« poprzedni wątek | następny wątek » |
81. Data: 2006-04-11 08:31:19
Temat: Re: napiwek dla fryzjeraUżytkownik "Nixe" <n...@f...peel> napisał w wiadomości
news:e1eap1$2k1c$1@news.mm.pl...
> Nie rozumiem zatem dlaczego chodzisz do_takiej_fryzjerki?
watek sie troszke rozbuchal i nie piszemy juz w nim wylacznie o fryzjerach,
a o wszelkich napiwkobiorcach
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
82. Data: 2006-04-11 08:32:14
Temat: Re: napiwek dla fryzjeraUżytkownik "Nixe" <n...@f...peel> napisał w wiadomości
news:e1ebik$717$1@news.mm.pl...
> Troszkę większe niż dylematy, w jaki sposób wręczać napiwek ;-)
to ty masz tylko Duze problemy? i nic pomiedzy? to moze pomozesz
dziewczynie, ktora taki dylemat ma, skoro ty go nie masz.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
83. Data: 2006-04-11 08:32:52
Temat: Re: napiwek dla fryzjeraUżytkownik "Kruszyzna" <k...@g...pl> napisał w wiadomości
news:e1fc45$jn5$1@inews.gazeta.pl...
> Ale o napiwku jest cały wątek. Może faktycznie problem jest bzdurny, ale o
> nim tutaj traktują. Na dobrą sprawę całą grupę p.r.u należałoby podsumować
> "chciałabym mieć wasze problemy", a przecież wiadomo, że ludzie mają swoje
> życie, swoje sprawy, o których tutaj nie mówią. Ja, wbrew pozorom, też mam
> poważniejsze zmartwienia niż osypujący się tusz do rzęs, ale jeśli tak do
> tego podejdziemy, to nie ma sensu w ogóle istnienie tej grupy.
brawo kryszyna - zgrabnie to ujelas!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
84. Data: 2006-04-11 08:33:26
Temat: Re: napiwek dla fryzjeraW wiadomości <news:443b64af$0$8044$f69f905@mamut2.aster.pl>
siliana <t...@o...pl> pisze:
> watek sie troszke rozbuchal i nie piszemy juz w nim wylacznie o
> fryzjerach, a o wszelkich napiwkobiorcach.
Dobrze. Zmodyfikuję pytanie :)
"Nie rozumiem zatem dlaczego chodzisz do_takiego_napiwkobiorcy?"
[nie pamiętam o kim pisałaś - o manicurzystce?]
--
Nixe
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
85. Data: 2006-04-11 09:00:21
Temat: Re: napiwek dla fryzjeraW wiadomości <news:443b64e6$0$8038$f69f905@mamut2.aster.pl>
siliana <t...@o...pl> pisze:
> to ty masz tylko Duze problemy? i nic pomiedzy?
Dżisas, Ty też nie znasz kawału o Jasiu i cyklu rozrodczym stułbi?
> to moze pomozesz
> dziewczynie, ktora taki dylemat ma, skoro ty go nie masz.
Nie mam dylematów, bo nie daję napiwków :)
--
Nixe
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
86. Data: 2006-04-11 09:36:53
Temat: Re: napiwek dla fryzjerasiliana napisał(a):
> kiedy ja sie spoznilam 10 minut (sila wyzsza - wypadek na
> trasie i korek), odmowiono mi obsluzenia. nie klocilam sie.
bo tu sie nie ma co klocic.
trzeba w takie miejsca nie wracac i koniec.
nie popieram spozniania sie, ale bez przesady. w zwyklym
korku na miescie mozna przestac znacznie dluzej.
-- kasica
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
87. Data: 2006-04-11 09:54:45
Temat: Re: napiwek dla fryzjeraKruszyzna napisał(a):
> Ja unikam zakładów, gdzie fryzjerki mają brzydki zwyczaj objeżdżania mnie
> wzrokiem od stóp do głów. I już wiem, że acha, wchodzi klientka, która
> tipsów nie ma, dekoltu nie ma, strzyc za bardzo nie ma co, ciuchy jakieś
> dziwne, szpilek nie nosi - no to przyklejamy jej nalepkę: dziwna
> alternatywna :)
[...]
> Wiem, wiem, jestem dinozaurem, czas na zagładę :)
nie, po prostu nie lubisz obcych srodowisk, a takim dla
mlodej intelektualistki jest salon dla tipsiar :)
w "moim" zakladzie klientkami sa panie (i panowie) w wieku
od lat 16 do 70, fryzjerki i fryzjerzy maja przewaznie
powyzej trzydziestki i wygladaja normalnie. klienci tez.
moze to kwestia miejsca - srodek miasta i zapewne
wiekszosc klientow stanowia panie wpadajace tam po
dniu ciezkiej roboty, a nie nudzace sie panny "z osiedla"...
-- kasica
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
88. Data: 2006-04-11 10:00:09
Temat: Re: napiwek dla fryzjeraMałgorzata Krzyżaniak napisał(a):
>
> No więc so - nie można tego określać jako "jest oczywiste, że się daje".
w srodowisku, gdzie taki zwyczaj panuje, jest to oczywiste.
moi znajomi daja, rodzina daje, u mojego fryzjera klienci daja -
dlaczego ma to dla mnie nie byc oczywiste?
> Bo to implikuje, że kto nie daje, ten jest gorszy/skąpszy/mniej zasobny.
takie jest zycie.
> Dla mnie to pewna zaszłość, wynikająca ze specyfiki zarobków niektórych
> zawodów "usługowych" i znacznie zdrowsze byłoby określenie sensownego
> cennika, a nie zostawianie tego "uznaniu" klienta.
wiele zwyczajow niektorzy uzwazaja za szkodliwa zaszlosc.
na przyklad przepuszczanie kobiety pierwszej w drzwiach.
-- kasica
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
89. Data: 2006-04-11 10:07:49
Temat: Re: napiwek dla fryzjera
Użytkownik "pamana" <b...@a...pl> napisał
> ja u niego siadam i czekam na efekt koncowy :)
mam to samo. nie lubie fryzjerow z niesmiertelnym: "co robimy?". zazwyczaj
wymyslalam sobie fryzury, ktore nijak sie nie maja do moich wlosow i raz w
zyciu uslyszalam:"nie zrobie ci tak". to byla moja poprzednia fryzjerka, tez
z pasja, pracujaca z powodow tworczych i rozwojowych, a nie finansowych.
urodzila jednak dziecko i musialam poszukac kogos innego. U Marcina Szczapa
sie czulam nieswojo, a u Darka jest rewelacyjnie. No prosze, jaki to swiat
maly :)
pozdrawiam
--
wronka
jeszcze tu: szum.com.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
90. Data: 2006-04-11 10:25:41
Temat: Re: napiwek dla kogokolwiek
Użytkownik "Kamila" <p...@t...pl> napisał
>A jak dajecie napiwki ? Ja mam wrażenie że jak tak po prostu dam to że jest
> to obraźliwe.
> Natomiast wsuwanie do kieszonki tojakaś hipokryzja i śmierdzi komuną.
Pracuje hobbystycznie za barem. Sztuka jest dawac napiwki i brac napiwki. To
nie jest lapowka. Nic sie nikomu faktycznie "nie nalezy".
Napiwki zostawiam i dostaje.
Odpowiednio powiedziane "dziekuje" zalatwia pewne dylematy w obie strony.
Czasem ktos tak nieladnie zostawia napiwek, ze czuje sie zazenowana biorac
go, a oddac nie moge, bo zostawia pieniadze na barze i wychodzi. To sa male
kwoty, bilon. A czasem ktos tak pieknie potrafi to zorganizowac, ze jestem z
siebie dumna, ze tak ladnie komus podalam kawe.
Jesli zostawiam napiwki, to czesciej nie za dobre jedzenie (duzo jadam w
knajpach i jestem niewybredna, smakuje mi zazwyczaj wszystko:>), ale za
"obsluge z gracja". Nauczylam sie zartowac i zagadywac w knajpach. Wole np.
zasmazana ze slodkiej, a nie z kiszonej. Jesli sie da, to dla mnie duzy plus
:)Jesli sie da surowke bez cebuli, to tez duzy plus. Wiem, ze to zasluga
kucharza najczesciej, jednak wychodze z zalozenia, ze jest jak u mnie w
klubie - dzielimy sie napiwkami. Zazwyczaj gadam z kelnerami - to pozwala na
jakis ludzki kontakt. Jesli pan kelner/pani kelnerka ma w sobie duzo
sympatii, to juz jest pierwszy krok do tego, zeby zostawic napiwek. Jesli
dodatkowo blysnie intelektem rzucajac celna riposte, to juz mnie ma :) Ja
lubie zostawiac napiwki. I dostawac tez. I to wcale nie musi byc duzo. Sam
fakt jest jakis taki radosny. Ot, poopowiadalam :)
Pozdrawiam
--
wronka
jeszcze tu: szum.com.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |