Data: 2010-11-18 09:01:08
Temat: Re: o różnicach w wychowaniu [cross]
Od: zażółcony <r...@x...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "vonBraun" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:ibv5rm$85e$1@inews.gazeta.pl...
> Jak pamiętam, my byliśmy przy pierwszym dziecku po prostu ciekawi "Co nam
> wyjdzie?" ;-) i nie pamiętam jakiś emocji związanych z płcią dziecka.
> /Byłbym wdzięczny, gdybyś wzorem Drucha nie przypisywał mi w tym momencie
> "wyparcia" jakis emocji tylko dlatego, ze sam miałeś inne./
>
> Ja autentycznie tego nie rozumiem. /Tzn. mogę wymyślic parę teorii
> psychologicznych ale to będą tylko teorie. Nie "poczuję" tego/
>
> "Wyszła" córka, syn był drugi i w zasadzie uważam to za fajny układ -
> teraz idę spytac vB-nową czy pamięta jak dowiedzioeliśmy sie o płci
> drugiego dziecka (bo ja nawet nie).
Ja przy pierwszym dziecku (córka) też nie czułem żadnego parcia.
Ważne było, że będzie dziecko, po prostu.
Przy drugim już odczuwałem wyraźnie większą tęsknotę za synem,
liczyłem na to, że będzie syn.
I w jakiś sposób jest to pewnie z nazwiskiem związane, a dokładniej z jakąś
unikalną gałęzią rodową - osoby o moim nazwisku w Polsce można
policzyć na palcach dwóch rąk (wliczając nas samych), są tylko
dwie gałęzi - nasza i jeszcze jakaś gdzieś zupełnie nam nieznana.
A nie jest to nazwisko nowe, mamy po prostu do czynienia z wymierajacym
starym tatarskim rodem. Autentycznie cieszę się (nie jest to
jakaś głęboka satysfakcja, kluczowa w moim życiu, ale jest),
że nazwisko pójdzie dalej, tym bardziej, że w zasadzie sprawa 'zawisła'
na włosku, mój ojciec spośród trójki swojego rodzeństwa jako jedyny
miał synów, jego brat bezdzietny, a siostra nazwiska nie przekazała,
w dodatku ma dwie córki.
|