Data: 2004-03-04 22:38:40
Temat: Re: naśladowanie
Od: "Eliza" <e...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Dziecko patrząc na dorosłych myśli sobie, choć nie zawsze o tym wie:
"Kurde,
> gość w podeszłym wieku, trzydziestka na karku, udało mu się tyle przeżyć,
> więc jak będę podobny, spotka mnie równie dużo szczęścia!"
> Czyli, po pierwsze potrzebny jest podziw we wszystkich jego odcieniach -
od
> autorytetu do zazdrości.
tak się zastanawiam, i wydaje mi się, że dzieci widzą, i kumają - tyle o
ile - czy rodzice - obiekt fascynacji, autorytetu - są rzeczywiście
szczęśliwi, czy ~zdobyli to szczęście przez zachowania negatywne, czy przez
to, że są, nazwijmy to prozaicznie - dobrzy. I co za tym idzie, jeżeli
rodzice życie swoje opierają na agresji a dziecko ma styczność z odmiennym
wzorcem, czyli ma porównanie, to jest szansa że podziwu i chęci
odzwierciedlenia postaw rodziców nie będzie.
> Dorośli nie różnią się zasadniczo od dzieci. Różnica jest drobna i polega
> głównie na tak głęboko zakorzenionym naśladownictwie, że nie pamięta się
już
> co dokładnie, ani dlaczego się naśladuje. Naśladowanych wzorców jest przy
> tym tak wiele, że zaczyna nazywać się to "osobowością".
...ciekawa definicja....
pozdrawiam
eliza
|