Data: 2010-04-17 01:04:45
Temat: Re: no to co - kto się boi..?
Od: zażółcony <z...@e...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Sat, 17 Apr 2010 02:54:44 +0200, cbnet napisał(a):
> Notabene specyficzny patriotyzm: niejako w gumiakach i watówce
> po zawodówce i przy wódeczce, ale z "póki my żyjemy" ponad wszystko.
>
> No OK, coś w tym rodzaju, ale mnie chodziło o odbiór tego jako
> czegoś tym bardziej przykrego, że czuje się współczującą dla nich
> przykrość z powodu dotkliwej dla nich straty.
> W końcu samolot był wyładowany w ogromnej większości osobami
> ~cennymi dla nich.
>
> Ja to moje niezależne współczucie dla nich odbieram teraz jako
> pewną swoją porażkę.
> W zasadzie chętnie bym je wycofał, gdybym nad tym panował.
> Ale nie panuję i jest mi przykro że udało im się mnie tak złapać
> na ten swój pyszałkowaty "środkowy palec".
>
> Takie tam. ;)
Moim zdaniem bardzo dobre masz odruchy i niepotrzebnie sam
siebie stawiasz w pozycji emocjonalnego impasu i jednak
blokujesz sobie jakieś przeżywanie. Po to jest żałoba, żeby
się przynajmniej siebie sobie nie wstydzić. Nikt w końcu
nie patrzy, a sam możesz się stać dla siebie czymś
zaskakującym i w tym czymś ciekawym, nieschematycznym.
Żałoba mija, wiec chyba nie ma tu jakichś zagrożeń typu
wpadnięcie na trwale 'w obce macki mentalne'.
--
Redart, co zmienił ksywkę na mniej krwistą
|