Data: 2010-03-01 08:01:30
Temat: Re: nowa amnestia cbneta :)
Od: Ender <e...@n...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
Redart pisze:
>
> Użytkownik "Ender" <e...@n...net> napisał w wiadomości
> news:hmeo5d$k1s$1@news.onet.pl...
>
>> Dlatego nie chcę ci sprawiać przykrości.
>> Sama ją sobie sprawiasz z nawiązką, a ja nawet jak się ci odgryzę
>> w miarę uprzejmie, to i tak nie czuję się z tym przyjemnie.
>> Naprawdę potrzebny ci konflikt ze mną?
>> Skoro tak mną gardzisz i jestem taki dla ciebie ostatni,
>> to co ci przeszkadza mnie olać?
>> Umówmy się, że zrobisz to od teraz, oki?
>> Obiecuję ci, że będzie to dla ciebie naprawdę oczyszczające ;-)
>> ENder
>>
>> PS pomogę ci nawet troszkę, możesz odpisać co tylko chcesz,
>> a ja ci to wybaczę i nie zareaguję ;-)
>
> Jednak strasznie pierdzielisz od rzeczy. Komunikat
> od Paulinki był prosty:
> "Nie czuj się zdziwiony, że ludzie nie lubią nieuczciwości, bo
> na tym się w zasadziła cała antypatia skierowana w Twoją stronę.".
> To jest meritum, pod którym się podpisuję. Mówiłem Ci
> w istocie to samo, tylko innymi słowami: nie ma istotnego
> powodu, dla którego mielibyśmy otaczać Cię większą troską,
> niż Twoją TŻ. To, że Ty tu przychodzisz, a nie ona - nie stawia
> Cię w pozycji uprzywilejowanej, dyktującej oceny.
> A ty zaraz kręcisz film o agresji.
Już jakiś czas temu pogodziłem się z twoim ograniczeniem umysłowym
oraz podłością judaszu, ale ostatnio twoje bzdury zaczynają negatywnie
wpływać na jakość moich wniosków, więc jeśli nie zaprzestaniesz
sprzedawać mi takiego chłamu to obawiam się, ze skończysz tak,
jak u cbneta. Tego chcesz?
Abyś miał choć zarys swojej podłej szkodliwości nadmienię tylko, ze:
po 1-sze: jedna z tutejszych osób, takiemu kapusiowi niestety nie mogą
powiedzieć która, oznajmiła całkiem nie dawno, że ma bardzo bliską
koleżankę, która obdarza bardzo ciepłym uczuciem, a która jest takim
samym zdrajcą jak niektórzy tutaj.
I co? Jak ci teraz? Czyli można lubić takie
osoby i to nawet bardzo? Trzeba tylko się dobrze zastanowić, tłuku ;-)
po 2-gie: tupet Paulinki nie ma chyba sobie równych. Gdyby miała choć
przez tydzień wgląd w mój związek i mojej tż, to zupełnie inaczej
spojrzała by na te swoje kalectwo emocjonalne, w którym bytuje ze swoim
prymitywnym samcem (nie złożyć życzeń matce swoich dzieci z powodu focha
to po prostu jest samo dno) i zlęknionym potomstwem (że nawet tego nie
rozwinę). Mojej tż nie jest żaden problem, naprawdę żaden oznajmić mi
praktycznie codziennie, że jest szczęśliwa ze mną, kocha mnie i takie
tam słówka, które są autentyczne i szczere.
Więc gdybym ktokolwiek miał wybrać kalectwo emocjonalne grzecznościowo
nazywane związkiem z kimś diametralnie innym ode mnie (wiadomo o jakie
cechy chodzi), a szczęście z takim jak ja, to bynajmniej nie byłoby to
zdroworozsądkowe.
Niestety, taki wniosek jest odrzucany przez twój umysł, prawdopodobnie z
powody jego poważnego defektu.
ENder
|