Strona główna Grupy pl.sci.psychologia podjecie decyzji.... watpliwosci..- troszki dlugie...

Grupy

Szukaj w grupach

 

podjecie decyzji.... watpliwosci..- troszki dlugie...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2004-02-29 20:43:02

Temat: podjecie decyzji.... watpliwosci..- troszki dlugie...
Od: "Marcin" <m...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam cala grupe. Moze troszke temat ntg... jezeli tak to sorki.
Czytam Was od jakiegos czasu ale pisze po raz pierwszy. Mam mianowiscie
problem (zapewne wiele osob chcialoby byc w mojej sytuacji ale dla mnie jest
ona bardzop trudna) Mam 20 lat. W ubieglym roku zdawalem mature. Egzaminy na
studia nie poszly mi zbyt dobrze (prawde mowiac nie przykladalem sie za
bardzo do nauki na egzaminy) wiec jesienia wyjechalem do USA (w pelni
legalny staly pobyt) A tu... jak to w USA- troche pracuje, ucze sie (na
razie glownie jezyka- nie chce marnowac czasu) Nieuchronnie zbliza sie
termin mojego powrotu do PL... a ja kompletnie nie wiem co robic. Szczerze
mowiac USA nie podoba mi sie... ta atmosfera, ta pogon za pieniadzem,
materializm straszny. Najbardziej jednak doskwiera samotnosc... tzn. mam
siostre i dalsza rodzine... ale nie mam bliskich przyjaciol:< Gdyby nie
Internet, telefony i kontakt z przyjaciolmi z PL to juz dawno gryzlbym trawe
z rozpaczy....
Chcialbym studiowac w PL... Ale zostal tylko 4 miechy i boje sie
egzaminow... nie wiem czy mam szanse dostac sie tam gdzie chce (AE w KR lub
WRC) A porazki chyba nie znioslbym... Z drugiej strony wszyscy strasza mnie
tym, ze jezeli nawet skoncze studia w PL to co pozniej... ? NIC... mowia i
tak bedziesz szukac pracy za granica- wiec po co marnowac czas? Mimo tego
bardzo chcialbym miec te studia w PL... (przeciez u nas tez nie wszystkim
zyje sie zle)
Kazda z decyzji, ktora podejme bedzie na swoj sposob zla... bo jezeli wroce
do PL i sie nie dostane... (wtedy zostaja tylko Stany) , a jezeli sie
dostane to i tak musze co rok jezdzic do USA zeby zachowac waznosc green
card (to w sumie mogloby byc dobre- gdyz na wakacjach moglbym sobie cos
zarobic...) Z kolei jezeli zostane w Stanach... to za kilka (kilkanascie)
lat nie bede mial po co wracac do PL... Kontakty sie pourywaja... przestawie
sie na "tutejszy styl zycia...) Wszystko bez sensu. Jestem strasznie
zagubiony. Moze ktos z grupy popatrzy na to wszystko okiem obiektywnego
obserwatora...
Wiem ile osob z PL chcialoby wyjechac do USA... ale mnie ten kraj wogole nie
pociaga (znajomi ze szkoly twierdza, ze najtrudniejsze sa pierwsze dwa lata-
pozniej juz nie mysli sie o powrocie...) Nie chcialbym tez podzielic losu
wielu naszych rodakow ktorym $ przewrocily w glowie...
Bledne kolo... Chyba nigdy wczesniej w zyciu nie czulem sie tak bezradny.
Przez ostanie dni kladac sie spac wieczorem mowilem do siebie "zebym sie
tylko jutro nie obudzil" no ale niestety... Co wieczor o tym wszystkim
mysle... i nic. Raz wydaje mi sie, ze tak.. a zaraz ze tak... Tzn. jeste
jest: rozsadek mowi mi, ze lepiej bedzie probowac szczescia w united
states... serce zeby wracac do PL...
Pozdrawiam wszystkich. Wiem, ze nie napisalem tego zbyt przejrzyscie i po
kolei... ale mam wlasnie taki metlik w glowie.

--

---> Marcin vel Bialy <---
--> GG: 1877622



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2004-02-29 21:15:50

Temat: Re: podjecie decyzji.... watpliwosci..- troszki dlugie...
Od: "Ana" <a...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Marcin <m...@i...pl> napisał(a):

[...]
Nie udzielę Ci żadnej rady. Zaprezentuję wyłącznie moje stanowisko. Stanęłam
przed problemem dokladnie mojego wzrostu i mojej postury. Ktoś musi kogoś
pokonać: albo ja jego,albo on mnie. Szanse wyrównane. Nawet nie wiem, czy
lepiej wygrać, czy przegrać i co znaczy ewentualna wygrana. Rzecz się zasadza
na odwadze. Wierz mi, nie jestem tchórzem, ale takiej walki nigdy nie
toczyłam. Znajdowałam łatwiejsze rozwiązania, gdzie nie ryzykowałam własną
skórą, choć starałam się zawsze uszanować całość czyjejś.
Zresztą ryzyko nie jest tak bardzo wysokie; najwyżej wrócę do szklanej krainy
elfa Pinopy. To tak na pociechę...
Znajdujemy sie w zgoła podobnej sytuacji.
Wiesz co zrobię? Uzasadnię swoje reguły: Pójdę za głosem serca i zaryzykuję.
Żeby umrzeć istnieje 100 powodów. Nie dpopuszczam jednego : strachu. Tym się
brzydzę i nienawidzę, chociaż nauczyłam sie odpuszczać go innym i rozumieć,
sobie nie daruję.
Pozdrawiam
Ana

-------------------------------
Kto w młodości nie był komunistą, na starość będzie świnią.


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-02-29 21:17:28

Temat: Re: podjecie decyzji.... watpliwosci..- troszki dlugie...
Od: "cbnet" <c...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora

Marcin:
> Wiem ile osob z PL chcialoby wyjechac do USA...

Nooo... to fakt. :)
Mnie w USA pewnie byloby lepiej niz w PL, chociaz nie wiem
na 100%. ;)

> ...rozsadek mowi mi, ze lepiej bedzie probowac szczescia
> w united states... serce zeby wracac do PL...
> ... Kazda z decyzji, ktora podejme bedzie na swoj sposob zla...
> ... Moze ktos z grupy popatrzy na to wszystko okiem obiektywnego
> obserwatora...

Nie sadze abym byl tutaj przesadnie obiektywnym obserwatorem,
bo nie bylem jak dotad w USA... :)
ale uwazam ze powinienes posluchac serca. :)

Przeslanki racjonalne zmieniaja sie radykalnie zaleznie od biezacej
sytuacji.
Kiedys w przyszlosci, jesli uznasz ze jednak nie-PL, to latwiej
bedzie Ci wyjechac do USA, niz odwrotnie.
USA pomimo oficjalnych ~trudnosci, chetnie, aczkolwiek w ograniczonym
zakresie, pomaga emigrowac bialym, mlodym, dobrze wyksztalconym
obcokrajowcom, gdyz przyrost naturalny wsrod tej grupy w USA
jest najnizszy.

Jestes bardzo mlody i wszystko przed Toba. :)
Posluchaj serca i zaufaj mu, gdyz w tej sytuacji w jakiej sie znajdujesz
obecnie nie 'wygrasz' z nim.
Chyba nie chcialbys do konca zycia meczyc sie z gorycza w sercu,
nawet jesli po powrocie do PL zmienilbys zdanie.

Czarek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-02-29 22:11:48

Temat: Re: podjecie decyzji.... watpliwosci..- troszki dlugie...
Od: "Pyzol" <n...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora


"Ana" <a...@g...pl> wrote in message
news:c1tkq6$b54$1@inews.gazeta.pl...
> -------------------------------
> Kto w młodości nie był komunistą, na starość będzie świnią.

Socjalist! Socjalista, na litosc boska!

Kaska


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-01 02:26:38

Temat: Re: podjecie decyzji.... watpliwosci..- troszki dlugie...
Od: "darek miauu" <t...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Pyzol <n...@s...ca> napisał(a):

> Socjalist! Socjalista, na litosc boska!

A co jest złego w byciu socjalistą?
Skoro o litości boskiej mowa, to Jezus chyba kapitalistą też nie był, co?

Pozdrawiam,
Darek.

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-01 17:59:24

Temat: Re: podjecie decyzji.... watpliwosci..- troszki dlugie...
Od: "Pyzol" <n...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora


"darek miauu" <t...@g...pl> wrote in message
news:c1u70u$rbf$1@inews.gazeta.pl...
> Pyzol <n...@s...ca> napisał(a):
>
> > Socjalist! Socjalista, na litosc boska!
>
> A co jest złego w byciu socjalistą?

Zlego to bylo w cytacie - oryginal ( za diabla nie umiem sobie przypomniec
czyj - Churchil?) mowil o socjalizmie.

Kaska
P.S. A na komunizm to ja mam alergie. Powiedzialabym, z e kto byl w mlodosci
komunista, na starosc zostanie morderca albo idiota.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-02 06:28:51

Temat: Re: podjecie decyzji.... watpliwosci..- troszki dlugie...
Od: Mack_the_Knife <z...@...net> szukaj wiadomości tego autora

Witam wszystkich ....
Marcin...
Kilka lat temu miałem podobne rozterki,dokonałem wyboru ,a skutki i
doświadczenia ,ktore opisze niech Ci będą pomocne,ale nie jako
sprawdzone rozwiązanie ,lecz jako jeden z wielu głosów w dyskusji.

Jako 19 latek również znalazłem sie w USA i pracowałem
(legalnie,bezstresowo) przez monotonne długie 12 miesięcy.
Miejscem "zesłania" był to dość ekskluzywny stateczek pływający
z L.A. do meksyku na tygodniowe wycieczki ,a ja wraz z kolegami
"przycinaliśmy" w smokingach "My Way" i "New York,New York" zadowolonym
emerytom,za bardzo przyzwoitą kaskę. :)

Po przyjeżdzie do stanów i po kilku tygodniach szoku ( bo bylo to w 1990
r) wyrobiłem sobie na temat tego kraju dość podobną do Ciebie opinię.
Oczywiście ponieważ w liceum w latach 80-tych językiem obcym był jedynie
rosyjski to moja znajomość angielskiego zawierała się wtedy w trzech
,może czterech słowach typu "How Are You".
Doskonale również jest mi znany problem tęsknoty i samotności ,tym
bardziej ,ze w moim przypadku byl to pobyt w więzieniu o powiedzmy
wysokim standarcie.
W Polsce zostawiłem rodzinę i zakochaną z wzajemnością dziewczynę (rym
niezamierzony :) )stąd pewnie wyobrażasz sobie jak czekałem na
możliwość wykonania raz w tygodniu telefonów do Polski.
O ilości kasy przetelefonowanej już nawet nie wspominam.
W następnych kilku latach objezdziłem świat w podobnych warunkach
choć naszczeście rozstania nie były tak długie.

To tyle tytułem przydługiego ,aczkolwiek niezbędnego wstępu.

Teraz już krótko wnioski i spostrzeżenia:

1) Jakakolwiek emigacja ,czyli wyzucie się ze srodowiska na długo jest
traumatycznym przeżyciem zwłaszcza w wieku 20 lat.

2)Im dalej tym łatwiej jest to znosić (choć najwiekszemu nawet wrogowi
tęsknoty i samotności w tej dawce nie życzę).

3)Jest to doskonała okazja by po roku (przy odrobinie dobrej woli) mówić
płynnie po angielsku.Tego nie uda się osiągnąć w Polsce ,nawet zakuwając
przez 3 lata. A walor tej umiejętności jest nie do przecenienia.

4)Zostań tyle ile będziesz mógł wytrzymać ucząc sie języka ,poznaj
trochę ludzi ,porozglądaj sie - może znajdziesz coś co chciałbyś robić w
przyszłości.

5)Choć jak widzę tego Ci nie brakuje ,ale staraj się zachować zdrowy
dystans do rzeczywistości.
Z perspektywy kilku lat Twoje rozterki pójdą w zapomnienie ,zostanie
natomiast wiedza (np angielski) i doświadczenie ,które mimo woli nabywasz.

6)Nie jestem zwolennikiem pozostania za granicą na stałe , ale jeśli
masz taką możliwość to nie pal za sobą mostów. Nie wiadomo jak świat
wyglądał bedzie za 5 lub 10 lat.

No i najważniejsze Trzymaj sie Stary i dobry humor niech Cię nie
opuszcza ani na chwile - bo całe życie przed Tobą .:)
Poznaj jakąś tamtejszą Panne albo dwie (wtedy i nauka jezyka idzie
szybciej i przyjemniej) , nie zamykaj sie w domu tylko oglądaj i nabywaj
wszelaką wiedze gdzie tylko sie da.
Ten kapitał pomoże Ci nie raz w przyszłości niezależnie czy bedziesz
magistrem w 4-tej Rzeczpospolitej czy Polonusem za granicą.
To Masz jak w Bank of America . :)

Przepraszam grupowiczów jesli zbyt długo ględziłem.


Pozdrawiam

Mack



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-02 09:15:41

Temat: Re: podjecie decyzji.... watpliwosci..- troszki dlugie...
Od: "Ana" <a...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Pyzol <n...@s...ca> napisał(a):

>
> "Ana" <a...@g...pl> wrote in message
> news:c1tkq6$b54$1@inews.gazeta.pl...
> > -------------------------------
> > Kto w młodości nie był komunistą, na starość będzie świnią.
>
> Socjalist! Socjalista,
Cytujesz mego dziadka.
Reprezentuję nowatorskie podejście do tradycji.
> na litosc boska!
Bóg nie zna litości.
Pozdrawiam
Ana

> Kaska
>
>


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-02 09:26:36

Temat: Re: podjecie decyzji.... watpliwosci..- troszki dlugie...
Od: "Ana" <a...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

darek miauu <t...@g...pl> napisał(a):

> Pyzol <n...@s...ca> napisał(a):
>
> > Socjalist! Socjalista, na litosc boska!
>
> Jezus chyba kapitalistą też nie był, co?
I jeszcze jakim! Minęło 2000 lat, a tu mało że nienaruszony kapitał, to
jeszcze jak wysoko oprocentowany!
Pozdrawiam
Ana

> Pozdrawiam,
> Darek.
>


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-02 09:34:05

Temat: Re: podjecie decyzji.... watpliwosci..- troszki dlugie...
Od: "--- ---" <a...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Pyzol <n...@s...ca> napisał(a):

>
> "darek miauu" <t...@g...pl> wrote in message
> news:c1u70u$rbf$1@inews.gazeta.pl...
> > Pyzol <n...@s...ca> napisał(a):

> Kaska
> P.S. A na komunizm to ja mam alergie. Powiedzialabym, z e kto byl w mlodosci
> komunista, na starosc zostanie morderca albo idiota.

Czy nie kojarzysz w żaden sposób słów: _komunizm_ i _komuna_?
Mordercą? Idiotą?
Odsyłam do tekstów kultury.
Pozdrawiam
Ana


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

[Warszawa] Czy znacie dobra Poradnie Malzenska ?
Cos jest nie tak
Rozmowa ksiendza z plebstwem re: :)
Synestetyzm i tp. !!
Hop- sa-sa! Tak trzymac!

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »