Data: 2010-04-30 08:40:26
Temat: Re: no to co - kto się boi..?
Od: Flyer <f...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
In article <14dh7nvjhjdys$.14wvcj8idtfoo.dlg@40tude.net>,
i...@g...pl says...
>
> Dnia Thu, 29 Apr 2010 21:08:33 +0200, Flyer napisał(a):
>
> > In article <4hdl2ca915nb.fj42wnsr2itd$.dlg@40tude.net>, i...@g...pl
> > says...
> >>
> >> Dnia Sun, 25 Apr 2010 11:47:46 +0200, Flyer napisał(a):
> >>
> >>> Czy JPII miał polucje i co wtedy śnił?
> >>
> >> Jeśli był (a był!) zdrowym facetem, to miał. [...]
> >
> > Brawo, pierwszy test z normalności zaliczony. :)
> >
> >> Wręcz jest wskazane i zastrzeżone, aby kapłanami byli zdrowi fizycznie i
> >> psychicznie mężczyźni.
> >
> > A to akurat stoi w sprzeczności z dopominaniem się czystości myśli i
> > ciała.
>
> Nie wiesz, o czym mówisz.
>
> > Skoro facet jest zdrowy itd. itd. to ma potrzeby i je zaspokaja z
> > gosposią [albo klerykiem, dziećmi* - niepotrzebne skreślić], albo w
> > czasie nocnej polucji "dyma" jakąś kobitę przez sen. Czym dymanie przez
> > sen różni się od dymania za dnia? ;>
>
> Mimowolnością.
Hmmm, a jak złapię jakąś kobietę MIMOWOLNIE za cyca, to grzech czy nie?
;>
>
> > Niby sen to sen, ale dla psychiki i
> > fizjologii [!!!] do dymania doszło.
>
> Nie wiesz, o czym mówisz.
Oczywiście, że wiem. Dlatego piszę. :)
>
> >
> > Jedynynym ratunkiem przed dymaniem w realu albo we śnie, jest "walenie
> > konia". Ale to też grzech. ;>
>
> A możesz sobie wyobrazić, że jest możliwe "nie walenie konia" i "nie
> dymanie" w realu? Na senne mrzonki nikt nie ma wpływu i nikt nie wymaga od
> duchownego panowania nad snami.
Ale to oznacza albo negacje siebie samego, albo udawanie, że potrzeb nie
ma, mimo, że są. :)
Pozdrawiam
Flyer
|