Data: 2010-03-01 11:45:40
Temat: Re: Ender
Od: "Vilar" <v...@U...TO.op.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "medea" <e...@p...fm> napisał w wiadomości
news:hmg85g$a6k$1@atlantis.news.neostrada.pl...
> Vilar pisze:
>
>> Proszę bardzo:
>> http://film.gazeta.pl/film/2,23804,4322003,-18037750
,,116421890,2925.html
>> Dosyć mocno przeżywam Avatar ostatnio (pójdę pewnie na to jeszcze ze 2
>> razy).
>> Pod bardzo różnymi względami.
>
> Powiedz Vilar, kiedy na tym filmie uroniłaś pierwszą łezkę? (Czy Ty nie z
> tych płaczących?) Bo ja, wstyd się przyznać, prawie na początku filmu.
>
> Recenzję przeczytam sobie później.
> Jedno z moich głównych zastrzeżeń do filmu (poza typową holiłudzkością) to
> muzyka. Mogłaby być IMO lepsza.
>
> Ewa
Nie, nie płakałam.
Siedziałam w głębokim poczuciu, że "ludzie kurcze wiedzą o co chodzi, tylko
realizacja im często siada".
Jak zaczarowana, chłonąca gąbka.
Nawet nie zauważyłam za bardzo muzyki (co jest o tyle dziwne, że z wielu
filmów pamiętam właśnie muzykę),
Dla mnie to poczucie jedności było najważniejsze (bo przecież o to też
chodzi w moich "Prywatnych kontaktach z Bogiem"). A tu przedstawione tak
wprost, w tak piękny i prosty sposób.
I teraz się zastanawiam,
- czy ten film zmieni świat (chciałabym)
- czy nasza świadomość zbiorowa osiągnie pewien punkt krytyczny (i czy to
prawda, że istnieje)
- czy film był przesłaniem Camerona, czy chodziło tylko o kasę?
bo jeśli był przesłaniem, to jestem temu człowiekowi głęboko wdzięczna.
Ale....
itd.
|