Data: 2010-03-01 11:20:34
Temat: Re: okret podwodny - psychologicznie
Od: Przemysław Dębski <p...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Qrczak pisze:
> W Usenecie Przemysław Dębski <p...@g...pl> tak oto plecie:
>>
>> Stalker pisze:
>>> Vilar wrote:
>>>
>>>> Mam kolegę, który jest gorącym miłośnikiem wojska i historii. Bywa
>>>> momentami bardzo męczący.
>>>> Np. kilka lat temu był zafascynowany....łodziami podwodnymi (dorosły
>>>> facet, ehh). Nie dało się z nim porozmawiać o niczym innym -
>>>> unikałam go wtedy jak ognia. A łodzi podwodnych nie lubię do teraz.
>>>
>>> Zawsze zastanawiał mnie pewien dualizm podejścia ludzi do techniki
>>> wojskowej. Zwłaszcza wśród kobiet ;-)
>>>
>>> Np. współczesny atomowy okręt podwodny kosztuje setki milionów dolarów,
>>> dzięki reaktorowi potrafi pływać pod wodą przez kilka miesięcy w
>>> zasadzie bez wynurzania się - z inżynierskiego punktu widzenia to cud
>>> techniki. Co najważniejsze na pokładzie ma kilkadziesiąt rakiet,
>>> każda z kilkoma głowicami np. atomowymi, zdolnymi do zniszczenia
>>> kilkunastu bardzo dużych miast i zabicia dosłownie setek tysięcy
>>> ludzi... Z punktu widzenia powagi sytuacji ciężej chyba znaleźć coś
>>> poważniejszego niż taki okręt...
>>>
>>> Tymczasem wiele osób zainteresowanie się takim tematem kwituje
>>> stwierdzeniem: "interesuje się... łodziami podwodnymi, dorosły facet..
>>> ehh" Skąd się to bierze? :-)
>>
>> Bigos. Naukowcy do dziś nie rozgryźli jakie reakcje chemiczne w nim
>> zachodzą podczas pitolenia go. Co nie przeszkadza nazywać tych którzy
>> go przyrządzają kurami domowymi ;)
>
>
> Prowokujesz.
Ale w słusznym celu.
Na post po zbóju zaprosił
P.D.
|