Data: 2008-07-14 22:34:38
Temat: Re: osobowosc prostytuki
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Mon, 14 Jul 2008 15:04:16 -0700 (PDT), glob napisał(a):
> Ikselka-A mówilem ,ze jestem taka laciata krowa.Ja siebie nie
> oszukuje,te sprzecznosci,pekniecia ,jakos sie we mnie godza,ale zawsze
> czy z Bogiem,czy bez Niego, stane po stronie dobrych ludzi.
No to masz tak, jak ja - wypisz, wymaluj, tylko że moje życie dzieli się na
dwa wyraźne okresy: bez Boga i z nim, ale w każdym z nich byłam po stronie
dobrych ludzi, jak to określasz. Oczywiście możnaby to "dobrych ludzi"
rozszerzyć na wszystko, co jest dobrem.
Etap "bez Boga" skończył się w momencie, kiedy zrozumiałam, że żyjąc jak
żyję i tak jestem "z Bogiem", więc właściwie od początku był Bóg w moim
życiu, tylko do pewnego czasu o tym nie wiedziałam, czy nie myślałam... bo
On jest, nawet jak się o Nim nie myśli ani Go nie zna. Wystarczy, że się
żyje tak, jak należy - to wtedy On jest z Tobą.
Ależ nie, ja Tobie niczego nie sugeruję, ja mówię cały czas o sobie, tylko
o sobie.
> Ludzie tak
> jak kiedys i teraz ,wstydza sie samych siebie,
Pewnie masz na myśli "siebie dobrych i zwykłych"...
> wola prezentowac sie
> pieniedzmi,adwokatem,psychologiem,inzynierem,mechani
kiem,bo to ma
> szacunek,a czlowiek to nic nie znaczy ,mozna opluc,wiec pogardzaja w
> sobie tym czym sa. Powinno byc na odwrót,gdyz sa to jedynie zawody,
Jasne. Gadżety takie.
> a
> mechanikiem raczej nie przewinie sie niemowlaka.
Ba, "mechanikiem" nawet się szczerze nie zapłacze... a pieniędzmi nie
zapłaci za
szczęście/zdrowie/życie/miłość/uśmiech/szczerość/ucz
ciwość...etc.
> Nie wiem jak mozna nie
> dostrzegac tak prostej oczywistosci,iz jako czlowiek jestem wazniejszy
> od zawodu który wykonuje,ale wstydza sie,wola wyrafinowane stroje.
...i te piórka, cudze, sztuczne, zasłaniające im widok na to, co się
naprawdę w życiu liczy. Więc w końcu zapominają, o ile w ogóle kiedykolwiek
wiedzieli.
Znam ludzi, którzy umieją się śmiać tylko wtedy, kiedy skaczą kursy
giełdowe, a płakać tylko kiedy spadają...
Codziennie patrzę, jak się męczą, jak dążą, jak się spieszą, żeby być
pierwszymi przed innymi, jak się wzajemnie oszukują w byle sprawie, jak się
uśmiechają do siebie na przyjęciach, a obgadują za plecami, jak podkładają
sobie świnię, zdradzają się, i jak bardzo, bardzo, bardzo... mnie w to chcą
wciągnąć, widząc, że jestem poza ich światem. Bo jeśliby im się udało, no
to znaczy - oni mają rację, nie ja.
Żal mi ich.
|