Data: 2001-01-12 19:34:13
Temat: Re: nowy...
Od: "Ewa po prostu" <p...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Diana pisała :( Steeripk pisał nieco wcześniej) - oba cytuję fragmentami
>
> Zgadzam sie, ale - jak sam piszesz - jest to jedynie "pierwsza pomoc",
> pierwszy kontakt, (..), ale mysle, ze kazdy kto decyduje sie
> na taka forme poszukiwania porad, zdaje sobie doskonale sprawe, ze jest to
> tylko wstepna pomoc i absolutnie nie mozna oczekiwac kompleksowego
> rozwiazania problemu.
---- nie ma u nas tradycji kontynuowania tego typu terapii i jest ona do
tej pory traktowana jako swoiste "pogotowie ratunkowe" ale może pomysł
wirtualnej pomocy zmieni to ?
Nie jest to coś już ogranego, o czym mozna powiedzieć z pełnym przekonaniem
"sprawdziło się bo... lub nie bo...
Póki co to spekulacje i dlatego nie ryzykowałabym autorytatywnego stwierdzenia
" alsolutnie nie można oczekiwać kompleksowej pomocy".
( Sterpik omawiał zalety kontaktu telefonicznego.)
> I to juz jest duza przewaga nad statycznym opisem problemu.
---- owszem, dodatkowy kontakt pozawerbalny jest duzo prostszy -
głównie dla terapeuty.
Odczytywanie osoby w listach jest o tyle trudniejsze, że trzeba wyłowić problem
często z wielu dodatkowych słów - nie będą one pisane w punktach.
Jest to trudność, wymaga więcej pracy i zaangażowania się w problemy piszącego.
I nie jest to zajęcie dla kogoś, kto "łapie "pacjentów i stawia minutnik na
biurku...
> Rola terapeuty jest zarowno stworzenie atmosfery komfortu, jak i
> zdefiniowanie rzeczywistych przyczyn zdenerwowania u pacjenta.
-------- rolą terapeuty jest przede wszystkim pomoć pacjentowi
często przede wszystkim w nazwaniu jego problemów.
Co do atmosfery - listownie da się ją stworzyć równie dobrze jak nie lepiej
i znacznie szybciej.Definiowanie zdenerwowania jest w gabinecie utrudnione,
bo najpierw trzeba zmniejszyc to, spowodowane nową sytuacją.
>Nic nie zastapi bezposredniego kontaktu. Telefon zaufania moze byc tylko
poczatkiem,
> drogowskazem.
------ znowu jesteś bardzo autorytatywna w czymś, czego nie wiadomo napewno.
Zadam pytanie - czy kiedykolwiek byłaś w gabinecie terapeuty z problemami?
Kiedy jest się zmuszonym - dobrze, z własnej woli - wyartykuować obcej osobie,
siedzącej tak vis -a-vis z bardzo różnym wyrazem twarzy problemy, z którymi
nie potrafisz sobie dać radę? a główna trudność często - a przynajmniej pierwsza -
to właśnie ich powiedzenie głośno - lub napisanie, co jest chyba jeszcze lepsze.
Zresztą wiesz, że pisanie listów - do siebie, do rodzica, stosunki z którym
zalegają cieniem na życie bez względu na wiek pacjenta - jest jedną z metod
terapii. A przecież w tej formie (wirtualnej) są listy...
Podkreślę również to, co już ktos pisał - kontakt listowny daje szanse przemyślenia
własnego listu - choć te są bardziej emocjonalne i "gorące" ( i dobrze !)
oraz spokojnego wracania do otrzymanych odpowiedzi kilkakrotnie.
Tego brakuje po wyjściu z gabinetu, tam się nie używa dyktafonu, a pamięć,
zwłaszcza gdy w grę wchodzą silne nieraz emocje - bywa zawodna.
O tym też wiesz.
> >(...). E-konakt daje zarówno pełną
> >anonimowość
> > jak i poczucie komfortu związane z unikaniem stresów nieuchronnych w
> > kontaktach realizowanych w czasie rzeczywistym
---------- dokładnie !!!
> Wszystko to prawda przy zalozeniu, ze piszacy nie falszuje faktow swiadomie
> lub nie pomija czegos nieswiadomie, a tego nie mozna stwierdzic na podstawie
> slowa pisanego.
-------- tego nie można też stwierdzic do końca w byciu bezpośrednim.
Do tego się dochodzi podczas kolejnych wizyt - albo kolejnych listów.
Jeżeli zakładamy świadome przeinaczanie faktów - to nie ma sensu,
założenie chyba słuszniejsze jest takie, że decydując się na skorzystanie
z pomocy, nie okłamuję pomagającego. A nieświadome - nie miej złudzeń
że pacjent w konwencjonalnym gabinecie terapeuty jest uosobieniem bezstronności.
> > Od dziś zakładam na zamku SKRZYNKĘ ZAUFANIA
-------- BRAWO - a jak sobie to wyobrażasz technicznie?
(...)
> ! Natomiast nadal uwazam, ze wirtualna pomoc jest, jesli traktowac
> ja jako profesjonalna psychoterapie, bardzo zubozona w stosunku do
> pierwowzoru. I wobec takich ograniczen, nie nalezy po prostu "obiecywac
> zlotych gor", podpierajac sie swoim terapeutycznym doswiadczeniem.
------- a który rozsądny i odpowiedzialny terapeuta obieca Ci "złote góry"
w jakiejkolwiek formie terapii? jeżeli by to zrobił, neleży natychmiast
wyjść i odradzać jego usługi wszem i wobec.
> Jakkolwiek moge zgodzic sie co do sensownosci i efektywnosci "wirtualnej
> terapii" jako tymczasowej formy zastepczej, tak zupelnie nie uwazam, by
> mogla ona w calosci zastapic forme tradycyjna. Chociazby dlatego, ze podczas
> rozmowy, mozna zadawac pytania, "lapac" za slowka, podkreslac modulacja
> glosu subiektywna waznosc relacji etc. Podczas wymiany listow, jakas wazna
> mysl lub watek moga sie po prostu "rozmyc", nie bedac wzmocnionym niczym
> ponad suche slowa.
-------- wow....tradycyjna ma zalety, jasne, ale nie wszyscy mają na nią ochotę,
możliwości, nie wszyscy umieją przełamać strach - przed wizytą w gabinecie,
przed otoczeniem ( pewnie wariat, jak chodzi do psychologa), no i nie
wszystkich na to stać.... 50zł/godz. zwłaszcza, jak pan/pani terapeuta
ćwierka, że to potrwa lata... a tacy są...
"Łapanie ze słowka" jest absolutnie możliwe w listach - zwłaszcza, gdy się czyta
uważnie i między wierszami. A co do rozmycia watku - nie zapominaj, że wizyta trwa
45-60 min. i czasem w połowie zdania pacjent słyszy "Przepraszam, wrócimy
do tego następnym razem.." Czysta proza życia.
Listu nie przerywa się w połowie zdania.
A poza tym nikt tu nie pisał, że klasyczna psychoterapia nie będzie istniała.
> > > Tego wszystkiego jestemy zupelnie pozbawieni w
> > > wirtualnym kontakcie i jesli ktos ma ochote podjac sie proby pomocy, to
> > > pieknie, ale psycholog, ktory firmowalby takie porady wlasnym
> autorytetem,
> > > znajac doskonale ogromne ograniczenia, zachowalby sie po prostu
> nieetycznie
> > > i nieuczciwie.
---------- no to się nieco różnimy zdaniem...
Nieetycznie i nieuczciwie wobec pacjenta zachowuja się ci, którzy:
a. obiecuja NAPEWNO SKUTECZNĄ POMOC
b. będąc często różnego stanu wiedzy i umiejętności przedstawiają
się jako fachowcy i biorą się za udzielanie pomocy i rad
c. uważają, że to, czego się do tej pory nauczyli jest jedyne słuszne
i są zamknięci na nowe formy i metody
> > Absolutnie nie zgadzam się z Tobą. W wirtualnym kontakcie OBIE STRONY
> >zdają sobie sprawę z istniejących ograniczeń i dlatego kontakt następuje
> >wyłącznie miedzy osobami o silnej motywacji, osobami, które tego konatktu bardzo
> >potrzebują.
> Przyjawszy to zalozenie, masz racje.
------- a jakie może być inne? zastanów się Diano.
> I bardzo czesto w rzeczywistosci okazuje sie, ze ten ktos zupelnie nie
> przystaje do naszych oczekiwan, a styl jego wypowiedzi, zachowanie czy
> postawy roznia sie diametralnie od tego, do czego nas przyzwyczail slowem
> pisanym. To jest wlasnie ta pulapka, na ktora w psychoterapii absolutnie nie
> mozna sobie pozwolic. Ale - odchodzimy od tematu. :)
------- nie tak do końca . Po pierwsze, mówimy o fachowcu, który jest wyczulony
na odbiór informacji o piszącym (podobnie jak o mówiącym)
Po drugie - konflikt dotyczy ludzi, którzy po listach chcą ze sobą być w kontaktach
bardziej intymnych, a taka sytuacja odpada.
>
> > > Jakis czas temu na grupie zwierzal sie ktos, kto wlasnie przezywal
> > > kryzys w swoim malzenstwie. (...)
--------- widzisz, byłaś wyczulona na odbiór bardziej obiektywny, wychwyciłaś
w listach tego kogoś nieścisłości, rzeczy, które wymagałyby wyjaśnień
i dodatkowych pytań. Czyli - mozna.
Natomiast porady życzliwych niefachowców - są miłe, nieraz trafne, ale to takie
pogaduchy z przyjaciółmi-znajomymi a nie psychoterapia.
Pozdrawiam, przepraszam, jakoś długo mi wyszło Ewa.
|