| « poprzedni wątek | następny wątek » |
71. Data: 2003-04-30 08:55:06
Temat: podsumowanie.. z Gormenghast <p...@p...onet.pl> napisał(a):
> "ksRobak" w news:b8mn0f$gbe$1@inews.gazeta.pl...
> /.../
>
> > podaj mi z łaski swojej w którym temacie jest kontynuacja raportu.
> > jeśli tematem tym jest "kop w d.. jako zrodlo motywacji" - jestem
> > gotowy do poważnej rozmowy...
> >
> > :-|
> > ksRobak
>
> Widzę, że poczucie humoru opuściło...
> Nic nie wiem o kontynuacji raportu, i nie ja mówiłem
> o zaintrygowaniu tematem.
>
> OK. Wyłączam się jeśli pozwolisz...
> (poprzednio nie pozwoliłeś)
>
> S.
----------------------------------------------------
----------------------
Twoje wyłączenie się z rozmowy nie zależy ode mnie :)
zresztą i tak dobrnęliśmy (chcąc/niechcąc) do końca (strategia)
w temacie: "kop w d.. jako zrodlo motywacji" ustaliliśmy:
jeśli raport miał być kopem to
1. nie wiadomo kogo miał kopać
2. nie wiadomo czy dokopał (bowiem twórcy nie są zaintrygowani tematem)
(grunt to poczucie humoru) :-)) {śmiejmy się(?) - z siebie?)
jeśli zdaży się że kop jest wymierzony w próżnię, to może lepiej nie kopać,
żeby przypadkiem samemu sobie nie dokopać :-|
PS. to tylko słowa... czy jest to kop? a jeśli... to czy jestem
świadomy gdzie celuję? czy mam strategię? a jaki cel pragnę uzyskać?
:-)
ksRobak
--
kto pod kim dołki kopie - sam w nie wpada (tu śmiech byłby nie na miejscu)
<uśmieszek sowi> (a może lisi?) {eeeee... to jakieś bzdety}
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
72. Data: 2003-04-30 09:45:08
Temat: Re: kop w d.. jako zrodlo motywacjiKasiula napisała w wiadomości news:b8mivr$6c3$1@inews.gazeta.pl...
> O wlasnie!
> Podczytuje ten watek od kilku dni i bardzo mi brakowalo definicji "kopa".
> Wlasnie mialam sie o nia upomniec, kiedy niezastapiona Bacha odczytala
moje
> mysli ( cmok!:)
Ty jedna mnie rozumiesz. ;)
Z tym, że motywacja to tylko jeden z "walorów" kopa. Zmusza bowiem do
jakiejś aktywności (choćby tylko umysłowej, np. aby zakłąć sobie szpetnie w
duchu ;).
> Porownanie tych definicji stanowi znakomita ilustracje do innego watku,
gdzie
> JeT zre sie z semantyka:):):)
JeT jest nikczemnik.
Wpadnie, naurąga, zapulta i fugas chrustas.
Nie można się nawet porządnie odszczeknąć.
Pewnie mu się widzi, że frustra Herculi.
Cmoki. Bacha. ;)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
73. Data: 2003-04-30 09:48:02
Temat: Re: kop w d.. jako zrodlo motywacjiMania napisała w wiadomości news:b8mo8l$668$1@atlantis.news.tpi.pl...
> ja wyznam w abnegacji swojej głąbokiej że za cholerę nie wiem o co
> i im i Baśce chodziło
> ja bardzo prosze o rozkodowanie, choćby faragmentaryczne, acz
łopatologiczne
> czym sie różni "włącznik" od "motywu"
Maniusiu, "kop" niewątpliwie jest motywem określonej aktywności i taka jego
funkcja też się w wątku eksponowała. Czasami motywem są bardzo dziwne
rzeczy, o których filozofom ... ale ja nie o tym chciałam.
"Włącznik" to ma być czynnik inicjujący, wyzwalający aktywność, ale mędrcy
rozbudowali motywację jeszcze o cel tej aktywności, sposób jego osiągnięcia
(postępowanie ukierunkowane na ten cel) a nawet kontrolę, weryfikację czy
sterowanie. I w ten sposób z czynnika zrobili cały zawiły proces. Stąd
zresztą wzięło się moje dociekanie, czy motywacja może być nieuświadomiona.
Przyznam, że też mi to niespecjalnie pasuje (mimo, że w mądrych księgach).
Osobiście wolałabym aby motywem był ów "włącznik" (bodziec inicjujący
wywołujący całą drakę) a cały dalszy proces nazwałabym motywacją, czy
umotywowaniem.
Jestem przy nadzieji, że to łopatologiczne, bo czasami sama się już wikłam w
zawiłości mojego dumania. ;)
Iskam. Bacha.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
74. Data: 2003-04-30 09:50:38
Temat: Re: kop w d.. jako zrodlo motywacjiAjtne napisała w wiadomości news:b8ma7i$7e7$1@news.onet.pl...
> Właśnie nie, MZ również ukierunkowania. Bardzo konkretnego.
> Np. podejmuję decyzję, że odchodzę z danej pracy. Mam motywację do
> zmiany. Sam ruch to byłoby zbiegnięcie po schodach, a tutaj jest cały
proces
> rezygnacji. Świadomie - dlatego, że szef jest głupi i mnie nie docenia,
więc nie mam
> możliwości samorealizacji. A tak naprawdę chodzi o to, że szef mówi w taki
sposób
> jak pewnien wujek, który zawsze był agresywny i dlatego tenże szef wzbudza
we mnie
> na tyle silne emocje, że nie mogę sobie z nimi poradzić. Zwłaszcza, że
myśl o wujku
> nawet nie zakołacze do bram świadomości ;))) A dopóki nie zakołacze, to
przy każdej
> pracy, gdzie wystąpią tego typu skojarzenia będą się pojawiały trudności.
No tak, zapomniałam o wujku. ;)
No to pojmuję. Taki motyw właściwy skryty pod "oficjalnym".
> > Powiada się
> > czasem "coś mnie dzisiaj nosi". ;)
>
> Np. hormony? ;) Ale ja myślę o czymś trochę bardziej złożonym...
> Nie tylko o zakochaniu z powodu tych hormonów, ale też o wyborze tego a
nie
> innego obiektu ;)))
Łomatko! Jakie hormony?
Miałam na umyśle podniecenie psychiczne (wewnętrzny niepokój) a nie
seksualne. Ciekawe co też Cię zmotywowało, że Ty o tym?
Cholera z tą wiosną. ;))
Pozdrówka. Bacha.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
75. Data: 2003-04-30 19:18:22
Temat: Re: podsumowanie ksRobakaAbyś nie hołubił wrażenia, że identyfikuję się z powyższym
podsumowaniem (używasz "my" nie wiem kim swędem...;) -
już powiedziałeś ksR aż nadto. Doceń siłę milczenia (patrz na JeT'a np. ;)).
Swoje podsumowanie przemilczę. Ekshibicjonizm jest be.
Po raz trzeci życzę Ci sukcesów - krocz w pokoju i spulchniaj
ziemię. Pewnie kiedyś coś Ci z niej jeszcze wyrośnie.
=========================================
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
76. Data: 2003-04-30 21:44:44
Temat: Re: kop w d.. jako zrodlo motywacji> Abyś nie hołubił wrażenia, że identyfikuję się z powyższym
> podsumowaniem (używasz "my" nie wiem kim swędem...;) -
>
> już powiedziałeś ksR aż nadto. Doceń siłę milczenia (patrz na JeT'a np. ;)).
> Swoje podsumowanie przemilczę. Ekshibicjonizm jest be.
>
> Po raz trzeci życzę Ci sukcesów - krocz w pokoju i spulchniaj
> ziemię. Pewnie kiedyś coś Ci z niej jeszcze wyrośnie.
>
> Autor: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl>
napisałem "dobrnęliśmy" :-) (a czy powiedzenie: ja tego nie chciałem,
zwalnia ojca od odpowiedzialności jeśli urodzi się dziecko?
jeśli szpetne dziecko to nie moje? {podobno wszystkie dzieci są piękne}) :)
czy powiedziałem aż nadto?
zobacz ile osób w tak krótkim czasie odpisało mi w takiej czy innej
formie "dziękuję" (nic Ci to nie mówi?)... cóż, gdzie drwa rąbią,
tam wióry lecą (tak już musi być) :)
dajesz przykład JeT'a...
gość jest mądry, myślę że dobrze zrozumiał przekaz, który po wielokrotnej
transpozycji można ubrać w takie słowa: "nie pędź tak, przystanij, odpocznij"
w mojej terminologii taki pozytywny "kop" nazywa się "przekaz dedykowany
z intencją..." :-)
życzysz mi sukcesów, i chwała Ci za to, ale ja nie jestem jakimś pomazańcem
który ma misję do spełnienia. Moja bytność na tej grupie też jest niestety
ograniczona...
zbudować nową przyszłość możemy tylko wspólnymi siłami, bez niepotrzebnych
podziałów i uraz.
dwie rzeczy są w tym momencie istotne
1. strategia i konsekwencja
2. wyraźne rozdzielenie: co fizyczne a co psychiczne
bez tego wszelkie rozmowy będą wyłącznie psychologicznym "czatem",
a wspomniany już "JeT" będzie rzucał swoje diamenty w błoto, które
gdzieś tam zatracą się w archiwach grupy...
z całym szacunkiem <graba>
:-)
ksRobak
PS. "Edwarda, możemy zawsze zalać" - to może by tak na drugą nogę? ;))
--
pije Kuba... niech go piorun trzaśnie :o) ;)
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
77. Data: 2003-04-30 23:22:43
Temat: Re: kop w d.. jako zrodlo motywacjiUżytkownik <e...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:3981.00000dc1.3eb043cc@newsgate.onet.pl...
> pije Kuba...
do Michała? ;)
> niech go piorun trzaśnie :o) ;)
Ale o co chodzi Michałowi?
Wiesz może?
E.:)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
78. Data: 2003-05-01 00:43:10
Temat: Re: kop w d.. jako zrodlo motywacji> Użytkownik <e...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:3981.00000dc1.3eb043cc@newsgate.onet.pl...
>
> > pije Kuba...
>
> do Michała? ;)
>
> > niech go piorun trzaśnie :o) ;)
>
> Ale o co chodzi Michałowi?
> Wiesz może?
>
> E.:)
nie śpisz? ;)
myślę, że każdy zdrowo myślący człowiek ma pewną obawę,
czy przekłucie otworu w lejku i zobaczenie świata z wyższego
poziomu jest tym czego chce...
z jednej strony ciekawość
z drugiej strach przed nieznanym
:)
ksRobak
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
79. Data: 2003-05-01 07:28:01
Temat: Re: kop w d.. jako zrodlo motywacjied_robak w news:3981.00000dc1.3eb043cc@newsgate.onet.pl...
/.../
Uparty z Ciebie górnik. Tym razem dostrzegam pewne konstruktywne
elementy, więc jeszcze raz mnie wywołujesz z mroków i jeszcze raz
zapewne (czwarty) będę Ci życzył szczęścia ;).
A ponieważ jak sądzę, droga może być jednak wspólna, więc ku
precyzowaniu pojęć się będę skłaniał.
> napisałem "dobrnęliśmy" :-) (a czy powiedzenie: ja tego nie chciałem,
> zwalnia ojca od odpowiedzialności jeśli urodzi się dziecko?
> jeśli szpetne dziecko to nie moje? {podobno wszystkie dzieci są piękne}) :)
Nie przypuszczałem, że księdzem można mieć dziecko... i stąd - zakłopotanie.
Niemniej dziwne rzeczy się dzieją na tym świecie, a ja na dziwność otwarty.
Byle konstruktywną. Umówmy się zatem, że ksiądz będzie szpetne i obce
dzieci niańczył, a jak podrosną to pogadamy o wspólnocie. O alimentach
lepiej jednak nie wspominać. Co mam, to dam...
> czy powiedziałem aż nadto?
> zobacz ile osób w tak krótkim czasie odpisało mi w takiej czy innej
> formie "dziękuję" (nic Ci to nie mówi?)... cóż, gdzie drwa rąbią,
> tam wióry lecą (tak już musi być) :)
Oczywiście księże. Świat jest pełen cierpienia i wołania o jałmużnę.
Czyń więc swoją powinność. Bylebyś sam tacy nie wyciągał i za plecami
zagubionych nie budował swej parafii z pozłacanym sedesem, sprzedając
okładki TC. Ale tu jesteś już na dobrej drodze. Mimo "robaczywych"
korzeni nie jesteś kretem o słabym wzroku.
> dajesz przykład JeT'a...
> gość jest mądry, myślę że dobrze zrozumiał przekaz, który po wielokrotnej
> transpozycji można ubrać w takie słowa: "nie pędź tak, przystanij, odpocznij"
> w mojej terminologii taki pozytywny "kop" nazywa się "przekaz dedykowany
> z intencją..." :-)
Od kiedy znasz JeTa? Możesz wskazać swoje słowa dotyczące tegoż
intencjonalnego przekazu o którym mówisz? Jak często spoglądałeś
księże w lustro, widząc to, co widzi patrząc na Ciebie JeT? Czy masz
przeczucie, że tak właśnie siebie widzisz? Zastanawiałeś się nad tym?
Włożenie na siebie siermiężnego ubranka nie chroni Cię przed tym wzrokiem..
Swoją drogą to ciekawe, jak wielu zbawicieli JeTa się nam narodziło ;)))
Drogi księże. Jeśliś sam nie został obdarzony błogosławionym kopem, jeśliś
sam nie doznał upokorzenia zmuszającego do refleksji _ponad_Twoje_siły_,
nie wiesz nadal nic, ani o kopach, ani o słońcu, ani nawet o robakach.
Chciałbym się mylić, jednak mam nieodparte jak dotąd wrażenie, że stoisz
ciągle daleko przed ścianą ognia piekielnego. Dopóki nie oszpecisz swej
twarzy poparzeniem, Twoja Teoria Czasu będzie jedynie popiołem
rozwlekanym przez wiatr. I przez szczebioczące dzieci (cudze, mam nadzieję).
> życzysz mi sukcesów, i chwała Ci za to, ale ja nie jestem jakimś pomazańcem
> który ma misję do spełnienia. Moja bytność na tej grupie też jest niestety
> ograniczona... zbudować nową przyszłość możemy tylko wspólnymi siłami,
> bez niepotrzebnych podziałów i uraz.
Chwalebne to słowa. Czy jednak prawdziwe? (nie pytam czy szczere!).
Nie będę Ci już wypominał przeszłości - sam się zreflektowałeś w porę.
No i co to znaczy "_nowa przyszłość_" - nie odpowiedziałeś gdy pytałem
o program...;).
A misjonarzem jesteś - mam nadzieję!
No chyba, że się nie poznałem i widzę kompletnego przebierańca...
Moim skromnym zdaniem, budowanie przyszłości musi być poprzedzane
zawsze solidnym zbadaniem (~~myślą~~) teraźniejszości. Inaczej czynisz
rewolucje, w których ogniu i ruinach możesz zginąć sam wraz z ogromem
pobratymców, zawsze wartościowych i niosących potencjały. Oczywiście
rewolucje są nieuniknione na pewnym etapie rozwoju każdego tworu, o ile
nie dokonuje się sprawnie i "międzypokoleniowo" kumulacji wiedzy
i doświadczeń. Siłą postępu jest kumulacja. Rewolta często jest tylko
ekspansją sił uciśnionych, które nie utożsamiają się z wiedzą i doświad-
czeniami budującymi teraźniejszość, gdyż za daleko im do _rozumienia_
słów i znaków.
> dwie rzeczy są w tym momencie istotne
> 1. strategia i konsekwencja
> 2. wyraźne rozdzielenie: co fizyczne a co psychiczne
> bez tego wszelkie rozmowy będą wyłącznie psychologicznym "czatem",
> a wspomniany już "JeT" będzie rzucał swoje diamenty w błoto, które
> gdzieś tam zatracą się w archiwach grupy...
Powiedz tedy _sobie_ księże jasno i wyraźnie, _co_ jest dla Ciebie
_błotem_ - kiedy je podlewasz, a kiedy suszysz.
IMO mówisz to każdym swoim słowem i wielu to słyszy. I tu właśnie
brakuje mi śladów konsekwencji. Strategię możesz mieć oczywiście
własną, jednak to, co uczyniłeś pod JeT'em, wskazywało raczej na zatykanie
JeTowego annala (bo niepojęte zapachy), a nie dbałość o JeTowe perły
(czy diamenty - które pono w błocie czują się najlepiej).
> ksRobak
pozdrawiam
All ... ostatni z Gormenghast
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
80. Data: 2003-05-01 09:19:13
Temat: Re: kop w d.. jako zrodlo motywacji
> Mimo "robaczywych" korzeni nie jesteś kretem o słabym wzroku.
dzięki ;)
> > dajesz przykład JeT'a...
> > gość jest mądry, myślę że dobrze zrozumiał przekaz, który po wielokrotnej
> > transpozycji można ubrać w takie słowa: "nie pędź tak, przystanij,
> > odpocznij"
> > w mojej terminologii taki pozytywny "kop" nazywa się "przekaz dedykowany
> > z intencją..." :-)
> Od kiedy znasz JeTa? Możesz wskazać swoje słowa dotyczące tegoż
> intencjonalnego przekazu o którym mówisz?
przekazem był 'post' z Data: 26 kwietnia 2003 13:56:06 "test"
http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=artykul&group=pl.s
ci.psychologia&aid=24105666
(jeśli wybrałeś/aś A, B lub C -- to straciłeś/aś czas)
jak go odczytać?: gdy będziesz pędził za szybko, to możesz nie zdążyć
się zatrzymać... zwolnij proszę... (to nadawałem, dedykacja --> JeT)
> Drogi księże. Jeśliś sam nie został obdarzony błogosławionym kopem, jeśliś
> sam nie doznał upokorzenia zmuszającego do refleksji _ponad_Twoje_siły_,
> nie wiesz nadal nic, ani o kopach, ani o słońcu, ani nawet o robakach.
> Chciałbym się mylić, jednak mam nieodparte jak dotąd wrażenie, że stoisz
> ciągle daleko przed ścianą ognia piekielnego. Dopóki nie oszpecisz swej
> twarzy poparzeniem, Twoja Teoria Czasu będzie jedynie popiołem
> rozwlekanym przez wiatr. I przez szczebioczące dzieci (cudze, mam nadzieję).
lubię poezję, bo jest pełna metafor dlatego odpowiem Ci (nieudolnie) ;)
moje serce niczego się nie boi
mój rozum precyzuje zagrożenia
> No i co to znaczy "_nowa przyszłość_" - nie odpowiedziałeś gdy pytałem
> o program...;).
każda przyszłość jest nowa (nie wiedziałeś?) ;)
odpowiedziałem (w innym miejscu, w innej formie -- program też jest
dedykowany - mam czas - poczekam) [autor Teorii Czasu] ;)
> A misjonarzem jesteś - mam nadzieję!
> No chyba, że się nie poznałem i widzę kompletnego przebierańca...
misjonarz kojarzy mi się z misją
w misji jest zleceniodawca
nic o takowym nie wiem
czy jestem narzędziem w czyichś (że tak powiem) rękach?
nie wykluczam - nie wiem - nie jestem tego świadomy
gdy czytam swoje 'posty' (zwróć uwagę na zakres tematyczny)
to stwierdzam, że są logiczne i konsekwentne
czy ktoś (lub coś) pomaga mi? - nie zauważyłem...
cały czas, odkąd rozpocząłem swoją 'wyprawę' uważam, że to co piszę
pochodzi ode mnie... od początku mam strategię...
ale to już (z kilku powodów) musi pozostać niejawne...
> Moim skromnym zdaniem, budowanie przyszłości musi być poprzedzane
> zawsze solidnym zbadaniem (~~myślą~~) teraźniejszości.
właśnie to robię badam ;)
> Inaczej czynisz
> rewolucje, w których ogniu i ruinach możesz zginąć sam wraz z ogromem
> pobratymców, zawsze wartościowych i niosących potencjały. Oczywiście
> rewolucje są nieuniknione na pewnym etapie rozwoju każdego tworu, o ile
> nie dokonuje się sprawnie i "międzypokoleniowo" kumulacji wiedzy
> i doświadczeń. Siłą postępu jest kumulacja. Rewolta często jest tylko
> ekspansją sił uciśnionych, które nie utożsamiają się z wiedzą i doświad-
> czeniami budującymi teraźniejszość, gdyż za daleko im do _rozumienia_
> słów i znaków.
tak...
pisałem już o tym
nie rewolucja (burzenie) a renowacja (odświeżenie)
najważniejszy jest fundament...
jeśli się o tym zapomni to najpiękniejsza nawet konstrukcja wcześniej,
czy później runie... (kurde znowu ten czas...(?) ) ;)
> > dwie rzeczy są w tym momencie istotne
> > 1. strategia i konsekwencja
> > 2. wyraźne rozdzielenie: co fizyczne a co psychiczne
> > bez tego wszelkie rozmowy będą wyłącznie psychologicznym "czatem",
> > a wspomniany już "JeT" będzie rzucał swoje diamenty w błoto, które
> > gdzieś tam zatracą się w archiwach grupy...
>
> Powiedz tedy _sobie_ księże jasno i wyraźnie, _co_ jest dla Ciebie
> _błotem_ - kiedy je podlewasz, a kiedy suszysz.
> IMO mówisz to każdym swoim słowem i wielu to słyszy. I tu właśnie
> brakuje mi śladów konsekwencji. Strategię możesz mieć oczywiście
> własną, jednak to, co uczyniłeś pod JeT'em, wskazywało raczej na zatykanie
> JeTowego annala (bo niepojęte zapachy), a nie dbałość o JeTowe perły
> (czy diamenty - które pono w błocie czują się najlepiej).
>
>
> > ksRobak
>
> pozdrawiam
> All ... ostatni z Gormenghast
tylko w potocznym użyciu tego słowa 'błoto' jest czymś negatywnym
dla mnie błoto jest równie ważne jak ta perła
błoto -- leczy
błoto (a więc nawodniona gleba) -- jest fundamentem dla flory
sam często zabieram głos w tematach, gdzie normalni ludzie, normalnym
głosem mówią o normalnych, życiowych problemach
jest to to błoto, z którego składa się nasze życie
to błoto stanowi jego treść
jeśli w tym błocie pojawi się perła, to jest ona dedykowana tylko
do wybranych (po prostu jako głeboka synteza, czy metafora - nie
jest zauważona przez ogół; i dobrze)
nie wszyscy są bowiem arcymistrzami szachowymi którzy potrafią
przewidzieć siedem ruchów do przodu...
pozdrawiam :)
:-)
ksRobak
--
ostatni niech będą pierwszymi :o)
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |