Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Re: nie lubimy pijaczkow (...pijakow tez, ale to zupelnie inna historia)

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: nie lubimy pijaczkow (...pijakow tez, ale to zupelnie inna historia)

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 21


« poprzedni wątek następny wątek »

21. Data: 2004-08-04 19:35:13

Temat: Re: nie lubimy pijaczkow (...pijakow tez, ale to zupelnie inna historia)
Od: Marek Krużel <h...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Wed, 04 Aug 2004 13:04:18 +0000 * kachna *:

>> >> Bo temat jest nadzwyczaj poważny.
>> >
>> > Ale co można zrobić, poza stwierdzeniem faktu?
>>
>> Przypominanie ma sens chyba. Wciąż mnie zastanawia kształt szkoły.
>> Gdy zniechęca, lub nie ma autorytetu, to górę biorą trendy
>> 'antykulturowe'.
>
> Pytanie było raczej retoryczne - jedynie jako wyraz żalu że mówienie o
> tym daje tak niewiele. A temat szkoły to kolejny temat-rzeka. Bawi Cię
> podpuszczanie mnie do gadulstwa? ;)

Chyba troszkę to lubisz.:)

> Przeważająca większość ludzi
> zgadza się z Twoją opinią, a jednak wciąż nauczanie wygląda jak
> wygląda. To zwykłe ludzkie lenistwo, tak jest łatwiej. A właściwej
> instytucji nie chce się wziąć do tego na poważnie i opracować
> odpowiedni system nauczania. Imo trzeba to zrobić odgórnie, bo inaczej
> nic się nie zmieni - narzucić wyższe (inne) wymagania nauczycielom.

I znów trzeba narzucać.;) Właściwie trzeba by narzucić nauczycielom
nauczycieli, bo to perspektywiczne, a oni może bardziej skostniali.
I przyszłym nauczycielom nauczycieli.;)
A przede wszystkim nauczycielom urzędników.;)

> Ale kto zaryzykuje? Bo jeszcze trzeba im będzie więcej płacić!

Nauczyciel szkoły powszechnej to wbrew pozorom wyjątkowo
odpowiedzialny zawód.

> Ograniczyli się jedynie do narzucenia im posiadania odpowiedniego
> papierka. I stada nauczycieli poleciały dokształcać się w tempie
> ekspresowym, żeby z roboty nie wylecieć. Myślisz, że coś to dało
> komukolwiek - im? ... dzieciakom?

A ja wymyśliłem sobie przedmiot nauczania 'logika i etyka'.

> Szkoła, ropa naftowa i masa innych rzeczy - ludziska wiedzą, że powinno
> być inaczej, że za parę lat to co zostało teraz zrobione źle, uderzy
> w nas znacznie mocniej, ale mimo tej wiedzy nie umieją jakoś się
> zmobilizować - zebrać razem i poświęcić więcej energii i środków
> na opracowanie jakiegoś bardziej przyszłościowego planu.
> (Zauważyłeś, że nie użyłam słowa "globalny"? ;) )

;)

> I nawet nie można się o to wściekać, takie to "ludzkie". Za 50 lat
> będziemy walczyć o resztki drzew, żeby mieć coś na opał, chować
> się po piwnicach przed słońcem, umierać w wielu 20 lat na alergię, a
> dzieci będą powtarzały wyuczone wierszyki, obsługiwały najbardziej
> skomplikowane maszyny,

Nie rozumiejąc wcale zasad ich działania.;)

> nie rozumiejąc kompletnie na czym polega życie.

Też nie wiem na czym polega życie.

> A może wtedy życie będzie polegało właśnie na tym...?

Większość będzie na prochach.

> Dlatego spodobał mi się tekst Redarta o nie_zabijaniu
> mrówek......................

Chyba przegapiłem, albo jeszcze nie doszedłem.

> Uch,ale sobie pogadałam. ;)

:)

>> >> >> >> [...]
>> > No masz ci los... mrówka jest społeczna. ;) Czlowieczek tym się
>> > różni, że 'bywa' aspołeczny - gdy stać go na bunt.... I czasem to
>> > prawda - ceną buntu jest wieszanie vel uspołecznianie na siłę.
>> > Ale to tylko znaczy, że zwierzątka są 'bardziej' społeczne od nas
>> > :)
>>
>> Tylko te, które tworzą systemy.
>
> A znasz zwierzątko, które nie tworzy systemu? (oczywiście oprócz
> pantofelka...)

Masz rację, ale różnice są spore.

>> > My za bardzo kombinujemy - wszystko przez 'myślenie'. Gdybyśmy
>> > opierali swoje działania na odruchach, wypracowalibyśmy
>> > społeczeństwo idealne ;-)))
>>
>> To ma być ideał dla ludzi? ;)
>
> Już jesteś dorosły, chyba nie wierzysz w bajki i ideały? ;-))

Wierzę w złoty środek.:)

>> > Mamy pecha - los obdarował nas zdolnością negowania ;-)))
>> Raczej tendencją do wpadania w skrajności.;)
>
> Tendencję do popadania w skrajności mam ja. Ale to nie znaczy, że
> każdy ;)

Przez swe możliwości przekraczające zdolności
ludzie mają skłonności do popadania w skrajności.;)

>> >> Fundamentalizm obiektywny.;)
>> > Noo, ładnie brzmi ;)
>> Było obliczone na efekt.:)
>
> Od dawna się zastanawiam - grasz w szachy? ;)

Znam wszystie reguły i ani jednego otwarcia.:)

>> > czy jest coś więcej niż "przeżycie" ?
>> Wygodniejsze przeżycie.;) Póki jeszcze dzieci są dla ludzi istotne
>> (!?) myśli się o przyszłych pokoleniach, ale nie wiem, czy wielki
>> kapitał takimi drobiazgami się przejmuje - przeżycie wielkich
>> korporacji związane jest chyba z ciągłym rozrostem, surowce zaś i
>> wytrzymałość środowiska są ograniczone. Na wyprodukowanie jednego
>> komutera potrzeba 1,2 tony wody, 200kg paliwa i 100kg innych surowców.
>
> Od razu mam przed oczami 'ścianę' komandy pinka flojda...

Można sobie głosić, a świat i tak zrobi co zechce.;)

>> Wyznawców zasady 'cel uświęca środki' winno się zawczasu izolować.
>
> A ja odczuwam "zmienność nastrojów" widząc 'zawczasu izolować".
> Będę za tym, jak tylko dorobimy się jednoznacznych testów
> psychologicznych. Czyli nigdy ;)

Może komuś wybiję z głowy.;)

> Niestety czasem cel jest zbyt ponętny, zbyt dobrze zareklamowany, i stado
> naiwnych się załapie na czyjąś ideologię, ale to na razie trzeba
> jakoś wliczyć w koszta. Czasem po prostu bardzo trudno wykryć ten Twój
> "zawczas".

Jasne. Myślę że nie ma powodów do obaw, gorzej gdyby pojawiły
się jakieś poważne kryzysy.

>> Zło jest efektowne, dzieki temu można na nim zarobić, przy okazji
>> eksponuje jednostki nieodporne, dzięki czemu można je izolować.;)
>
> Aha, kolejni do izolatki. Coraz bardziej mi się to podoba ;)

Tym razem to rzeczywistość. Niestety izolowanie jest zwykle spóźnione.
W stanach więcej o tym wiedzą. Tak to jest jak się pielęgnuje tradycje.
U nas też co więksi kretyni chcieli łatwej dostępności broni.

>> Z historii narodów mmożemy się nauczyć, że narody niczego nie
>> nauczyły się z historii./Georg Wilhelm Friedrich Hegel/
>>
>> Historia świata jest sumą tego, czego można było uniknąć.
>> /Bertrand Russell/
>> :)
>
> Hegel:Russell 1:0 ;)

Tak, pierwsze bliższe praktyki, drugie teorii.;)

>> [...]
>> > A jednak... Po prostu nie każdy człowiek nam się podoba, ale aby
>> > być zgodnym z nomenklaturą nic na to nie poradzisz. Może
>> > przydałoby się jakieś inne określenie? ... Ale czy w tym momencie
>> > nie wprowadzamy sytuacji sprzyjającej swoistemu rasizmowi?
>>
>> Masz podobne obawy jak All, a mnie to dziwi, bo chodzi o zjawiska.
>> Trudno, żeby mi się podobał powiedzmy bandzior jakiś, ale tu nie
>> chodzi przecież o żaden rasizm. Jednak zauważ, że dla zysku (i
>> dowolnego ~interesu) niektórzy potrafią zrobić zbyt wiele.
>
> Chyba napisałam niezrozumiale ... Pisząc o rasiźmie myślałam o
> czymś, co widać np. przy określeniu "kaleka". Żeby uniknąć
> wydźwięku pejoratywnego używa się okreslenia "niepełnosprawny".

Pejoratywnego? Ach te słowa... ;)

> Zamiast ślepy - niewidomy. Zamiast czarny - afroamerykanin...

Polityczna poprawność. Może to i ma jakieś działanie wychowawcze,
ale to urzędniczy wymysł. A może prawniczy???
Ameryka to egzotyczna subkultura.;)

> Przeszło mi przez myśl, że tworząc słowo określające wyidealizowanego
> człowieka o jakim pisałeś, przez duże "C" (w odróżnieniu od innych
> przedstawicieli homo sapiens), potem przez porównanie do niego
> ten "normalny" człowiek stałby się kimś gorszym... O rany, coś
> strasznie namotałam, ale i tak już czuję, że przesadzam, nie mam
> racji.
> :)

Przecież nie ma takiego człowieka.
Ludzie jednak realnie od ~zawsze dzielą się na kasty, tylko kryteria
się nieco zmieniają.

>> Ideały są w sferze idei. Człowiek do którego można mieć zaufanie,
>> to już za dużo.;)
>
> Coś w tym jest, znacznie łatwiej znaleźć kogoś, kogo można nazwać
> "dobrym", niż takiego o kim można powiedzieć "mam do niego zaufanie".
> Dziwne i niekonsekwentne, ale przynajmniej u mnie tak to działa.

Chyba nie myślisz o ekspertach?

>> > (nie było mnie parę dni i już nie 'nadanżam' - tyle czytania!)
>> Też miałem przerwę.
>> Mnie wystarczy taki post jak ten, by mieć dość odpisywania.;)
>
> Prosiaczku, nic na siłę ;))

Szkoda byłoby taki ładny wątek przerwać.;)

> kachna
>>
>> --
>> Czy hierarchia jest narzędziem?
> Hierarchia w świecie, w społeczeństwie (IMO! oczywista) jest czymś
> zbyt ogólnym. Nie nazwałabym jej narzędziem, jest po prostu
> nieunikniona, ale "płynna" - zwykle nie ma wyraźnych granic. Każdy ma
> swoje miejsce, ale może się przesiąść obok. Jest trochę jak...
> jedzenie (niezbędne, ale zazwyczaj można zmienić dietę).

Wygląda na to, że hierarchiczność to cecha struktury systemu.

> Hierarchia w dużej, zwartej firmie jest narzędziem, i to zbliżonym do
> klucza francuskiego. Można coś dokręcić, ale i komuś nieźle
> przyłożyć, a przynajmniej pogrozić. A o co pytasz? :)

Jeszcze jedno narzędzie do 'oswojenia'.;)

Marek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


 

strony : 1 . 2 . [ 3 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Moje sieciowe konflikty.
Dyskusja o duszy - II
Dyskusja o duszy - I
Nieśmiałość a praca
Re:CYPRIAN KORNELIUSZ PETER

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »