to zabrzmieć dwuznacznie.
> moglo?? opisalas zupelnie dwie rozne sytuacje,
Opisałam jedną i tę samą sytuację, ale na tyle mało precyzyjnie (co
zauważyłam dopiero po Twojej uwadze), że wydawać by się mogło, że to dwie
różne. Jeśli takie tłumaczenie do Ciebie nie dociera, to uwierz mi na słowo.
A następna próba wmawiania mi, że to nieprawda, bo Ty wiesz lepiej, co ja
chciałam napisać, jedynie Cię ośmieszy.
>>>> A w życiu już tej zasady nie stosujesz? Dlaczego?
>>> a kto powiedzial, ze nie stosuje?
>> Przecież sama pisałaś, że najpierw oceniasz czyjś problem wg własnych
>> kryteriów, a co za tym idzie czy warto kogoś uspokajać, pocieszać
>> itp. Gdzież tu więc podanie "znieczulenia" a priori?
> oceniam sytuacje, i widze, ze bedzie bolalo, wiec
> daje znieczulenie.
Przecież mówimy o sytuacji, gdy pacjenta już boli ząb.
>> Ale ja nie analizuję przyczyn strachu.
>> W każdym razie nie w momencie, gdy ktoś przychodzi do mnie
>> szlochający i roztrzęsiony.
> a ja sie jednak pytam co sie stalo.
Ja również, ale niekoniecznie zanim przytulę i uspokoję.
Tym bardziej, że ze zszokowanego człowieka raczej trudno coś wydobyć.
>> Mąż spodziewał się uzyskać u żony pomoc?
> myslisz ze nie?
Szczerze? Nie bardzo wiem jaką.
Miała wyczyścić ten podgrzewacz? Być może tak.
Dlaczego wobec tego po prostu jej o to nie poprosił?
A może to pretensje miały być formą prośby o wyczyszczenie podgrzewacza?
I naprawdę nie bardzo rozumiem, dlaczego to "pogubiona" miałaby najpierw
spełnić jego prośbę, a dopiero potem mogła oczekiwać pomocy z jego strony,
jeśli (jak wspomniałam) kolejność "zgłoszeń" była odwrotna.
>> Doprawdy? A to nowość jakaś w tej dyskusji.
> jaka nowosc, od poczatku pisze o lekcewazeniu meza.
"Mąż spodziewał się uzyskać u żony pomoc? Doprawdy? A to nowość jakaś w tej
dyskusji"
Przeczytaj jeszcze raz, co nazwałam nowością. Nie ma tam słowa o
lekceważeniu.
No chyba, że Ty przez pomoc rozumiesz "nielekceważenie męża".
--
PozdrawiaM
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
189. Data: 2005-02-27 04:16:28
Temat: Re: napiszcie coś :("Nixe" <nixe@fałpe.peel> wrote in message news:cvqiik$mn5$1@news.onet.pl...
> Odebrałam* to tak, jakbyś to "zasłanianie się" przypisywała Margoli właśnie (skoro
o niej była mowa). Inaczej nie bardzo rozumiem,
> skąd przyszedłby Ci do głowy taki właśnie przykład. Bo kto jeszcze w ostatnich
dniach obraził kogoś, a potem przeprosił?
zle odebralas. Margola od samego poczatku staral sie mnie
obrazic, bedac, jak to sama okreslila "zlosiwa",
(watek z "lusterkami") ale stale tez zaslaniala sie
twierdzeniem "ale moge sie mylic". zagolopowanie w sumie
nie bylo niczym innym jak kontunuacja jej zapedow.
>
> * dlaczego jestem niemal pewna, że nie tylko ja tak to odebrałam ;-)
>
>>> Ty natomiast nie posiadasz takiej umiejętności przepraszania.
>
>> a moze ja sie nie zagalopywuje? ;))
>
> Wg własnych kryteriów zapewne nie.
tak tez mysle.
> Wg moich - aż za często.
a to wobec tego wszystko w porzadku.
iwon(k)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
190. Data: 2005-02-27 04:24:37
Temat: Re: napiszcie coś :("Agnieszka Krysiak" <k...@g...pl> wrote in message
news:hu7121lj96b0vegmgccie0188ehaq06ef5@4ax.com...
> Widzisz, tylko dla mnie to sie wiąże nie tylko z tym, że miała prawo do
> takich reakcji, ale również, że miała prawo oczekiwać, że jej odczucia
> nie zostaną zlekceważone.
owszem prawo mogla miec, ale imo nie musi od razu
robic z tego takiej afery, jesli tego nie
uzyskala, ale moglaby troche spojrzec na ta sytuacje
z innej prespektywy, a nie tylko wlasnej.
Ale anyway, myślę, że na tym poprzestaniemy w
> dyskucji.
tzn odpisujesz, ale juz niby nie chcesz dalej rozmawiac?
> No ale problem w tym, że nie jesteś _z tego_ powodu nazywana tak, jak
> jesteś nazywana.
> i nie widzisz roznicy miedzy obrazkami wlasnego dziecka
> a obcego dziecka?
""NIe, może dlatego, ze widzę trochę więcej niż własną dupę w życiu.
NMSP, Iwonka jest dla mnie potworem. Nie człowiekiem. Gruuuuuuuuuuuba skóra,
w środku pustka." "
>>i bede chyba jeszcze wiekszym potworemj esli powiem, iz
>>z uwagi na widoczna dla mnie roznice miedzy moim dzieckiem
>>a obcym dzieckiem, doznam wiekszego szoku jesli krzywda
>>stanie sie mojemu dziecku.
>
> Nie wiem, może się zdziwisz, ale sądzę, że większość osób w ten sposób
> zareaguje.
nie zdziwie, sie. wydaje mi sie to nawet zupelnie
normalne, tylko tyle, ze lepiej w teorii udawac
straaasznie wrazliwego na potrzeby innych, ale jak
przyjdzie co do czego to i Margola zabaczy najpierw
wlasna dupe, i ty widzaca "dzieci jako wszytkie nasze" tez.
>
>>szoku rowniez doznam, kiedy
>>zobacze krzywde innego dziecka, (bo przypomne raz jeszcze
>>nie szok pogubionej tu krytykowalam)jednak zapewne bedzie on
>>mniejszy, i zuplenie inaczej juz potem zeraegowalabym.
>
> Ale to zupełnie naturalne. Dyskusja była o zupełnie czym innym.
jasne, tylko, ze jakos sie tobie argumenty pomylily.
>Ale się
> skończyła.
umarla smiercia tragiczna.
iwon(k)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |