Data: 2011-10-12 07:20:26
Temat: Re: obiecanki czy cacanki
Od: zażółcony <r...@c...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2011-10-11 20:47, Nowy lepszy tren R pisze:
> Nie. Przejmuje się tym, że Polacy wolą dopieprzać się do Kaczyńskiego niż
> zwracać uwagę na to, że wicemarszałkiem sejmu będzie ktoś, kogo jedyną
> rekomendacją na to stanowisko jest odcięcie sobie fiuta.
> Przejmuję się faktem, że znam mnóstwo takich osób, które plują na elektorat
> PIS nazywając go moherowym a jednocześnie chłoną jak gąbka słodkie słowa o
> miłości i nie dzieleniu Polaków - bo wśród tych osób musze żyć i pracować.
> Przejmuje się wreszcie tym, że część ludzi nie daje prawa do chwili
> słabości i ludzkich uczuć komuś takiemu jak Kaczyński. To mnie wręcz
> przeraża.
> Przejmuję się tym, że to ciśnienie, które jest w części narodu - a żeby
> wiedzieć, że jest, trzeba trochę poobracać się w "moherowych kręgach" - że
> to ciśnienie doprowadzi do tragedii. Przejmuję się wreszcie tym, że widzę
> nieświadomych sprawców tego ciśnienia - którzy mając się za wzory
> tolerancji dokonują werbalnego mordu na myślących inaczej.
>
> Mam dobrego kolegę, który spytał mnie na kogo głosowałem. Kiedy mu
> odpowiedziałem: "na PIS" - przez długi czas nie mógł uwierzyć. Pierwsze
> jego pytanie brzmiało: "No dobra, daj spokój - na PO czy na Palikota?", a
> potem pytał się tak przez kilka minut wymiennie ze śmiechem, że sobie z
> niego jaja robię. Nie chciał mi uwierzyć.
> Drugi - z Krakowa - dzwonił do mnie i mówił, żebym zabierał sobie Lecha.
>
> Więc ja nie mogę tego pojąć w zasadzie, tak przyznam się. Nie mogę. Nie
> mieści się to w mojej głowie.
>
> Nie dość im, że wygrali raz. Nie dość, że to głównie konkurent został
> przetrzebiony fizycznie w katastrofie smoleńskiej. Nie dość, że wygrali
> kolejny raz. Przy czym zabito jednego członka tej moherowej partii, a przed
> kancelarią premiera podpalił się człowiek.
>
> Tak jakby rzeczywiście chcieli dorżnąć watahy.
> Świadomość takiego podejścia jest po prostu przejmująca i przerażająca.
>
> I wiem, że kiedyś to wahadło wahnie się w drugą stronę. A to z jaką siłą
> uderzy, będzie zależało od tego, z jakiej pozycji wystartuje.
Widzę, że medea w sposób zwięzły mnie ubiegła, ale mam bardzo podobne
co do Ciebie odczucia i chciałem Ci bardzo podobnie odpowiedzieć
(tylko oczywiście, bardziej rozwlekle i nudnawo).
Jak czytam powyższe to pierwsze, co mi się narzuca to to, że
lokujesz swoje emocje i wrażliwość w zupełnie nie nadającym się
do tego miejscu - czyli w świecie polityki. To się naprawdę
rzuca w oczy - Ty traktujesz temat 'PiS' tak, jakby to była Twoja
najbliższa rodzina. Reagujesz tak, jakby JK był Twoim ojcem (albo
...). To jest imo jakiś problem - dlatego, że sam ustawiasz całą
scenę w taki sposób, że prowokujesz osobiste ataki. I co
z tym zrobić ? Można by spróbować być w tej postawie konsekwentnym,
bo w pewnej płaszczyźnie ma ona swoją wartość - ale po warunkiem,
że sam pozostajesz 'czysty' - a co mamy powyżej ? Mamy niskich
lotów brudek, atak osobisty: "wicemarszałkiem sejmu będzie ktoś, kogo
jedyną rekomendacją na to stanowisko jest odcięcie sobie fiuta".
I co to ma być, panie ?
Dlaczego oczekujesz, że ktoś się będzie pieścił z Twoją
wrażliwością, z Twoim osobistym portfelem skaz i traum życiowych,
skoro sam nic takiego nie oferujesz, tylko wykazujesz wrażliwość
walca drogowego ?
IMO dużo fajniejszym kierunkiem aktywności dla Ciebie było np.
pełne przychylności analizowanie konstrukcji psychicznej prof.
Staniszkis (jeśli czegoś nie pomyliłem).
I, na marginesie, zauważ jedno: ta kobieta (przez duże K)
szczerze dopingowała PJN'owi.
Do przemyśleń.
|