Data: 2010-03-01 11:11:09
Temat: Re: okret podwodny - psychologicznie
Od: "Qrczak" <q...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W Usenecie Przemysław Dębski <p...@g...pl> tak oto plecie:
>
> Stalker pisze:
>> Vilar wrote:
>>
>>> Mam kolegę, który jest gorącym miłośnikiem wojska i historii. Bywa
>>> momentami bardzo męczący.
>>> Np. kilka lat temu był zafascynowany....łodziami podwodnymi (dorosły
>>> facet, ehh). Nie dało się z nim porozmawiać o niczym innym - unikałam go
>>> wtedy jak ognia. A łodzi podwodnych nie lubię do teraz.
>>
>> Zawsze zastanawiał mnie pewien dualizm podejścia ludzi do techniki
>> wojskowej. Zwłaszcza wśród kobiet ;-)
>>
>> Np. współczesny atomowy okręt podwodny kosztuje setki milionów dolarów,
>> dzięki reaktorowi potrafi pływać pod wodą przez kilka miesięcy w zasadzie
>> bez wynurzania się - z inżynierskiego punktu widzenia to cud techniki. Co
>> najważniejsze na pokładzie ma kilkadziesiąt rakiet, każda z kilkoma
>> głowicami np. atomowymi, zdolnymi do zniszczenia kilkunastu bardzo dużych
>> miast i zabicia dosłownie setek tysięcy ludzi... Z punktu widzenia powagi
>> sytuacji ciężej chyba znaleźć coś poważniejszego niż taki okręt...
>>
>> Tymczasem wiele osób zainteresowanie się takim tematem kwituje
>> stwierdzeniem: "interesuje się... łodziami podwodnymi, dorosły facet..
>> ehh" Skąd się to bierze? :-)
>
> Bigos. Naukowcy do dziś nie rozgryźli jakie reakcje chemiczne w nim
> zachodzą podczas pitolenia go. Co nie przeszkadza nazywać tych którzy go
> przyrządzają kurami domowymi ;)
Prowokujesz.
Qra
|