Data: 2004-01-09 23:03:00
Temat: Re: papa Freud.
Od: "morya" <m...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Mam pytanie odnosnie Freudowskiej koncepcji rozwoju dziecka.
>(...) Prawda to ?
na tyle na ile znam Freuda....
mam wrażenie, że stawianie sprawy w ten sposób to spore uproszczenie.
Kompleks Edypa, o którym mówisz, według Freuda był jak najbardziej naturalnym
etapem rozwoju. Chłopiec pragnie matki chce się z nią połączyć, a nawet
pragnie jej seksualnie. Jako że widzi w ojcu rywala - nienawidzi go.
Jednocześnie, lęka się tej nienawiści bo 'wie' że nie może nienawidzieć ojca.
Skracając opisy mechanizmow obronnych i kolejnych etapów ewolucji tej
nienawiści niszczonej przez rozwój własnego superego i ego, chłopiec,
żeby 'zabić' tę nienawiść zaczyna naturalnie podziwiać ojca, patrzeć na niego
jak na swój wzór, żeby w końcu zinternalizować i zidentyfikować się z typem
męskości przez niego prezentowanej.
W normalnych warunkach zwyczajnie ta faza powinna przebiec, bez zakłóceń.
Tutaj raczej nie mówi się o zwalczaniu czegokolwiek. Absolutnie nie wydaje mi
się. Może ignorowaniu. Mówię może, bo nie czuję się najmocniej w psychologii
dziecka i sposobach postępowania z nimi. Może chodzi o to, żeby po prostu
ojciec mimo to był z tym dzieckiem, kochał je cały czas, spędzał popołudnia,
był z rodziną i nie uciekał od niej. Nie wiem. Albo po prostu o to, żeby
rodzina cała się kochała.
Co do tego homoseksualizmu....hmmm
Można tutaj teoretyzować i fantazjować - jeśli ojciec jest bardzo zdominowany
przez matkę, jest słaby i tłamszony w rodzinie - nie może stać się wzorem dla
chłopca i być może zaczyna być obiektem niechęci czy pogardy - przestaje być
wzorem mężczyzny jakim chce być dla matki chłopiec.
Ale to dla mnie stanowczo zbyt duże uproszczenie jeśli chodzi o genezę
homoseksualizmu. nie szła bym tak daleko we wnioskach.
najlepiej chyba, żebyś po prostu zajrzał do literatury:) niekoniecznie Freuda -
może Anna Freud, Erickson i inni postfreudyści.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|