| « poprzedni wątek | następny wątek » |
81. Data: 2004-09-24 12:53:16
Temat: Re: odpowiedzialno?ć (długie)Andrzej Garapich wrote:
> Jezu, czyżbym napisał coś obraźliwego? Przepraszam, nie było
> to intencjonalne. Czy słowo "panna" jest obraźliwe? Nie sądziełem...
> Przecież nie jesteś mężatką...
Chryste Panie, co Wy z tymi mężątkami?? :))
"Panna" czytaj - lala, laska, dupcia, foczka (sic!!). No co ja zrobie, że
mam takie skojarzenia.
Hanka, panienka, ale nie panna ;)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
82. Data: 2004-09-24 12:58:15
Temat: Re: odpowiedzialno?ć (długie)
Użytkownik "Hanka" <d...@a...nie> napisał w wiadomości
news:cj156t$kod$1@inews.gazeta.pl...
> Margola Sularczyk wrote:
>
> > ????
> >
> > Co złego w słowie panna (o ile nie jest pzrekłamaniem, bo jesteś np.
> > rozwódką)??
>
> Równie dobrze Andrzej mógłby użyć słowa "laska", na mnie obydwa słowa
> działają tak samo. (czytaj: jak płachta na byka. "Pannami" tytułują swoje
> dziewczyny dresy spod mojego bloku. Mieszkasz na osiedlu bez dresów? ;)
Nie, ale jakoś ich nie słucham, bliższy mi słownik języka polskiego, którego
takie mastodonty jak ja i Andrzej Garapich używają w znaczeniach
tradycyjnych. Już bardziej obraźliwa wydałaby mi się panienka (kojarząca mi
się z ewentualnymi lekkimi obyczajami ;) ) Dlatego tak mnie to zdziwiło.
Na moim osiedlu mieszkają raczej menele, ci używają określeń mniej
wybrednych, niestety.
Margola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
83. Data: 2004-09-24 12:58:47
Temat: Re: odpowiedzialno?ć (długie)Fri, 24 Sep 2004 14:47:00 +0200, Dunia <d...@n...o2.pl>
pisze:
>> Literaura, muzyka, filmy, część polityki pełna jest śladów po
>> takich właśnie rozwiązaniach.
>
>Powinienes sie jeszcze zorientowac, jak w istocie zyli Ci, ktorzy te
>wiekopomne dziela tworzyli ;)
eeee tam, od tego są biografowie i krytycy i doktoranci :-)
A serio: Ok, ale nawet jeśli autorzy udawali, to temat jest chwytny
i ludzie go kupowali. Czyli jednak ich dotyczył, prawda?
>Ja raczej traktuje to w kategorii nauki, ktorej nigdy nie ma sie za
>darmo... Ale - jak juz odpowiedzialam Margoli - nie mam osobistych
>doswiadczen co do rozpadu kilkuletniego zwiazku malzenskiego.
>Wtedy oczywiscie i inwestycje, i zal sa wieksze.
>Ale Hanka jest jeszcze _przed_ tym.
Powinną podkreślić słówno "JESZCZE" :-)
Ale generalnie, to masz rację...
>> Nie. Hanka pisze, że gość źle rokuje, albo jej się to wydaje, że źle
>> rokuje. Więc się pyta vox populi, czy każdy tak źle rokuje, czy jej
>> się to wydaje, czy może da się naprawić.
>
>No wlasnie - moim zdaniem ten egzemplarz jest niereformowalny.
>Trzeba polubic, albo sobie odpuscic.
Z naciskiem na "odpuścić".
>Nie, ja napisalam: zaakceptuj albo odejdz. Inaczej z bardzo duzym
>prawdopodobienstwem jej zwiazek skonczy sie tak, jak pisala Eulalka.
>Jesli zaakceptuje, to ma szanse byc bardzo szczesliwa ze swoim TZ, nawet
>mimo sprzeczek, wkurzen itp.
Ok, już pisałem że rozumiem.
>To nie jest kwestia naprawy. To kwestia totalnej zmiany charakteru i
>temperamentu czlowieka. Moze i da sie go wtloczyc w pewne ramki, ale czy
>wyzuty z wlasnego ja bedzie szczesliwy ? Czy jego partnerka bedzie
>szczesliwa ? Czy w ogole mamy prawo zmieniac partnera wedlug wlasnego
>upodobania ?
Dla dobra związku chyba tak. Nie podoba mi się to i to.
czy możęsz to zmienić. Postaram się kochanie. Dobrze, ja
też się postaram. czy to jakiś heroizm?
>> OK, wycofuję się ze skarpetek. Skarpetki miały być manifestacją
>> naprawialnej usterki (leżenia na kanapie do popołudnia chyba jest
>> naprawialne).
>>
>Ja mialam wrazenie, ze w przypadku TZ Hanki chodzi o duuuuzo glebsze sprawy.
Już się dawno wyfofałem. Tak, chodzi o obawy, że gość się okaże
pasożytem dożywotnim... Ale to nie mam tutaj oceniać na grupie na
podstawie kilkuzdaniowego opisu delikwenta.
pozdrawiam serdecznie
Andrzej Garapich
--
Kto w młodości był socjalistą
ten na starość będzie świnią
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
84. Data: 2004-09-24 13:00:10
Temat: Re: odpowiedzialno?ć (długie)Hanka wrote:
> "Panna" czytaj - lala, laska, dupcia, foczka (sic!!).
Widze, ze sie znasz ;)
Wyjasnisz mi, co z ta foczka ?
Ja mialam kiedys taki nick (dawno temu) i nie wiedzialam, ze trzeba sie
za to obrazac.
D.
--
If a fish is the movement of water embodied, given shape, then cat is a
diagram and pattern of subtle air.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
85. Data: 2004-09-24 13:00:34
Temat: Re: odpowiedzialno?ć (długie)Użytkownik Hanka napisał:
> Chryste Panie, co Wy z tymi mężątkami?? :))
> "Panna" czytaj - lala, laska, dupcia, foczka (sic!!). No co ja zrobie, że
> mam takie skojarzenia.
>
>
> Hanka, panienka, ale nie panna ;)
>
>
A u nas jest na odwrót - "panienka" jest wysoce
obraźliwe.
Eulalka, panna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
86. Data: 2004-09-24 13:09:48
Temat: Re: odpowiedzialno?ć (długie)Andrzej Garapich wrote:
> A serio: Ok, ale nawet jeśli autorzy udawali, to temat jest chwytny
> i ludzie go kupowali. Czyli jednak ich dotyczył, prawda?
No coz, rozdrapywanie ran jest zawsze bardziej chwytliwe niz pragmatyzm.
Nie mam pojecia, dlaczego.
> Z naciskiem na "odpuścić".
Mysle, ze to byl po prostu Twoj odbior mojej wypowiedzi.
Szczerze uwazam obie te opcje za rownie dobre. Przy czym 'polubic' nie
oznacza koniec pracy nad zwiazkiem, ale raczej powiedzenie sobie, ze
nawet jesli nic sie nie zmieni, to bedzie dla mnie ok.
> Dla dobra związku chyba tak. Nie podoba mi się to i to.
> czy możęsz to zmienić.
A jesli ktos odpowie: Nie, nie moge, a nawet nie chce, bo to jest moje
"ja" i chce takim/taka pozostac.
'
> też się postaram. czy to jakiś heroizm?
Czasem tak. Mam pewne cechy charakteru, ktore w sobie cenie i lubie.
Zmiana ich bylaby do tego stopnia poswieceniem, ze chyba nie narodzil
sie jeszcze mezczyzna, dla ktorego bym to zrobila :)
Poza tym sadze, ze bylabym mniej wartosciowa i atrakcyjna osoba, gdybym
dokonala pewnych modyfikacji.
> pasożytem dożywotnim... Ale to nie mam tutaj oceniać na grupie na
> podstawie kilkuzdaniowego opisu delikwenta.
Mysle,ze skoro Hanka napisala swoj post, to chciala znac nasza ocene
sytuacji. Mam wrazenie, ze jest inteligentna kobieta, wiec na pewno nie
traktuje naszych wypocin jako prawdy objawionej. A rozne punkty widzenia
(mniej i bardziej radykalne) moga jej pomoc w obiektywnej ocenie sytuacji.
D.
--
If a fish is the movement of water embodied, given shape, then cat is a
diagram and pattern of subtle air.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
87. Data: 2004-09-24 13:15:18
Temat: Re: odpowiedzialno?ć (długie)Fri, 24 Sep 2004 14:50:22 +0200, "Hanka" <d...@a...nie> pisze:
>Równie dobrze Andrzej mógłby użyć słowa "laska", na mnie obydwa słowa
>działają tak samo.
Jejku jejku... A to nie wiedziałem.... Przepraszam zatem.
Dla mnie panna oznacza po prostu niezamężną kobietę
albo znak zodiaku. W żadnym wypadku nie bliskoznaczne
z "laską".
A tak przy okazji, laska to chyba ładna dziewczyna, prawda?
> "Pannami" tytułują swoje dziewczyny dresy spod
> mojego bloku.
No więc starajmy się przywróćić właściwy sens słowom
używając ich w starym znaczeniu, zamiast się wycofywać
i oddawać pole dresom.
> Mieszkasz na osiedlu bez dresów? ;)
Jakoś tak się złożyło......
pozdrawiam serdecznie
Andrzej Garapich
--
Kto w młodości był socjalistą
ten na starość będzie świnią
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
88. Data: 2004-09-24 13:17:17
Temat: Re: odpowiedzialno?ć (długie)Fri, 24 Sep 2004 14:58:15 +0200, "Margola Sularczyk"
<margola@won_spamie.ruczaj.pl> pisze:
>, bliższy mi słownik języka polskiego, którego
>takie mastodonty jak ja i Andrzej Garapich używają w znaczeniach
>tradycyjnych.
O tototo! Właśnie!
Promocja to dla mnie przejście do następnej kasy, a nie
akcja w supermarkecie :-)
> Już bardziej obraźliwa wydałaby mi się panienka (kojarząca mi
>się z ewentualnymi lekkimi obyczajami ;)
"Cukierki dla panienki mam..."
pozdrawiam serdecznie
Andrzej Garapich
--
Kto w młodości był socjalistą
ten na starość będzie świnią
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
89. Data: 2004-09-24 13:23:06
Temat: Re: odpowiedzialno?ć (długie)Fri, 24 Sep 2004 15:09:48 +0200, Dunia <d...@n...o2.pl>
pisze:
>> A serio: Ok, ale nawet jeśli autorzy udawali, to temat jest chwytny
>> i ludzie go kupowali. Czyli jednak ich dotyczył, prawda?
>
>No coz, rozdrapywanie ran jest zawsze bardziej chwytliwe niz pragmatyzm.
>Nie mam pojecia, dlaczego.
Bo dostarcza emocji... Wiem,. banalne.
>> Z naciskiem na "odpuścić".
>
>Mysle, ze to byl po prostu Twoj odbior mojej wypowiedzi.
Tak jest. Ale czy naprawdę to nadinterpretacja? Spójrz:
Fri, 24 Sep 2004 11:02:12 +0200, Dunia <d...@n...o2.pl>
> pisze:
>
> >Naprawde - latwiej jest zmienic partnera, niz charakter tego
> >obecnego. Nie-wiem-ile kobiet sie na czyms takim przejechalo.
Nie miałem prawa do takiej interpretacji?
>> Dla dobra związku chyba tak. Nie podoba mi się to i to.
>> czy możęsz to zmienić.
>
>A jesli ktos odpowie: Nie, nie moge, a nawet nie chce, bo to jest moje
>"ja" i chce takim/taka pozostac.
To już skrajny egoizm. Co to ma wspólnego z miłością?
>Czasem tak. Mam pewne cechy charakteru, ktore w sobie cenie i lubie.
Czy są takie cechy, które w sobie cenisz i lubisz, ale jednocześnie
przeszkadzają partnerowi? Nie wierzę. Naprawdę.
>Zmiana ich bylaby do tego stopnia poswieceniem, ze chyba nie narodzil
>sie jeszcze mezczyzna, dla ktorego bym to zrobila :)
Chyba trzeba zrobić kolejne rozróżnienie. na "cechy" i "wady"
Partner nie ma prawa zmieniać "cech". Ma prawo zmieniać
"wady". I każdy ma obowiązek w sobie te "wady" zwalczać.
>Poza tym sadze, ze bylabym mniej wartosciowa i atrakcyjna osoba, gdybym
>dokonala pewnych modyfikacji.
W sensie "wad"?
pozdrawiam serdecznie
Andrzej Garapich
--
Kto w młodości był socjalistą
ten na starość będzie świnią
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
90. Data: 2004-09-24 13:45:42
Temat: Re: odpowiedzialno?ć (długie)Andrzej Garapich wrote:
> Nie miałem prawa do takiej interpretacji?
Miales. Powinnam dodac, ze chodzi mi o te konkretna sytuacje, czyli
zwiazek na starcie.
> To już skrajny egoizm.
Oczywiscie. Tak samo jak wymaganie od partnera zmiany wlasnego 'ja',
zeby mnie bylo lepiej :)
> Co to ma wspólnego z miłością?
To sa zupelnie dwie rozne sprawy.
> Czy są takie cechy, które w sobie cenisz i lubisz, ale jednocześnie
> przeszkadzają partnerowi? Nie wierzę. Naprawdę.
_Obecnemu_ partnerowi nie przeszadzaja. Byli i tacy, ktorzy uciekali z
krzykiem po pierwszej randce :) Takie zycie :)
> Chyba trzeba zrobić kolejne rozróżnienie. na "cechy" i "wady"
A jest takie ? Obiektywne ? Znow napisze cos banalnego, ale to co dla
jednego jest zaleta, dla innego bedzie niewybaczalna wada.
> Partner nie ma prawa zmieniać "cech". Ma prawo zmieniać
> "wady". I każdy ma obowiązek w sobie te "wady" zwalczać.
Nie zagdzam sie z Toba.
Kiedys spotykalam sie z kims, dla ktorego moja najwieksza wada byla moja
niezaleznosc. Czy mialam obowiazek przeksztalcic sie na jego prywatny
uzytek w przytakujaca kazdemu slowu kurke domowa ? Tak czy nie ?
Dodam, ze po naszym rozstaniu ow facet poznal dziewczyne wymarzona do
roli strazniczki domowego ogniska, pozenili sie, maja dwojke dzieci i
generalnie nie wygladaja na nieszczesliwych.
Natomiast moj maz nie znioslby tej kobiety pod swoim dachem nawet przez
godzine.
Zauwaz, ze nie wartosciuje tu - nie staram sie dowiesc, czy 'wyzwolenie'
kobiety jest zaleta czy wada. Moze byc i jednym i drugim, w zaleznosci
od oczekiwan mezczyzny.
Podobnie w pryzpadku TZ Hanki: ja nie moglabym z nim zyc, ale znam
calkiem sporo kobiet, dla ktorych jego osobowosc bylaby czarujaca i
chetnie by mu pomatkowaly przez nastepne kilkadziesiat lat. :))
_Dla_mnie_jest najbardziej naturalne jest spedzenie mojego zycia z
czlowiekiem, z ktorym czuje sie swietnie i bez tej mrowczej pracy w
dopasowywaniu sie (nie mowie tu o kosmetyce !)
Przedstawilam ten punkt widzenia Hance i jest on tylko jednym z wielu -
mysle, ze dobrze jest, ze zna i taka opinie na ten temat.
D.
--
If a fish is the movement of water embodied, given shape, then cat is a
diagram and pattern of subtle air.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |